Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2016-02-06 17:08:38

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

[Keldabe] Miasto

Keldabe to obecna stolica Mandalore i centrum kulturowe Mandalorian. Miasto wznosi się na szczycie płaskiego granitowego wzgórza, otoczonego z trzech stron przez rzekę Kelita i gęste lasy. Powstało ono tysiące lat temu w zgodzie z ogólnie przyjętą zasadą pośród Mando - nie ważny wygląd, nie ważna wygoda, ważna funkcjonalność i obronność. Z tego powodu miasto bardziej przypomina fort czy bazę wojskową niż zurbanizowaną stolicę planety. Ale to jeszcze nic. Tutaj praktycznie każdy budynek był inny i nie chodzi tylko o styl architektoniczny, ale też i o materiały z któych zostały wykonane. Począwszy od starodawnych lepianek, poprzez drewniane domy, ceglane, kamienne, durabetonowe, durastalowe... po prostu co kto miał do dyspozycji to tego użył. Tworzyło to bardzo osobliwą mozaikę budynków. Jedyną łączącą ich rzeczą było nastawienie na obronność. Każdy z nich mógł stać się maleńką twierdzą w przypadku ataku wroga.
W mieście znajdowały się też resztki dawnych murów obronnych i wież, które do tej pory były wykorzystywane przez Mandalorian. Na szczycie tych budowli stały działa przeciwlotnicze i artyleria naziemna. Do tego wyrzutnie rakiet typu ziemia-powietrze.
Na obrzeżach miasta w cieniu dawnych murów znajdowało się lądowiska dla jednostek typu Kom'rk - myśliwców i transportowców. W przypadku zagrożenia piloci błyskawicznie mogli poderwać maszyny do lotu.
Ulice miasta to kolejna osobliwość niespotykana w nowoczesnych metropoliach. Pełna starodawnych straganów (zrobionych z drewna i naturalnych tkanin), niewielkich zagród ze zwierzętami, czy speederów z plonami rolnymi. Do tego niewielkie budki sprzedające miejscowe specjały takie jak pikantne jedzenie czy alkohol. Co kto lubi. Osobliwi byli również miejscowi, którzy nie rozstawali się ze swoimi pancerzami, zwykli przechodnie je nosili, sklepikarze, kupcy, pracownicy. Gdzie się nie spojrzy tam Mando i to nie tylko ludzie, gdyż nie przywiązywali oni wagi do kwestii rasowych i przyjmowali każdego, kto okazałby się tego godzien.
Niech jednak nikogo nie zwiedzie ten osobliwy, nieco sielankowy klimat. Keldabe było miejscem niebezpiecznym. Struktura społeczna Mando opierała się na klanach i rodzinach. Wiele z nich bywało skłóconych ze sobą od pokoleń i gdy członkowie wrogich klanów i rodzin się spotykali to dochodziło do rękoczynów lub nawet strzelanin. Wtedy do akcji wkraczali Protektorzy, którzy odpowiadali tylko przed Mandalorem. I tak jakoś się to kręciło.
Z Godnych uwagi miejsc należy wspomnieć olbrzymią, stumetrową wieżę należącą do MandalMotors. Była to siedziba największego przedsiębiorstwa na Mandalore, które posiadało liczne fabryki i stocznie (w Keldabe również).
Jedną z "atrakcji" miasta był olbrzymi zrekonstruowany szkielet Mythosaura - potężnej bestii wielkości smoka kryat, który znajdował się na peryferiach miasta, częściej strasząc ludzi niż przyciągając turystów.

Offline

 

#2 2016-02-06 18:05:54

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Miasto

Kontynuacja wątku z tego [http://swewok2.pun.pl/viewtopic.php?id=718&p=5]Tematu[/url]

Moc napisał:

Tymczasem Devia musiała zaczekać kilka minut aż cała delegacja odejdzie, wtedy też pozwolono jej na opuszczenie pokładu i wyjście do miasta. Wcześniej jednak jej astromech ze smutkiem poinformował ją, że nie posiada on w swych bankach pamięci żadnej informacji o stolicy Mandalore, prócz tego że nazywa się Sundari. By zdobyć więcej informacji musiałby połączyć się z holonetem przez jakieś gniazdo dostępu, niestety ochrona okrętu na to nie pozwalała. Może w mieście coś się znajdzie.
Po opuszczeniu trapu Devia znalazła się w osobliwie wyglądajacym miejscu. Port, w którym wylądował ich okręt otoczony był wysokimi, kamiennymi murami, po których przechadzali się Mando. Co kilkanaście metrów stało potężne działo przeciwlotnicze, skierowane ku niebu, jak gdyby spodziewano się jakichś problemów. Po opuszczeniu portu robiło się jeszcze ciekawiej...

