Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Zwykły obywatel
*I o to chodziło w kwestii przedmiotu do wyboru. I tak też jeśli Dżony wybierze sobie jakiś klocek z tych które miał dopasowywać do ramki z otworami w różnych kształtach, tak też dostanie całość zabawki. Bo raczej Dakien spodziewał się wielkiego płaczu i jęczenia gdy będzie się musiał zdecydować na jeden z tak wielu niesamowicie ekscytujących i fascynujących przedmiotów. Ot, taka mała lekcja od kathara, że czasem wystarczy wybrać coś jednego i małego by dostać znacznie więcej niż by się spodziewało. *
No co? Chcę tego małego kleptomana czegoś nauczyć przy okazji. Może będę tu kilka tygodni,ale nie chcę stracić połowy guzików od koszuli gdy ta do pralni trafi i będzie akurat sezon łowiecki Dżonego.
*Knykciami szturchnął lekko puchate ramię Reginy wracając do swojego posiłku*
Offline
Medyk
*Znowu się zaśmiała bowiem było to naprawdę zabawne. Taki jeden głupawy droid, a już samo wyobrażanie go sobie w konkretnych sytuacjach jest zabawne. Szturchnięta zaśmiała się innym rodzajem śmiechu, ale także bardzo miłym*
Pralni przed nim strzegą. Lepiej miej dla niego jakieś nagrody: kapsle po piwie czy groszki…
Offline
Zwykły obywatel
Papier toaletowy moja droga. Jednej rolki część pokawałkuję i będę mu dawać te strzępki w ramach nagrody za wykonanie danego ćwiczenia. Bez tego mogło by być nieco kłopotliwe go namówić do czegoś...
*Zamyślił się na chwilę i po chwili dodał.*
Choć muszę uważać, by czasem tego nie przejął na stałe.... jeszcze by tego brakowało. "Dżony zastrzel tego pana", "A będzie papier, sir?". Toż to byłaby zgroza....
*Oby jednak się mylił, Dżony może tego nie przejmie...*
Offline
Medyk
*znowu zachichotała*
grunt to motywacja. Fajny masz temat pracy. I przynamniej masz pewność zę ci się nie poryczy
*robienie takich badań z Dżonym za papier toaletowy to sama frajda. Gorzej jakby był prawdziwym dzieciakiem*
Offline
Zwykły obywatel
Ani nie walnie kupki w pieluszkę. Taak...praca z nim będzie doświadczeniem interesującym z pewnością.
*Mruknął z delikatnym uśmiechem błąkającym się po jego twarzy. Nic więcej jednak nie mówił uwagę swą koncentrując na już dość zimnej reszcie posiłku. Trzeba zjeść póki jeszcze było zjadliwe. Choć zauważył, że jedzenie tutejsze złe nie było. W bufecie uczelnianym czasem się coś niezbyt dobrego trafiało, ale też nie było złe... chociaż tyle, że mimo ciasnej kajuty jedzenie dobre będzie.*
Offline
Medyk
*A ona kończyła kakao i śmiała się jak chichotka jakaś, czarna, futrzasta, a „piesek” łebkiem kręcił*
Deosia zbadasz? *zapytała, choć znała odpowiedź – osobowość Deosia to nieco inna kategoria. Mały „blaszak” uniósł wówczas nieporadnie gąsienice jakby próbował się podrapać – zapewne to chciał uczynić*
Offline
Zwykły obywatel
*Kto tam wie, Deoś może tym kręceniem ukazywał swą dezaprobatę zachowaniem swej pani która niczym jakaś trzpiotka chichotała i chichrała jak po solidnym machu zielska. Albo zwyczajnie próbował spojrzeć w górę zapominając jak się unosi głowę, cóż oprogramowanie nie było bez wad i co by się nie robiło czasem się Deoś gubił sam ze sobą.*
Deoś to niestety za trudny okaz do badania nawet dla mnie... bez możliwości rozumienia w stu procentach tego co się do niego mówi... no może nie w stu, bo Dżony nie sądzę by pewne wyrażenia znał, ale mniejsza z tym. Chodzi mi o to, że musiał by rozumieć ciutkę więcej i umieć mówić. Jakoś nie widzę bym miał jak na nim wykonać eksperyment plam atramentowych... nie jestem psim psychologiem, a takowy pewnie by miał co nad Deosiem wyprawiać.
*Odparł dłoń ponownie do droida wyciągając by podrapać go po kanciastym łbie*
Offline
Medyk
*Skinęła głową na znak, ze rozumie. To wszystko było bardzo ciekawe*
No, ciekawe co Dżony zobaczy na takiej plamie. Dla niego to wszystko przedmiot *Szczerze mówiąc bardziej interesowało ją co zobaczy Ed. Tego ”potwora” nie znała, nie wiedziałą jakimi torami biegają jego myśli, no ale – zastanawiało ją to. Poruszyła się na krześle*
Siedzę tu tak, chyba musze już isc, techniczni skonczyli przerwę, Ida do roboty, zaraz zaczną się stłuczenia i obtarcia…
Offline
Zwykły obywatel
Tak, będzie istny cyrk jak przypuszczam. Dżony będzie z pewnością zachwycony samymi kartami papieru kredowego i pewnie chwilę zajmie by zwrócił uwagę na to co wydrukowane na nim...
*Mruknął jednak nie ze zrezygnowaniem, gdzież by śmiał, kot wyraźnie był podekscytowany tym co go czeka w kolejnym dniu. Co jak co, ale nie często ma się okazje robić psychoanalizę droidowi, który w dodatku do tejże analizy się nadaje. Dżony może i nie był światłym przykładem droida nadającego się do tego, ale na pewno był jedną z ciekawszych opcji, oryginalnych.*
Tak?
*Uszy postawił z zainteresowaniem spoglądając na czarną kotkę.*
Czy dobrze wnioskuję, że te otarcia i stłuczenia robią sobie specjalnie by wpaść z wizytą?
*Lekko kącik ust w uśmiechu wykrzywił, nie sugerował niczego broń Mocy-choć tak zabrzmieć mogło- domyślał się jednak, że tak często sobie w magazynie krzywdy nie robią w rzeczywistości, a jedynie męczą Reginę końskimi zalotami, choć tyle że wymierzone w nich są wszelkie uszkodzenia.*
Offline
Medyk
Niestety *przytaknęła. Wstała, trzymając cały czas droidka na rękach.*
No to… Bywaj… Dakien *pozegnała go uśmiechem i poszła*
Offline
Zwykły obywatel
*Tak więc i on chwilę po Reginie ruszył ogoniasty zad i udał się do swojej kajuty by trochę poleniuchować dla odmiany.*
//End, dziękuję za sesję ^^//
Offline