Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#16 2016-02-09 20:41:25

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Dzieki wytężeniu zmysłów Quinlan wyraźniej usłyszał kroki zbliżającej się trójki. Teraz wyraźniej dało się rozróżnić ciężki łoskot żołnierskich butów i cichszy zwykłych. Tocząca się dyskusja stała się wyraźniejsza i mniej przerywana.
- Trzeba zwiększyć produkcję komr'ków, zarówno w konfiguracji myśliwca jak i transportowca.
- Koszty się zwiększą. "Rękawice" to drogie konstrukcje i skomplikowane.
- Ale skuteczne!
- Dobra, dobra... musimy zwiększyć wydobycie w systemie a potem rozszerzyć się na sektor.
- Wypadałoby renegocjować umowę z huttami. Dźwignąć nieco stawki, potrzebujemy sporej rezerwy kredytów.
- Klany dorzucają swoje, nie w smak im życie pod butem Imperium. Poza tym może w Sundari uda nam się coś zagrabić...
- Ciszej! Zbliżamy się do delegacji Sojuszu.
- Tia... nie wiem na chuj nam oni.
- Mand'alor woli zabezpieczyć się na kilku frontach.

Kroki stały się już na tyle wyraźne, że wkrótce Quinlan zostanie zauważony przez nadchodzącą trójkę. Z resztą oni nie chcieli zostać podsłuchani, dlatego skończyli rozmawiać. Nie przewidzieli tylko obecności jedi o wzmocnionych zmysłach.
W pomieszczeniu konferencyjnym major prowadził ożywioną dyskusje z Korinusem. Obaj przerwali gdy tylko zobaczyli Ramisa. Przywołali go szybkim gestem by zdał im raport.
- Mando coś kręcą. Gdy podpytałem ich szefa ochrony o dodatkowe siły w pobliżu to niezbyt grzecznie mnie zbył.
Warknął Bradon mocno podirytowany tym faktem. Nie brakiem manier a tym, że niczego się nie dowiedział.

Offline

 

#17 2016-02-09 20:51:39

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Skinął na Artoosix, by podjechał bliżej i nakazał mu zagłuszanie najbliższej komunikacji w promieniu paru metrów. Potem zasalutował przepisowo podszedłszy do majora i zaczął streszczać czego się dowiedział.
- Czwórka ciężko opancerzonych i dobrze uzbrojonych, chyba też świetnie wyszkoleni. Posługują się holoprojektorami, dlatego zwiad widział ślepy zaułek. Nie są zbyt przyjaźnie nastawieni i lepiej nie wysyłać kolejnych by to sprawdzili. To podchodzi chyba pod zagrożenie bezpieczeństwa. - streścił w miarę krótko i samymi faktami całe swoje zadanie. Po chwili też dodał ciszej obserwując ich reakcję- Dowiedziałem się też czegoś jeszcze przypadkiem. Planują rajd na Sundari, chcąc również zwiększyć produkcję nowych maszyn - komr'ków, oraz chyba renegocjować umowę z huttami. Sojusz jest niejako dodatkowym zabezpieczeniem Mand'alora. Ale to już pana działka ambasadorze.

Offline

 

#18 2016-02-09 21:09:59

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Obaj wysłuchali tego pospiesznego raportu Quinlana. Zarówno Bradonowi jak i Korinusowi nie drgnął nawet jeden miesień, jednak w Mocy można było wyczuć ich zaniepokojenie, zwłaszcza majora. Odpowiadał za bezpieczeństwo ambasadora a tymczasem działy się tutaj jakieś dziwne rzeczy.
- Nie wyciągajmy pochopnych wniosków w sprawie tej czwórki. Być może to jakaś ochrona Mando. Majorze, spróbuj jeszcze raz przycisnąć szefa ochrony Mandalorian...
- Będzie ciężko. Ordo Skirata to ciężki orzech do zgryzienia...