Devia opuszczając Port znalazła się na niewielkim placu, z którego rozchodziło się kilka ulic, jedna większa i szersza, ze swobodnym dostępem dla śmigaczy, pozostałe zaś były węższe i bardziej zatłoczone. Przed nią wznosiły się osobliwe budynki. Na przeciwko niej nowoczesna, czteropiętrowa budowla, z kilkoma większymi oknami. Tuż obok wciśnięty był mały, dwupiętrowy domeczek wykonany z drewna i kamienia. Do niego przylegał potężny warsztat wykonany z durabetonu i durostali. PRzed warsztatem kręciło się kilku robotników. Uwijali się oni przy jakimś pojazdem rolniczym a towarzyszyło im kilku Mando w pancerzu. Można by uznać, że to ochrona gdyby nie to, że tu praktycznie każdy miał swój pancerz, nawet dzieci w wieku trzynastu, czternastu lat. Młodsze nosiły tylko kamizelki ochronne i proste ochraniacze. Wszędzie było gwarno, do jej nosa docierały różne zapachy, począwszy od smakowitych woni pieczonego mięsa, po zapach fajek i alkoholu.
W każdym normalnym mieście znajdowała się jakaś tablica informacyjna z terminalem dla turystów. Tu o czymś taki można było zapomnieć.

Offline

 

#3 2016-02-06 18:23:51

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Keldabe] Miasto

Wydała polecenie Artociforowi by zlokalizował tani hotel i pokazał jej go na mapie.  Tam też skierowała swoje kroki i wynajęła pokój na tydzień z wyżywieniem - śniadania obiadokolacje/obiady,kolacje - i opłaciła go z góry po czym poprosiła o mapę Keldabe oraz przewodnik turystyczny.

Offline

 

#4 2016-02-06 20:02:23

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Miasto

Problem w tym, że astromechy nie posiadały wbudowanego połączenia z holonetem. By nawiązać połączenie konieczne było użycie odpowiedniego terminalu, dzięki któremu R2 mógł ściągnąć potrzebne dane na swój dysk. Jednak tym razem nie było to możliwe. Na pokładzie okrętu terminale były zablokowane i Artocifor nie mógł z nich skorzystać. Kolejną opcją było skorzystanie z terminali w porcie. Na każdej rozwiniętej planecie były one powszechnie dostępne dla przyjezdnych, by mogli zaktualizować swoje mapy i przewodniki. Mandalore nie było jednak zwyczajną planetą i w porcie nie uświadczyło się żadnych portów. R2 był więc bezradny i pisnął smutno Devii, że nie jest w stanie wykonać jej polecenia. Pozostawało tylko jedna opcja - pytanie miejscowych o kierunek. Co prawda można było spróbować takowy odnaleźć, ale patrząc na tą chaotyczną i w większości starożytną architekturę to można śmiało dojść do wniosku, że to będzie czasochłonne i trudne.

Offline

 

#5 2016-02-06 20:32:37

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Keldabe] Miasto

Zaczepiła zatem uprzejmie jednego z miejscowych i zapytała go o kierunek widząc że Artocifor nic nie może wskórać. Nie chciała na własną rękę szukać bo cała Keldabe wydawała się jej jednym wielkim mitycznym labiryntem.  Nie jako znając zwyczaje Mando starała się być po prostu miła, uprzejma i konkretna, co łatwo jej przychodziło.   Idąc we wskazanym przez miejscowego kierunku do hotelu rozglądała się za punktami charakterystycznymi i dała polecenie Artociforowi by zaczął zapamiętywać drogę. Miała zamiar jeszcze wrócić do portu później.

