Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2016-02-06 17:29:55

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

[Keldabe] Wieża MandalMotors

Jednym z najbardziej charakterystycznych budynków Keldabe była siedziba MandalMotors, spółki zajmującej się produkcją broni, pojazdów wojskowych, statków kosmicznych, myśliwców, okrętów wojennych, kanonierek itp. Znajdowała się ona wewnątrz wysokiej na sto metrów masywnej wieży, na której znajdowało się logo firmy, jak również symbol wszystkich Mandalorian, czaszka Mythosaura.
Wieża była tylko jednym z elementów składowych siedziby MM. Przylegały do niej bowiem potężne warsztaty, magazyny, sklepy, hangary z prywatnymi lądowiskami itp. Stanowiło to w zasadzie takie małe miasto w mieście.
Wnętrza wieży i zakładów były bardzo nowoczesne i solidnie skonstruowane. Oczywiście wszystko zgodnie z filozofią stawiającą na funkcjonalność i obronność, dlatego też luksusów porównywalnych z Coruscant tutaj się nie spotykało.
Ze względu na reprezentatywny charakter samej wieży, pełniła ona obecnie funkcję miejsc spotkań "rządu" z delegacjami dyplomatycznymi. Generalnie Mando wraz ze swoim przywódcą nie potrzebowali stałej siedziby, spotykali się w różnych miejscach, czy to na farmach czy w kantynach i tam omawiali najważniejsze zagadnienia dotyczące przyszłości planety. Jednak do rozmów dyplomatycznych potrzebowali stałej, dobrze chronionej siedziby, stąd decyzja o ulokowaniu się w wieży MandalMotors.

Offline

 

#2 2016-02-06 17:51:13

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Kontynuacja wątku z tego Tematu

Moc napisał:

Przy wyjściu z Consulara zebrała się już cała delegacja Sojuszu. Jedenastu strażników (z Quinlanem 12), na czele których stał major Bradon, do tego trzech osobistych asystentów ambasadora, sam Korinus, oraz troje pomniejszych przedstawicieli władz Sojuszu, którzy mieli wspierać starania mężczyzny w nawiązaniu porozumienia. Gdy już wszystko było gotowe trap się opuścił i w idealnym szyku cały pochód wyszedł na zewnątrz, gdzie zostali przywitani przez przedstawicieli Mandalora. Druga delegacja składała się tylko z pięciu osób, trzech mężczyzn w pełnym beskar'gamie i dwóch kobiet, również w pancerzach. Pierwsza miała na sobie hełm, jednak druga, będąca wysłanniczką nie posiadała go. Rzeczniczka Mandalora była mirialanką, jej twarz pokrywały skomplikowane tatuaże jej ludu oraz kilka mniejszych blizn. Włosy miała krótko obcięte, by nie przeszkadzały jej w trakcie zakładania hełmu lub w czasie walki bez niego. Była ona na swój sposób ładna, w dodatku dobrze zbudowana. Jej pancerz był dobrze dopasowany i lekki, zabarwiony na niebiesko i pomarańczowo. Z resztą każdy pancerz Mando różnił się nieco od siebie i pomalowany był inaczej. Tutaj panowała zupełna dowolność.
Po krótkim formalnym powitaniu cała delegacja została zaproszona do wieży MandalMotors, gdzie miały odbyć się negocjacje. Musieli po drodze przemaszerować przez osobliwe uliczki Keldabe, które w porównaniu z innymi miastami czy stolicami wydawały się chaotyczne a budynki budowane bez żadnego ładu i składu.

