*No i na to towarzyszenie to on się zgodzić nie mógł, więc taka patowa sytuacja trochę powstała, ale cóż. Kiedyś o tym porozmawiają a teraz jak polecą na Mirial to będzie mógł w spokoju wszystko zaplanować. Nie chciał tego robić od razu, bo już troszkę sobie nagrabił, lepiej to w czasie rozłożyć, gdy będzie w lepszym nastroju.* No może w końcu odpoczniemy od tego całego zgiełku i w ogóle. To bardzo dobry pomysł jest. A teraz idź kochanie, ja tu posprzątam *No i gdy wstała to powoli zabrał się d sprzątania, spoglądając na małą dziewczynkę* Hej, pomożesz mi? *Zapytał się jej, zbierając talerze. Pewnie jednak pomoc mamie będzie ciekawsza niż sprzątanie*

*No cóż, w kilku sprawach się nie zgadzali, ale umieli dojść do kompromisu (chociaż z reguły w końcu on jej ulegał, ale też były chwile, gdy się stawiał do upadłego) i udawało im się wspólnie żyć i pracować. A teraz mieli wspólnie polecieć na jej rodzinną planetę i tam zamieszkać. Co prawda nie są to tropiki ani Korelia, ale lepsze to niż NS i spanie na statku. I tak uporał się ze zmywaniem i sprzątaniem dosyć szybko (niech Moc pobłogosławi zmywarki) i udał się do kokpitu, gdzie Leila już przygotowywała się do startu. Zasiadł w swoim fotelu i uśmiechnął się do niej* To co, lecimy?