Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2011-06-09 19:33:10

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

- Jak żeś mnie znalazł, co?
Zapytał tak z automatu Tang a woli współpracy to za dużej on nie miał. Jemu to trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć, jak rozkaz. Takie nakłanianie do współpracy to rzadko kiedy działało. Lepiej już opierdolić go, to wtedy jakoś da się go zmusić do pomocy.
A tera to stary Fibal był na tyle oszołomiony że nie skojarzył o jaką blachę chodzi. Potem mu się przypomniało, że beskar'gam ma jeszcze na sobie.
- Że szmacianka ze mnie? Pięknie... jeszcze takiego zestawu nie miałem. Dobra... z boku są zatrzaski... najpierw je a potem kamizelkę trzeba rozpiąć... i przez głowę. I kurwa... byś się ogolił
Mruknął gdy już w miarę dobrze widział twarz Jeny. No i przygadał kocioł garnkowi... w końcu Tang też nie ogolony.

*Niestety Jena mimo swojej postury był bardziej negocjatorem, co nie oznaczało ze nie potrafił być stanowczy, czy wręcz dominujący, co już dziś pokazał, ale najpierw delikatnie. Wziął rękę Tanga i zaczął ją rozszczelniać z tego pancerza, i tak zapewne będzie robił dalej, jakieś wątłe pojęcie miał*
To długa historia. szukaliśmy ciebie z Twoimi chłopakami, z paroma osobami eskadry widm przez kilka dni.. od waszego zaginięcia. przeanalizowaliśmy dokładnie wszystkie wiadomości jakie wysyłał ten droid… zasięgnęliśmy wiedzy, i doszliśmy do wnioskach ze trzeba się rozstawić w nieznanych rejonach i czekać sygnału. Kiedy otrzymałem Twoje wezwanie, byłem bardzo blisko…
*Zaczał postępować według instrukcji. Zaśmiał się krótko, pokazując zęby. Oczy miał zapadnięte, przymglone bezsennością. Szukali kilka dni, to szukali kilka dni, nie spali i nie golili się*
hoduje, bo chciałbym mieć jak ty…

Offline

 

#2 2011-06-09 19:38:30

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

- No ja mam lepszą historię... wpakowałem się na statek, którym rządzi jebnięta sztuczna inteligencja. A by ciekawiej było, to się rozpadał... a zbudowała go jakaś zapomniana rasa rakatacośtam jakieś 40 000 lat temu. Tu przyleciał po droidy, które przenosiłem z Dralem, Tracynem i jednym dżedajcem a na koniec chuj mnie zostawił... gdyby miał dupę to bym mu ją skopał.
Wybełkotał Tang już całkiem składnie a i pozwalał z siebie zdejmować płytki pancerza, bo sam nie da rady. W dodatku w rękawicach był, więc to zasadniczo już utrudniało cokolwiek. A tak niech się Jena namęczy, idzie mu całkiem nieźle.
A co do historii Tanga to brzmiała ona jak wywody szaleńca albo scenariusz holofilmu science-fiction.
- Ogólnie, nie ufaj statkom z SI. To jebani chuje... i w ogóle, dobrze, że uczysz się od najlepszych... masz tu wódę? suszy mnie


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#3 2011-06-09 19:45:37

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

*Oczywiście nieświadom tego jak bardzo subiektywnie Tang przedstawil sytuacje, skinął głowa na znak, ze wierzy iż tak właśnie było. Odłożył na bok pancerz, teraz całą góra tanga była nieuzbrojona, po zdjęciu ubrania okazało się, ze jest podarty jak szmata na łączeniach – w stawach. Nie bolało, wiec pewnie dostał cos przeciwbólowego. 
Jena, jak zawsze cierpliwy, wyraźnie traktujący Tanga teraz z wyrozumiałym przymruzeniem oka, zabrał się za szybkie zabezpieczenie ran, i jakieś tam symboliczne ich odkarzenie*
Nie, ale mam piwo. Każdy z nas ma na pokładzie piwo, bo nie wiedzieliśmy kto cie znajdzie *zaśmiał się. wyraźnie był zestresowany, teraz mu odchodziło. walczyli wszyscy o życie Tanga. Od Jeny przynajmniej cos zależało. reszta pewnie dostawała padaczki. Mavhonic na razie nie podejmował tematu statku, ostatnie czego chciał to wybuchu ze chłopcy tam zostali*

Offline

 

#4 2011-06-09 19:49:35

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

O chłopców to paradoksalnie się nie martwił, zostali tam z dżedajcami, wielką kupą metalu Edem i całym arsenałem jaki miał. Jeśli durny statek nie spełni obietnicy o wypuszczeniu ich to sami to zrobią a to go zaboli.
- To się nazywa ekipa poszukiwawcza...
Mruknął Tang trochę nieświadomy zamieszania jakiego narobił. W końcu poinformował A'dena co zamierza i że nie powinien się martwić przez okres tygodnia czy dwóch. Ale chyba spanikował, ale minęło więcej czasu niż myślał. Właściwie, to nie miał pojęcia ile czasu minęło. Zegar na frachtowcu się przepalił w zeszłym tygodniu. Chyba wtedy.
- Ile nas nie było?


