Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#61 2016-02-05 21:42:19

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

- W porządku, jednak moi technicy będą go musieli sprawdzić, tak na wszelki wypadek. Nie mam zbyt wielkiego zaufania do droidów, zbyt łatwo można je przeprogramować i użyć przeciwko nam.
Nie chciał okazać braku zaufania Quinlanowi, jednak osobiście nie przepadał on za żadnymi droidami i starał się maksymalnie ograniczyć ich liczebność w swoim otoczeniu. Z tego powodu nie posiadał też własnego droida protokolarnego tylko korzystał z usług żywych tłumaczy. Wielu uważało go pod tym względem za dziwaka i może mieli rację, ale wolał pracować z istotami żywymi, czującymi i myślącymi a nie z bezdusznymi i logicznymi maszynami.
- Nie będzie mógł też korzystać z systemów komputerowych miasta bez pozwolenia. Tego typu działalność to straszne faux pas. Mogliby się obrazić o to

Offline

 

#62 2016-02-05 23:45:44

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

- W porządku zatem, nie wydaje mi się by Artoosix miał coś przeciw takiemu rutynowemu badaniu.
Każdy musiał poświęcić odrobinę swojej prywatności dla dobra całej misji, zwłaszcza gdy z tego co usłyszał mandalorianie raczej nie przepadali za droidami czy też ich umiejętnościami. Quinlan nie znał tego aspektu przyszłych rozmówców, zaczął też się zastanawiać ile go jeszcze mogło spotkać niespodziewanych i nowych wieści z tej planety. - I jakoś sobie poradzimy z tymi ograniczeniami i będziemy z nich korzystać tylko w kryzysowych sytuacjach.

Offline

 

#63 2016-02-06 00:08:59

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

- Świetnie. W takim razie przed lądowaniem zgłoś się z nim do działu technicznego. Któryś z żołnierzy wskaże drogę
Dobrze, że nie robił on żadnych problemów z powodu tego badania astromecha, ale Korinus wolał mieć pewność, że nikt niepowołany nie będzie przysłuchiwać się negocjacjom z Mandalorem. Droid świetnie zaś nadawałby się do roli takiego szpiega, bo nikt nie zwróciłby na niego uwagi.
- Obawiam się, że nie mamy wyboru
Odpowiedział ze szczerym uśmiechem ambasador.
- Cóż, chcesz wiedzieć coś jeszcze nim zostaniesz rzucony w wir problemów i trosk zwiazanych z majorem Bradonem?

Offline

 

#64 2016-02-06 10:29:20

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

- Nie, chwilowo wiem wszystko co dotyczy misji. Chyba, że ma pan ambasadorze coś jeszcze w zanadrzu dla mnie, czego jeszcze pan nie powiedział. - odparł z lekkim uśmiechem wstając z fotela. Wydawało się Quinlanowi, że wszystko już omówili w kwestii ich zadania. Wiedzieli obaj czego się można spodziewać na planecie oraz chyba tego, czego mogli się spodziewać po samych sobie. Po czym dodał odpowiadając na ostatnie pytanie - Co do majora Brandona, to poradzę sobie z jego manierami.

Offline

 

#65 2016-02-06 13:18:49

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

- Nie, to już wszystko. Chyba, że o czymś zapomniałem ale to później jeszcze można o tym wspomnieć
Korinus podszedł do Quinlana, podając mu rękę na pożegnanie. Grzeczność przede wszystkim. Cieszyło go też to, że udało im się obgadać wszystkie najważniejsze sprawy przed przybyciem na Mandalore. I gdy o tym pomyślał przyszła mu do głowy jedna myśl.
- A co z twoją przyjaciółką? Bradon jej nie dopuści do ochrony, póki się z nim nie dogada, w co niestety wątpię. A ja już bardziej na niego nie wpłynę
Tą sprawę też musieli jakoś obgadać, bo ten konflikt na linii Devia Bradon nikomu nie służył i trzeba to rozwiązać jakoś.

Offline

 

#66 2016-02-06 14:13:13

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

Uścisnął dłoń Korinusa, przynajmniej ta rozmowa w porównaniu do tej z majorem. Ciągle pozostawała kwestia Devii.
- Nie wiem, ale Devia jest dość uparta i stoi w zaparte przeciw wszelkiemu podporządkowaniu się i słuchaniu wojskowych. Jest bardzo pod tym względem niezależna. Albo zatem ją wyślą z powrotem, albo może uda się ją ściągnąć też na planetę ale w roli turystki może? Będąc poza naszymi szeregami może też trochę powęszyć i się dowiedzieć. - o ile oczywiście nie wpakuje się w kłopoty dodał w myślach. Ale miał nadzieję, że będzie się zachowywać na obcej planecie.

