Nie z Seco się nie pobiłem. Można powiedzieć, że wpadłem pod wóz pancerny.
*Dakien nie wiedział, że z Seco taki wojownik walczący po hangarach i ludzi do szpitali wysyłający.*
Twoja dedukcja mnie zadziwia Dżony. Dobrze myślisz.
*Zaśmiał się słysząc wywód Dżonego na temat Dakienowego nie bycia w swoim pokoju i związku tego faktu z usterką jak to Dżony określał.*

Jak widzisz, nie patrzyłem pod nogi.
*Odparł droidece o małym rozumku, ale o wielkim "sercu". Dakien nie zauważał u Dżonego od początku znajomości żadnej niepewności podczas konwersacji z organikami. Dla niego Dżony zawsze był gadułą i otwartą maszynką. Choć pewnie, Dżony w konwersacje się wdawał z tymi, którzy go choć trochę słuchali i z nim rozmawiali.*

Dżony... musisz chyba dużo przyglądać się innym, co?
*Nie odpowiedział w prawdzie na pytanie Dżonego, jednak też nie zaprzeczył że nie było tak jak to Dżony sobie rozrysował w swoim łebku. Nie miał go zamiaru z błędu wyprowadzać co to to nie, a przy okazji trafiła się okazja by nieco wybadać Dżonego, tak przy okazji.*

Dobrze wiedzieć. Przynajmniej jesteś czujny, nikomu obcemu się po statku szlajać nie dasz, prawda?
*Wolał ciutkę temat zmienić bo niebawem dowie się ile razy kto chodzi do kibla nie będąc nawet pewnym czy jest mowa o łazience czy czymś  będącym tylko Dżonowym "kiblem" co może być w praktyce wszystkim.*

*Słowotok Dżonego mógł trochę skołować kogoś kto przed chwilą się obudzić. Ale mimo, że tak pół uchem wpadło jednym,a wypadło drugim, kiwnął głową przytakując Dżonemu.*
No, to tak trzymaj Dżony! Nie daj się... w chuja robić.
*Aczkolwiek szczerze wątpił w to, że Dżony nie był często robiony w crzeczonego "chuja" wielokrotnie. Ale dopóki tego Dżony nie był świadomy, wszystko było dobrze.*

*Taaak... no to teraz Dżonego operatorka sprawiła, że już on więcej nie spojrzy na Dżonego w ten sam sposób co dawniej. Od teraz Dżony stał się najbardziej erotycznym indywiduum w tym światku i to poniekąd słusznie bo jebany był prawie na każdym kroku swoich owadzich nóżek. Będąc przy tym szczęśliwym i zadowolonym z tego jebania.*
Z Tobą na pokładzie, Dżony, czuję się bezpieczniej. Choć tutaj chyba jestem bezpieczny, jak sądzisz, ekspercie?