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#5 2011-06-09 19:59:51

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

*Widać postanowili nie siedzieć na dupie, być gotowym, Tang znikł jak i wcześniejsi porwani. trudno jest siedzieć na dupie. Skontaktowali się z Jeną, przesiedzieli kilka dni na knuciu, i wymyślili takie coś. A Mozę mieli po prostu przeczucie?*
dziewięć dni *odparł* Chłopcy ci wszystko opowiedzą. To było szalone, a  to, ze odnaleźliśmy cie żywego… a ta stacja, nie wiem, gdyby nie imperium, zgłosił bym to, a tak… nie zależy mi *Nie chciał przyczyniać się do odkryć Imperium*

Offline

 

#6 2011-06-09 20:04:44

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

- Dziewięć? Znikałem już na dłużej
Cały Tang, brawura przyprawiona szczyptą lekkomyślności i braku przewidywania tego, co sobie pomyślą jego bliscy gdy tak nagle zniknie. Po prostu za długo żył sam, by pamiętać o czymś takim, że ktoś się może o niego martwić. Ale on to już się za wszystkich martwił.
- Tiaa... żywy wrak, jak zwykle. Mnie się tak łatwo nie pozbędziecie
Uśmiechnął się arogancko, ale nie chciał się przyznać nawet przed sobą, że w ostateczności... chciał tej śmierci. Już miał dość życia, za długie było, za dużo problemów, za dużo złych decyzji podjął w życiu. Umieranie jest dużo łatwiejsze, po opłakują go przez kilka dni i ruszą dalej. A tak znowu musiał sobie z tym wszystkim radzić. Shabla...
- Ta stacja... to chyba stocznia i ma ze 40 000 lat. Tak Dral coś wspominał. Kupa złomu która o mało co mnie nie zabiła.


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#7 2011-06-09 20:14:20

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

*Jena zamarł na chwilę, i popatrzył na Tanga z miną mówiącą: paskudnie się starzejesz, przyjacielu.
Teraz, kiedy wzrok Tangowi wrócił, pierwszy raz zobaczył w pełni tego słowa znaczeniu Jenathazę od czasu jego „wypadku” na pewnej stacji. Nie widać było mechanicznej reki, była niemal identyczna jak organiczna. tylko na „łączeniu” była jeszcze blizna.
Wyglądał całkiem dziarsko, choć zdecydowanie starzej niż kiedyś. Jego imponująco długi warkocz był teraz biało-grafitowy.
Bardzo dużo czasu mineło, kiedy Jena i Tang razem pracowali. Teraz torcie siebie zapomnieli. trochę tez się zmienili. Dlatego tez Mavhonic znowu z lekkim uśmiechem skwitował odbiór słow, i dalej robił swoje*

Offline

 

#8 2011-06-09 20:20:15

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

Nie tylko Jena się postarzał, Tang też. Zarobił kolejne blizny, między innymi te dwie na policzku, wyglądał gorzej niż wtedy, gdy dla WAR pracował, za niedługo stuknie mu pięćdziesiątka. Obaj już byli takimi przeżytkami. Powinni siedzieć na dupskach w domu, opiekować się wnukami, dobrze radzić swoim dzieciom no i korzystać z życia ze swoimi żonami. A jak to wyglądało w rzeczywistości? Tang miał czterech synów, którzy byli klonami-dezerterami, więc póki istnieje Imperium to żyć im nie dadzą, Jena stracił żonę, jego dzieci są gdzieś rozsiane po Galaktyce a on sam siedzi po środku szamba zwanego Przymierzem. To młodzi powinni walczyć, nie starzy, już wypaleni.
Chociaż... w ostatecznym rozrachunku to chyba jednak Jena lepiej wypadał.
- Dobra, wiem że wyglądam jak kupa osik... przeżuta i wypluta przez rancorna. Co u ciebie słychać, bo o swoim stanie gadać nie chcę...
Bo pewnie się zacznie w końcu kazanie o tym, że zmierza ku autodestrukcji.


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#9 2011-06-09 20:28:52

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

*raczej nie. Jena tez się zmieniał, z  reszta raczej nie miał w zwyczaju pouczania zaraz po takim wylaniu się. Jena jak pouczał, to przeważnie w zupełnie niespodziewanym momencie, spokojnie, w  barze przy piwie potrafił przypomnieć, ze kiedyś mu powiedziano coś takiego i on się martwi tym i tym. Jena był zupełnie inny niż Tang.
W tej chwili rozebrał już Tanga całego i kończył opatrunki. słychać było jak po statku ktoś łazi*
U mnie? Widzisz, nie narzekam. Na tyle na ile pozwala mi sytuacja to jestem szczęśliwy.