Offline

 

#67 2016-02-06 14:54:20

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

- I działa pod rozkazami Artanisa? Niezwykłe
Mruknął rozbawiony, gdyż dobrze wiedział że Theron też preferował wojskową dyscyplinę i rygor. Choć mógł nieco zmięknąć w ciągu ostatnich miesiąc, rozluźniając nieco atmosferę.
- Obawiam się, że to już leży w gestii majora, ale wysadzenie jej na powierzchni w charakterze turystki przejdzie. Tak czy inaczej obecnie obraliśmy już kurs na Mandalore i nie zmienimy go, wiec tam musielibyśmy się rozstać. Poinformuj jednak twoja przyjaciółkę by uważała na siebie, gdyż jeśli nie dogada się z Bradonem to w przypadku kłopotów nie będę mógł jej pomóc. Chcę, by była między nami jasność w tej kwestii.
Major dowodził jego ochroną i to on miał w tej sprawie ostateczne zdanie. I tak ugiął się przed jego prośbą, by przyjąć pomoc od jedi mimo obiekcji.

Offline

 

#68 2016-02-06 15:34:06

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

- Przekaże jej wytyczne i poinstruuje w sprawie bezpieczeństwa oraz ostrożności. Wszystkim nam wszak zależy, by ta wyprawa dobrze się zakończyła. - skwitował słowa ambasadora. - A co do Therona, to zmienił się. Musiał się dostosować jak my wszyscy do obecnej sytuacji.

Offline

 

#69 2016-02-06 16:13:56

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

Ambasador i Quinlan pozegnali się. Po tej rozmowie musiał on jeszcze chwilę porozmawiać z majorem, który przekazał mu rozpiskę wacht z zaznaczeniem w których on miał brać udział, jak miał się zachowywać itp. Dodatkowo otrzymał fałszywą kartę identyfikacyjną żołnierza Sojuszu, więc w przypadku jakiejś szczegółowej kontroli ze strony Mando nie powinno być większych problemów.
Lot na Mandalore trwał wiele godzin. W tym czasie Quinlan mógł w ograniczonym zakresie poruszać się po pokładzie Consulara. Zamknięte dla niego były najbardziej strategiczne pomieszczenia, takie jak maszynownia, mostek, sekcje komunikacji, kierowania osłonami itp. Czyli podobne ograniczenia jak na "Obrońcy Jedi" (zwykli żołnierze też nie mieli do nich dostępu, jedynie autoryzowany personel). Z Devią był większy problem, gdyż jej swobodę ruchów ograniczono jedynie do pomieszczenia w którym przebywa, toalet i mesy by coś mogła zjeść i to cały czas pod czujnym okiem milczącego ochroniarza.

Ostatecznie dotarli na miejsce, co poczuła cała załoga, gdy miarowe takty hipernapędu zmieniły tony i cały pokład delikatnie zadrżał, co było znakiem wyjścia z nadprzestrzeni. Przez kilka krótkich sekund poczuli napięcie w ciele, które zawsze występowało przy zmianie prędkości. W końcu wszystko się uspokoiło, hipernapęd zamilkł a w tle słuchać było ciche mruczenie silników podświetlnych. Coś, do czego musiał się przyzwyczaić każda osoba podróżująca w kosmosie.
W pomieszczeniu zajmowanym przez Devię znajdował się mały iluminator, przez który można było dostrzec odległą planetę Mandalore, na orbicie której znajdowała się sporej wielkości stacja kosmiczna, pełniąca rolę stoczni oraz obronną. Wokół niej kręciły się maleńkie kropeczki myśliwców. Od tej eskadry oderwało się kilka maszyn, które pomknęły w ich stronę. Punkciki te powoli się powiększały...
Wkrótce dołączyła do nich eskorta w postaci myśliwców typu Kom'rk (z Mando'a to rękawica). Małe i zwinne maszyny śmigały wokół nich, pilnując by skierowały się właściwym wektorem podejścia.
Przelatując w pobliżu stacji kosmicznej MandalMotors można było dostrzec zarysy jakichś statków, konstruowanych w stoczniach. Wokół krążyło też sporo myśliwców, strzegąc droidy techniczne i inżynierów w maleńkich stateczkach konstrukcyjnych.
"Gwiazda Istaru" weszła najpierw na orbitę planetarną a później weszła w atmosferę. Tłumiki inercyjne i osłony cząsteczkowe wytłumiły większość drgań i w końcu znaleźli się na Mandalore. Wkrótce ich maszyna wylądowała a po Quinlana przybył jeden z żołnierzy, by poinformować go o tym, że powinien się stawić przy wejsciu, jako że stanowił część ochrony ambasadora. Devia z opuszczeniem pokładu musiała jeszcze poczekać.

