Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#31 2016-03-30 20:10:08

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Auto-blaster był podstawową bronią montowaną w różnego rodzaju frachtowcach, najlepiej nadawał się do zwalczania wszelkiego rodzaju bandytów i złodziei atakujących drogą lądową. Zwalczanie większych zagrożeń, takich jak myśliwce było poniekąd nieco kłopotliwe. Lepiej opancerzone lub posiadające osłony jednostki bez problemu obronią się przed ostrzałem blasterowym. Do zwalczania pojazdów kosmicznych najlepiej nadawały się działka laserowe, ale na te w większości potrzebne było pozwolenia (nie licząc broni lekkiej).
Rodiański sprzedawca dopełnił wszystkich formalności, wypełnił fakturę, wydrukował ją i podał Caterowi. Następnie zaprowadził go do magazynu, gdzie załadował skrzynie z zakupionym przez durosa sprzętem na repulsorowe sanie. Nie trwało to długo, w ciągu kwadransa Cater miał już wszystko czego potrzebował i mógł przewieźć zakupione przez niego moduły do swojego frachtowca. Po przewiezieniu towaru powinien on oddać sanie rodianinowi, jeśli nie chciał się narazić na jakieś nieprzyjemne konsekwencje związane z oskarżeniem o kradzież.
Na pokładzie "Grotu" durosianin mógł się zająć przygotowaniem do modyfikacji swojego frachtowca. Niestety nie było to takie łatwe jak w przypadku sztandarowego produktu CEC czyli YT-1300. Miejsce do montażu uzbrojenia było, jednak trzeba było je najpierw do tego przystosować, co było dosyć kłopotliwe. Trzeba było zdemontować fragment zewnętrznego poszycia, przygotować miejsce do montażu, które domyślnie było zablokowane. Już ta przygotówka zajmie Caterowi kilka godzin, gdyż nie dysponował specjalistycznym sprzętem w postaci droidów konstrukcyjnych, które zwykle odwalały czarna robotę w profesjonalnych stoczniach. Sam montaż to kolejny problem, gdyż każde działko ważyło po kilkaset kilogramów i ponownie bez pomocy droida będzie problem. Można było rozmontować działko na części i po kolei dodawać poszczególne elementy, jednak było to bardzo czasochłonne. A to dopiero sam montaż! Następnie trzeba było podłączyć wszystko, a to wymagało ingerencję w systemy zasilania frachtowca. To kolejne godziny poświęcone na podłączenie nowego sprzętu i kalibrację. Samotnie Cater upora się z jednym działkiem w ciągu  24 h. Profesjonalny zakład uporałby się z tym w 4-5 h, ale oni mieli do dyspozycji większą załogę i droidy.

Offline

 

#32 2016-03-31 00:32:17

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

"Żeby zarobić - trzeba wydać." - Tak mawiał jego ojciec. Często ta stara zasada się sprawdzała i u Catera. Mógł zaoszczędzić na inwestycji całą sumkę, licząc na pojedyncze działko laserowe zamontowane fabrycznie na jego YV'ce. Dodatkowa broń blasterowa w tej wersji ma służyć wyłącznie jako straszak, a przy idealnych warunkach coś może ukuć - ale on w nie nie wierzył. Nie przy jego szczęściu i umiejętnościach. Słyszał nie raz przechwałki pilotów po barach i kantynach, że "co to nie ja..." . Gdy sie odkuje po tej wyprawie, to domontuje lub wymieni na najmocniejszy, dopuszczony do legalnego użytku bez papióru. Tak zrobi, a tymczasem:

Problem komunikacji na tak wielkim obiekcie wiszącym w przestrzeni kosmicznej został dobrze rozwiązany. Procz systemu turbowind ponoć istniała tutaj kolej magnetyczna przyspieszająca znacznie transport. Duros wolał jednak skorzystać z tradycyjnego i sprawdzonego środka transportu. Ciągnąc za sobą załadowany wózek, dotaszczył go przy minimalnym wysiłku do lądowiska, na którym pozostawił swóją "trumnę". Opuścił rampę, rozładował w ładowni, z pomocą swojej jednostki typu R3 zakupione wyposażenie. Oddał wypożyczone sanie niemal od razu po rozładunku - tak na wszelki wypadek. Nie wiedział na jak długo stał się jego właścicielem. Przebrał się w strój roboczy, poinstuował swojego mechanicznego pomocnika, czego będzie potrzebował i co ma przygotować.
Długo wahał się co ma zamontować. Wybrał jednak jonówkę. Uzupełni repertuar o broń czysto defensywno-obezwładniającą. Nie sparaliżuje za jednym strzałem celu, bo im większy, tym trzeba mocniejszej wiązki lub więcej trafień uzyskać. Demontaż płyty poszycia sam w sobie nie był, aż tak uciążliwy. Gorzej sprawa się miała ze zrobieniem miejsca wewnątrz jednostki i poprowadzenia przewodów. Przydałby mu się droid stricte stoczniowy z prawdziwego zdarzenia, a nie ta kupka elektroniki zwana potocznie "Aytoo". Niby nic, a coś tam odciąż i posłucha narzekań i przekleństw rzucanych przy robocie. Krótka przerwa na posiłek , uzupełnienienie płynów i znów ruszył na robotę.
Najbardziej niewdzięcznym zajęciem było rozmontowanie, przeniesienie i zamontowanie całego modułu, część po części od zera. Przydałby się chociaż jakiś podnośnik lub wysięgnik, na łańcuchu hak byłby dobry... Musiał poradzić sobie z tym co miał pod ręką, czyli narzędzia i siła własnych mięśni. Nie zapomniał naprawić uszkodzonych mocowań. Przytwierdził soludnie podstawę działka do  kadłuba. Kolejny posiłek , chwila oddechu i znów ciezka harówka, ale na swoim cacku. Podpięcie kabli zasilających, bezpieczników, transformatorów i elektroniki musiał wykonać z wielką starannością. Jeden zły "klik" i po odpaleniu działka, usmaży sam sobie obwody w najlepszym wypadku. Kazał sprawdzić po sobie astromechowi, co ten uczynił i zapiszczał radośnie, że wszystko gra. Rozprucie małej części "bebechów" Grotu wyjdzie na dobre jemu i całej jednostce. Starannie zaizolował każdy z przewodów i elementów "krwiobiegu", mocując je specjalnymi obejmami co około pół metra, żeby nie latały luzem i się nie wypieły. Nie zapomniał o kostkach i dodatkowej parze bezpieczników na wejściu i wyjściu obwodów działka. Nie chciał sam siebie wysadzić w powietrze po odpaleniu reaktora i silników. Sama kalibracja była przyjemnością. Podpiął komputer diagnostyczny, który nanosił wprowadzone poprawki i usprawnienia w poborze i podziale mocy na poszczególne sekcje, regulował ciśnienie płynów hydraulicznych tam, gdzie była używana hydraulika oraz zaktualizował obieg chłodziwa. Nie tylko silniki mogły się przegrzać, ale także broń. Celownik wyregulował według własnego gustu i preferencji - był leworęczny. Oczy go bolały od wpatrywania się w ekran. Ile to godzin był na nogach? 36?
Marne kredyty jakie mu zostały, wydał na uzupełnienie prowiantu. Wyczyścił się do zera. Przegryzając suchą i pozywną rację żywnościową, szykował się do drzemki. Ma go obudzić brzęczyk komunikatora. Dla świętego spokoju nakazał Arthree, że ma mu pomóc się ocknąć w razie czego, jakby ssm spał w najlepsze, a Kapitan czekał na połączenie.

Offline

 

#33 2016-03-31 01:23:02

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Diagnostyka przeprowadzona przez Catera wypadła bardzo dobrze, wszystko było dobrze podpięte, szczelność kadłuba była w porządku, przesył energii tez, ale prawdziwym sprawdzian nastąpi dopiero w warunkach bojowych.
W tej chwili duros mógł nieco odpocząć czekając na połączenie od Sarhina. Zdecydowanie potrzebował przy tym jakieś pracy, paliwa w jego frachtowcu wystarczy na jeden dłuższy lot w nadprzestrzeni i kilka godzin lotu z normalną prędkością. Podróże kosmiczne nie należały do tanich.