Dotarcie do masywnej wieży MandalMotors zajęło delegacji dwadzieścia minut. Musieli poruszać się piechotą, gdyż wiele uliczek Keldabe było zbyt zatłoczonych dla śmigaczy. Członkowie delegacji mogli jednak sobie pooglądać wszystkie osobliwości tego miejsca, posłuchać kłótni i przekleństw miejscowych, ale także wesołych przyśpiewek i śmiechów bawiących się dzieci. Straganiarze nawoływali klientów, niektórzy sprzedawali smakowicie pachnące przekąski a inni delektowali się piwem. Na widok członków Sojuszu wiele osób odsuwało się, ale niektórzy coś sarkali pod nosem i marudzili.
W końcu dotarli do czystej i klimatyzowanej wieży. Tutaj sytuacja się rozluźniła i wszyscy pojechali windą na jedno z najwyższych pięter, gdzie miały się odbyć negocjacje. Na razie panowała cisza i spokój.

Offline

 

#3 2016-02-06 18:06:15

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Idąc w ochronie ambasadora starał się robić to co do niego należało. Nie rzucał się zbytnio w oczy, będąc w stosunku do osobistości zwykłym przeciętnym żołnierzem. To jednak lustrował uważnie okolice w poszukiwaniu zagrożeń, podobnie jak pozostały tuzin. Nie odzywał się nie pytany, salutował starszym stopniem gdy wymagała tego chwila - czyli robił to co reszta ochrony - oraz starał się nie złamać mandaloriańskich zasad. I wykorzystywał swoje spojrzenie przez Mocy poprzez wzrok, by ujrzeć to, co dla zwykłych oczu umykało a dla niego było jasne. Żadnych gwałtownych i dużych użyć Mocy, a jedynie lekkie, nieznaczne wręcz.

Offline

 

#4 2016-02-07 18:14:54

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Moc nie dostarczyła Quinlanowi zbyt wielu znaczących informacji. Otoczenie w którym przebywali było w większości neutralnie nastawione wobec delegacji. Niektórzy trochę się wkurzali na widok przedstawicieli Sojuszu, ale żadnego zagrożenia nie wyczuwał. Cisza i spokój.
Cała ich niewielka procesja zmieściła się do szerokiej, przestronnej windy i po kilku sekundach znaleźli się na górnych piętrach wieży. Ich przewodniczka powiodła ich do olbrzymiej sali konferencyjnej, gdzie czekał już na nich Mandalor wraz ze swoją świtą.
Bez wątpienia dla wielu osób osoba Fenna Shysy była zaskoczeniem. Osoba Mandalora otoczona była powszechnym szacunkiem pośród tego ludu. Był to przywódca militarny i musiał wyróżniać się zdolnościami i charyzmą. W zasadzie dobrze pasowałoby tu określenie "pierwszy wojownik". Dlatego wielu członków delegacji spodziewało się starszego, doświadczonego wojownika. A tymczasem stał przed nimi młody i przystojny mężczyzna, o bujnych blond włosach i niebieskich oczach. Towarzyszył mu nieco starszy Mando z ogoloną głową i bardziej ponurym wyrazem twarzy. Za tą dwójką stała kolejna piątka Mando i to grono było o wiele bardziej zróżnicowane. Pierwszy był smukły zabrak o kamiennej twarzy, który uważnie obserwował całą delegację. Obok niego stała całkiem urodziwa kobieta o siegajacych ramion rudych włosach i nieugiętym spojrzeniu jasnozielonych oczu. Towarzyszył jej potężnie zbudowany wookiee, który ubrany był w kilka płytek pancerza na ramionach i klatce piersiowej, zaś do pasa przyczepione miał osobliwie wyglądające skalpy. Stojący obok niego mandalorianin w piaskowo-złotej zbroi wyglądał jak niegroźny mikrus. Po sześćdziesiątce, twarz poznaczona zmarszczkami, włosy posiwiałe, ale jego wzrok wciąż był bystry i uważny. To grono zamykała zielonoskóra twi'lekanka z połową prawego lekku.
Fenn Shysa oficjalnie przywitał się z ambasadorem, potem kolejno przedstawił członków jego najbliższej rady. Łysy Mando to Tobbi Dala, zabrak to Iljaat Farr, rudowłosa wojowniczka to Bo-Katana Kryze, wielgachny wookiee to Growharn Fibal, staruszek Kal Skirata i twi'lekanka Ruusaan Rook.
Po oficjalnej prezentacji wszyscy zasiedli do stołu i zaczęły się nudne rozmowy grzecznościowe, choć głównie w wykonaniu Korinusa i Shysy. Pozostali Mando albo nie znali się na dyplomacji albo mieli to gdzieś bo mówili prosto z mostu, przez co atmosfera po stronie Sojuszu była napięta.
Kiedy w końcu przebrnięto już przez kwestie grzecznościowe to zaczęto wyjaśniać znaczenie sojuszu między nimi, wzajemne korzyści, bla bla bla. Wtedy Skirata wyskoczył na Korinusa, domagajac się jasnego stanowiska Sojuszu w sprawie armii klonów. Wymijająca odpowiedź ambasadora doprowadziła do wybuchu Kala, co z kolei wywołało zamieszanie po stronie Mando. Shysa przywołał swojego "doradcę" do porządku, ale wymiana spojrzeń miedzy nimi jasno sugerowała, że to nie koniec. Fenn zarządził więc krótką przerwę, by każdy ochłonął i tak delegacja Sojuszu znalazła się w innej, mniejszej sali konferencyjnej, gdzie czekały na nich przekaski i napoje.