Mruknął zawzięcie Bradon. Ne podda się łatwo i będzie drążyć temat, nie przewidywał jednak sukcesów na tym polu.
Kolejne rewelacje Ramisa wyraźnie zaciekawiły ambasadora.
- Sundari to stolica poprzedniego rządu. Nasi szpiedzy zakładają, że wkrótce Mando przypuszczą na nią szturm i ją zdobędą. Najwyraźniej to prawda.
Ta informacja była ciężka do sklasyfikowania, bo nie była ani dobrą ani złą wiadomością. Korinus znał osobiście kilku dyplomatów dawnego rządu i współczuł im. Wiedział jednak, że nie mogli im pomóc, rząd Mandalora był pewniejszym sojusznikiem i potężniejszym, dlatego Rada Sojuszu o niego zabiegała.
Tymczasem major wtrącił swoje trzy kredyty odnośnie tych maszyn.
- Nie znam dobrze ich języka, ale wydaje mi się że te komoroki to jednostki typu "Rękawica". Szybkie i zwinne, paskudni przeciwnicy., Jeśli planują zwiększyć ich produkcje to być może na coś się szykują.
- Możliwe. Renegocjacje umów z huttami mnie zaś nie dziwią. Nie od dzis wiadomo, że MandalMotors sporo swojego sprzętu właśnie im sprzedaje. Pytanie tylko, co w związku z tym planują?
- Nie wiem, ale nie podoba mi się to ambasadorze. I ta przerwa trwa już za długo. Grają na czas?
- Wkrótce się przekonamy

Korinus chwilę później ich odprawił.
Tymczasem Artoosix rozpoczął zagłoszanie komunikacji opartej na holonecie, jednak nie mógł niczego zaradzić na tradycyjną radiową komunikację.

Offline

 

#19 2016-02-09 21:43:55

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Quinlan częściowo przysłuchiwał się rozmowie obydwóch mężczyzn, ale też tak jak poprzednio pozostawał czujny na okolicę. Zwłaszcza na tamtą zamaskowaną czwórkę mandalorian. Skoro przedłużali przerwę, to mogło oznaczać że coś planują gospodarze. Dla Quinlana było to częściowo jednoznaczne z kłopotami, wolał w ten sposób dmuchać na zimne niż wylądować nagle po uszy w bajzlu.
- Jakie są kolejne wytyczne panie majorze? Zrobić porządek za tamtą czwórką, czy też czekać na rozwój zdarzeń bezpieczniej? Ah, i chyba coś wspominali o projekcie Keldabe. Padło też słowo Crusader, ale to były pojedyncze słowa zatem chyba mniej ważne niż poprzednie informacje. - odezwał się gdy zostali sami.

Ostatnio edytowany przez Quinlan Ramis (2016-02-09 21:47:17)

Offline

 

#20 2016-02-09 22:01:34

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

- Nie. Jeżeli to faktycznie są Mando to wywołasz tym samym poważny incydent dyplomatyczny. O ile wyszlibyśmy z tego cało
Stwierdził kategorycznie major. Nie miał zamiaru przez swoją nadgorliwość doprowadzić do wybuchu małej wojenki, zwłaszcza w świetle rewelacji Quinlana. Jeśli Mando się zbroili to być może szykowali się na jakaś wojnę. I lepiej by było, gdyby nie skierowali swojego gniewu ku Sojuszowi.
- Poinstruuj resztą na co mają zwracać uwagę. W razie jakichś zmian daj mi znać
Póki co ograniczali się do obserwacji. Nie mieli jednak zbyt wiele czasu na obgadanie wszystkiego, gdyz zjawił się przedstawiciel Mandalora, który zaprosił ich na obrady.

Tym razem grono delegacji Mandalorian zmniejszyło się o dwie osoby. Zabrakło Bo-Katany i Skiraty, pozostali siedzieli na swoich miejscach i oczekiwali aż przedstawiciele Sojuszu zajmą miejsca. I tak rozpoczęła się druga runda rozmów o potencjalnym porozumieniu miedzy rządami.
Przeciągały się one niemiłosiernie, co chwilę też Mandalor i Korinus napotykali na pewne problemy związane z odmienną interpretacją poszczególnych zagadnień. Na szczęście rozmowy jako tako posuwały się do przodu. Tym razem obyło się bez incydentów i nikt nie zakłócał spokoju obradujących. Tajemnicza czwórka krążyła gdzieś w obrębie korytarzy, pozostając na uboczu i w cieniu. Ich drony krążyły też po korytarzach, patrolując i szpiegując, czego Artosix nie był w stanie zakłócić. Była to wojskowa technologia z górnej półki i jego sensory nie radziły sobie z czymś takim. Seria R2 była zaprojektowana do działań cywilnych, dopiero seria R3 powstała do ścisłych działań militarnych na potrzeby armii Republiki.

