Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#31 2016-03-26 18:26:38

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Tak jak miała złe przeczucia co do misji przed wyruszeniem, tak teraz wszystko zaczęło się spełniać. Mówiła im przecież podczas podróży, że jednak jest coś nie tak w tych ich planie. Rutyna zawsze może zgubić, tak jak i teraz. Dral przeżył i uciekł, Issa została oszołomiona i ranna. Nie była w stanie niczego zrobić, coś do niej docierało ale nic co by mogło jej pomóc. Chciała posłużyć się mocą, ale była zbyt rozproszona. Próbowała doczołgać się do krzaków i się w nich ukryć, niestety. Ktoś coś krzyknął, a później okazało się że zauważyli ją i zaczęli ją otaczać. Coś mówili, nie rozumiała i dalej uparcie szła przed siebie... w zasadzie to się czołgała. Nie poddawała się, chociaż wewnątrz niej rosła pewna rozpacz. Nie mogła użyć mocy, bo nie była w stanie... z drugiej strony by wydało się, kim ona była a wtedy Imperium by się zwaliło na ich głowy by ją pojmać i Ceri... właśnie Ceri... musi sobie poradzić.

Offline

 

#32 2016-03-26 19:16:00

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Zignorowanie nawoływań do poddania się nie było zbyt mądrą decyzją w sytuacji, gdy wróg cię zauważył. To było kuszenie losu. Nowi Mando unieśli broń by ją po prostu zastrzelić, gdy padł rozkaz dowódcy.
- Chcę ją żywą!
Żołnierze bez słowa sprzeciwu wyciągnęli broń służącą do ogłuszania i wpakowali w Isse kilka wiązek, skutecznie pozbawiając ją przytomności.

Młoda Jedi obudziła się kilka godzin później. Jej pobudka nie należała do najprzyjemniejszych. Pierwsze co poczuła to potworny ból głowy. Trafienie z wiązki ogłuszającej potrafi być paskudne a w nią trafiło ich kilka. Kolejną informacją, która dotarła do jej zamroczonego umysłu było uczucie strasznego zimna. W dodatku w jej skórę wrzynały się jakieś sznury i pasy, wywołując dodatkowe poczucie dyskomfortu. Z trudem otwarte oczy nie dostarczą zadnych wyjaśnień, gdyż Issą znajdowała się w ciemnym pokoju pozbawionym okien.
Kombinezon w który była ubrana został z niej zdarty, następnie niemal nagą przywiązano ją do krzesła. A raczej czegoś w tym rodzaju, bo krzesłem to to nie było. Był to raczej stelaż wykonany z prostych rurek. Pod swoim tyłkiem nie czuła praktycznie nic, jej uda zostały przywiązane do wąskiego kawałka blachy i rozszerzone. Ręce przywiązano do podłokietników, dłonie do szerokiego kawałka blachy. Każdy palec rozszerzono i przymocowano do blachy, tak że nie mogła nimi ruszać. Opuszki palców wystawały nieco poza krawędź blachy.
Jej tors przymocowano do dwóch prętów pełniących funkcję oparcia przy użyciu skórzanych pasów. Jej plecy były odsłonięte, nie mogła tez nic zrobić by się uwolnić. Jej głowę umocowano w czymś co przypominało imadło. Dwa grube kawałki metalu uciskały ją czaszkę wywołując fale bólu. Jej usta zakneblowano by nie mogła krzyczeć.

Offline

 

#33 2016-03-26 23:06:34

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Issa nie do końca rozumiała co mówili, a nawet jeśli to chciała jednak uciec z tego miejsca... nie chciała się poddać, bo jednak lepiej jest odbierana buntownicza osoba niż taka co szybko się poddaje. Niemniej jednak chwilę później dostała kilka wiązek aż straciła pamięć.