Offline

 

#5 2016-02-07 19:39:28

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Stał z boku podczas tych rozmów, obserwując kolejno mandalorian i oceniając ich na swój sposób. Każdy zdawał się być weteranem na swój sposób a ich obecność tutaj zdawała się potwierdzać ich prawo do tego, by mogli się tutaj wypowiadać podczas rozmów. Atmosfera była napięta, żeby nie powiedzieć bardzo gęsta i Quinlan domyślał się, że łatwo Korinusowi nie pójdzie. Mógł też zatem wyczuć, że tamten chyba odetchnął lekko gdy ogłoszono przerwę na uspokojenie nerwów.
Gdy przeszli do mniejszej sali rozejrzał się po jej wnętrzu sprawdzając bezpieczeństwo, jak również wyjrzał przez okno chcąc sprawdzić najbliższą okolicę. Nie można wszak było pozwolić na to, by coś nagle przerwało te obrady. A potem znów stanął z boku wyczulony na zakłócenia Mocy. Ciągle był tutaj jako ochroniarz, zatem nie mógł sobie pozwolić na nagłe porzucenie obowiązków dla przekąsek i napojów. To nie była jego pora.

Offline

 

#6 2016-02-07 19:54:33

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Ochrona ambasadora zabezpieczyła pomieszczenie pod czujnym okiem majora Bradona. Sam Korinus wraz ze swoimi asystentami i doradcami zasiadł do stołu by coś przekąsić i porozmawiać. Naturalnie poprosił ochroniarzy by się częstowali. Major wyraził na to zgodę, choć zastrzegł by nie wszyscy na raz podchodzili do stołu, tylko dwójkami. Jedna para się posili na szybko, druga podchodzi. Przerwa trwała pół godziny, więc mieli czas na to.
Quinlan nie wyczuwał w okolicy żadnych zagrożeń ani też użytkowników Mocy. Cisza, spokój, można na chwilę odsapnąć, przekąsić coś, może zagadać do innych członków ochrony.
Było jednak coś, co wyczuwał. Czteroosobowa grupka krążąca na korytarzu otaczającym ich salkę konferencyjną. Nie za wiele mógł się o nich dowiedzieć poza tym, że byli skupieni i gotowi na wszystko. Nie mieli wrogich zamiarów wobec ich grupy, ani też ich obecność nie wszczynała alarmu. Ochrona?