Ostatecznie po kilku godzinach rozmów naradę przerwano, obie delegacje wzajemnie podziękowały sobie za poświęcony czas. Ustalono, że kolejną turę rozmów rozpoczną jutro od południa. Mandalor pożegnał się ze wszystkimi i wraz ze swoją świtą opuścił salę konferencyjną. Korinus i delegacja Sojuszu uczyniła to wkrótce potem. Wszyscy bezpiecznie zjechali na parter wieży i opuścili budynek.

Offline

 

#21 2016-02-10 19:54:11

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Quinlan Ramis napisał:

Mimo obaw nic się nie wydarzyło. Tamci nie zakłócili obrad, nikt nie przerwał rozmów. Można było powiedzieć, że w tej kwestii Quinlan się pomylił lub zbyt się pospieszył z oceną sytuacji. No, ale przynajmniej mieli spokój. Powrót na pokład statku również przebiegł bez zakłóceń, co rozwiewało obawy i uspokajało czujność. Jednak on nie był taki pewien sytuacji. To że nic się nie wydarzyło pierwszego dnia, nie znaczyło jeszcze że nikt nie zakłóci obrad jutro czy ostatniego dnia. Według Therona spodziewano się imperialnej wizyty, ale czy stary jedi nie mógł się mylić?
Rankiem odebrał wiadomość od Devii, która już zabrała się za szperanie i węszenie. Wyglądało na to, że tutaj statku nie kupią. Chyba że używany a o taki Quinlanowi chodziło. Mając trochę czasu do kolejnych obrad postanowił się spotkać z dziewczyną i pogadać chwilę.
- Jak tam samopoczucie. Wycieczka udana po planecie? - odezwał się na powitanie do Devii.

Wątek kontynuowany w tym Temacie

Quinlan Ramis napisał:

- Nie martw się, nie mam zamiaru cię tutaj zostawiać. - uspokoił Devię. Skoro razem tutaj przylecieli to też razem odlecą. I nie było nawet innej opcji co do tego. - A co do nastrojów to dwie frakcje mają ze sobą problem. Pokojowa i uległa, oraz bojowa i trzymająca się starych tradycji bym rzekł. Dziwię się czasami, czemu ta pierwsza doszła do władzy.
Spojrzał na czasomierz, powoli dochodziła godzina ponownych rozmów, zatem musiał się zbierać.
- Na mnie już pora, widzimy się wieczorem. - rzekł do dziewczyny i wstawszy pocałował ją na pożegnanie. Dopiero po chwili ruszył na miejsce zbiórki.

