Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2016-03-13 18:13:37

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

http://img.swcombine.com/stations/26/large.jpg



Stosunkowo niewielka stocznia w porównaniu do ogromnych molochów pokroju Kuat Drive Yards, czy Rendili StarDrive. Niemniej dziesięć stanowisk mogących przyjąć do remontu okręty o maksymalnej długości drednota rendili (500 metrów), oraz znaczna ilość miejsc do przeglądów i napraw mniejszych statków pokroju frachtowców, transportowców, myśliwców, czy nawet jachtów. Dodatkowo trzy doki są zarezerwowane dla budowy od podstaw (nielegalnej rzecz jasna) okrętów o maksymalnej długości trzystu pięćdziesięciu metrów. „Forgotten” mieści też wszelakie miejsca zapewniające przyjemny pobyt w oczekiwaniu na przywrócenie statku do porządku. Hotele, kasyna, bary, sklepy. Oczywiście stocznia posiada tereny na który wstęp nieupoważnionym gościom jest surowo zabroniony. Są to obszary zawierające generatory zasilania i inne niezbędne do jej funkcjonowania mechanizmy. Stocznia jest niedaleko planety Varl, jednak w takiej odległości, aby ktoś nie natrafił na nią przypadkiem.

Przepisy:
-Zakaz noszenia broni większej od blastera (zakaz nie dotyczy ochrony)
-Zakaz wstępu na obszary oznaczone wymownym znakiem „nieupoważnionym wstęp wzbroniony”
-Wszelakie kłótnie mają zostać rozstrzygane na osobności
-Prosimy o niewykonywanie niebezpiecznych i prowokujacych manewrów w okolicach stoczni. W przeciwnym wypadku doprowadzi to do otwarcia ognia do nieprzestrzegającej przepisów jednostki


Reszta opisu zostanie w razie potrzeby dorzucona w postach.

Ostatnio edytowany przez Sarhin Kovers (2016-03-13 18:16:24)

Offline

 

#2 2016-03-15 16:31:31

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

"Zwiastun Pogromu" wyskoczył z nadprzestrzeni po długim locie. Hipernapęd klasy drugiej, to jednak nie to samo, co hipernapęd klasy pierwszej. A i tak to ekstrawagancja patrząc na przykład Praeratora. Ten nieruchawy kloc mógłby pomarzyć o napędzie kanonierki Sarhina, sam mogąc ledwo się przemieszczać. Niemniej załodze DP 20 nieco się już nudziło i entuzjastycznie zareagowała ona na wieść o planowanym odpoczynku.
Sarhin widział przez iluminator, jak podłużne pasy zamieniają się w gwiazdy. Jednak to nie błyszczące punkty stanęły się obiektem zainteresowania załogi, lecz to co je zasłoniło. Ogromna bryła kilkukilometrowej stoczni kosmicznej słusznie wzbudziła takie zamieszanie. Wszystkie istoty na "Zwiastunie" cieszyły się z przybycia do "Zapomnianej", a dla niektórych była to sentymentalna chwila, bo to tutaj zaczęli służbę na kanonierce. I nie zamierzali jej kończyć.
-Kierujemy się w stronę stoczni. Bez żadnych gwałtownych manewrów- przestrzegł Kovers. Dobrze wiedział co strzelcy tej ogromnej stacji potrafią zrobić z statkami, które wykonują podejrzane manewry.
"Zwiastun Pogromu" zbliżał się coraz bardziej do "Zapomnianej", a gdy w końcu znalazł się w polu rażenia dwóch stacji Golan I i jednej FireStar, stanowiących obronę stacji z tej strony, z której podleciał Sarhin, łącznościowiec zameldował:
-Sir, proszą o holopołączenie.
Na "Forgotten" sprawdzenie okrętu nie odbywało się w tradycyjny sposób. Nie podawało się sygnatur identyfikacyjnych i innych dupereli. Działał bardzo prosty mechanizm. Po wyskoczeniu jakiegoś statku z nadprzestrzeni zostawała wysyłana prośba o holopołączenie. Rozmowa była zazwyczaj bardzo krótka (czasami aż za krótka) i opierała się na odpowiedzi na dwa pytania- "w jakim celu się tu przybyło" i "kto przysłał przybysza". W razie braku prawidłowej odpowiedzi na zadane pytania, cel był bardzo szybko likwidowany. System ten sprawuje się bardzo dobrze i jak dotąd nikt nie powołany nie odkrył miejsca przebywania "Zapomnianej". Gdyby jednak do tego doszło stocznia mogłaby się nieźle odgryzać. Nie licząc sporego uzbrojenia zamontowanego na samej "Forgotten" ewentualne nieprzyjacielskie siły natknęły by się na cztery stacje typu Golan I, cztery FireStary, oraz dwa przebywające nieco dalej od stoczni Carracki.
Dlatego też załoga mostka "Zwiastunu" z lekką obawą przyglądała się kilometrowym stacjom kosmicznym, mogących zamienić ich statek w kosmiczny pył. Zwrócili wzrok na kapitana, który skinąwszy głową zezwolił na nawiązanie holopołączenia. Innego wyboru raczej nie miał.
Po chwili wyświetliła się niebieska sylwetka toydarianina, który natychmiast zadał obydwa pytania, cały czas czujnie lustrując oczyma hologram przedstawiający staruszka.
-Przybyliśmy w celu wyremontowania "Zwiastunu Pogromu", naszego okrętu-Kovers spokojnie odparł na pierwsze pytanie, po czym lekko się uśmiechnął- co do drugiego pytania, to jestem Sarhin Kovers i tą stocznię polecił mi Kaal Huaas-kąciki ust staruszka podążyły jeszcze wyżej.
Toydarianin przez chwilę zaniemówił, po czym sapnął- zaczekajcie chwilę-i... zakończył holopołączenie. Niedługo jednak Sarhin cieszył się spokojem, bo po jakiś trzech minutach od stoczni nadeszło kolejne. Ponownie wyświetliła się sylwetka istoty z krótką, mięsistą trąbą i zakrzywionymi kłami.
-Możecie dokować-sapnął już bardziej przyjaźnie niż wcześniej-szef będzie na was czekał w doku numer 3.
-Dziękuję. A i jeszcze jedno...
-Taak?-
Toydarianin się lekko poruszył.
-Za chwilę z nadprzestrzeni powinna wyjść pewna korweta koreliańska. Jeśli zidentyfikują się jako "Wschodzące Słońce" to proszę ich przepuścić. Ręczę za nich, a chłopaki potrzebują pilnie stoczni, bo mocno oberwali w ostatnim rajdzie- Kovers szybko wyjaśnił o co chodzi, nie chcąc ryzykować. Gdyby korweta wyszła z nadprzestrzeni wcześniej, to mogłaby odwalić coś głupiego. Wiadomo co chodzi takim piratom po głowach.
-Rozumiem. Jednak, gdyby nie okazali oni odpowiedniej wdzięczności nie będę za to odpowiadał-robal rzucił już nieco ostrzejszym tonem.
Holopołączenie zostało zakończone, a "Zwiastun Pogromu" miał wolną drogę do "Zapomnianej".

Offline

 

#3 2016-03-16 17:34:29

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

"Wschodzące Słońce" wyłoniło się z nadprzestrzeni ledwie kilka minut później. Oba okręty (kanonierka i korweta) posiadały hipernapęd tej samej klasy a opóźnienie wynikało głównie z trudności w obraniu odpowiedniego kursu. Ich CR90 poważnie oberwała w silniki, przez co manewrowanie okrętem było trudniejsze.
Stojący na mostku tymczasowy kapitan Słońca wpatrywał się w majaczącą w oddali stację kosmiczną. Robiła wrażenie, choć nie była to największa konstrukcja jaką duros widział w swoim życiu.
W przeciwieństwie do "Zwiastuna" ich lot nie należał do spokojnych. Śmierć kapitana doprowadziła do wybuchu chaosu i walk o władzę. Kolejnych kilkunastu członków załogi odniosło jakieś rany, gdy pomniejsi hersztowie spróbowali przejąć władzę. Pozycja durosa była jednak nie zachwiana i po kilku godzinach stłumił bunty w zarodku. A że przybyło im miejsca na pokładzie to już trudno. Uzupełni się.
- Kurs na stację
Warknął nowy kapitan a jego podkomendni szybko i bez wahania wykonali polecenie.
Wschodzące Słońce zbliżyło się do stacji. Załoga miała już skontaktować się z kontrolą lotów z prośbą o wektor podejścia gdy ci sami się odezwali. Padło standardowe pytanie.
- Cel pobytu? Remont. Koordynaty otrzymaliśmy od kapitana Zwiastuna Pogromu
Odpowiedział duros mrukliwie. Dla postronnego mogło to brzmieć jako złowrogie warkniecie, jednak nowy kapitan po prostu tak się wysławiał - jakby zawsze był wkurzony.
Jeśli wszystko poszło dobrze, to zostali dopuszczeni do stacji i podano im wektor podejścia. Duros spojrzał po swoich podkomendnych, którzy odwzajemnili jego ponure spojrzenie.
- Wiem, że wam się to nie podoba, ale jakoś trzeba przetrwać. Ras wpakował nas w to bagno, wiec musimy jakoś się z tego wykaraskać.
CR90 zbliżało się ku stacji Forgotten.

Offline

 

#4 2016-03-17 19:58:24

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Załoga odetchnęła z ulgą. Przelatywali tak blisko Firestara, że widzieli jak działa laserowe przestają śledzić ich statek i wracają do standardowej pozycji. Pierwszy oficer "Zwiastunu" otarł kropelki potu z czoła, co też nie uszło uwadze łącznościowca.
-Co jest? Strach cię obleciał?-kpiący uśmieszek mężczyzny skierowany w stronę twi'leka był bardzo wymowny. Po prostu ten się z niego nabijał.
-A nie chcesz się znaleźć za śluzą?-sparował kamiennym głosem pierwszy oficer.
-Nie no stary. Jeszcze tyle życia przede mną
-usta łącznościowca rozwarły się jeszcze szerzej prezentując garnitur zębów. Może nie śnieżnobiałych, ale też nie żółtych.
-No to nie prowokuj-słowa te twi'lek podparł lekkim pacnięciem w tył głowy mężczyzny. Ten odruchowo chciał oddać, ale widząc uśmiech na twarzy Mirvta, sam się ponownie uśmiechnął.
-Starczy już-spokojny głos Sarhina przywołał obu załogantów do porządku. Nie było jednak słychać w nim nuty złości czy niezadowolenia. Po prostu staruszek wiedział, że takie "sprzeczki" są potrzebne, aby się integrować.
Kanonierka koreliańska zbliżała się do ogromnej, metalowej stacji kosmicznej. Przeszli pod nią i wznieśli się lekko w górę. Pomagały im w tym zadaniu emitery promieni ściągających. W końcu okręt znalazł się w doku numer 3 i nastąpiło jego połączenie ze stacją za pomocą rękawa cumowniczego.
-Do wszystkich. Za pięć minut wszyscy opuszczamy statek.
Po upływie danego czasu cała załoga "Zwiastunu" była gotowa do wyjścia. Wszyscy korsarze ruszyli w stronę wyjścia z rękawa i dopiero tam wyszli na sporą połać terenu. Durastalowa podłoga zadźwięczała im pod stopami, a przefiltrowane powietrze napełniło płuca.
-Jak statek będzie gotowy, to dam wam znak- powiedział Kovers, a wtedy załoga kanonierki skierowała się w stronę części rozrywkowej "Zapomnianej". Znali to miejsce i wiedzieli gdzie są trunki i jedzenie, którego tak bardzo pragnęli.
Sarhin zaś skierował się ku czekającemu na niego mężczyźnie. Średniego wzrostu, o sporym brzuchu i nienagannym stroju człowiekowi towarzyszyło dwóch przedstawicieli rasy Noghri, uzbrojonych w karabiny blasterowe.
-Kaal Huaas. Jak miło cię widzieć przyjacielu-Kovers zwrócił się do brzuchatego jegomościa, a nie był to kto inny jak właściciel stoczni. W głosie byłego admirała rozbrzmiewała nuta radości i zadowolenia.
-I ciebie też. Co cię tu sprowadza?-niski, basowy ton właściciela "Forgotten" dodatkowo był podkreślany przez chrypkę.
-A no. W ostatniej batalii z Imperium "Zwiastun Pogromu" nieco oberwał i trzeba go przywrócić do nienagannego stanu- Sarhin szczerze powiedział o powodzie przybycia. Jedynie na słowa o stanie okrętu lekko skrzywił usta.
-Myślę, że z tym sobie poradzimy-chrząknął Kaal, po czym wyjął z kieszeni swojej marynarki komunikator i zbliżając go do ust przekazał polecenie-zbierzcie mi tu grupę techników w doku numer 3. Niech przeprowadzą wstępne oględziny i sporządzą kosztorys napraw.
-A teraz-
ponownie zwrócił się do staruszka-może pójdziemy do mojego gabinetu i napijemy się czegoś?-Huaas wykonał zapraszający gest ręką.
-Zaraz przyjdę, ale wpierw załatwię pewną sprawę.
-Będę czekał. Jak coś, to on cię przyprowadzi do mego gabinetu-
mężczyzna skinął głową na jednego z ochroniarzy-masz czekać tutaj na admirała Sarhina i przyprowadzić go do mnie, kiedy sobie tego zażyczy. Zrozumiałeś?-Noghri skinął głową i stanął wyprostowany.
Kaal obrócił się na pięcie i ruszył nieco chwiejnym krokiem w stronę swoich kwater. Towarzyszył mu jeden z ochroniarzy, a drugi posłusznie czekał na Koversa.
-Zaraz przyjdę-rzucił staruszek noghriemu i ruszył w stronę doku numer cztery, widząc, że tam skierowała się korweta koreliańska. Ogromne iluminatory z widokiem na przestrzeń kosmiczną zapierały dech w piersiach.

Offline

 

#5 2016-03-18 18:31:54

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

To przywrócenie do nienagannego stanu może być trudne do osiągnięcia biorąc pod uwagę skalę napraw. Zwiastun Pogromu nie oberwał tak mocno jak Wschodzące Słońce, jednak końcówka walki, ta związana z posiłkami Imperium, dała im w kość, gdy w pościg za ich kanonierką puściły się Tartany.
8% pancerza powierzchni okrętu miało pancerz uszkodzony w prawie 90% co wymuszało natychmiastową naprawę. Wymiana 1% powierzchni kosztowało ok 3 500 cr (sam materiał kosztował ok 3 000 cr - reszta to robocizna).
Kolejne 13% opancerzenia było uszkodzone w 55%. Wymiana płyt nie była konieczna, można było przeprowadzić regenerację kosztującą 1 500 cr (1 200 cr materiał).
Pozostałe 16% doznało drobnych uszkodzeń rzędu 15-20%. Regeneracja tych fragmentów będzie najtańsza, jedynie 800 cr ( 600 cr materiał).
Naprawa trzech lekko uszkodzonych działek to koszt jedynie 1 500 cr za sztukę. Gorsza sytuacja wyglądała w przypadku najciężej uszkodzonego turbolasera. Tutaj koszt naprawy wraz z częściami wynosił 5 000.
Najkosztowniejsza była naprawa jednego z silników. To koszt rzędu 14 000 cr (same części to 12 000).
Do tego zalecana była kontrola całego systemu osłon, ale to już był drobniejszy dodatek, usługa ta kosztowała jedynie 1 300 cr.
Obecny stan majątkowy Sarhina nie pozwalał mu na dokonanie pełnych napraw, będzie musiał wybrać które naprawy są ważniejsze a które mniej. Gdyby ich akcja się udała to za ewentualny zysk pewnie dokonałby pełnej naprawy, a tak Sarhin poczuł na własnej skórze jak wygląda życie pirata. To nie armia, która za wszystko płaciła od ręki.

Tymczasem załoga Wschodzącego Słońca dotarła w końcu do stacji i wylądowała we wskazanym przez kontrolę lotu doku. Korweta osiadła i cała załoga wyłoniła się z wnętrza poturbowanego okrętu. Wszyscy bez wyjątku byli poobijani, czy to w wyniku walki z Imperium czy też sporu o dowództwo. Korweta oberwała znacznie poważniej i te naprawy warte będą już setki tysięcy.

Offline

 

#6 2016-03-19 11:36:09

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin skorzystał z kolejki magnetycznej, która pozwalała szybko i wygodnie przemieszczać się po stacji. Dzięki kolejkom w razie ewentualnego pożaru ekipy strażackie mogły przybyć w imponującym czasie. Dlatego inwestycja w takie udogodnienia jest bardzo trafna.
Kilka minut później Kovers znalazł się już w doku numer cztery i oczekiwał na wydostanie się załogi korwety z wnętrza okrętu. Piraci wyglądali miernie, a ich humory były dalekie od zadowolenia. W końcu staruszek dostrzegł Durosa, oraz jadącego koło niego astromecha.
-Jesteście na miejscu-rzucił do dowódcy "Wschodzącego słońca". Sarhin stał wyprostowany, w szarych, wygodnych szatach, z kaburą z blasterem. Trzymał długą, rzeźbioną laskę i lekko się na niej opierał.

Offline

 

#7 2016-03-19 11:46:00

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin ujął to w dosyć zgrabnych słowach i łagodnych. Nastroje wśród członków załogi "Słońca" były parszywe. Gdy wchodzili na teren stacji to klnęli, pod nosem, przeklinali Imperium i planowali wypad do kantyny by się schlać a potem by zaliczyć kilka dziwek. A wszystko to okraszone piękną huttyjską mową w wydaniu podwórkowym. Czyli generalnie uszy więdną gdy się tego słucha.
Pochód zamykał nowy dowódca okrętu. Durosjanin wbrew obiegowej opinii o durosach nie był wysoki i chudy jak tyczka. Owszem, miał ponad dwa metry wzrostu, ale był potężnie zbudowany. Nosił kamizelkę bez rękawów, odsłaniając nagie, umięśnione ramiona, pokryte licznymi bliznami i tatuażami. Już na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest to przyjemny typ. Za nim podążało dwóch członków jego załogi. Nieśli oni nieszczęsnego astromecha Sarhina.
- Uszkodził się. Mieliśmy małe problemy na pokładzie
Warknął kapitan a jego ludzie zwalili droida na ziemię.

Offline

 

#8 2016-03-19 12:57:24

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Uszy więdną, ale Sarhin się przyzwyczaił do takiej mowy. Nawet podczas wojen klonów załoga czasem klnęła szpetnie pod adresem przeciwnika, a potem to już taki język był standardem. Kovers wiedział jednak, że to język "rynsztoku" i sam się nim nie posługiwał. Po co się wysławiać, skoro można to samo zrobić w myślach i od razu jest lepiej.
Duros nie zrobił na staruszku wielkiego wrażenia. Jak się miało kiedyś za pierwszego oficera Cathara, a dowódcą oddziału abordażowego był wookie, to wielkość dowódcy korwety nie była oszałamiająca. Bardziej Sarhin przejął się stanem droida, a w głowie od razu zapaliła mu się ostrzegawcza lampka. A nuż go przeszukali w poszukiwaniu danych, a teraz łżą. Na zewnątrz Kovers nie dał po sobie niczego poznać, ale począł uważniej przyglądać się zachowaniu piratów.
-Problemy?-staruszek udał zdziwienie, choć domyślał się o jakie trudności tutaj chodziło-Mniejsza z tym. Zamierzacie teraz go naprawić?-Sarhin wskazał ręką na "Wschodzące Słońce"-bo jak dla mnie to raczej nie będzie to się wam opłacać. Nie zamierzam się wtrącać kapitanie, ale lepiej sprzedajcie korwetę i kupcie jakiś mniejszy okręt.

Offline

 

#9 2016-03-19 13:40:48

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

- Brak kapitana
Odpowiedział z uśmiechem duros, odsłaniając rząd nie pełnego uzębienia. Miał kilka metalowych protez, co dyskwalifikowało go w konkursie na najpiękniejszy uśmiech.
Łatwo się było domyślić co się stanie z taka piracką zgraja gdy zabraknie kogoś silnego u steru.
Duros obejrzał się na poobijaną korwetę i zmarszczył czoło. Widać było, że myśli nad czymś a potem wymienił porozumiewawcze spojrzenie z kimś, ze swojej załogi.
- Nie twój interes
Odwarknął w końcu. To nie był problem Sarhina, więc niech lepiej się w to nie wrąca, bo dostanie po łapach.
- Bierz swojego złomka. Współpraca skończona

Offline

 

#10 2016-03-19 18:44:27

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Uśmiech durosa bynajmniej nie należał do najprzyjemniejszych widoków. Jednak Sarhin nie zamierzał tego w jakikolwiek sposób komentować, bo dobrze wiedział, że za takie teksty można oberwać. Dalsze słowa rozmówcy Kovers zrozumiał jako "koniec współpracy-koniec znajomości" i nie trzeba było mu tego powtarzać. Staruszek rzucił jeszcze na pożegnanie- Powodzenia w przyszłości- i ruszył w stronę astromecha. Nie był znawcą, więc nie mógł ocenić uszkodzeń droida, dlatego postawił niedziałającą jednostkę na nogi i aby się nie przemęczać, skorzystał z faktu, że astromechy mają kółka w nogach i dopchnął droida do miejsca, gdzie kursowały kolejki magnetyczne. Potem załadował robota i samego siebie i wygodnym sposobem wrócił do doku numer trzy.
Noghri nadal czekał więc Sarhin oddając astromecha w ręce jednego z techników, który za drobną opłatą zabrał go do jednego z warsztatów, dał znak ochroniarzowi Kaala i ruszył z nim w stronę kwater właściciela stacji. Ponownie skorzystali z kolejki magnetycznej, przez co droga nie była zbyt długa. W końcu po minięciu paru korytarzy Kovers wraz z noghrim stanęli przed drzwiami, których strzegła para wookiech uzbrojona w karabiny blasterowe. Obyło się bez żadnych incydentów, wiec już po chwili Sarhin siedział już na wygodnym fotelu obitym skórą.
-A więc sprowadziły cię tutaj uszkodzenia okrętu. Trochę dziwnie to zabrzmi, ale jestem wdzięczny Imperium, bo gdyby nie oni, to byś mnie pewnie nie odwiedził-Kall głośno się roześmiał, po czym skierował się w stronę barku. Otworzył go i tonem gospodarza zapytał-co pijesz?
-Koreliańską whisky-Sarhin nie zamierział wykorzystywać gościnności gospodarza i brać jakiś nie wiadomo jak drogich trunków.
-Tradycyjnie-zauważył z uśmiechem Huaas, jednocześnie wyjmując z szafki karafkę ze złocistym trunkiem i wlewając jej zawartość do dwóch szklanek. Po czym jedną z nich podał Koversowi, a drugą zostawił dla siebie.
-Mam coś dla ciebie-po chwili ciszy dodał Kall-raport techników o stanie twojego okrętu-sprecyzował mężczyzna i podał staruszkowi datapad z informacjami o „Zwiastunie pogromu”. Ten nie był zbyt optymistyczny i Sarhin szybko zauważył, że nie stać go będzie na pełną naprawę.
-Zaznacz co chcesz naprawić, a potem wciśnij „wyślij”-właściciel stoczni wprowadził Koversa w meandry techniki.
Były admirał szybko dokonał niezbędnych obliczeń i rozważań, a potem zabrał się za zaznaczanie elementów do naprawy. Absolutnym musem była dla niego naprawa silnika i dział. Po zaznaczeniu tych opcji na dole widniała cyfra ukazująca sumę kosztów napraw. Jak na razie wynosiła ona 23 500 kredytów. Sarhin dołożył jeszcze naprawę  8 procent powierzchni pancerza, który był najbardziej uszkodzony. Cena wzrosła do 51 500 kredytów, a ta suma już przekraczała zasoby finansowe Koversa. Dlatego odchaczył naprawę dwóch lekko uszkodzonych działek laserowych, co zmniejszyło cenę do 48 500 kredytów. Ta kwota była już akceptowalna. Staruszek nacisnął przycisk „wyślij” a potem zaangażował się w rozmowę z Huassem.

Offline

 

#11 2016-03-20 13:33:24

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Polecenie napraw zostało wysłane i technicy wiedzieli już za co mają się zabrać. Nim jednak przystąpią do pracy minie jakaś godzina. Konieczne było unieruchomienie okrętu, podstawienie odpowiednich platform dla pracowników, przygotowanie sprzętu i części do naprawy, ustalenie harmonogramu prac itp. Był to pierwszy etap ich działania. W drugim etapie zajmą się demontażem zniszczonego opancerzenia oraz odsłonięciem uszkodzonych elementów silnika i działek. Zajmie to w sumie 16 godzin. Najbardziej kłopotliwy do wymiany był pancerz, gdyż jego płyty były zespolone razem i przymocowane na stałe. Uszkodzone obszary trzeba było wyciąć, mocowania naprawić i wzmocnić, zaś obszary gdzie płyty były wciąż wytrzymałe należało wyczyścić i zakonserwować.
Działka były najmniej kłopotliwe do naprawy, dwie godziny i z głowy. Na silnik trzeba było poświęcić dwanaście godzin i przywrócono go do pełnej sprawności.
Montaż nowego opancerzenia i jego testy zajmą kolejne dwadzieścia cztery godziny. W sumie naprawa kanonierki zajmie 30 godzin, plus dodatkowe dwie na przygotowanie stanowiska a potem jego uprzątniecie. Czyli 32 godziny.

Offline

 

#12 2016-03-20 17:25:13

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Cater siedział w kantynie popijając już trzecie koreliańskie ale. Nie spieszył się bo i zajęcia żadnego nie miał. Jedynie wydatki. Paliwo i jedzenie kosztowało, tak samo jak miejsce na lądowisku.

Prześwietlony od stóp do głowy, cała historia życia, setki bezsensownych pytań i brutalne zatrzymanie było widać tutaj normą. Długo musiał się tłumaczyć i przekonywać, że nie jest nikogo wtyką, szpiegiem lub innej maści szpiclem. Co prawda jego słowa, dość mocno nieaktualne, po sprawdzeniu, nie były fałszem. Widocznie argument, że przez tyle lat nie było podejrzanych ruchów i zdrady w ekipach techników ułagodziły władze stacji. Dwóch jego kumpli dało mu cynk o tym intratnym miejscu pracy, próbowali go tu ściągnąć, ale odmówił. Ciekawe co się z nimi stało, że są martwi. Musiało minąć kilka ładnych lat, by dojrzał do tej decyzji. Dobrzy mechanicy byli w cenie, a techników niemal wszędzie przyjmowano z pocałowaniem ręki. Tutaj musiał pokazać co potrafi, ale nie miał ku temu okazji. Perspektywa nie była za ciekawa.

Frachtowiec YV-330 zatrząsł się pochwycony w promień ściągający stacji. W stronę niebieskoskórego z hangarów wyleciał komitet powitalny w postaci korwety celnej i kilku myśliwców w celu dokonania przeszukania i ewentualnego abordażu.

Statek wyłonił się z nadprzestrzeni na obrzeżach systemu Varl. Za iluminatorem, jak jasny punkt, świeciła zwarta konstrukcja stoczni kosmicznej, otoczona przez kilka stacji kosmicznych. Było czymś dziwnym widok tak nielicznych statków opuszczających lub przylatujących do tej wielkości obiektu.  Niemal od razu stacja wywoływała "Grot" w celu nawiązania holopołączenia.
- Cel podróży. ~~~ Odezwał się beznamiętny głos Toydorianina, nie zdradzał żadnych emocji.
- Cater Fitak. Praca. Jestem technikiem. ~~~ Poddenerwowany, wychrypiał swoje imię do interkomu. Słyszał kiedyś o tym miejscu w przestrzeni kosmicznej. Widocznie pierwsza odpowiedź niezbyt zadowoliła rozmówcę.
- Z polecenia? ~~~~ Znów ten sam ton głosu, z tą różnicą, że istota powiedziała kilka słów, spoglądając w bok.
- Bluth Brest. ~~~Po dłuższej chwili padło tylko jedno słowo, znaczące mniej więcej tyle co wyrok. - Trup. ~~~~ wizerunek zamachał ręką, jakby w stronę Durosa.
Nim ten zdążył dokończyć ruch, rzucił desperacko. Cater wyrecytował. - Prat Ewis.
Niepewna sytuacja się utrzymywała, nastała przeciągająca się w nieskończoność procedura sprawdzenia kolejnego delikwenta. - Też trup. ~~~ Przerwano połączenie.

Wreszcie mając w posiadaniu własny statek, postanowił wziąć bezpłatny urlop na czas nieokreślony. Załatwił wszystkie formalności i skierował się zebrać niezbędne rzeczy.
Długo rozważał co ma zrobić. Potrzebował szybko gotówki, aby zająć się modyfikacją. Przypomniała mu się pewna propozycja sprzed lat. Mając koordynaty zapisane w pamięci droida, nakupił prowiantu, uzupełnił zapas paliwa, sprawdził przed odlotem wszystkie systemy i odpalił silniki.

Ostatnio edytowany przez Cater (2016-03-20 19:06:15)

Offline

 

#13 2016-03-21 18:51:55

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Rozmowa z Huaasem trochę się przeciągnęła, jednak Sarhin w jej trakcie wypił tylko dwie szklanki koreliańskiej whisky, więc nie był nawet w małym stopniu pijany, co mu odpowiadało. Alkohol lubił tylko ze względu na smak, a efekt „jazdy” w ogóle go nie kręcił. Co innego Kall, który po paru szklankach whisky wypił jeszcze trochę mocnej wódki i podchmielony, w bardzo dobrym humorze pożegnał się z Koversem i udał się na spoczynek.
Staruszek został sam, a że nie czuł się na tyle senny, aby pójść w ślady przyjaciela, postanowił zahaczyć o kantynę „Symfonia smaków”. Nazwa mogłaby nasuwać obraz jakiejś restauracji, lecz byłyby to mylne wrażenie. Tak naprawdę „Symfonia” to kantyna w której nie serwuje się posiłków, ale... napoje. Od alkoholi, przez szejki i napary ziołowe, po kawę i kakao. A to wszystko przy akompaniamencie zespołu muzycznego bithów, wraz z uroczą solistką z rasy twi'lek.
Sarhin od razu po przekroczeniu progu kantyny został wręcz przytłoczony przez ilość i natężenie aromatów. Wyczuł miły i łagodny aromat kawy z nasion z Naboo, lekko drażniący gardło zapach ziołowej herbatki z Endora, oraz multum innych woni, w tym także alkoholu.
Usiadł do wolnego stolika, nieco z boku, lecz zaraz został dostrzeżony przez siedzącą grupkę istot.
-Sarhin, kolegów nie poznajesz?-głośny, znajomy głos zwrócił uwagę Koversa, a gdy staruszek dojrzał twarz wołającego z szerokim uśmiechem na ustach dosiadł się do gromadki.
Rozmowa zaczęła się od wymienienia najnowszych informacji o własnych poczynaniach, ale potem zeszła na tematy związane z panoszeniem się Imperium na Zewnętrznych Rubieżach.
-...I mówisz, że nowe okręty wysłali?-spokojny głos Sarhina zabrzmiał nieco głośniej.
-Ulepszone VSD, jakieś krążowniki z działkami laserowymi, coś na T-rozemocjonował się pomarańczowo skóry twi'lek.
-Tartany-dokończył Kovers, a po chwili nieco zachmurzonym tonem dodał-miałem z nimi ostatnio przeprawę.
Rozmowa toczyła się dalej, a nikt z zagadanej grupki nie zwracał uwagi na siedzącego przy sąsiednik stoliku i niewątpliwie przysłuchującego durosa, sączącego koreliańskie ale.

Ostatnio edytowany przez Sarhin Kovers (2016-03-22 16:59:08)

Offline

 

#14 2016-03-22 08:29:44

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Rozejrzał się leniwie po wnętrzu Symfonii. Zlepki istot różnych ras, mniejsze i większe skupiska istot siedzących przy stolikach były w tym miejscu normalnością. Nic szczególnego się nie działo, do momentu przybycia ,a późniejszego złączenia się człowieka z większą grupką. Rozmowy przy trunkach tworzyły swoisty gwar, zmieszane opary różnych napitków tworzyły specyficzny zapach, którego nie dało się pomylić z innym, niż temu podobne miejsce. Istoty o wyczulonym zmyśle powonienia mogły bez trudu wyłapywać co szlachetniejsze wonie. Alkohole z Korelii miały swój charakter, a każdy przebywający tam osobnik dłużej niż kilka godzin, musiał spróbować osławionej whisky lub ale.
Cater ujrzał dno w swoim pokalu, miał już wstać po coś innego, ale jego słuch przykuła ciekawa dysputa przy stoliku obok. Obrócił się uchem w tę stronę. Słowa wyławiał znacznie łatwiej z panującego gwaru. Ten stary mógł znać się na okrętach znacznie bardziej niż pozostali. - pomyślał Duros. Nowinki jakich się dowiedział, mogły przysłużyć się jego sprawie. Wstał powoli od stolika, ruszył w stronę baru. Jego buty uderzały o podłoże, zostawiając charakterystyczny stukot, ale kto by usłyszał ten dźwięk jakby odrywanych przyssawek ośmiornicy. Ciszę skutecznie zagłuszała kapela Bithów - grając niezłego jizza. Tak samo było z jego ubiorem - ot co, kolejny niebieski mechanik jakich pełno na tej stacji. Zamówił dwa kielichy słynnej Rezerwy Whyrena. Postanowił zaryzykować i postawić staruchowi kielicha na przełamanie lodów. Napomknął coś o imperialnych.
Raźnym krokiem podszedł do wielkiego stolika, obszedł siedzących z tyłu. Nikt nie zwrócił na niego uwagi, prócz zaawansowanego wiekowo człowieka. Stary, ale nadal czujny. Wiedział, że Cater okupował stolik obok, ale teraz znalazł się po drugiej stronie ich miejsca. Czując wzrok na sobie przyspieszył kroku. Miał tu godziwie i szybko zarobić, bez zbędnych pytań. Pierwsza i może jedyna okazja jaka się nadarzy. Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje.
- Przypadkiem usłyszałem, że miałeś do czynienia z imperialnymi kapitanie. Mógłbym Ci się przydać. - postawił jeden z kieliszków przed człekiem.
Wolną rękę oparł na wystającym hydrokluczu, w drugiej trzymając szkło. To było niezbyt mądre posunięcie. Cała grupka przerwała rozmowę. Cisza jaka zapanowała dookoła udzieliła się też przy stolikach obok. Jedynie te szarpidruty Bithów i krzyki Twi'lekanki...

Offline

 

#15 2016-03-22 17:42:43

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin dostrzegł ruchy durosa, który wpierw wstał i udał się w stronę baru, a niedługo potem wracał z dwoma szklankami jakiegoś napoju. Jednocześnie nie dał tego po sobie poznać i dalej rozmawiał ze znajomymi.
-...Moja "Księżniczka" mocno oberwała, bo akurat gdy ewakuowałem się z  jednej planety po zawarciu lukratywnej transakcji-każdy z towarzystwa lekko się uśmiechnął, bo dobrze wiedzieli jakież to interesy prowadził kalamarianin-to wyszły te ich kupy złomu. Na szczęście moja krypa dała sobie radę, a hipernapęd zadziałał. Niestety dla Imperialców jedna salwa z poczwórnego turbolasera to nic wielkiego. Ale dla mojej "Księżniczki" skończyło się to uszkodzeniem pancerza, dziurą w kadłubie i wywianiem mi dwóch techników-smutno dokończył obcy, a potem przechylił kubek z szejkiem z niebieskiego mleka.
-A gdyby się tak zebrać i zaatakować Imperium?-z entuzjazmem zapytał twi'lek.
-Kil'sen'rmy, już to przerabialiśmy-nieco zagniewanym tonem odparł fioletowy Aleena-chcesz porywać się na VSD z frachtowcami?
-Na VSD to nie
-szybko sprostował obcy z Ryloth. Jego lekku lekko zadrżały, mimo że nie mógł ich poruszyć żaden podmuch wiatru-ale takiego Nebulona...przecież to nie jest niemożliwe!-dodał, widząc zrezygnowane twarze innych. Tylko twarz Koversa nie wyrażała żadnych emocji, nie licząc drapieżnego błysku w jego błękitnych oczach.
-Nebulona może i tak-odezwał się w końcu staruszek, który z całego towarzystwa miał największe doświadczenie-lecz nie zapominaj o dwóch eskadrach myśliwców na jego pokładach, zaawansowanym wyposażeniu technologicznym, uzbrojeniu i fakcie, że bardzo szybko mogą wezwać wsparcie-wyjaśnił bezbarwnym tonem, a twi'lek od razu oklapł, jakby ktoś wypuścił z niego powietrze.
-Ale nie zapominajmy, że każdy okręt ma słaby punkt-dodał Sarhin, a na te słowa każdy z grupki z zaciekawieniem spojrzał się na byłego admirała. Także zbliżający się z dwoma Rezerwami Whyrena Cater mógł wyraźnie usłyszeć słowa staruszka.
-Nebulony zostały zaprojektowane na koniec wojen klonów. Jako admirał floty mogłem brać udział w dyskusjach na najwyższym szczeblu dowództwa, gdzie były rozważane projekty nowych okrętów. Dlatego też pamiętam, jak istniały obawy o niewystarczająco silnej konstrukcji, która była najsłabsza w środku kadłuba. Zmasowany ostrzał w to miejsce, mógłby doprowadzić do pęknięcia Nebulona na pół-zakończył wykład Kovers, po czym spojrzał po twarzach zebranych. Już miał kontynuować, gdy nieoczekiwanie wtrącił się duros, który postawił mu kieliszek z napitkiem i zwrócił się bezpośrednio do niego. Cała grupka wpadła w osłupienie, z którego najszybciej wyszedł Aleena.
-Nie wiesz do kogo się zwracasz?!-warknął, lecz staruszek powstrzymał kolegę gestem.
-Przydać?-Sarhin zadał to pytanie jakby do siebie, aby po chwili zwrócić się już do durosa-własny statek masz? Strzelać umiesz? A pilotować lekkie frachtowce?

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hotel spa ciechocinek poxilina wrocław