Offline

 

#7 2016-02-07 22:23:58

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Czwórka łażących po najbliższym korytarzu. Może to nic, tutejsi jako dodatkowa ochrona całości. Ale na wszelki wypadek postanowił się podzielić tymi uwagami z majorem. Podszedł do niego niespiesznie, zasalutował regulaminowo i pochyliwszy się lekko odezwał się cicho.
- Może to nic, ale w korytarzu w pobliżu naszej sali krąży czwórka osobników. Nie wiem czy to ochrona przydzielona nam dodatkowo przez mandalorian czy też ktoś trzeci i obcy. Czy przekazano nam informację o dodatkowych środkach ostrożności ze strony gospodarzy? - wolał dmuchać na zimne, nigdy bowiem nie wiadomo czy ta informacja mogła pomóc całej misji.

Offline

 

#8 2016-02-08 22:12:16

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Major jako jedyny nie schodził z posterunku i stał przy drzwiach gotowy, by zagrodzić drogę ewentualnemu napastnikowi. Znajdował się na obcym terenie, więc nieustannie czuwał. I w takiej czujnej, gotowej do działania pozycji zastał go Quinlan.
Słowa jedi nieco zaniepokoiły Bradona.
- Nic mi o tym nie wiadomo. Ale Mando są cholernie tajemniczy pod tym względem. Poślę kogoś na mały zwiad.
Co prawda major żywił niechęć do jedi, jednak też wolał dmuchać na zimne i to sprawdzić. Przywołał do siebie dwójkę zaufanych żołnierzy i poinstruował ich gdzie maja się udac, zgodnie z sugestią Ramisa. Tak przygotowani mężczyźni udali się na rekonesans a Quinlan mógł śledzić ich postępy dzięki Mocy. Zbliżali się oni do pozycji zajmowanej przez tą tajemniczą czwórkę, która teraz zamarła. Z ich kierunku zaczęło napływać słabe uczucie napięcia i gotowości.
Dwójka zwiadowców znalazła się w odległości niecałych dwóch metrów od swojego celu i... nic.
- Sir, niczego nie znaleźliśmy, ślepy zaułek.
Popłynął raport przez komunikator i meżczyźni zawrócili, a czwórka nieznanych osób się rozluźniła.

Offline

 

#9 2016-02-09 05:45:11

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Major okazał się nie być aż taki dupkiem z kijkiem w dupie i na poważnie odebrał ostrzeżenie. Quinlan czekał na potwierdzenie zwiadu tak jak i Brandon, lecz gdy usłyszał słowa o braku kogokolwiek zrozumiał, że mają kłopoty.
- Muszą mieć urządzenia maskujące. Wyczuwam z tamtego rejonu najpierw napięcie i gotowość, jakby czwórka czekała na coś. A potem rozluźnienie, co by znaczyło, że są zadowoleni że ich nie zauważono. Może lepiej wycofać nasz zwiad, pozwolić by tamci dalej podchodzili. W ten sposób to oni wejdą w razie czego w naszą pułapkę jeśli będą coś kombinować przeciw ambasadorowi. Przynajmniej będziemy gotowi sir. - znów się odezwał cicho do majora. Nie wiedział jednak jak ten teraz zareaguje, był nieufny wobec jedi więc mógł tym razem zignorować ostrzeżenie. Ale mógł też jego właśnie wysłać na ten rekonesans, by Quinlan zajął się tym problemem, który był zagrożeniem.

Ostatnio edytowany przez Quinlan Ramis (2016-02-09 06:27:23)

Offline

 

#10 2016-02-09 17:39:31

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

- Wątpliwe
Mruknął Bradon. Urządzenia maskujące w obecnych czasach były bardzo rzadkie i cholernie drogie. Podobno wieku temu były łatwiej dostępne, lecz teraz nie było tak łatwo. Dlatego też major sceptycznie podchodził do rewelacji Quinlana. Skorzystał z jego ostrzeżenia, jego ludzie sprawdzili wszystko, a on dalej się upiera.
- Sprawdź to sam. Ja skonsultuje się z Mando
Skoro Ramis coś tam wyczuwał to najlepiej będzie jeśli on sam zbada sprawę. Jemu jako szefowi ochrony pozostawało przyciśnięcie swego odpowiednika po stronie Mandalorian. Jeśli nic o tym nie wiedzą to szybko wybuchnie alarm, jeśli zaś to ktoś od nich to będą szli w zaparte. Pozostawała też trzecia możliwość - tam niczego nie było i się skompromituje.
- Tylko bez brawury
Przestrzegł go jeszcze cicho po czym głośniej wydał mu rozkaz wykonania obchodu. Quinlan miał teraz wolną rękę w przeprowadzeniu swojego małego śledztwa.