Wątek przeniesiony z tego Tematu

Quinlan zdążył w ostatniej chwili na zbiórkę, w czasie której major wykonał tradycyjną musztrę a potem tradycyjnie przyjął rolę eskorty ambasadora w drodze do wieży MandalMotors, wszystko zgodnie z ceremoniałem dyplomatycznym.
Marsz przez ulice był dzisiejszego dnia mocno utrudniony, a to z powodu odbywającego się dnia targowego, który ściągał mieszkańców pobliskich farm i wiosek. Dlatego ochronę zwiększono do maksymalnego stanu dwudziestu osób, co spowolniło orszak. Z trudem przedzierano się przez tłumy niezbyt skorych do ustąpienia Mandalorian. Na szczęście nastroje panujące w Keldabe były spokojne, więc nie doszło do incydentów.
W wieży wszystko potoczyło się wg wczorajszego schematu. Delegacja Sojuszu spotkała się z grupą Mando w tym samym pomieszczeniu i rozpoczęły się długie rozmowy dotyczące porozumienia. Długie, wręcz niekończące się debaty były bardzo szczegółowe i przeraźliwie nudne, dotyczące różnych zagadnień politycznych. Doradcy się spierali, Mandalor i ambasador studzili nastroje, ale spięcia powstałe przez wzajemne niezrozumienie narastały. Po długich godzinach rozmów doszło niemal do rękoczynów, gdy wkurzony Iljaat Farr miał zamiar poić jednego z delegatów Sojuszu. Wkurzony major również miał pod górkę, gdy po raz kolejny starł się z Ordo Skiratą na temat środków ochrony zastosowanych przez Mando. W pewnym momencie Bradon zarobił silny cios w szczękę, co go powaliło na ziemię a całe porozumienie zawisło na włosku. W końcu jakoś Mandalor i Korinus się dogadali, zarządzono przerwę obiadową a po niej znowu zaczęto dyskusje od nowa. Największe emocje budziła kwestia wzajemnej pomocy militarnej. Mando chcieli ochrony całej ich przestrzeni (czyli Mandalore i księżyców, plus operacje górnicze w systemie) a Sojusz zgadzał się tylko na Mandalore. Rozemocjonowani Mando chcieli załatwić spór w tradycyjny dla siebie sposób, czyli mordobiciem, ale Mandalor po raz kolejny sytuację uratował i delegacje rozstały się w jako takiej przyjaźni.
Poza tymi incydentami dyplomatycznymi nie działo się nic szczególnego. Czwóra  nieznajomych z wczorajszego dnia nie pojawiła się tego dnia, jednak gdzieś w budynku kręciło się kilku innych podejrzanych osobników. Znajdowali się na tyle daleko, że tylko czasem wchodzili w zasięg postrzegania zmysłowego Quinlana. Jednak ich zabawki krążyły tu i tam, ukryte pod sufitem lub w wentylacji.
Drugi dzień negocjacji zakończył się kolejnym impasem. Przedstawiciele Sojuszu powrócili na swój okręt by odpocząć i zregenerować siły. Negocjacje z Mando były ciężkie, gdyż ci nie grali według dyplomatycznych reguł, łamiąc wszelkie ustalone zasady i konwenanse. Mimo to Korinus był dobrej myśli.

Trzeciego dnia rozmowy zaczęły się wczesnym rankiem i wszyscy stawili się tak jak zawsze w wieży na odpowiednim piętrze. Zbliżając się na odpowiedni poziom Quinlan mógł wyczuć unoszące się w powietrzu dziwne napięcie i nerwowość. W dodatku w sali konferencyjnej tłoczyło się więcej osób niż zazwyczaj.
Po dotarciu na miejsce bardzo szybko pojawiły się odpowiedzi na te pytania. Dwustronne negocjacje zamieniły się w trójstronne, gdyż pojawiła się tu delegacja Imperium. TRzech oficerów, dwóch dyplomatów w zdobnych szatach Senatu plus dziesięciu szturmowców stojacych w szyku pod ścianą. Byli to ludzie, nie klony.

Offline

 

#22 2016-02-10 20:15:38

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

To, że przetrwali drugi dzień bez rozpętania tradycyjnego mordobicia zakrawało na sporą dozę szczęścia. Dla Quinlana był to dobry znak, że rozmowy mimo wszystko się rozwijają, chociaż ciągle byli w impasie. A potem nagle dnia trzeciego wszystko się skomplikowało. Pojawiło się Imperium w postaci oficerów i dyplomatów z obstawą. A skoro byli tutaj oni, to Quinlan mógł podejrzewać, że również mogła się pojawić Inkwizycja. Musiał zatem się bardziej pilnować i starać się raczej ukrywać swoje Moce. Tylko pasywna obserwacja jak dotychczas, żadnego głębszego, jak to było przy podsłuchiwaniu rozmawiających.

Offline

 

