Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
*Mace idąc korytarzem dostrzegł Aru i nie był za bardzo zdziwiony. Właściwie to sam chciał z nim porozmawiać, ale ostatnio tak jakoś czasu nie miał, albo medytował, albo rozmawiał z mistrzem Yodą albo badał holocron. No ale teraz miał czas, a przynajmniej chwilkę* Generał? Jeszcze żyje... mam zamiar go poszukać w Mocy *I po to był mu potrzebny ten spory pakunek zawierający pelerynę cyborga. Ale Aru lepiej niech nie pyta po co mu to jest potrzebne albo w jaki sposób. Po prostu poszuka chwytając się różnych sposobów* Ja mam też do ciebie pytanie... co z twoją decyzją?
//Kontynuacja z tego Tematu//
Offline
Mroczny Jedi
*Na wieść o tym,że Generał żyje, już miał powiedzieć,że może warto byłoby go spróbować odnaleźć i odbić póki jeszcze się nie znalazł w miejscu uniemożliwiającym jakikolwiek ratunek nie wiążący się z samobójstwem ekipy ratunkowej. Jednak nie musiał tego mówić. Skoro Mistrz Windu chciał go odszukać, zlokalizować to widać i cochrel nie spisał Generała na straty. Pewnie były jeszcze osoby zdolne zarządzać korporacjom...ale co tu dużo mówić. Generał był tu najważniejszym ogniwem chyba.* Powrót do zakonu? *Pytaniem na pytanie odpowiedział, krokiem swym zrównując się z jednym z potężniejszych żyjących i znanych jedi.* Tak, myślę, że tam jest moje miejsce. Dobrze mi to zrobi... przyda mi się oczyszczenie i spokój ducha. *A o tym, że czuł się winny śmierci mistrza byłego już nie wspominał. Wciąż się łudził,że gdyby nie opuścił zakonu,gdyby był z Po Kai'em, to był by w stanie z nim wyrwać się z rąk klonów...*
Offline
*Czy Cochrel spisał go na straty czy nie, Mace i tak spróbuje, w sumie robił to z własnej inicjatywy a nie z czyjegoś rozkazu. A czy misja będzie samobójcza czy nie to on i tak spróbuje go odbić, jeśli żyć nadal będzie. Można by powiedzieć, że to ryzyko i głupota, ale Mace postanowił przypomnieć o sobie Imperium i dać im powód do trwogi. Kolejny wróg Imperatora "ożył"* No nie wątpię ,ze dobrze zrobi... przynajmniej droid nie będzie cię pod prysznicem podglądać i nagrywać *Plotki szybko się rozchodzą, zwłaszcza te wygłaszane przez Generała. Oby Aru tam na Tythonie nie przeginał, bo w przeciwnym razie zostanie znowu wykopany z Zakonu. Jakoś Windu dziwnie się z Aru rozmawiało, moze miał jakieś drobne uprzedzenia względem niego?*
Offline
Mroczny Jedi
*No, Imperium jak Imperium,Imperator na pewno się dowie jak i Vader. Wątpliwym byłoby to,że informacje takie do opinii publicznej by trafiły. Wątpliwe by jacyś dziennikarze się pałętali po placówkach Imperialnych...a sami pracownicy raczej by takich wieści w świat nie rozpuścili mimo wszystko.* Uch...to chyba wszyscy poza samym Mistrzem Yodą, wiedzą o tym nagraniu Dżonego. *Jęknął czoło marszcząc i kręcąc głową z boku na bok. Istnienie tego nagrania nie wprawiało go w dobry humor, mimo że tamta sytuacja bardziej zabraka obecnie śmieszyła niż denerwowała. A co do podejścia Windu względem Aru.... miał pełne prawo być do niego uprzedzony. Jego.. obecny sposób bycia nie koniecznie mu się podobać musiał,ani to jak spędził ostatni rok od wydania rozkazu 66 i powstania Imperium. A i jego ostatnia wizyta w świątyni i odejście z Zakonu mogło pozostawić niezbyt przychylną opinię o zabraku.* A właśnie, Mistrzu. Gdzie znajdują się ocaleni? Bo jak mniemam jest ich więcej nieco niż Ty oraz Yoda. Dantooine? Dawniej znajdowała się tam akademia. *Dawniej to mało powiedziane było.*