Offline

 

#11 2016-02-09 18:36:45

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Dostał wolną rękę, zatem mógł się tym zająć po swojemu. A skoro tamci nic nie wykryli to jedynie on mógł udowodnić, że miał rację. Zasalutował zatem majorowi i niespiesznie skierował swe kroki wyjściu z sali. Artoosix pozostał w pobliżu ambasadora, by służyć mu ewentualną pomocą swoimi umiejętnościami, oraz jako przekaźnik informacji od Quinlana. On sam nie miał zamiaru szarżować i w szaleńczym pędzie biec na miejsce, by dowiedzieć się o co chodzi. Po prostu szedł sobie spokojnym krokiem tym samym korytarzem, wyczulony na emocje, spoglądając poprzez Moc na okolice. Delikatnie, pasywnie, jedynie odbierając najbliższe wibracje i zakłócenia. Wiedział, że jest groźba pojawienia się inkwizycji, dlatego nie używał Mocy aktywnie, by nie ściągnąć ciekawskich w ten rejon. Kierował swe kroki prosto na tamtą czwórkę, którą wyczuł za pierwszym razem. Ale nie miał zamiaru do nich docierać, lecz po prostu stanął przy oknie na ich trasie i udając że spogląda przez nie na zewnątrz czekał aż go miną lub też nie. Zrobić to miał zamiar mniej niż 10 metrów przed spotkaniem, gotów do obrony i ataku.

Offline

 

#12 2016-02-09 18:53:34

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Tajemnicza czwórka nie poruszała się już dalej tym korytarzem, tylko zatrzymała się na tej samej wysokości co przedtem. Rozluźnili się, gdy pierwszy zwiad opuścił ten rejon, zaczęli nawet odchodzić od tego miejsca, kierując się w inną stronę, zachowując przy tym właściwy dla drużyn komandosów szyk. Z tego prostego faktu można było wywnioskować, że są to dobrze przeszkoleni żołnierze, nawykli do działań w małych oddziałach. Każdy z nich wiedział gdzie jest pozostały członek zespołu, co zrobi, jak zareaguje. Działali jak jeden sprawny mechanizm. Gdy więc Quinlan pojawił się w ślad za swoimi poprzednikami to zaalarmowało to czwórkę, która ponownie wróciła na swoje stanowisko. Zrobili się bardziej nerwowi, zauważyli pewien wzorzec. Wcześniejsza dwójka zbyt głośno zameldowała dowódcy o czystym korytarzu, mimo że zrobili to w połowie drogi powrotnej. Teraz pojawił się kolejny żołnierz Sojuszu węszący na korytarzu, co już było alarmujące.
Quinlan ograniczał sam swoje zdolności w obawie przed wykryciem, więc nie mógł dokładnie zbadać tego korytarza. Kilka metrów od niego kończył się on ścianą. Zachowywała się ona jednak nienaturalnie, pulsowała i migotała. Wniosek był prosty - holoprojektory i to dobre, gdyż ludzkie oko niczego nie wychwyciło, dopiero jego jego zmysły Jedi sobie z tym poradziły. A za tą niby ścianą czaiły się cztery sylwetki w ciężkich pancerzach, solidnie uzbrojone.
Zmysły Quinlana zaczęły go delikatnie ostrzegać wywołując uczucie niepokoju. Ta czwórka właśnie wzięła go na celownik.