Obudziła się z bólem w głowie, przez który chciała wręcz krzyknąć jakby miało to pomóc - niestety, miała usta zakneblowane więc i to nie było jej dane. Próbowała się rozejrzeć dookoła, ale jako że ciemno dookoła, niczego nie widziała... Już pomijając, że nikogo nie widziała ani nie słyszała, to czuła się dziwnie i było jej niewygodnie. Czuła się naga i chyba w tym się nie myliła... Chciała poruszyć głową, ale coś ją blokowało więc tego również nie zrobiła. Czuła, że wisiała na czymś ale jest do czegoś przywiązana... dłońmi, palcami ruszać nie mogła... zaczynała się obawiać. Chciała wykorzystać moc ale ból głowy nie pozwalał jej na to. Była bezradna i mogła tylko czekać, a w tym czasie spróbować oczyścić umysł i wejść w stan medytacji.

Offline

 

#34 2016-03-27 01:26:37

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Issa przez dłuższy czas pozostawała sama, aż nagle przed jej oczami ktoś uruchomił reflektor, który zalał jej sylwetkę rażącym, oślepiającym światłem. Gdzieś w tle rozległ się dźwięk otwieranych drzwi i do środka ktoś wszedł.
Związana młoda jedi nie mogła przebić tej ściany światła, nie mogła odwrócić głowy by podążać za odgłosami kroków. Ktoś był w pomieszczeniu, krążąc po nim.
- A więc... "Prawdziwa Mando"... "Aka'liit
Warknął ktoś pogardliwie, gdzieś za jej plecami.
- Wasz zdradziecki atak się nie udał, twoi towarzysze nie żyją, zaś ty pozostajesz w naszej niewoli. Zapewne nic nam nie powiesz, każesz nam się wypchać, bo my "pacyfiści" nie potrafimy ani walczyć ani działać. Cóż... "wierna", czas skorygować twój pogląd
Jej rozmówca w końcu pojawił się w zasięgu jej wzroku. Zasłonił on na chwilę ten przeklęty reflektor, jednakże rozproszone światło uniemożliwiło jej zobaczenie z kim ma do czynienia. Mężczyzna przysunął sobie krzesło i usiadł przed nią. Wziął do ręki kilka igiełek i zaczął się nimi bawić.
- Zdradzę ci jedną tajemnicę. Każdego da się złamać. Tylko najpierw trzeba zmiękczyć daną osobę
Mężczyzna wyciągnął jedną igłę i pewnym, zdecydowanym ruchem wsadził ją pod paznokieć Issy, co wywołało u niej silny atak bólu.
- Powolutku i metodycznie
Mruknął jej oprawca wsuwając po kolei igły pod każdy jej paznokieć. A potem dodając kolejne. Nie spieszył się, bawił się narzędziami tortur, nie zadawał pytań. Liczyło się tylko zadanie bólu. W końcu z każdego jej palca wystawały po trzy igły.
A to był dopiero początek, gdyż następnie kat sięgnął po niewielki palnik i bez słowa zaczął rozgrzewać wszystkie igły, dodając kolejne spazmy bólu. Nucił przy tym sobie coś pod nosem jakby nie zajmował się torturowaniem a jakąś zwykłą, przyziemna robótką.

Offline

 