Offline

 

#34 2016-03-31 16:39:22

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Kiedy Cater już wyszedł, całe towarzystwo oprócz lekko uśmiechniętego Sarhina, zastanawiało się co właśnie się stało. Pierwszy po raz kolejny odezwał się aleena, który po solidnym łyku czegoś mocniejszego odzyskał trzeźwość umysłu.
-Podejrzany typek-mruknął fioletowoskóry obcy z Aleen Minor, po czym znów postanowił popieścić swoje gardło ulubionym alkoholem.
-A wiadomo czy to nie szpieg Imperium?-dorzucił siedzący do tej pory cicho mirialan, który lekko zmienił swoje położenie ciała i rozwalił się na krześle.
-YV-330, ładna maszynka. Do tego dosyć tajemnicza, bo niewiele wiadomo o jej parametrach technicznych-aleena teraz skupił się na frachtowcu durosa, dając spokój jego właścicielowi.
-Myślę, że mi się od przyda. Zwłaszcza, że mam plan-odezwał się w końcu Sarhin, który spróbował napitku, postawionego mu przez Catera. Nawet mu smakował, ale gdzie mu tam do dobrej, koreliańskiej whisky. Niemniej powoli cała zawartości szklanki znalazła się w żołądku Koversa, czym wyczerpał limit alkoholu na najbliższy tydzień.
-Nie ufam mu...-znów zaczął osiemdziesiecio centymetrowy obcy, gdy w końcu do rozmowy wtrącił się Kil'sen'rmy.
-Zagrajmy-zawołał wesoło, rzucając talię na stół. Partia Sabacca rozgrzała na dobre. Godziny mijały rozweselonej gromadce bardzo szybko. Staruszek zanim się obejrzał, już musiał pożegnać się z kolegami i wyruszyć w nową drogę swoim świeżo naprawionym okrętem. Z kantyny wyszedł bogatszy o parę cennych informacji z rozmów i jakieś pięćdziesiąt kredytów, które wygrał w karty.
W końcu nadszedł czas. Sarhin najpierw zwołał załogę przez komunikator, aby powoli się już zbierali, a potem postanowił się połączyć z Caterem.

Offline

 

#35 2016-03-31 16:51:37

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Brzęczyk komunikatora skutecznie obudził Durosa. Ku niemu zbliżał się już astromech, sprawdzając świadomość właściciela. Stanął w miejscu widząc, że się rusza. Mechanik podniósł się z posłania i włączył urządzenie.
- Cater. Czy to już czas? Odpalać silniki? Wylatujemy? - odezwał się cichym, nieco zaspałym głosem. Ile to czasu minęło? - Pewnie niewystarczająca jego ilość, bo był dalej zmęczony. Jednak to zawsze krótka drzemka ożywiająca ciało i duszę.

Ostatnio edytowany przez Cater (2016-03-31 16:53:41)

Offline

 

#36 2016-04-01 10:39:39

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin chwilę czekał, aż duros odbierze. W końcu, gdy ten zadał pytania, głos przejął Kovers.
-Możesz się zacząć powoli zbierać, chociaż mam dla ciebie propozycję-rozpoczął staruszek, dając Caterowi chwilę na przetrawienie informacji- planuję na Nar Shaddaa eskortować jakiś transport. I zapewne ten transport znając moje szczęście zostanie zaatakowany przez piratów. Sęk w tym, że nie zamierzam od razu niszczyć wszystkich okrętów napastników, tylko poczekać aż ci przybiją do statku, którego będziemy eskortować. Wtedy niewielka grupka ukryta na pokładzie "ofiary" przejmie statek piracki-Sarhin na chwilę umilkł, aby nabrać powietrza i przełknąć ślinę. Zaryzykował i wyjawił swój plan durosowi, choć nie miał pewności, czy ten nie jest szpiegiem-myślę, że ty z twoimi umiejętnościami pilotażu, mógłbyś bezpiecznie wyprowadzić taki przejęty statek ze strefy zagrożenia. To jak?