Offline

 

#13 2016-02-09 19:25:35

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Jednak popełnił mały błąd pojawiając się tak szybko w tym rejonie. Wiedział jednak dokładnie już, że są tutaj holoprojektory a tamci za fałszywą ścianą nie mają zbyt dobrych zamiarów. Zwłaszcza gdy zaczęli celować w niego z broni. Użyć miał zamiar mocy absorbcji, w razie gdyby tamci nagle zaczęli strzelać.
- Cholerne korytarze, nigdy nie wiesz gdzie te toalety umieszczą. - mruknął do siebie półgłosem, na tyle głośno by tamci mogli usłyszeć gdy zaczął się obracać. Wyczulił bardziej swoje zmysły, ukierunkowując je na tą właśnie czwórkę. W ten sposób mógł wyczuć i przewidzieć czy tamci postanowią go zlikwidować czy też nie, oraz w porę zareagować. Ruszył niespiesznie w drogę powrotną, nie meldował zachowując ciszę radiową. Miał pewne obawy, że ta czwórka tutaj to nie jedyni którzy się mogli czaić gdzieś w okolicy.

Offline

 

#14 2016-02-09 19:44:16

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Strzały nie padły co jednak nie znaczyło, że nie był on na celowniku. Cała czwórka nadal aktywnie śledziła poczynania Quinlana, nie spuszczając palców ze spustów. Zza tej holograficznej ściany mogli go bez problemu ustrzelić, jednak w miarę oddalania się celu ich gotowość bojowa malała. Tym razem nie oddalili się od ściany tylko czekali. Prawdopodobnie nie uwierzyli w tekst o zagubionej drodze do toalety. Była to zbyt oklepana wymówka, którą posługiwał się co drugi bohater holovidów akcji.
W końcu Ramis znalazł się w bezpiecznej odległości od czwórki nietypowych osobników i zbliżał się do wejścia na salę konferencyjną. Tamci jednak nie zamierzali łatwo zrezygnować. Jeden z nich wydobył zza pasa trzy maleńkie kuleczki, będące miniaturową wersja dobrze znanego zdalniaka. Były to kamerki szpiegowskie, które od razu uniosły się w powietrze, tuż pod sufit i ruszyły na przeszpiegi.
Na domiar złego na jednym z bocznych korytarzy pojawiły się trzy osoby, dwójka Mando i cywil nie związany z tym społeczeństwem. Wszyscy zawzięcie nad czymś dyskutowali, mówiąc przyciszonym głosem by nikt ich nie mógł usłyszeć, jednak do wyczulonych zmysłów Ramisa dotarł strzępek ich rozmów.
- .... co z prototypami.... ?
- Sprawne.... plany.... na czas... Forteca... operacyjna...
- ...Projekt Keldabe?
- Problematyczny... sporo... błędy i poprawki.... Mand'alor.... raport.... tydzień...
- .... znać...
- .... Crusader... gotowe...

Offline

 

#15 2016-02-09 20:20:21

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Cała sprawa chyba coraz bardziej się komplikowała. Musiał ostrzec majora, a do tego uważać na latających szpiegów. Projekt Keldabe... o co mogło w nim chodzić. Wyglądało na to, że testowali nowe uzbrojenie, okręty albo wyposażenie. Zbliżając się coraz bardziej do drzwi bardziej wysilił swoje zmysły, by może usłyszeć coś więcej tuż przed tym jak przekroczy wejście. Nie opóźniał go, po prostu przechodził nie zwalniając aby nie wydało się to podejrzane.
W środku zaś miał zamiar zameldować majorowi o tym co się dowiedział o tamtej czwórce. O ile oczywiście nie wpakują się za nim te małe sondy. Wtedy zamierzał tylko zameldować, że wykonał zadanie pomyślnie. A potem polecić astromechowi by zakłócił działanie szpiegów, by móc swobodniej już mówić.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Ciechocinek restauracja przeprowadzki warszawa kobietawtrojmiescie