#23 2016-02-10 20:25:09

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Pojawienie się Imperium zaskoczyło przedstawicieli Sojuszu, gdyż tego się nie spodziewali. Imperialni chyba też nie podejrzewali, że wezmą udział w potrójnych rozmowach, zaś Mandalor wyglądał jakby mu grun osunął się spod nóg. Jedynie niektórzy jego doradcy zachowywali dobre samopoczucie. Niektórych to nawet bawiła ta nerwowa atmosfera.
Korinus przywitał się w imperialnym senatorem Par'rinem jak ze starym przyjacielem, wymienili różne grzecznościowe uwagi, porozmawiali niezobowiązująco nim przystąpili do rozmów. I o ile wcześniejsze dni były trudne, tak teraz znalezienie jakiegoś kompromisu graniczyło z cudem. Shysa rozmawiał z Korinusem, to wtrącał się Par'rin, gdy ten rozmawiał z Fennem to wtrącał się Korinus. I tak bez końca. Dyskusje zmieniały się w kłótnie, oferty zmieniały się jak w kalejdoskopie a atmosfera stawała się co raz bardziej napięta. Żołnierze Imperium i Sojuszu nieustannie przyjmowali wrogie pozy, Mando przezornie nosili ze sobą broń, do tego ruch tajemniczych osobników w wieży znacząco się nasilił, ale nikt nic nie widziała Quinlan ze względów bezpieczeństwa nie mógł nic zrobić. Na szczęście w pobliżu nie było żadnego Inkwizytora, zaś zwykli żołnierze go nie rozpoznali, gdyż jego podobizna nie znajdowała się na liście osób poszukiwanych. Ale Devi już jak najbardziej...
Negocjacje się przeciągały aż w końcu całkiem je przerwano i postanowiono przenieść na jutro. Wszystkie delegacje rozstały się w nerwowej atmosferze. Sojusz wrócił do siebie a Imperium do siebie...

Offline

 

#24 2016-02-10 20:39:39

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Atmosfera była nerwowa, nikt zatem nie dziwił się z reakcji obstawy ani tym bardziej Quinlana. Gdy tylko bowiem się skończyły dyskusje tego dnia i powrócili do siebie wysłał wiadomość do Devii: "Cześć kochanie. Już nie mogę się doczekać dzisiejszego spotkania. Może skrócisz sprawunki i będziesz wcześniej?" On był martwy w spisie Jedi, zatem jego nie powinna szukać inkwizycja, ale Devię już raz złapali. Zatem mogła być na liście poszukiwanych, co z jej swobodnym poruszaniem się po okolicy mogło być dla niej niebezpieczne oraz zagrażać wszystkim.
- Jakieś zmiany w wytycznych majorze po tym jak nagle pojawili się imperialni? Może lepiej ściągnąć na statek Devię, by tutaj pozostała aż do chwili gdy będziemy odlatywać. - spytał Brandona gdy byli już na pokładzie.

Offline

 

#25 2016-02-10 21:04:00

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Dzisiejszy przemarsz z wieży do okrętu był bardziej nerwowy i pospieszny. Major stoczył krótką, acz burzliwą rozmowę z Korinusem nim wrócił na swoją wcześniejszą pozycję, gdzie czekał na niego Quinlan.
- Od jutra wszyscy w pełnym rynsztunku bojowym wraz z hełmami. Nie wychylaj się, nie rób swoich sztuczek i obserwuj. Ambasador nie chce przerwać misji, uważa że to nie jest tragedia
Parsknął niechętnie Bradon. Co prawda pomiędzy Sojuszem i Imperium nie było żadnej wojny ani poważniejszych incydentów, to jednak oba państwa nie przepadały za sobą i często sabotowały się wzajemnie. Tak jak dzisiaj.
- To nie moje zmartwienie. Mogła wrócić na wasz okręt ale zdecydowała się pozostać, na własną odpowiedzialność. Przyjęcie jej stanowiłoby zagrożenie, gdyż jest niezdyscyplinowana i krnąbrna.
Pod tym względem jego stanowisko się nie zmieniło. Devii nie przyjmie pod jego ochronę.

Offline

 

#26 2016-02-10 21:32:35

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Stosunek majora do Devii nie zmienił się. Quinlan miał cichą nadzieję, że nie będzie musiał w przyszłości współpracować z nim podczas kolejnych misji. Był niereformowalnym osobnikiem, a specjalnie pod niego dwójka jedi nie miała ochoty się zmieniać, skoro inni nie sprawiali takich problemów. Jedyne zatem co mógł teraz zrobić, to przestrzec Devię przed kłopotami.
Rynsztunek bojowy z hełmami. To pasowało Quinlanowi, bo mógł schować miecz wśród elementów pancerza. To, że nie mógł go póki co użyć nie znaczyło że nie miał zamiaru go zabierać. I nie miał takiego zamiaru, cokolwiek by major nie mówił. Pozostawało mu zatem znów czekanie i obserwacji, a w razie czego używanie broni żołnierza gdyby doszło do strzelaniny. Miecz pozostawiał na inkwizycję.