Offline

 

#37 2016-04-01 14:26:35

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Miał nadzieję, że rozmowa będzie krótka i skończy się na sygnale, do poderwania swojej maszyny w powietrze. Stało się nieco inaczej. Dobrze, że Człowiek dał mu chwilę czasu na zorientowanie w nowej sytuacji. To, że mieli gdzieś polecieć - nie stanowiło problemu. Tym "gdzieś" okazała się Nar Shaddaa, planeta - legenda. Zapamiętał, że nie jest ona względnie daleko. Słuchając dalszych informacji, robiło się ciekawie. Wcześniejsze pytania o umiejętności pilotażu i strzelanie teraz miały sens. W razie potyczki na pokładzie statku mógłby oberwać. Nie ma nic do ochrony ciała, ale... jest kombinezon próżniowy. Skoro miał być pilotem to może go ochronić przed różnymi wypadkami.
- Dobra, ale pod jednym warunkiem. Zabiorę na pokład swój kombinezon próżniowy i jednostkę R3. Może się przydać. Mam nadzieję, że to raczej tajna misja i nikt o niej nie wie. Wolałbym nie skończyć z dziurą w głowie gdy pójdzie coś nie tak. Albo wypaść w próżnię. - nie był zbytnio przygotowany na taki rodzaj pracy. Trudno, musi się dostosować albo dalej klepać biedę przed duże "B".
- A i jeszcze jedno. Co zrobimy z moją 330stką "Grotem"? - nie lubił tej przedłużającej się ciszy i oczekiwania na decyzję.

Offline

 

#38 2016-04-02 16:36:15

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin lekko się uśmiechnął, gdy Cater wspomniał o kombinezonie próżniowym. Zabranie jednostki astromechanicznej była rozsądnym pomysłem, lecz kombinezonu? W takim wdzianku znacznie łatwiej oberwać.
-Droida możesz wziąć, choć może być zbędny. Kombinezonu nie bierz, bo raczej nie będziesz miał za wiele do roboty w „czyszczeniu”. Ważniejsze będą twoje umiejętności pilotażu-Kovers miał nadzieję, że duros nie będzie oponował i upierał się na wzięcie nieporęcznego ubrania. Kolejne słowa obcego spowodowały, że kąciki ust staruszka podniosły się jeszcze wyżej, ale Cater nie mógł tego zauważyć.
-Zostaw na moim prywatnym lądowisku. Wyślę ci koordynaty. Myślę, że twoja 330stka zmieści się obok ARC-170-Sarhin zostawiał tutaj myśliwiec wraz z jego trzyosobową załogą. Zasłużyli na dłuższy wypoczynek, a i targanie za sobą sto siediemdziesiątki było niezbyt konfortowym rozwiązaniem. Na Nar Shaddaa znajdzie się niejedno lądowisko, na którym zmieści się jego „Zwiastun”.
-Jeśli nie masz nic przeciwko, to do zobaczenia- Kovers zakończył połączenie, po czym, po chwili męczęnia się przy urządzeniu, wysłał koordynaty prywatnego lądowiska, oraz wiadomość w którym doku znajdował się jego okręt (dok numer 3). Następnie sam skierował się tam, gdzie już czekała jego kanonierka.

Offline

 

#39 2016-04-02 19:01:40

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Gdy Sarhin przebył połowę drogi do kanonierki zgłosił się do niego technik, który zajmował się naprawą uszkodzonego astromecha. Stwierdził tylko, że musi coś mu pilnie pokazac i prosił o bezzwłoczne przybycie, bo to ważne.
Technik oczekiwał na swego dowódcę w niewielkim pomieszczeniu na pokładzie kanonierki, które robiło za warsztat. Pomieszczenie to było zagracone, wszędzie na półkach poustawiano części, na ścianach wisiały plakaty przedstawiające schematy droidów, a na centralnym stole leżał rozmontowany astromech, narzędzia i kilka cyfronotesów. Zajmujący się nim technik, był trzydziesto-sześcioletnim arkanianinem, który przedkładał towarzystwo droidów nad ludzkie. Wycofany, mrukliwy, nieco arogancki nie wzbudzał od razu sympatii, ale był świetny w swoim fachu i lojalny.
- Sir, mamy problem. Piraci faktycznie grzebali w naszym małym astromechu. Szukali danych, ale nie tylko. Usunęli pewne nagranie. Niezbyt dokładnie wiec udało mi się je odzyskać i... niech pan sam spojrzy
Arkanianin pogrzebał chwilę przy cyfronotesie podłączonym do R2 i aktywował holoprojektor tej jednostki.