#35 2016-03-28 01:09:49

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Dzięki temu, że była sama to wykorzystała ten czas na uspokojenie się i na medytację, dzięki której ból już nie był straszny... przynajmniej nie ten który w chwili obecnej odczuwała. Była wyciszona i nawet nie przeszkadzała jej ta niewygodna pozycja oraz nagość. Bo to jednak tylko ciało, a każdy ma takie samo... no może nie mężczyźni i kobiety, ale wiadomo o co chodziło.
Mimo zamkniętych oczu włączony reflektor oślepił ją na moment i wyrwało z medytacji, którą sobie urządziła. Owszem, czuła zdenerwowanie i strach, ale dzięki wyciszeniu, medytacji właśnie udało jej się ograniczyć odczuwanie tych emocji. Najpierw chciała wiedzieć co od niej chcieli.
- Nie można powiedzieć, że to był zdradziecki atak. Nie należymy i nie należeliśmy do Waszej grupy - więc i o zdradzie nie ma mowy. Towarzysze uciekli.
Musiała grać, więc i musiała się utożsamiać z nimi. Może i nie była kimś cennym o ile się myślało, że była tylko Mando ale jednak znała położenie obozu, mniej więcej jak u prawdziwych wyglądała ochrona... Przynajmniej to, co zdążyła zobaczyć. Niewiele ale zawsze coś i niestety musiała chronić ta tajemnicę, nie dla Mando... ale dla Ceri. I niestety miała świadomość, że ta rozmowa nie będzie miła... widziała jak wyglądała i do czego została przygotowana.
Widziała jak trzymał igłę i nie musiała się długo namyślać co z nią będzie robił. Syknęła kiedy wbił jedną i kolejne igły. Bolało i to było nieprzyjemne. Jednak musiała wytrwać... innej rady nie było.
- Rób to skoro sprawia Ci przyjemność.
Warknęła dysząc, bo najbardziej boli moment wbijania igieł ale później jak już są w niej, nie było aż takie strasznie bolące. Niestety, to nie było koniec, ponieważ zobaczyła palnik a zaraz później poczuła kolejne dawki bólu. Zęby zaciśnięte... musiała być twarda.

Offline

 

#36 2016-03-28 01:37:42

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

- Owszem, sprawia
Podsumował tylko Mandalorianin zajmujący się torturami i ją ponownie zakneblował. To nie był czas na zadawanie pytań. Była jeszcze zbyt harda. Najpierw trzeba było zaprowadzić ją na skraj przepaści, doprowadzić do stanu kiedy każda kolejna sekunda jej życia przynosiła tylko ból nie do wytrzymania. Sprawić, by nawet minuta wytchnienia byłaby błogosławieństwem.
Bezimienny kat przez kilka minut podgrzewał wszystkie igły, które zrobiły się niemal czerwone, dotkliwie parząc końcówki palców Issy.
To była jednak tylko rozgrzewka. W końcu się tym znudził, ale igieł nie wyciągnął. Pozostaną pod paznokciami Issy jeszcze przez długi czas a ból z nimi związany nie pozwoli jej o sobie zapomnieć.
Kolejną torturą było powolne nacinanie skóry na jej rękach bardzo ostry nożem. Rany same w sobie nie były zbyt bolesne, ale potem zostały posypane solą, co wywołało u młodej jedi kolejne spazmy bólu. W dodatku jej rany nie będą się dobrze goić z powodu tej soli i może nawet się bardziej rozszerzą.
Kolejną pozycją z repertuaru kata była zwyczajna chłosta w odsłonięte plecy, ale tym się zajął drugi oprawca, który wszedł cicho do pomieszczenia. Wykorzystał on fakt, że Issa skupiła się na siedzącym przed nim mężczyzną i zaczął on okładać ją po plecach. Uszkodził on przy tym jej bieliznę, która nieco się zsunęła z jej piersi.
- Hmm... tego nie będziesz już potrzebować
Mruknął kat siedzacy przed nią i zerwał z niej resztki odzienia.

Offline

 