Offline

 

#6 2016-02-06 21:03:46

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Miasto

Pierwszy zagadnięty Mando spojrzał na nią jak na robaka i bez słowa ruszył dalej. Drugi wymamrotał tylko, że nie ma czasu, trzeci i czwarty wybełkotał coś w Mando'a i obaj odeszli. Piątą zagadniętą osobą była kobieta z dwunastolatką pod ręką, ale też czasu nie miała, bo dziewczynka ciągnęła ją gdzieś dalej. Dopiero za szóstym razem jej się udało i pewien starszy, pobliźniony Mando okazał się na tyle miły, by wskazać jej drogę do najbliższego hotelu dla obcych (nie miał tu na myśli rasistowskiego komentarza, bo sam był twi'lekiem, ale fakt że Devia to nie Mando). Hotel ten znajdował się na obrzeżach miasta, niedaleko portu turystycznego (ten do którego przybyli należał do wojska). By tam dotrzeć musiała przecisnąć się przez centrum w pobliżu wieży MandalMotors i dotrzeć do rozległego, wybrukowanego placu przed tawerną Oyu'baat, potem przejść przez Chortav Meshurkaane, opuścić zewnętrzny krąg fortyfikacji, zejść główną drogą w kierunku Kality, odbić w prawo na skrzyżowaniu skierować się ku pomnikowi Te Taylir Mand'alor. NA przeciwko niego wznosić się będzie granitowy budynek z szyldem Arasuumir. I to będzie ten hotel. Wyjaśniwszy to udał się na dalsze zakupy.

Offline

 

#7 2016-02-06 21:11:52

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Keldabe] Miasto

Devia była uparta i wytrwała. Nie poddała się od razu gdy za pierwszym razem nie otrzymała informacji i uparcie drążyła dalej. Ucieszyła się gdy za szóstym razem pewien starszy Mando okazał się być miły i wskazał jej drogę. Chłonęła każde jego słowo jak gąbka dokładnie zapamiętując. Podziękowała i  nakazała Artociforowi zapamiętywać drogę podczas gdy ona szła wedle wskazówek które otrzymała.  Idąc rozglądała się z zaciekawieniem po okolicy oraz wypatrując podanych punktów charakterystycznych. Gdy wreszcie dotarła do hotelu wynajęła pokój na tydzień z wyżywieniem - śniadania obiadokolacje/obiady,kolacje - i opłaciła go z góry po czym poprosiła o mapę Keldabe oraz przewodnik turystyczny.

Offline

 

#8 2016-02-06 21:41:55

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Miasto

Odnalezienie drogi było dosyć trudnym zadaniem. Keldabe było chaotycznym miejscem, pełnym krętych dróg, wąskich uliczek i ślepych zaułków. Jednak przy drobnej pomocy miejscowych udało jej się znaleźć hotel, choć straciła na to prawie godzinę czasu.
Przybytkiem tym kierował jeden z niewielu mieszkających w Keldabe aruetii. Nieco otyły czterdziestolatek siedział za ladą i obserwował w holoodbiorniku mecz bolobala, krzycząc przy tym na zawodników drużyny, której kibicował. Wyzwiska leciały bardzo często i to takie, od których więdły uszy. Dopiero widząc klientkę zreflektował się, poprawił ubranie i przeczesał włosy ręką. Z szerokim uśmiechem, ukazującym pożółkłe od kawy i papierosów zęby. Bez problemów ją zakwaterował, jako że obcych odwiedzających Keldabe nie było zbyt wielu w ostatnich miesiącach, a to wszystko ze względu na wojnę domową.
Dzień bez wyżywienia kosztował sto kredytów, wyżywienie dodatkowo pięćdziesiąt. Za cały tydzień musiała zapłacić 750 cr. Zadowolony właściciel wpisał wszystkie jej dane do rejestru (za dodatkową opłatą 100 cr odbędzie się to bez formalności) i dał jej kartę dostępu. Interes mu się nie kręcił, więc każdy gość był na wagę złota. Dopiero słysząc o przewodniku i mapie lekko zbaraniał, ale prosił ją by zaczekać i poszedł na zaplecze. Wrócił dopiero po pięciu minutach niosąc zakurzony arkusz flimsiplastu oraz mały rozładowany cyfronotes. Mapa była sprzed piętnastu lat, ale właściciel zapewniał, że powinna być ok. Co do przewodnika turystycznego to nie miał pojęcia, najpierw trzeba by baterie naładować. Mężczyzna wspominał coś, że to jego dziadek je kupił, więc za aktualne też być nie mogły. Turyści tutaj nie przylatywali po prostu.