Offline

 

#70 2016-02-06 17:03:36

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

Wyszedłszy od majora zajrzał z Artoosix do części technicznej wskazanej przez Korinusa, gdzie technicy sprawdzili oprogramowanie astrodroida. A potem, po powrocie z rozmowy z ambasadorem i majorem Quinlan przekazał Devii nowiny. O wieściach jakich dowiedział się od Korinusa oraz opcji dołączenia do całej wyprawy jaka była dla dziewczyny zdawać by się mogła jedyną.
- Poruszałabyś się niezależnie od reszty, rozglądała po okolicy, nie rzucała się w oczy i sprawiała problemów. W ten sposób mogłabyś zasięgnąć języka i dowiedzieć się czegoś poza misją dyplomatyczną. Również odnośnie innych ciekawych nas spraw jak zakup małego statku, czy dziwne statki. Oczywiście dyskretnie i nie nachalnie by nie naprowadzić na nasz ślad inkwizycji czy łowców nagród. - rzekł do dziewczyny na koniec. Byłaby to jej pierwsza samodzielna misja spod skrzydeł Quinlana. Pojawienie się żołnierza później stanowiło początek całej wyprawy - Uważaj na siebie moja droga. - dodał i pocałował ją na pożegnanie, po czym poprawiwszy mundur oraz sprawdziwszy czy wszystko ma przy sobie ruszyć miał ku wejściu do statku w towarzystwie Artoosix.

Offline

 

#71 2016-02-06 17:18:38

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

Siedziała w lekkim transie powoli z niego wychodząc gdy wszedł Quinlan. Wstała wzdychając słysząc nowiny.
-czyli tak jak miało być na początku... - w sumie podobała jej się ta opcja. Zdecydowanie bardziej leżała w jej charakterze niż słuchanie rozkazów jakiegoś tępego chuja -... mam bawić się w turystę obserwatora, dobrze - podsumowała i zrobiła krok w jego stronę.
-obiecuję - powiedziała odpowiadając na jego pocałunek i obejmując go. Puściła go i przez chwilę patrzyła jak odchodzi. Potem skinęła na Artocifora który zaczął popiskiwać smutnie i kazała mu pokazać mapę stolicy Mandalore - Keldabe oraz wszystkie interesujące turystów miejsca oraz sprawdzić urządzenie nagrywająco-robiące zdjęcia, chcąc się dobrze przygotować do ogrywanej roli.

Offline

 

#72 2016-02-06 17:46:16

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Gwiazda Istaru] Krążownik typu Consular

Przy wyjściu z Consulara zebrała się już cała delegacja Sojuszu. Jedenastu strażników (z Quinlanem 12), na czele których stał major Bradon, do tego trzech osobistych asystentów ambasadora, sam Korinus, oraz troje pomniejszych przedstawicieli władz Sojuszu, którzy mieli wspierać starania mężczyzny w nawiązaniu porozumienia. Gdy już wszystko było gotowe trap się opuścił i w idealnym szyku cały pochód wyszedł na zewnątrz, gdzie zostali przywitani przez przedstawicieli Mandalora. Druga delegacja składała się tylko z pięciu osób, trzech mężczyzn w pełnym beskar'gamie i dwóch kobiet, również w pancerzach. Pierwsza miała na sobie hełm, jednak druga, będąca wysłanniczką nie posiadała go. Rzeczniczka Mandalora była mirialanką, jej twarz pokrywały skomplikowane tatuaże jej ludu oraz kilka mniejszych blizn. Włosy miała krótko obcięte, by nie przeszkadzały jej w trakcie zakładania hełmu lub w czasie walki bez niego. Była ona na swój sposób ładna, w dodatku dobrze zbudowana. Jej pancerz był dobrze dopasowany i lekki, zabarwiony na niebiesko i pomarańczowo. Z resztą każdy pancerz Mando różnił się nieco od siebie i pomalowany był inaczej. Tutaj panowała zupełna dowolność.
Po krótkim formalnym powitaniu cała delegacja została zaproszona do wieży MandalMotors, gdzie miały odbyć się negocjacje. Musieli po drodze przemaszerować przez osobliwe uliczki Keldabe, które w porównaniu z innymi miastami czy stolicami wydawały się chaotyczne a budynki budowane bez żadnego ładu i składu.

Tymczasem Devia musiała zaczekać kilka minut aż cała delegacja odejdzie, wtedy też pozwolono jej na opuszczenie pokładu i wyjście do miasta. Wcześniej jednak jej astromech ze smutkiem poinformował ją, że nie posiada on w swych bankach pamięci żadnej informacji o stolicy Mandalore, prócz tego że nazywa się Sundari. By zdobyć więcej informacji musiałby połączyć się z holonetem przez jakieś gniazdo dostępu, niestety ochrona okrętu na to nie pozwalała. Może w mieście coś się znajdzie.
Po opuszczeniu trapu Devia znalazła się w osobliwie wyglądajacym miejscu. Port, w którym wylądował ich okręt otoczony był wysokimi, kamiennymi murami, po których przechadzali się Mando. Co kilkanaście metrów stało potężne działo przeciwlotnicze, skierowane ku niebu, jak gdyby spodziewano się jakichś problemów. Po opuszczeniu portu robiło się jeszcze ciekawiej...


Devia kontynuuje sesję w tym Temacie
Quinlan kontynuuje sesję w tym Temacie

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
komornik Warszawa noclegi ciechocinek przeprowadzki warszawa