#37 2016-03-28 17:47:00

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Odezwała się w momencie kiedy ten jej wyjął knebel, ale zaraz później ponownie czuła jego smak w ustach jak i to, że nie mogła krzyczeć. Wiedząc co się będzie działo, to nawet się tego cieszyła... nie będzie mogła krzyczeć a więc pewne upokorzenie ją ominie. Musiała to wytrzymać, a później uciec i wrócić do Prawdziwych. Jednak z drugiej strony obawiała się, że żywa stąd nie wyjdzie - chyba, że da się złamać i wykorzysta moc. Mentalnie już przygotowała się na to, ale czy wytrzyma i ile? Gdzieś umysłem starała się uciekać w pobliże medytacji... ale jednak ból doskonale sobie radził, by nie mogła wejść w ten stan.
Mocno zagryzała knebel gdy igły robiły się gorące, aż w końcu stawały się czerwone a końcówki palców były skutecznie parzone. Ból jaki czuła był okropny, ale jeszcze dawała sobie z tym radę. Po prostu starała się wyłączyć i w zasadzie powoli jej się to udawało, tym samym udawało jej się ignorować większą część bólu.
I chwila wytchnienia, igły powoli stygły... ale kątem oka zauważyła, jak ten powoli wziął jakiś nóż. Nie, na pewno nie zamierzał jej poderżnąć gardła - tu chodziło o coś więcej niż tylko o sprawianie bólu i zabicie. Ostrze znalazło się niebezpiecznie blisko jej skóry, którą nacinał... z każdym nacięciem syczała, ale dopiero później cicho krzyknęła gdy niespodziewanie została na rany posypana sól. Wręcz oczy zacisnęła, zęby tak jak się rozluźniły tak znowu zagryzła nimi knebel. Bolało.
Tłumiła w sobie gniew, nie mogła popaść w złość i w nienawiść... wiedziała czym to się skończy... śmiercią tych wszystkich tutaj dookoła, ale i ściągnięcie uwagi Imperium na tą planetę. Jeszcze dobre cele i powody jej się trzymały.
Krzyknęła cicho przez knebel czując niespodziewanie cios w plecy... coś innego. I kolejne padające raz po raz... bolało, a łzy powoli napływały do oczu. Jednak to tylko ciało i nawet nie przejęła się za bardzo faktem, że teraz po zerwaniu resztek stanika świeciła cyckami.


Cycki na wolności... Chwała bohaterowi!

Offline

 

#38 2016-03-28 18:04:32

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Nie tylko stanik został zerwany ale też i majtki. Nie chodziło tutaj o to by ją wykorzystać seksualnie czy zgwałcić, choć to oczywiście stać się mogło. Jej oprawcom chodziło o to by ją zadręczyć psychicznie, upokorzyć, upodlić. W dobrych torturach nie chodziło o sam ból, tylko o złamanie swojej ofiary, tak by ta straciła wszelką nadzieję i wolę walki.
Pierwszy z oprawców w końcu odłożył nóż, gdy zadał Issie trzydzieści płytkich ran nożem, które następnie posypał sola. Nie chciał, by się zbyt wcześnie wykrwawiła. Gdy skończył zabrał się za najprostszą z technik przesłuchiwania - bicie. Najpierw jednak dokręcił imadło, które przytrzymywało jej głowę, by nieustanny nacisk na jej czaszkę zadawał jej dodatkowy ból. Gdyby zaś się szarpała to sama by się jeszcze okaleczyła. Następnie zaczął ją bić. Powoli, metodycznie, jego ciosy były dobrze wymierzone i zaplanowane. Wiedział gdzie uderzyć by sprawić jak największy ból, a przy tym by nie zabić swojej ofiary. Jego towarzysz zaś biczował jej plecy tak długo, aż całe pokryły się krwią. Gdy tak się stało zamienili się miejscami i teraz biczownik smagał ją z przodu zaś ten bijący znęcał się nad jej plecami. Trwało to długo, bardzo długo, aż w końcu odpuścili. Odsunęli się w cień, dali jej chwilę wytchnienia. Ale tylko chwilę, ledwie kilka minut. W tym czasie przygotowali wąż z wodą, którą zaczęli polewać uwięzioną Issę. Woda miała spore ciśnienie i była lodowata, przez co szybko wychłodziła jej organizm, zmywając przy okazji krew i sól z jej ran.