Offline
Takie wieści szybko się rozchodzą, zwłaszcza, że ten film wyświetlano podczas ważnych negocjacji *Zauważył Mace, idąc dalej przed siebie i poprawiając sobie tą pelerynę, bo faktycznie trochę ważyła, ale mocą sobie pomagać nie chciał. Co do Aru to faktycznie go trochę drażnił ze względu na jego wszystkie poprzednie wyskoki jak i jego niedawne życie. Można sobie poluzować dyscyplinę Zakonną, ale to co on zrobił... Można to określić jako upadek społeczny i to rzadko spotykany. Zazwyczaj osoby wyrzucone z Zakonu bądź które same odeszły żyły na poziomie dzięki wykorzystywaniu Mocy. A Aru? Cóż, lepiej nie komentować...* Dantooine jest zbyt... czytelne. Odnaleźliśmy drogę na Tython, tam wszyscy teraz są... ale lokalizacja jest ściśle tajna, więc po każdym odlocie z planety należy kasować dane nawikomputera i wszelkie zapiski o planecie, jasne? *Od tego zależał los całego Zakonu, wiec trzeba to każdemu wbijać do głowy i to solidnie*
Offline
Mroczny Jedi
*Tak, tylko mało która osoba której dano było odejść z zakonu miała później okazję być świadkiem czegoś podobnego do rozkazu 66. A Aru od tamtej pory praktycznie odciął się od Mocy... i to był chyba błąd. Bo może i z jej pomocą lepiej by znosił wszelkie poczucie winy i gniew na siebie i na to czym stała się Republika, gniew już podsycany po odejściu z zakonu by pomagać zarówno legalnie jak i nielegalnie(gdy nie dopuszczano legalnej pomocy ot co) uchodźcom i planetom cierpiącym z powodu wojny.* Tython? Chyba nie będę pytać w jaki sposób ją odnaleźliście... chyba nawet w archiwach na Coruscant nie było żadnych informacji na temat położenia planety... *Zdziwionym się zdawał tym faktem. Choć możliwe,że w niedostępnych dla padawanów częściach archiwów były jakieś informacje ,ale wątpił. Mistrz go nigdy nie okłamywał,zawsze wprost mówił czy są tam takie czy inne informacje. Wbrew pozorom Aru był w tamtych czasach wyjątkowo posłuszny swemu nauczycielowi i opiekunowi. Rządny wiedzy jak każdy padawan, ale zdający sobie sprawę z tego,że nieodpowiednia wiedza bez doświadczenia może być zgubną. Cóż... wojna zmienia i Imperium.* Tak... tak, to oczywiste Mistrzu Windu. Drugiej takiej sytuacji jak z wydaniem...tego rozkazu, mieć nie chcemy... *Odrzekł prędko, żywiołowo przytakując łysemu Mistrzowi. Swoją drogą, miło było wiedzieć,że są inni ocaleni. A może nawet jacyś młodzi adepci? Chociaż nie.. nie było warunków by takowych znaleźć i wytrenować, nie w tych czasach.*
Offline
Nieboszczyk
*Kryjący się za ścianką kaleesh stwierdził, ze w dupie ma podsłuchiwanie rozmowy o dżedajskich sprawach. Ni to ciekawe ni przydatne. Wyszedł wiec w końcu tak jakby z mostka wychodził. Mundur poprawiwszy ruszył prosto w dół korytarza. Skinął łbem, do Aru nawet mrugnął porozumiewawczo, prawie jak normalna istota i pomaszerował sobie równym żołnierskim krokiem dalej, by w końcu zniknąć z oczu*
Offline