Przed ich oczyma pojawiła się scena z mostku. R2 widziałtylko dwie osoby, nowego durosjańskiego kapitana oraz jakiegoś devaroniana, który mówił coś do dowódcy
- Kurwa, nie uciekniemy.
- Musimy! Nie zginę tutaj przez błędy Rasa! Mogłem szybciej przejąć dowodzenie.
- Teraz za późno.

Po chwili ekranem zatrząsnęło, R2 pisnął przerażony, ludzie krzyczeli, że Imperium ich dogoniło i zaraz zostaną zniszczeni. Wtedy łacznościowiec zameldował, że są wywoływani. R2 obrócił głowę i zobaczył obsługującego łączność grana. Po chwili wrócił z kamerką na durosa.
- Łącz.
Padł rozkaz i zapadła głucha cisza. Astromech nie widział rozmówcy, ale słyszał ja ten rozmawia z nowym dowódcą.
- Tu admirał Imperium Anthres. Poddajcie się, nie macie żadnych szans na zwycięstwo.
- Nie weźmiecie nas żywcem!
- Nie muszę. Ale to wasz szczęśliwy dzień, jeśli mogę się tak wyrazić... daruję wam życie pod jednym warunkiem. Ta kanonierka DP20. Chce głowę jej dowódcy.
- I mam go od tak zdradzić?
- Nie od tak... chcę wiedzieć, gdzie ma bazę. Prześlecie mi koordynaty a dostaniecie pieniądze. Starczą wam na remont i nie tylko. Jeśli go pojmiecie, dostaniecie nagrodę ekstra, ale to nie jest wymóg. Odrzućcie propozycję a zginiecie. Macie pieć minut.

Rozmowa się skończyła a na pokładzie wybuchła wrzawa. Wielu krzyczało jeden przed drugim, kłótnie i przekleństwa były na porządku dziennym. W końcu sytuację opanował duros. Oczywiście przy użyciu siły. Zastrzelił dwóch krzykaczy, kolejnego pobił. W końcu zapanował spokój.
- Nie mam zamiaru ginać za jakiegoś starucha, którego nie znam! Wyślijcie wiadomosć Imperium, przyjmujemy ofertę. Lecimy do tego PZ.
Ej a co z droidem?

Wtedy kilka osób spojrzało na R2 a ten zapiszczał przerażony.
- Przejrzyjcie bazę danych a potem wykasujcie nagranie. Oddam mu go by nie wzbudzić podejrzeń.
Potem nagranie się urwało, gdy ktoś strzelił do biednego astromecha i nagranie się urwało.

Twarz technika była bledsza niż zwykle a jego spojrzenie można bylo bardzo łątwo odczytać, mówiło - "wystawili nas". Minęło kilka dni tej bitwy z flotą Imperium. Jeśli piraci ze Wschodzącego Słońca faktycznie ich zdradzili, to ich okręty mogły się tu zjawić w każdej chwili.
- Co teraz?

Offline

 