Offline

 

#9 2016-02-06 21:59:58

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Keldabe] Miasto

Wzięła karte dostępu i schowała ją do wewnętrznej kieszeni płaszcza po czym wzięła mapę i cyfronotes. Rozłożyła mapę i nakazała swojemu droidowi skopiować i wyświetlić ją po czym nałożyć na nią drogę która szła do hotelu, by porównać jedno i drugie i dostosować w razie potrzeby mapę do wskazówek oraz ją zapisać w pamięci. Nastęnie dała droidowi notes by go podłączył i przekopiował oraz wyświetlił dane z niego. Zaś do zdziwionego właściciela rzekła:
-trafiłam na Mandalore przypadkiem - było to kłamstwo, ale robiąc to nie raz zrobiła to umiejętnie  w taki sposób że nawet powieka jej nie drgnęła - i ciekawi mnie co na niej jest, przy okazji i odrobinie szczęścia zaktualizuje panu mapę jeśli się okaże że jest taka potrzeba.  Czy są jakieś rzeczy które powinnam wiedzieć zwiedzając Mandalore? - zapytała chcąc wiedzieć czego musi się wystrzegać żeby nie rzucać się za bardzo w oczy, w końcu miała działać pod przykrywką.  Dała polecenie Artociforowi by zaznaczył na mapie hotel i podświetlił go. W ten sposób zorientuje się czy mapa którą dostała jest aktualna mimo upływu czasu.

Offline

 

#10 2016-02-06 22:31:41

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Miasto

R2 zeskanował mapę i wrzucił ją do swojej pamięci, jednak z wytyczeniem drogi miał już większy problem. Nie miał pełnych danych, wiec  stworzył symulacje kilku ścieżek wykorzystując zeskanowaną mapę oraz częściowo zidentyfikowane punkty orientacyjne. Tylko tyle mógł zrobić. Trzeba pamietać, że astromech to droid zaprojektowany do zadań techniczo-elektronicznych, miały one wspierać pilotów myśliwców w czasie lotu, przejmując część zadań komputerów pokładowych. Nie były to więc ruchome urządzenia wielofunkcyjne, które zrobią wszystko co im się tylko powie, bo były ograniczone technicznie.
Co do podłączenia to już tu niestety Devia musiała pomóc, bo urządzenie trzeba było na kabelku podłączyć do odpowiedniego portu i tu sobie R2 nie poradzi.
- Przypadkiem? To pecha masz jak cholera
Właściciel pokręcił głową ze współczuciem. On jakoś przywykł do tej planety i jako tako sobie żył. JEdnak te nieustanne wojenki Mando przeszkadzały mu w interesach.
- Mnie tam mapa nie potrzebna, znam Keldabe a prawdziwych turystów tutaj nie ma. Jak ktoś przyleci to w interesach, zatrzyma się na kilka dni i wraca
Mruknął ze smutkiem. Osobiście wolałby tumany turystów pukających do jego drzwi, ale na to nie liczył. Żył więc jedynie dzięki tym nielicznym interesantom z poza planety.
- Hmm... co by tu. A tak, omijać Oyu'baat. To najstarsza tawerna na Mandalore, z czasów Wojen Mandaloriańskich, cokolwiek by to nie było. Każdy obcy, który tam zawita zostanie pobity i wywalony na bruk. Co jeszcze... gdy ktoś cie do domu zaprosi to zdejmuj buty, bo inaczej ich obrazisz. Zaoferowane jedzenie przyjmij, jak odmówisz to obrazisz ich. Temat dzieci najlepiej omijaj, bo to grząski grunt. Szanuj starszych... i to mówię serio! Im starszy Mando tym większe prawdopodobieństwo, że to kawał twardego skurwiela i za obrazę może połamać ci ręce. A i jeszcze jedno, tutaj panuje prawdziwe równouprawnienie. Kobiety są na równi z mężczyznami. Oczywiście je szanują, ale jak przyjdzie co do czego i zacznie się bijatyka, to uderzenie kobiety nie uchodzi za nic zdrożnego. I to chyba wszystko

Offline

 

#11 2016-02-06 22:43:16

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Keldabe] Miasto

-Dziękuje - powiedziała zaznaczając na mapie hotel i chowając ją do kieszeni płaszcza. Podłączyła datapad do droida i czekała na skopiowanie przez niego i wyświetlenie informacji po czym odpięła od droida urządzenie i podała je recepcjoniście i  kazała droidowi wyświetlić godzinę. Po czym policzyła szybko czas i wyszła z hotelu. Kazała wyświetlić droidowi mapę i zaznaczyć na niej okrąg o promieniu 200m ze środkiem w hotelu i pokazać wszystkie dostępne drogi. Wybrawszy jedną z nich skierowała się w tamtym kierunku chcąc zrobić pierwsze kółko wokół hotelu obserwując i przysłuchując się wszystkiemu co mogło być interesujące pamiętając również o zasadach które przytoczył jej recepcjonista.