Nie, nie było, dlatego też tam się ulokowaliśmy... a lokalizację poznaliśmy dzięki holocronowi odzyskanemu z Ossusa. Niestety, ta dwójka Jedi przytaszczyła ze sobą też tego HK... że też musiało im przyjść do głowy, by go zabrać. Piekielna maszyna... *W dodatku zbudowana przez Revana w celach eliminacji Jedi, a więc kolejna rzecz przemawiająca za tym, by sie go pozbyć. Gdyby jeszcze nie był taki pyskaty...*No nie chcemy. Tython to teraz nasza ostatnia ostoja spokoju, miejsce gdzie można odpoczać i zregenerować siły, ale także znaleźć ukojenie od Imperium. Takie miejsce jest nam potrzebne... Sanktuarium, oaza... *Mace spojrzał tylko na Harisa, zastanawiajac się po co on ich podsłuchiwał, skoro od razu poszedł? Moze ciekawy był o los Generała? Bo mistrz Windu wyczuł jego osobę kryjącą sie za nimi. Może dlatego unikał tematu cyborga?*
Offline
Mroczny Jedi
*Widząc Harisa w odpowiedzi na ruch jego czerepu jak i mrugnięcie, odpowiedział krótkim i lekkim skinięciem głowy zarazem na powitanie jak i pożegnanie.* Czyli to na Tythonie przyjdzie mi wylądować na długi czas. *Mruknął, ale raczej sam do siebie niźli do Windu.* Ciekawe kto zechce mnie przygarnąć na szkolenie. Sporo rzeczy będę musiał sobie przypomnieć... * "I nieco powściągnąć swoje przyzwyczajenia nowe"- w myślach już dodał.* A skoro mam być znów padawanem to chyba będę musiał zrobić sobie oręż. Z tej praktyki chyba Jedi nie zrezygnowali? *Złotych oczu spojrzenie nakierowało się na profil twarzy Mace'a* Kryształów chyba nie wytapiacie jak to sithowie robili. *Tymi słowami mógł zaskoczyć mistrza. Bo w gruncie rzeczy o czymś takim jak o piecu do wytopu kryształów wiedzieć zabrak nie powinien. Ale jak już wspominano, mistrz poprzedni wiedzę ucznia zaspokajał gdy tylko mógł. A tego jak zrobić piec i jak przebiega wytop mu nie wyjawiał nawet jeśli wiedział. Dla jego ucznia była to po prostu ciekawostka i tak ją Aru do tej pory traktował.*
Offline
Zapewne tak. Ale nie martw się, nudzić się nie będziesz... mistrz Yoda przygotowuje nowy program treningowy, taki swoisty powrót do korzeni *Odparł spokojnie Windu, bo za niedługo, jeśli nie już, na Tythonie będzie działo się dużo, ale wszystko związane będzie ze szkoleniem Jedi, więc nudy. Więc Aru sobie w bardzo intensywny sposób wszystko poprzypomina...* Jeśli ni trafi ci się żaden mistrz to z jakąś grupką trenować będziesz. *Generalnie rzecz biorąc mieli braki "kadrowe" więc każdy zostanie przeszkolony w ten czy inny sposób i zabrak nie będzie pominięty. Ale kolejna odpowiedź, ta o piecach do wytapiania kryształów lekko zszokowała Mace'a i nie dlatego, że o tym wiedział, tylko dlatego, że o tym pomyślał* Kryształ stanowi serce miecza i jest połączony poprzez Moc ze swoim właścicielem. Każdy padawan, chcący zbudować swój miecz wyrusza w podróż szukając kryształu, ale to kryształ wybiera swojego właściciela, tworząc z nim wieź. Takiej więzi nie można stworzyć wytapiając kryształ. Tak więc nie mamy, nie mieliśmy i nie będziemy mieli piecy do ich wytapiania *Najwyraźniej Aru będzie musiał odbyć bardzo obszerny kurs przypominający, bo wiele z tego zapomniał. Windu ruszył ponownie przed siebie*
Offline
Mroczny Jedi