#40 2016-04-02 19:42:26

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhina autentycznie zamurowało, lecz mimo tego co usłyszał w nagraniu, nie drgnął mu nawet jeden mięsień na twarzy. Ale w środku wręcz się w nim buzowało. Złość na durosa wymieszała się z niepokojem nad przyszłością. Nie można było jednak stać i czekać. Trzeba działać.
-Dobra robota-rzucił arkanianinowi i piorunem wyleciał z kanonierki, po drodze zabierając jednak ze swojego pokoju wibroostrze w pochwie, którą zarzucił na plecy i karabin blasterowy E-11. Kovers wiedział już co robić. Szybko dostosowywał się do sytuacji i właśnie dlatego zaszedł tak daleko we flocie. Natychmiast uruchomił komunikator, w międzyczasie biegnąc do gabinetu właściciela stoczni.
-Cała załoga do okrętu. Będziemy mieli towarzystwo Imperium!-krótki rozkaz skierowany do członków załogi "Zwiastunu Pogromu", mocno zadziwił niektóre osoby. A staruszek nie tracąc czasu wybrał kolejny numer komunikatora.
-Halo?-odezwał się Kil'sen'rmy. Jego rozweselony głos, nie wiedzieć czemu lekko rozdrażnił Sarhina.
-Zbieraj resztę. Do statków! Imperium nadciąga!
-Ale...cc-co?
-twi'lek przez chwilę myślał, że to żart, lecz poważny i nieco zagniewany głos byłego admirała rozwiał tę myśl.
-Chłopaki! Imperium tu leci! Do okrętów!-tylko tyle usłyszał w komunikatorze, a po chwili połączenie zostało zakończone.
W tym momencie też Kovers stanął przed parą wookiech, którzy nie wyglądali na zbyt przyjaznych, o czym zdążył się już przekonać kilkanaście godzin przedtem.
-Ja do Kaala. Ważne wieści-zwrócił się do dywanów, a widząc, że pomrukiwali groźnie na widok wibroostrza i E-11 dorzucił-środki bezpieczeństwa. A teraz nie ma czasu do stracenia.

Offline

 

#41 2016-04-02 20:17:16

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Wookiee spojrzeli na Sarhina podejrzliwie po czym skontaktowali się z szefem. Kilka chwil później nadeszła odpowiedź, że może wejść. Ochroniarze niechętnie wpuścili go do środka gabinetu.
Było to spore, luksusowe pomieszczenie, pełne przeróżnych bibelotów. Na przeszklonych półkach stały wspaniałe modele różnych okrętów historycznych, które wysławiły się w różnych bitwach. Po przeciwnej stronie znajdował się kącik czytelnika, zaś największym i najdroższym elementem wystroju było wielkie, nowoczesne biurko wykonane z jakiegoś połyskującego, czarnego metalu.
- Sarhin, przyjacielu, co cię tutaj sprowadza? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha
Powitał go Huaas.

Offline

 

#42 2016-04-03 13:40:45

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

- Przyjąłem. Tylko droid. Ty tu dowodzisz Kapitanie. - niechętnie rozstał się z myślą o tym drobnym zabezpieczeniu. Ciekawe co to za ładunek, skoro jest przypuszczenie o dokonanie abordażu. Sam ten manewr budził kontrowersje w niektórych kręgach. Często dochodziło przy nich do rozszczelnienia kadłuba, gdy zabierają się do niego amatorzy lub opancerzone, białe typy. Atmosfera staje się wtedy... śmiertelna.
Dobrze, że chociaż pokłada zaufanie w jego umiejętności pilotażu. W głębi serca liczył na spokojny lot i zarobek. Powodzi się widocznie "mlecznemu dziadziusiowi". Prócz kanonierki dysponował myśliwcem. Nowej konstrukcji jak mówiły plotki, długie i szerokie jak holodramat.
- Widzimy się niebawem! - odrzekł raźnie. W jego głosie można było odczuć pewną werwę, po początkowej stagnacji. Odebrał dane i skierował się do kokpitu. - Arthree za mną. Lecimy.
Zapiął pas w fotelu. Miejsce za sterami było wygodne i pachniało jeszcze nowością. Odpalał po kolei systemy  frachtowca, zielone kontrolki po kolei zapalały się na konsolecie. Skontaktował się z kontrolą lotów, informując o swoim zamiarze. Na koniec odpalił silniki, poczekał i posłuchał jak "pracuje" mu muzyka w uszach, jaką był lekki ryk urządzeń. Podniósł gładko Grota znad płyty lądowiska, kierując jego dzób w strone doku numer 3. Jego ręce sprawnie przeskakiwały z przycisków, manetek i gałek. Każda para rąk była mu pomocna przy pilotażu, nawet mechaniczna. Potrafił ją wykorzystać i docenić. Poleciał bezpośrednio do celu.
Zmniejszył prędkość do minimum, powoli opadał na płytę lądowiska obok myśliwca. Wysięgniki i metalowe "stopy" wysunęły się z kadłuba. Osadził maszynę z cichym stukotem. Odpiął pas, wystukał krótką wiadomość do Kapitana.
- Czekam na statku. Cater. - krótko i na temat. Jak wojskowy ---> prawie.
Korzystając z chwili, przygował sobie szybki posiłek.

Offline

 

#43 2016-04-03 17:24:45

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin niemalże wparował do pomieszczenia, a na widok jego bladej twarzy Huas od razu się zaniepokoił. Gdy Kovers w jakiś sposób zdradza swój niepokój to wiedz, że coś się dzieje.
-Ducha nie, ale za to Imperium za niedługo mogę ujrzeć-niebieskie tęczówki spotkały się ze wzrokiem Kalla, na co ten otworzył usta. W głowie pewnie kłębiły mu się różne myśli.
-Bierz kasę i wszystko to co najcenniejsze. Rozpocznij ewakuację. Zostaw mi tylko jeden transportowiec z paroma gratami. Turbolasery, generatory osłon. Sam bierz resztę i wiej na Varl. To nie przelewki-Sarhin grobowym tonem wypowiedział swoje obawy. Jego przyjaciel, któremu daleko do żołnierza musiał się ewakuować z funduszami i przynajmniej częścią sprzętu.
-Tego czego nie będziesz mógł wziąć, rozdzielimy między siebie. Imperium pożałuje, że zaatakowało to miejsce!-oczy staruszka płonęły żywym ogniem. Najwidoczniej podjął już decyzję.

Offline

 

#44 2016-04-03 17:34:39

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Kaal spojrzał na niego jak na wariata, nie wiedząc o co mu chodzi. Jakie Imperium? Jaka ewakuacja? Taka operacja potrwałaby godziny! Do tego dochodziły straty idące w setkach tysięcy kredytów. Musiałby mieć na prawdę dobry powód, by coś takiego zarządzić. I o ile ktokolwiek posłucha. On zarządzał stacją, nie mógł nikogo zmusić do porzucenia całego dobytku z powodu pokrzykiwań Sarhina.
- Uspokój się. Siadaj
Wskazał mu krzesło a sam podszedł do barku by wyciągnąć butelkę whiskey i dwie szklanki, jedną dla siebie, drugą dla dawnego admirała. Nalał bursztynowego płyny do szklanek i je rozdzielił.
- Opowiadaj po kolei o co chodzi. Ze szczegółami proszę.
Pięć minut ich nie zbawi a dzięki temu będzie miał przynajmniej rozeznanie w sytuacji.

Offline

 

#45 2016-04-03 19:38:58

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin odrobinę stracił rozum, co zdarza mu się naprawdę rzadko. To wszystko przez tą zdradę. Takich istot nienawidził z całego serca i miał nadzieję, że duros niedługo wpadnie mu w ręce. Kovers uspokoił oddech, który wcześniej lekko mu przyspieszył, po czym usiadł.
-Kiedy mieliśmy zaatakować konwój Imperium, to na statek piratów z CR 90 dałem jednego z astromechów z współrzędnymi Punktu Zbornego. Mieliśmy przejąć imperialny transportowiec i dzięki tym współrzędnym zwiać w nadprzestrzeń. Akcja nie wypaliła, a potem oba okręty znalazły się tutaj. Od razu po wylądowaniu piraci oddali mi astromecha, który był wyłączony. To wzbudziło we mnie pewne podejrzenia, zwłaszcza że podczas potyczki na CR 90 doszło do rozruchów po śmierci dowódcy. Oddałem więc droida technikowi, aby go sprawdził. Gdy mój 'Zwiastun" był już gotowy do odlotu, wezwał mnie technik i pokazał to co w nim znalazł-Sarhin przystopował na moment i wypił trochę bursztynowego płynu ze szklanek- okazało się, że kiedy my uciekaliśmy już w nadprzestrzeni, to imperialna odsiecz przejęła CR 90 i zagroziła im śmiercią, jeśli nie wyjawią im stoczni, do której mieliśmy się udać po akcji. Z racji tego, że godny zaufania dowódca zginął podczas akcji, o czym dowiedziałem się dopiero znacznie później, zdrajca duros, zapewne przekazał im koordynaty naszej stoczni. Zapewne, bo jeszcze jest szansa, iż nie zdążył.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hydraulik warszawa Ciechocinek restauracje