Ostatnio edytowany przez Devia (2016-02-06 22:48:00)

Offline

 

#12 2016-02-06 23:26:48

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Miasto

R2 miał mały problem z ustaleniem godziny, gdyż jego wewnętrzny zegar ustawiony był na czas ogólnogalaktyczny (Coruscański) a na Mandalore panował inny. Wg poziomu słońca było już po południu a on miał zaprogramowaną 10:26. By się przestawić musiałby połączyć się z jakimś miejscowym komputerem, a tych pod ręką nie było. dlatego wiec podał Devii wcześniejszy czas, przepraszając za brak aktualizacji.
Hotel w którym pomieszkiwała teraz Devia był położony na przedmieściach. Tutejsze budynki były mniejsze, bardziej prywatne. Mieszkali tutaj zwykli obywatele, niektórzy nawet mieli ogródki. Kręcąc się po tej okolicy niczego szczególnego się nie dowiedziała. Wiele osób mówiło w Mando'a, pozostali w basicu, ale na widok zbliżającej się Devii zwykle urywali w połowie zdania, patrzyli na nią krzywo a gdy odchodziła to wracali do rozmów. Jednak co nieco mogła usłyszeć, a najczęściej rozmowy dotyczyły: uprawy roli, polowań, wojny domowej, tych zdradzieckich pacyfów, tych pierdolonych ludzi ze Straży Śmierci, jebanego imperium, złodziejskiego sojuszu, kiepskiej pogody, bólu kończyn, problemów zdrowotnych, nowego modelu karabinu BlasTech i najnowszej modyfikacji kom'rków. Czyli normalne rozmowy zwykłych mieszkańców miasta. Niczego szczególnego Devia się tutaj nie dowie.

Offline

 

#13 2016-02-06 23:41:48

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Keldabe] Miasto

Wróciwszy ponownie pod hotel kazała zlokalizować Artociforowi obiekty turystyczne skopiowane z datapada na mapie a następnie rozszerzyć okręg od hotelu do 500m.  Lokalizując punkty turystyczne w tym okręgu skierowała się na najbliższy z nich a następnie na kolejny. Zwiedzała i obserwowała. Rozglądała się również za miejscem do którego mógłby się podpiąć jej droid. Jeśli takie znalazła skierowała kroki do niego.

Offline

 

#14 2016-02-07 11:58:21

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Miasto

Artocifor pisnął, że najbliższy jako taki obiekt turystyczny znajduje się dopiero w centrum miasta i była to tawerna Oyu'baat, która była najstarszym tego typu obiektem na planecie, jeśli nie w całym sektorze. W okolicy hotelu nie było niczego ciekawego i to z bardzo prozaicznego powodu. Były to przedmieścia, dobudowane gdy centrum miasta stało się zbyt zatłoczone. W okolicy były tylko domy mieszkalne, drobne sklepiki i warsztaty. Jedynym ciekawszym obiektem w najbliższej okolicy był port gwiezdny przeznaczony dla odwiedzających miasto i przylegający do niego komis używanych statków do podróży kosmicznych.
R2 przygotował jeszcze kompletną listę najciekawszych miejsc w Keldabe, by Devia miała co zwiedzać. Niestety nie było tego zbyt wiele: Wieża MandalMotors wraz z przylegającymi do niej warsztatami i fabrykami, wspomniane wcześnej Oyu'baat, Chortav Meshurkaane, czyli największa ulica handlowa miasta, pomniki legendarnych Mand'alorów, Centralny Port Gwiezdny, oraz kilka miejsc związanych z krwawą historią Mando. No i tyle. To miejsce nie było zbyt wielką atrakcja turystyczną.

Offline

 

#15 2016-02-07 12:20:17

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Keldabe] Miasto

Zorientowała się co do godziny. Jeśli była pora obiadu,kolacji/obiadokolacji w hotelu to udała się do hotelowej restauracji na posiłek. Kazała pokazać Artciforowi drogę od hotelu do gwiezdnego portu kosmicznego i tam też skierowała swoje kroki.
W porcie rozglądała się z zaciekawieniem za statkiem by zorierntować się w cenach oraz przysłuchiwała rozmowom. Przyglądała się również obecnym oraz przylatującym statkom z zaciekawieniem. Miała nadzieję że właśnie w porcie się czegoś dowie o potencjalnym przeciwniku. Została w porcie do kolejnego hotelowego posiłku lub do wieczora. Potem wróciła do hotelowego pokoju, gdzie spróbowała ponownie medytacji, zjednoczenia się z mocą i zaproszeniu wizji.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hydraulik warszawa Ciechocinek restauracje