Offline

 

#39 2016-03-29 01:34:40

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

No to już całkiem świeciła gołym dupskiem przed nimi. Chociaż jeśli byli facetami, musieli przyznać że atrakcyjna gąska im się trafiła. Może i nie była Miss wszechświata, ale urody jej odmówić nie można było. Nie była jakaś tam słabą kobietką, a dobrze zbudowana... wysportowana, w kondycji... kobieta idealna.
Gdzieś pod świadomości, coraz gorzej się czuła będąc naga z rozwartymi szeroko nogami i ukazując swoją płeć oraz mając wypiętą pupę. Nie było to komfortowe ani w sensie fizycznym ani psychicznym - cud, że jeszcze nie pokusili się do pewnej rzeczy.
Niemniej jednak wróćmy do obecnej chwili i do jej traktowania. Rany powstawały mimo niechęci ofiary, próbowała wyrwać ręce ale ani drgnęły. Bolało, łzy pociekły a dodatkowo tamten okładał batem jej plecy. Początkowo udawało jej się zagryzać zęby, ale później już krzyczała w knebel nie mogąc wytrzymać gdy skóra pękała, a krew z jej ran leciała. Już ignorowała sól w nacięciach z przodu... No właśnie.
Oddechu jej zabrakło kiedy cios z pięści pierwszego kata został wymierzony w brzuch... Już nie zwracała uwagi na miażdżenie jej głowy, ale całą sobą odczuwała lanie pleców jak i bicie jej z przodu.
Zamiana... bat teraz uderzał o jej piersi, brzuch... raz trafił w jej policzek ale nie rozciął go tylko ślad zostawił. Później już było gorzej, łzy spływały a i psychicznie była już zmęczona a próba żeby się odciąć nie skutkowała. Czuła strach, nienawiść... początkowo żądze zemsty... powoli szeptała do niej ciemna strona mocy... po co ograniczała się... czemu nie korzystała z mocy? Jeśli Ceri jest słaba, powinna zginąć... takie i podobne myśli i słowa Ciemna Strona podsuwała, ale jeszcze stawiała opór temu... resztkami sił, a jednak dawała jeszcze radę jak i ciosom jakie obrywała.

Offline

 

#40 2016-03-29 01:42:57

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Po biciu przyszło polewanie lodowatą wodą, przemycie ran. Jednak żaden medyk się nią nie zajął, Issa jak siedziała tak siedziała, teraz przemoczona, zmarznięta, zmaltretowana po wielogodzinnych torturach.
Przed jej oczami pojawił się na chwilę jeden z oprawców.
- Do zobaczenia rano... księżniczko
Mruknął cicho a wychodząc klepnął ją jeszcze w tyłek. Przez chwilę siedziała sama w ciemnościach, w spokoju. I gdy już w jej umyśle pojawiła się myśl, że przez tą noc odpocznie, to zaraz została rozwiana przez Mando. W całym pokoju właczyły się oślepiające światła, których nie powstrzymywało nawet zamknięcie oczu. Issa widziała wtedy tylko czerwień swoich powiek. Ale to nie wszystko. Torturujący ją Mando nie chccieli by wypoczęła, dlatego głośniki w pomieszczeniu zaczęły emitować straszliwe dźwięki, które mogły doprowadzić do szału każdego. Cel tych działań był prosty - ich ofiara nie mogła zasnąć. To miało ją zmiękczyć psychicznie.
Ponadto nie dostała niczego do picia ani do jedzenia, nie odwiazali jej też by mogła załatwić swoje potrzeby. Pozostawała przywiązana do tego "krzesełka" przez dwanaście godzin. Po upływie tego czasu wszystko ustało, ponownie zapanowała ciemność i cisza... ale tylko na kilka minut, gdyż jej oprawcy znowu się pojawili, by nie dać jej spokoju.