Offline

 

#10 2011-06-09 20:37:10

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

No Jena różnił się całkowicie od Tanga ale to dobrze, bo jakby byli podobni to by mogli się nawzajem pozabijać, za trudne charaktery. A tak dogadywali się, jakimś cudem się przyjaźnili i wszystko było w porządku.
No rozebranie Tanga powoli postępowało, zdjęcie kombinezonu chyba najbardziej kłopotliwe było, bo on dosyć szczelnie do ciała przylegał, nie był taki workowaty jak większość innych. No i po jego zdjęciu widać było doskonale te wszystkie Tangowe blizny, które dla wielu wyglądały okropnie, ale on je lubił. Pamiątki po bitwie, chociaż większość dałoby się operacyjnie usunąć.
- No szczęściarz z ciebie... dalej jesteś z tą... eee... yyy... jak jej było? Nie pamiętam
No jakieś kroki tam słyszał, ale na razie nie zaprzątał sobie tym głowy.


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#11 2011-06-09 20:53:00

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

*Kroki nie należały do jego yyy. Jena nakryl Tanga kocem, na chwile się oddalił, brudne szmaty pójdą papa, a  zbroja w kącik, bo jak tang wydobrzeje to będzie siedział i ją szorował. ten rytuał to Jena już zna, często go to bawiło. higiena intymna mandalorian.*
Z Teoną Pojawił się za chwile. i nie kłamał – bowiem  ręku trzymał piwo. Kiedy podal je Tangowi, okazało się, ze dłon mu odrobine trzeszczy. to serwomotory. to była ta mechaniczna dłoń* Tak, jesteśmy ze sobą. z bólem i wyrzutem mnie puściła… ale miałem straszne wyrzuty, ze wtedy nie pomogłem ci  odbijać Jane…

Offline

 

#12 2011-06-09 20:58:01

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

No każdy musi dbać o higienę swojego pancerza! W końcu dla Mandalorian to druga skóra, więc musi być odpowiednio wypielęgnowana, wypolerowana i zadbana. Ryski nie może nawet być! No dobra, z tą ryską to trochę przesada, bo pancerz Tanga to w sumie same rysy i ślady po trafieniach. W ogóle można by powiedzieć, że pancerz jest w lepszym stanie niż skóra Fibala.
- Ahaa...
Mruknął. No tak, Teona. Taka niebieskawa z piórkami na głowie. Już tak mniej więcej ją kojarzył, rozmawiali chwilkę przez holonet.
- no to dobrze, że cię puściła. I dzięki za piwo
Sięgnął po nie i zaraz się do niego przyssał. Spragniony był strasznie...
- Ekhm... nie masz niczego do jedzenia może?


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#13 2011-06-09 21:10:28

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

*pytanie zastało Jenę stojącego na srodku. Skonął głową, i ruszył do drzwi. dało się zauważyć, ze już nie utykał, szedł równo, normalnie. widać nogę też mu „zrobili”. otworzywszy drzwi wsunął łeb w  szparę. Także to, ze jest wyższy niż futryna rzucał siew  oczy*
Ekki, bądź tak dobra i przynieś coś lekkiego do jedzenia… nie, mi nie… no dobra, kawę… z dwóch… z dwóch! *No i wrócił, odwracając się powoli, by ostatecznie spojrzeć przez umięśnione ramie. Muskulaturę dawną tez odzyskał.*
Przeciwniczka kawy… poczekaj chwile, zaraz będzie

Offline

 

#14 2011-06-10 07:54:38

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

Tang tymczasem żłopał swoje piwo w raczej szybkim tempie. Przez te przebywanie w próżni nic nie pił  i był cholernie spragniony. W międzyczasie pojawiła się myśl, by zamontować w kombinezonie taką rurkę do picia, taką jaką mieli komandosi republiki, ale po namyśle uznał to za nieco niepraktyczne w dalszej perspektywie.
Odstawił puszkę czy też butelkę i tylko zerknął na Mavhonica. Dziwni tak było leżeć  i nic nie robić. Ah jak on nienawidził z tego powodu szpitali. Nic tylko leżeć i odpoczywać. Zwariować idzie!
- I tak się nigdzie nie wybieram, nawet jakbym miał gdzie


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#15 2011-06-10 10:55:55

Jenathaza

Oficer

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Frachtowiec Mavhonicka, lot na Obrońcę

*Jena odwrócił się przy drzwiach i wsunąwszy kciuki w szlufki spodni przyglądał się Tangowi. Wyglądał jakoś dziwnie. Jakby tang go martwił. Ale odpowiedział z uśmiechem*
Z tobą nigdy nic nie wiadomo *Pod pewnymi względami tang był gorszy niż dziecko, bo dziecko można w ostateczności usadzić wykorzystując swoją przewagę. Tanga nie.*

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.107 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora