Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#16 2016-03-23 17:38:31

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Omawiana Fregata była dzieckiem Kuat Drive Yards. Owszem, miała ona dość słaby pancerz, jak na jednostkę tej wielkości. Odpowiednio silny i skonsolidowany ostrzał w "łącznik" dziobu i rufy mógł spowodować rozpad okrętu na dwie części. Trzeba najpierw przebić tarczę, a co może stanowić nie lada problem.

Część tyrady, poparta doświadczeniem, powoli dobiegała końca, a następna nie zdążyła się zacząć, bo przerwał ją nieproszony gość. Aleen warknął pierwszy, jakby mógł - to by odgryzł niebieską głowę. Powstrzymał go starzec, widocznie miał największy autorytet w całej grupie siedzącej przy stoliku.
No właśnie, nie wiedział z kim ma do czynienia. Trzy proste, a zarazem kluczowe pytania. Analityczne i szybkie myślenie, poparte lakoniczną wypowiedzią mogło świadczyć o wojskowych korzeniach podstarzałej dżentelistoty. Dziś usłyszał dwa ważne pytania i wiedział, że nie ma miejsca na żarty, tak jak tu i teraz. Liczą się tylko fakty. Zawahał się i po chwili odezwał.
- Doleciałem tu swoim frachtowcem. Łowcą nagród nie jestem, ale umiem strzelać z tego i tego. - wskazał ręką na blaster, a późnej na hydroklucz. - Chociaż posługiwanie się tym drugim idzie mi znacznie lepiej. - Dodał z nieco większym entuzjazmem.
- Propo Nebulona, to trzeba pierw przebić osłony. A wcześniej uniknąć wykrycia przez skanery. Mają wręcz imponujący zasięg. Jeśliby poszło coś nie tak, to wytropią i wyłapią was jak pchły na tyłku banthy. Zresztą nie ważne. Co tam wie zwykły mechanik - na pewno to, że nie chce skończyć w trumnie lub na kopalni. - Rzucił na koniec aluzję o kopalni błyszczostymu na Kessel'u.

Offline

 

#17 2016-03-23 17:54:18

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Staruszek przymknął oczy słuchając durosa, aby po chwili je otworzyć i przyjrzeć się uważniej nieznajomemu. Duros był wysoki i barczysty, a do tego, przynajmniej według własnego mniemania, umiał strzelać. Pilotaż też zapewne nie był mu obcy, bo jak ktoś ma swój frachtowiec, to musi znać przynajmniej podstawy jego pilotażu. Nawet Kovers mógłby, co prawda miernie, pokierować swoją kanonierką. Widoku dopełniał jaskrawo czerwony uniform, który niewątpliwie przykuwał wzrok.
Sarhin z kamienną twarzą wysłuchał porad na temat potencjalnego ataku na Nebulona, lecz reszta towarzystwa spoglądało nieco gniewnym wzrokiem i jedynie spokój staruszka powstrzymywał ich o jakieś ciętej riposty.
-Jak na razie to zamierzamy atakować Nebulona-zaczął zimnym tonem Kovers-ale w przyszłości. Kto wie?-Ostatnie pytanie rzucił bardziej w stronę przyjaciół.
-Jeśli ktoś walczy z wystawioną na wabia, opancerzoną i uzbrojoną w rakiety jednostką, to odczyty ze skanerów to mały pikuś w porównaniu do głównego zagrożenia-niebieskie tęczówki Sarhina skupiły się na twarzy Catera-Głównym problemem jest to, że Nebulony to fregaty. A więc atak myśliwcami szturmowymi nie wchodzi w grę-wyjaśnił durosowi swój punkt widzenia, podparty kilkudziesięcioletnim doświadczeniem.
Towarzysze przy stoliku z uznaniem pokiwali głowami, wymieniając się spojrzeniami między sobą. A Kovers czekał na reakcję nieznajomego. Od tej reakcji mogła zależeć szansa na pracę Catera.

Offline

 

#18 2016-03-23 18:54:04

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Wolał nie wspominać, ani powiedzieć, jakim statkiem dysponuje i to mu się udało.  Wolał zataić jakie pieniądze włożył w "Grot". Nie był pewien, czy osobnicy przy stoliku wiedzą, co to jest honor. Nie znał praw jakie rządzą tym miejscem, ale pewnikiem było jedno. Umiesz liczyć - licz na siebie. Ich było sporo, on jeden. Łatwy kąsek, wystawiony na wabia. Na cywilizowane standardy można by go uznać za majętnego. Troszkę.

- Jest kilka zagrożeń. - wydawać by się mogło, że jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.
- Myślę, że najgroźniejszym z nich jest załoga. Załóżmy, że unieszkodliwisz okręt, jego myśliwce, ale w jego wnętrzu dalej znajduje się kilkaset osób. W tym pewnie kilka dziesiątek szturmowców. Znając wartości imperium i ich ten śmieszny honor, na jaki się powołują - tanio skóry nie sprzedadzą. - Na chwilę przerwał by nabrać powietrza w płuca.
- Kolejne, mniej ważne są zagrożenia takie jak: myśliwce i inne jednostki wsparcia, obezwładnienie Fregaty na tyle, żeby była zdolna do lotu, ale nie mogła się odgryźć np. używając dział jonowych, miejsce i czas zastawionej pułapki, możliwość nadlatujących posiłków. Na wszystko potrzebny jest czas. Właściwie to jego brak, aby sprawić żeby statek zniknął i nie nadawał wystarczająco długo, by się nim zająć. - Nie był taktykiem wojskowym. Jeden z czynników był kluczowy, to pewne. Może to, że prócz małej armii, trzeba mieć załogę zdolną poprowadzić tego 300 metrowego, stalowego potwora. O tym jednak pomyślał za późno. Cisza wydawała się za długa by dopowiedzieć to zdanie. Spojrzał ukradkiem na niecierpliwiących się już podopiecznych owego "wodza".

Offline

 

#19 2016-03-24 14:31:01

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

I tutaj Cater się mylił, bo "Forgotten" było miejscem, gdzie złodzieje woleli się nie pokazywać. Kradzież na terenie stacji była w najlepszym przypadku dla winnego, kończona dotkliwą karą (bieganie bez ubrania po całej stacji, aby dostać się do kapsuły ratunkowej było prawdziwą hańbą), a w najgorszym- spacerem bez skafandra próżniowego w kosmosie. Dlatego na "Zapomnianej" próby kradzieży się tak rzadkie, jak obfity deszcz na Tatooine. Podobnie się ma sprawa wyłudzeń, czy zastraszeń.
-jak na razie to mówiliśmy o chęci zniszczenia Nebulona. Gdybyśmy mieli zamiar go przejąć, to są też takie zagrywki jak kamuflaż, czy podstęp. Ale bez obrazy panie...-Sarhin zrobił dłuższą przerwę, dając nieznajomemu czas aby się przedstawił. Po odpowiedzi durosa staruszek kontynuował- akurat te taktyki są zbyt ważne, abym mógł je panu wyjawić. Zresztą. Aby zawinąć się fregatą nie trzeba od razu wybić całą jej załogę. Wystarczy przebić się do mostka i skoczyć w nadprzestrzeń. W nadprzestrzeni nie można się skomunikować z innymi, choćbyś miał ogromny, czy zaawansowany nadajnik. A to dałoby czas na zneutralizowanie oponentów.
Kovers musiał przyznać, że nieznajomy zna się na rzeczy, lecz bardziej obawiał się skąd może on wiedzieć tyle informacji. Takie dane nie były ogólnie dostępne, a więc skąd duros może je znać?

Offline

 

#20 2016-03-24 15:51:33

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

- Cater, szefie. - wkomponował swoje imię prawie idealnie w wypowiedź staruszka.
-Przyznaję, tu masz rację. I dlatego jestem zwykłym mechanikiem, a nie wojskowym Panie... Kapitanie. - pokiwał z szacunkiem i uznaniem głową, uznając wyższość bardziej doświadczonej osoby. Uznał, że tytuł kapitana mu się istotnie należy, chociażby człek miał nie mieć statku lub być "w stanie spoczynku".
- Pomyślałem o przejęciu zamiast o zniszczeniu, niemal z automatu . Takie zboczenie zawodowe. - Zaśmiał się cicho. - Łatwiej i szybciej coś naprawić, wymienić, niż budować na wraku.
Przystawił szkło do ust, przechylił i niemal połknął ciecz. Ogień powoli pełzał po jego gardle w dół, aż do żołądka. Powoli zaczął się asekuracyjnie cofać. Chyba nie poszło mu za dobrze.

Offline

 

#21 2016-03-25 15:41:16

Sarhin Kovers

Pirat

Zarejestrowany: 2016-02-05

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sarhin spokojnie wysłuchał durosa, po czym ze zdziwieniem zauważył, że ten się wycofuje. Było to dosyć podejrzane, zwłaszcza, iż już wcześniej Cater zaniepokoił Koversa znajomością słabego punktu Nebulona. Ale staruszek postanowił zaryzykować.
-Za jakieś trzydzieści godzin wyruszam ze swoim statkiem na Nar Shaddaa, aby eskortować jakiś transport. Jeśli chcesz, możesz lecieć ze mną. Wynagrodzenie będzie zapewne spore-dodał Sarhin, uważnie przyglądając się durosowi. Sam nie zdradzał najmniejszych emocji, a jego kamienna twarz, wyglądała niczym posąg z marmuru.

Offline

 

#22 2016-03-25 17:19:01

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Pokiwał głową, potakując. Uśmiechnął się na tyle szeroko, na ile pozwalały mu wąskie usta.
- Dobrze, zabiorę się z wami. Spodziewajcie się mojego YV-330. - poczuł lekką dumę mówiąc o swojej własności.
- Jeśli plany ulegną zmianie, wywołajcie mnie przez komunikator. Muszę przygotować Grot do lotu. - wyrecytował z pamięci numer urządzenia jednemu z kompanów Kapitana. Na pożegnanie chciał zasalutować, ale szybko cofnął rękę. Nie salutuje się do "pustej" lub "gołej" głowy - jak to mawiają żołdacy.
Wycofał się powoli, odniósł szkło na blat. Zagadnął ludzką barmankę o długich blond włosach i długich nogach o złomowisko lub miejsce, gdzie zakupi trochę broni do swojego statku. Swe kroki skierował ku wyjściu, a później do "szrotu". Różne rzeczy tam "gonią" zdesperowani podróżni. Coś o tym wiedział. Drugą rozważaną opcją był "demobil" o ile takowy znajdzie.

Postanowił zaskoczyć starucha domontowując nieco uzbrojenia. Jak mu się poszczęści, to znajdzie sobie mechanicznego pomocnika do obsługi dodatkowej broni.

Offline

 

#23 2016-03-26 12:50:08

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Na stacjach tej wielkości bez problemu można było odnaleźć kilka sklepów z bronią, wszystko zależało od tego, co chciało się kupić. Sklepy z bronią osobistą znajdowały się przeważnie w głębi stacji, w pobliżu posterunków służb ochrony, tak na wszelki wypadek, zaś te które oferowały uzbrojenie dla pojazdów kosmicznych ulokowane były w pobliżu stoczni.
Cater miał do wyboru cztery miejsca. Pierwszy sklep - "Wojak", należał do pewnego obrotnego nemoidianina, który zaopatrywał się w uzbrojenie średniej półki pochodzące z pół legalnego obrotu. Jego towary można było zakupić w każdym tego typu sklepie po okazaniu stosownych zezwoleń (regulacje Imperium i Sojuszu pozwalały cywilom na instalowanie jedynie  działek jonowych i laserowych). Oczywiście u niego pozwoleń nie trzeba było okazywać, jednak ceny były wyższe niż w legalnych punktach.
Drugi sklep - Turbolaser" należał do grupki ugnaughtów, którzy handlowali sprzętem używanym, wymontowanym ze zezłomowanych okrętów i statków. Ich towar w najlepszym wypadku pochodził z drugiej ręki (choć naprawiony) i opierał się na tym co akurat było pod ręką. Zaletą takiego rozwiązania była stosunkowo niska cena, przy pewnym ryzyku awaryjności.
Trzeci sklep nosił prostą nazwę - "Pustka". Zarządzany był przez grupę przemytników i handlarzy bronią. Posiadali wiele podobnych placówek w Przestrzeni Huttów i oferowali sprzęt z najwyższej półki, najczęściej wojskowy, pochodzący z nielegalnego źródła. Ich ceny odstraszały jednak niemal każdego, gdyż za oferowany przez nich towar trzeba było na prawdę słono zapłacić. Otrzymywało się jednak w zamian uzbrojenie, które fabrycznie instalowano na najpotężniejszych okrętach wojennych w galaktyce.
Ostatnim sklepem był popularny "Tanioch", prowadzony przez wychudłego rodianina, który w swej kolekcji posiadał najprostszy i najtańszy do uzyskania sprzęt. Oferowane przez niego produkty nie wywoływały tego efektu "wow", ale miały jedną zaletę - był to sprzęt nowy, choć tani, pochodzący od pomniejszych producentów.

Offline

 

#24 2016-03-29 12:15:37

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Jego skromny budżet, pomniejszony o koszt trunków, które wypił i postawił oraz skromny tip dla kobiety - musiał mu wystarczyć. Korzystając ze standardowego środka komunikacji na tego typu obiektach, jakim był system turbowind, najkrótszą i najszybszą drogą dostał się do "Taniocha". Wybrał ten sklep, ponieważ cenił w broni jej wręcz "śmiertelną" niezawodność, czego nie można było powiedzieć o wyposażeniu z drugiej ręki. Owszem, skusiłby się na ofertę Ugnaughtów, gdyby sam naprawił owy sprzęt lub dokonał obszernej inspekcji, na co niezbyt miał czas. 30 godzin mogło nie wystarczyć na sprawdzenie, transport i montaż. Na dodatkowe uzbrojenie, o jakie mu chodziło, nie miał pozwolenia, więc oferta "Wojaka" też nie wchodziła raczej w grę. Proponowane dobra przez  handlarzy, z akcentem na "mocno niezależnych", miałyby łączny koszt przekraczający możliwości Catera.

Podczas drogi trwającej kilka minut sporządził w pamięci krótką listę sprzętu o jaki zapyta. Działko laserowe, działo jonowe, może jakiś blaster automatyczny przeciw myśliwcom no i ewentualnie wyrzutnie rakiet, choć wątpił by na nią go było stać.
Wyszedł z turbowindy i raźnym krokiem ruszył w kierunku szyldu "Taniocha". Liczył, że przedstawiona mu oferta będzie zadowalająca i wybierze coś sensownego. Zdarzało się tak, że mniejsi producenci oferowali te same lub lepsze standardy lecz po nierzadko znacznie niższej cenie.

Offline

 

#25 2016-03-29 13:18:49

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Sklep z uzbrojeniem dla statków "Tanioch" znajdował się w sektorze stricto przemysłowym, gdzie dokonywano wszelkich napraw i modyfikacji. Sklep rodianina nie wyróżniał się niczym szczególnym, ot zwykły namalowany napis nad głównym wejściem (holoreklamy były drogie), w witrynach stały modele różnych broni, do tego różne ogłoszenia informujące o promocji.
Wnętrze również wyglądało tak... zwyczajnie. Było to jedno wielkie pomieszczenie, pozastawiane demonstracyjnymi modelami poszczególnych rodzajów uzbrojenia. Każdy mógł sobie podejść, obejrzeć, poczytać o danym produkcie i zapoznać się z ceną. W rogu sklepu stał kontuar za którym przesiadywał wysoki i wychudły rodianin o dosyć znudzonej minie. Często grywał sobie w pazaaka na ladzie, obserwując niezdecydowanych klientów. Gdy ktoś go wołał to podchodził, doradzał, wyjaśniał. Zamówienia na sprzęt składało się u niego i potem w zależności od dostępności w magazynie można było odebrać towar do godziny lub maksymalnie do trzech dni.
W "Taniochu" dostępne były liczne działka auto-blasterowe po 1 000 cr, lekkie działka blasterowe po 2 600 cr za sztukę i ciężkie, po 3 500 cr.
Z działek jonowych dostępne były lekkie i średnie. Te pierwsze nie wymagały licencji i kosztowały 4 400 cr za sztukę, średnie to już był koszt wysokości 9 000 cr.
Działka laserowe również były dostępne w dwóch rodzajach, najtańsze lekkie kosztowało 6 600 cr zaś średnie to wydatek aż 12 000 cr. O wyrzutni rakiet nie ma już co marzyć, bo by je zainstalować potrzebne było specjalne upoważnienie (za jego brak groziło więzienie na planetach Sojuszu i Imperium) a koszt urządzenia  do poszczególnych rodzajów maszyn to od 15 000 cr w przypadku myśliwców po 26 000 w przypadku frachtowców. Wyrzutni dla większych jednostek w sklepie nie było.

Offline

 

#26 2016-03-29 18:49:14

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Podchodząc bliżej ujrzał w witrynie sklepowej to, po co tu przyszedł. Zatrzymał się, przeskanował wypukłymi oczami wyeksponowany towar. Jego wzrok skutecznie ściągnęła oferta promocyjna. Przestudiował jej zawartość i przekroczył próg. W dużej sali odnalazł niemalże raj. Wszystko czego potrzebował stało przed nim. Wystarczyło się przejść i rozejrzeć. Szczególnym zainteresowaniem obdarzył ciężkie działka blasterowe. Mijając kolejne modele czasem siadał na fotelu strzelca, przy kolejnych sprawdzał jak działają układy celownicze, a niektóre mijał bez zainteresowania. Nie omieszkał omieść wzrokiem broni laserowej. Miał jedno działko zamontowane na frachtowcu, ale uznał, że warto być na bieżąco. Spacerowym krokiem obszedł całą sekcję, po drodze mijając wyrzutnie rakiet. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jaki jest biedny. Marne 5 patoli, a na dozbrojenie swojego Grotu potrzebował kilkakrotnie więcej. Wyrzutnie rakiet odłoży na później. Ciekawym miejscem okazała się cześć pomieszczenia z bronią jonową. Porównywał kilka modeli rozważając zakup jednego z nich. Nazwy pomniejszych producentów wyposażenia nie mówiły mu za wiele. Kilka znał ze słyszenia, o innych wspominały holoartykuły branżowe. W praktyce okaże się, czy opinia CEC o innych, nie sprawdzonych producentach czegokolwiek okaże się prawdą. Opinia ta mówiła, że są to amatorzy i partacze. Co jakiś czas czuł na plecach wzrok sprzedawcy i pewnie właściciela sklepu.

Mając już wybrane modele, wreszcie podszedł do znudzonego, zielonoskórego Rodianina. Rozpoznał grę rozłożoną na ladzie.
- Kupię to lekkie działko jonowe będące w promocji oraz ten autoblaster za tysiąc. - wskazał dłonią kolejno na wspomnianą broń.
Miał ograniczone środki, czasu tylko 30 godzin, ale o tym nie wspomniał obcemu. W razie czego będzie się ostro targował. Dopuszcza inne modeke niż wybrał, byle tylko dopiąć transakcje do końca. Jest gotowy pójść gdzie indziej jakby poniósł porażkę.

Ostatnio edytowany przez Cater (2016-03-29 18:59:29)

Offline

 

#27 2016-03-30 12:41:43

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Stojący za sklepową ladą rodianin najpierw grzecznie przywitał się z nowym klientem, a potem skupił się na ekranikach holomonitorów. Na pierwszy z nich miał obraz z poukrywanych po całym sklepie kamerek, na drugim obserwował transmisję z wyścigów pod-racerów. Postawił sporą sumkę w zakładzie i teraz miał nadzieję na wygraną. Kątem oka zerkał też co chwilę na nowego klienta, który najwyraźniej szukał czegoś dla siebie. W końcu durosianin podszedł do lady by złożyć zamówienie.
- Witam pana... lekkie działko jonowe plus auto-blaster to będzie razem pięć tysięcy czterysta... ale mamy dzisiaj promocję, więc razem pięć sto.
Właściciel sklepu wbił cenę na kasie i gotowy był do wystawienia paragonu lub faktury, zależy co jego klient chciał otrzymać.

Offline

 

#28 2016-03-30 14:16:07

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

- Yygh - zająkał się głupio, tracąc rezon. Nie o taką promocję mu chodziło albo nie o to działko.
- Aa... widocznie zaszło małe nieporozumienie, które mam nadzieję zaraz wyjaśnimy. - odetchnął głęboko, nabrał powietrza w płuca i kontynuował.
- Sprawa wygląda tak. Mam 30 godzin i 4900 kredytów. Potrzebuję zamontować jakąś jonówkę i autoblaster. - celowo zrobił pauze, by wznowić po chwili. - A szanowny pan specjalista mi okaże troszkę łaski i pomoże wybrać z dostępnych modeli. - zastosował taktykę: twardo, ale na litość.
- A i bym zapomniał. Jest możliwość wynajęcia sań repulsorowych albo innego środka transportu do przewiezienia na lądowisko zakuoionego towaru?

Offline

 

#29 2016-03-30 18:51:47

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

- Ahh...
Jęknął rodianin, bo właśnie zorientował się z jakim rodzajem klienta ma do czynienia. Powszechnie w myślach nazywał ich żebrakami. Pojawia się taki o to gościu w sklepie, skuszony ogłoszeniami i promocjami, że tani, szaleje z kupnem a potem się okazuje, że brak kasy. I jazda do targowania - "panie, poratuj, ja biedny człowiek!". A on co miał powiedzieć? Wystarczy że dziennie na każdym sprzęcie odpuściłby 100 cr. Przy obecnym ruchu sprzedawał do 3 produktów. To dziennie byłby w plecy 300 cr. Pomnożyć to przez liczbę dni w roku to wychodzi na to, że byłby w plecy ponad 100 000. A wydawałoby się, że to "tylko"  100 cr.
- Przykro mi, nie mam nic tańszego, sam pan rozumie, ja też muszę jakoś zarobić. To co jest wystawione to wszystko co mam. Chyba że...
Przypomniało mu się o czymś. Sprawdził szybko w komputerze dwie rzeczy po czym zaproponował.
- Mam jedno uszkodzone w transporcie działko. Działa, ale kilka mocowań jest naderwanych. Próbuję je wymienić u producenta, ale się opieprzaja. Mogę dać sporą zniżkę na nie, to i na wynajęcie sań starczy
A czy zdąży w 30 h? To już sprawa durosa. Montażu sprzętu nie oferowali, z tym to już do mechanika jakiegoś.

Offline

 

#30 2016-03-30 19:25:51

Cater

Zwykły obywatel

Zarejestrowany: 2016-03-14

Re: Stocznia kosmiczna "Forgotten" (Zapomniana)

Po części rozumiał wychudłego jegomościa o podłużnej twarzy, gdyż sam był stawiamy w podobnej sytuacji. Wydawanie kredytów zawsze bolało. Najbardziej natomiast, gdy w grę wchodziły duże sumy.
Skoro nie miał, bądź nie chciał mieć dla niego kontroferty to poszuka gdzie indziej. Już miał odejść rozzłoszczony od lady, ale Rodianin nie wyczerpał do końca jego cierpliwości i sobie coś uświadomił. Czekał w napięciu, słuchając stukania palców w klawisze. Wysłuchawszy propozycji zawarcia transakcji odparł krótko i rzeczowo.
- Dobra. Biorę w ciemno. Pisz pan fakturę. - uśmiechnął się szelmowsko przy podawaniu niezbędnych danych. Papierologia trochę czasu zajęła, co nie było mu na rękę. Ważne, że doszło do kupna-sprzedaży.
Z naprawą nie powinno być problemu, tak jak i z montażem. Wycięcie wadliwych mocowań, zespawanie nowych, zabezpieczenie kawałkiem durastali. Zresztą nigdy nie wiadomo co wyjdzie po zajrzeniu w daną część. Bardziej zależało mu na autoblasterze. Zjonizowaną wiązką krzywdy nikomu nie zrobi, a bronią laserową już prędzej.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
kominiarz Warszawa walentynki Ciechocinek