Offline

 

#41 2016-03-29 02:01:47

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Dziewczyna już teraz chciała aby dali jej spokój... już miała dosyć, a Ci jeszcze ją oblewali lodowatą wodą która z pewnościa nie należała do miłych odczuć. Plus był taki, że przez to nieco ją obmyli od krwi, potu... wypłukali trochę soli z jej ran. Ale co z tego, że była wykończona fizycznie i trochę psychicznie? Trening Jedi pomagał, ale ile można wytrzymać przy takich torturach? Na razie jeszcze wspomagała się upartością, złością i wściekłością. Była wkurwiona, ale jeszcze zdrowy rozsądek mówił jej, aby nie poddawała się.
Klaps w tyłek spowodował, że cała zadrżała z obrzydzenia... Wyszli.
Początkowa nadzieja, że chwilę spokoju będzie miała prysła po tym jak oświetlili ją a zamknięte oczy jej nie pomagały. Czerwień widziała.
Później do światła dołączyły okropne dźwięki oraz co gorsza, jej krzyki w knebel połączone w te dźwięki... to był koszmar, ale... ostatki silnej woli, wyłączyła się... nie zadawali jej bólu, więc i głucha na dźwięki była, kiedy stan medytacji ponownie się zbliżył. Udało jej się jakoś przeżyć przez kolejne dwanaście godzin, odpoczęła trochę dzięki medytacji... ciężka to praca była, ale opłacalna. Psychicznie się też w jakiś sposób podleczyła. Jeszcze silnych potrzeb fizjologicznych nie odczuwała, więc i z tego powodu nie odczuwała dyskomfortu.
Niestety, ale oprawcy wrócili.

Offline

 

#42 2016-03-29 02:12:47

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Issa mogła się trochę podleczyć psychicznie, jednak nie fizycznie, z tym było już dużo trudniej.
Pierwszy z jej oprawców usiadł ponownie na krzesełku przed nią, światło za jego plecami ponownie się zapaliło.
- Witaj "ślicznotko". Mam dla ciebie prezent
I pokazał jej starą skrzyneczkę pełną kabli i różnych pokręteł. Położył ją na wyciągniętej ręce kobiety i przymocował tak by nie spadło. Następnie odczepił od skrzyneczki kable zakończone małymi "krokodylkami".
- Myślę, że po tej nocy troszkę zmiękłaś i pora na kilka pytań. Ale najpierw małe "wspomaganie"
Wziął pierwszy kabel wraz z krokodylkiem i zacisnął go na jej sutku. Potem zrobił to samo z drugim. Dwa kolejne kable zamocował na jej kobiecości w podobny sposób, zadając jej w ten sposób kolejny ból.
- A teraz pokażę ci co się stanie gdy nie odpowiesz lub odpowiesz źle
Włączył urządzenie, wyregulował je i nacisnął wielki czerwony guzik. Po chwili ku jej narządom popłynął prąd, rażąc ją potwornym bólem. Jej oprawca miał wprawę w torturach zadawanych elektrycznością i doskonale wiedział na ile może sobie pozwolić by nie zabić ofiary.
- Już wiesz... tak więc...
Sięgnął do jej ust i wyjął knebel.
- Imię, nazwisko, klan?

Offline

 

#43 2016-03-29 02:27:34

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Psychicznie stała się nieco twardsza, odzyskała swój upór i zawziętość ale złość nie minęła, choć szepty nie tej strony którą wyznawała ucichły. Delektowała się tym spokojem, bo jednak zawsze mogło być gorzej a tego nigdy za wiele w tej chwili.
Teraz jednak patrzyła się na niego, uważnie i prawie spokojnie. Owszem bardzo się bała tego co ją czeka... ale co jej to da, że będzie się zamartwiać? Najważniejsze aby dowiedzieć się, czego chciał mężczyzna i co ją czeka. W pewnym momencie ujrzała pewną skrzynkę, która już podświadomie jej się nie spodobała... właściwie już domyślała się co to, skoro były tam kable zakończone klamrami czy tam zwane krokodylkami. Nic mu nie odpowiedziała, bo jednak knebel w pysku dalej posiadała.
Krokodylek zamocowany na sutkach nie bolały aż tak jak te które poniżej. Otworzyła szerzej oczy kiedy sięgał tam a później jęknęła z bólu czując jak krokodylki są mocowane... miejsce bardziej ukrwione. Jednak później usłyszała kolejne słowa jak i... poczuła prąd. Szczęka zacisnęła się momentalnie jak przez ciało przepłynął prąd... ciało zesztywniało i gdy tylko wyłaczył opadło. Ból jaki przeżywała był okropny... ciężko oddychała patrząc pełna złości, nienawiści na oprawcę... jakby wzrokiem mogła zabić... to leżałby martwy.
I knebel wyciągnięty.
- Vessa Cortez... nie mam klanu.
Cóż... na pewno jej nie znali, a wątpiła aby mieli cały spis obywateli. Dlatego nie obawiała się wymyślić imienia ani nazwiska... a nawet jeśli... to nie da się złamać.