To dobrze. Yoda jest wymagający, potrafi dać w kość z tego co z opowieści słyszałem, ale myślę że jakkolwiek by jego program nie był wyczerpujący, będzie owocny.A co do mistrza to trudno. W grupie uczyć się można zarówno od nauczyciela jak i swych towarzyszy. *Jak widać, mimo ogólnej moralnej degrenolady(bo i tak to przez jedi najpewniej odebrane być mogło) Aru nadal pogodę ducha zachował jak i chęci do nauki. A co do wytapiania kryształów, Windu źle padawana przyszłego zrozumiał.I tak też, zabrak po wypowiedzi Mistrza dodał* To dobrze. Dobrze,że mimo wszystko zakon nie zapomniał czym jest i nadal trwa przy swoich tradycjach. Jak mniemam Imperium jeszcze się nie dorwało do Ilum? *Tak, to na Ilum właśnie, w jaskini Aru znalazł...został wybrany przez kryształy z których powstały jego miecze... które przepadły wraz ze śmiercią Mistrza niestety. Choć były i inne planety gdzie można było kryształy zdobyć, i tak Ilum było sztandarowym przykładem miejsca pielgrzymek dla padawanów chcących i będących gotowych by stworzyć ich oręż i narzędzie.*
Offline
Yoda jest bodajże najbardziej wymagającym ze wszystkich mistrzów, wiec nudzić się nie będziesz... *Rzekł Mace z lekkim uśmiechem, bo zawsze słyszał jak to wspaniale byłoby być padawanem mistrza Yody, ale potem wielu narzekało, że to harówka od świtu do świtu, bo i w nocy potrafił dawać w kość swoim adeptom. A co do wytapiania kryształów, to może i źle zrozumiał, ale wolał pozostawić sytuację jasną, bez niedomówień. Wytapianie kryształów było zakazane w Zakonie od wieków i tak pozostanie* Świątynia na Ilum została zniszczona przez Separatystów... a czy tam nie ma Imperium? Nie wiem, Skywalker znał jej położenie i ruiny mogą być obsadzone... ale na Tythonie z pewnością jakaś jaskinia z kryształami się znajduje, trzeba tylko poszukać.*Aru trochę się natrudzi jeśli chodzi o budowę swojego miecza świetlnego, ale w ostatecznym rozrachunku mu się to opłaci*
Offline
Mroczny Jedi
To nawet lepiej,że są jakieś na Tythonie. Bezpieczniej dla nas, dla nowych członków. *Przyznał. Owszem, natrudzi się i nalata za kryształami, ale co z tego? Dzięki temu sporo wiedzy przypomni sobie i mając wyraźny cel skupi się na nim nie mając czasu na robienie ekscesów na terenie świątyni. Choć "ekscesy" to pojęcie względne i bardzo szerokie. I chyba nawet teraz by nie umiał takowych na terenie zakonu robić. Na pewno jednak umartwiać się i nic innego nie robić tylko medytować to zamiaru nie miał...a i nigdy nauka w świątyni tak nie przebiegała dla niego w przeszłości. Przynajmniej do czasu gdy nie został wybrany przez Po Kai'a na padawana, od tamtej pory to w świątyni samej zjawiał się kilka razy do roku.* Przeklęty Skywalker... nigdy mi się nie podobał. *Mruknął jeszcze pod adresem obecnego Lorda Vadera. Miał styczność z tym bubkiem może raz... i wystarczy. Nadęty bufon,tym dla niego był. Teraz znając życie mu się to dodatkowo pogłębiło*
Offline
Jeśli jacyś będą... *Mruknął Mace, bo to był podstawowy problem Zakonu, brak nowych członków, brak zaufania społecznego, wielkie ryzyko. Teraz oddanie dziecka do Zakonu nie oznaczało polepszenie jego życia a wręcz odwrotnie. Więc muszą sobie radzić jakoś z ilością Jedi jaka ocalała*Mi też się nie podobał, choć niezaprzeczalnie miał wielki potencjał *Mace był zawsze sceptyczny jeśli chodzi o Anakina, nigdy mu tak na prawdę nie ufał, mimo słów mistrza Kenobiego. Może dlatego zlekceważył punkt przełomu w nim i wszystko potoczyło się tak jak się potoczyło? Zignorowali też rosnące wpływy kanclerza na jego osobę...*
Offline