Offline

 

#27 2016-02-10 21:52:12

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Niestety ale Bradon już się nie zmieni, jednak nie musiał tego robić. To Galaktyka się zmieniła i od teraz zwykli ludzie nie musieli już dostosowywać się do życzeń jedi. To teraz oni byli zależni od tych maluczkich, takich jak Bradon. Od dobrej woli ludzi takich jak major mogło zależeć życie byłych członków Zakonu. I major doskonale o tym wiedział. Wystarczyłoby, żeby poinformował Imperium o obecności jedi, dając im zdjęcia i rysopis a mieliby przesrane.
Rozmowy się skończyły i cała delegacja dotarła w końcu do Gwiazdy Istaru, gdzie wszyscy się rozlokowali, by odpocząć. Wystawili jednak na resztę dnia i na noc silną wartę, by zminimalizować ryzyko zamachu. Quinlan miał wolną rękę na resztę dnia.

Offline

 

#28 2016-02-10 22:23:52

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Mając wolną rękę nie za bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Gdyby nie obecność imperialnych ruszyłby w miasto pokręcić się, posłuchać plotek, popytać o zlecenia. Może nawet o możliwość dołączenia do mandalorian. Teraz jednak mógł nie być taki pewny całości. W razie nagłych problemów i walki z inkwizycją nie mogli powrócić na Gwiazdę Istaru, bowiem ściągnęli by kłopoty na Sojusz. I zapewne z układów byłyby nici. Z drugiej jednak strony wolał nie zostawiać znów Devii samej. Dlatego też zdecydował się na wychodne w ostateczności. Przebrawszy się w cywilne ciuchy i zabrawszy jedynie schowany w ubraniu miecz, opuścił pokład statku i skierował swe kroki do hotelu, gdzie była zameldowana dziewczyna. Artoosix pozostawił, bowiem w tej chwili nie był mu potrzebny.

Offline

 

#29 2016-02-11 00:05:21

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Krótko po opuszczeniu pokładu Gwiazdy Istaru Quinlan otrzymał odpowiedź od Devii:
"Cześć skarbie nie ma sprawy i tak mi się nudzi. Za kwadrans tam gdzie ostatnio?"
Chwilę później Ramis znalazł się w labiryncie uliczek Keldabe, które wiły się we wszystkie strony. Głównych ulic było kilka, za to pobocznych alejek i ślepych zaułków od zatrzęsienia. W o tej godzinie ulice były już wyludnione, wiele osób wróciło na swoje farmy lub do swoich domów, pozostali gromadzili się w tawernach i barach, by wypić po kufelku czy wspólnie obejrzeć mecz. Opustoszałe ulice miały ten plus, że łatwiej się po nich poruszało, minus był taki, że stawało się łatwym celem dla obserwatorów.

Offline

 

#30 2016-02-11 16:55:20

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Keldabe] Wieża MandalMotors

Ubrany po cywilnemu, starał się nie rzucać zbytnio w oczy. Od jeden z ostatnich mieszkańców zdążający gdzieś szybko za potrzebą. A potrzebą Quinlana była restauracyjka, gdzie był z Devią. Nie rozglądał się wokół niepotrzebnie, ot czasami przystanął by na coś spojrzeć gdyby coś zauważył ciekawszego, ale było to odruchowe, zwyczajne. Ale w głębi duszy pozostawał tak jak podczas rozmów czujny i uważny na otoczenie oraz to co się dzieje w okolicy. Na wszelki wypadek zaś pod pazuchą w kaburze miał blaster, zaś w rękawie ukryty miecz świetlny. Pierwsze, na wypadek ataku zwykłych bandytów, a drugie... czegoś znacznie bardziej niebezpiecznego. Ale nie spodziewał się problemów po drodze.

Wątek kontynuowany w tym Temacie

Prosiłbym o zaznaczanie do którego tematu przenosi się gra, to ułatwia potem orientację. Hiperłącza nie są trudne to zrobienia.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
wellness Ciechocinek