Offline

 

#44 2016-03-29 02:38:55

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Jej oprawca przyjrzał się jej uważnie bez słowa... po czym nacisnął guzik rażąc ją prądem przez 5 sekund. Nie zakneblował jej, więc jej krzyki na pewno odbiją się od ścian.
- Bezklanowiec? Kłamiesz. Imię, nazwisko, klan!
Każdy Mandalorianin miał jakiś klan, to była podstawowa komórka społeczna w tym społeczeństwie. Dlatego to kłamstwo Issy dało się łatwo przejrzeć, bo "Tradycjonaliści" przecież nie przyjęliby w swoje szeregi kogoś bez klanu, ani tym bardziej dar'manda. Gdyby tylko znali prawdę.
- Co planuje Fibal? Jak są rozmieszczone jego wojska? Jakie są ich cele?
Kolejne pytania były już bardziej konkretne i szczegółowe. Ręka Mando cały czas wisiała nad guzikiem, by w razie złej odpowiedzi lub jej braku porazić Issę prądem.
[i]- Po prostu odpowiedz na nasze pytania a to wszystko się skończy, puścimy cię wolno, wywieziemy gdzieś, nikt się nie dowie.

Offline

 

#45 2016-03-29 03:45:11

Issa Maya

Jedi

Zarejestrowany: 2010-06-03

Re: [Powierzchnia] Baza Leth

Patrzyła na niego wściekła... chciała go dopaść, pierwsze myśli o zabiciu skurwysyna zaczynały ją nachodzić, właśnie w tej chwili gdy prąd przepływał. Jako że tak się działo, a prąd przepływając raczej powodował że wszelkie mięśnie się zaciskały, kurczyły... to niestety dla oprawcy... krzyku nie było słychać, jedynie głośnie warczenie jako że szczęka się zacisnęła tak mocno, że i ją to również bolało.
- Vessa Cortez... bezklanowiec... miałam tą misją odkupić... swoje winy... wcześniej uciekłam z pola bitwy...
Nie zamierzała mówić prawdy, ale dała więcej szczegółów więc może mężczyzna uwierzy w tą bajkę... jakby mogła, to by mocą trochę wspomogła ale w tej chwili nawet o tym nie myślała, oprócz tego potwornego bólu.
- Nie znam... codziennie zmieniają trasy patroli... nie zdradzają mi takich... informacji... by w razie... zdrady nie mogłabym ujawnić...
Kolejna bzdura, bowiem coś wiedziała a przynajmniej gdzie był obóz. Wiedziała mniej więcej jak on wyglądał, ilu chroniło go... przynajmniej tyle co widziała. Jednak nie myślała aby zdradzić... uparcie kłamała, tak że prawie sama w to uwierzyła. Jedi może i powinien być prawy, szczery... ale Issa nie zawsze była tą grzeczną i mówiącą prawdę. Nie raz potrafiła jakiegoś mistrza okłamać nie wzbudzając podejrzeń chociaż to rzadkosć była i o błahostki chodziło.
- Szybciej... mnie zabijecie niż mnie puścicie...

Ostatnio edytowany przez Issa Maya (2016-03-29 03:45:26)

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
ciechocinek sale konferencyjne frodostudio slubyiweselaniezapomniane