Mała wierzyła w to że wszystko będzie dobrze, że jej drugi tatuś będzie się ponownie uśmiechać. No ale to niestety w obecnej sytuacji chyba nie było możliwe, więc niech cholercia uratują Malkita! Mała stała i paytrzyła swoimi zielonymi oczkami w stronę Kaleesh'a i skinęła główką na znak że sie zgadza z nim. W końcu po chwili ruszyła z nim i już widziała po momencie myszokrólika.
Mała jednak dalej pamiętała tamte słowo, po czym się spytała cicho.*
- Co to znaczy "Chędoż się"?

Tak, z tego co mała wiedziała to Malkit nawet do niej z uśmiechem przybiegał. No ale nie było go teraz tutaj, szkoda i jak już mówiłam było jej troche Jego brak. Nie buntowała się gdy Seco wsunął pod jej paszki dłonie i posadził ją na krześle, uważnie obserwując zwierzątko a w międzyczasie czekając na odpowiedź ze strony Kaleesh'a. Słowo ją zastanowiło, było inne niż inne więc i utknęło jej w główce. Tak, mała bardzo szybko zapamiętywała nowe wyrazy zwłaszcza te niekulturalne.
- aha... No jak się bawiłam, to ktoś kolllrytarzem szedł i się z kimś kłócił bardzo głośno... no i usłyszałam... A to jest ładniejsze słowo czy takie samo jak "pielllrdol się"?

- nie wiem, nie plllrzyglądałam się
*Powiedziała cicho i jakoś takim tonem, jakby czuła że zawiodła go nie zapamiętując twarzy osoby która tak powiedziała. Spojrzała na myszokrólika, ale zaraz twarzyczkę odwróciła w stronę chrupek. No tak apetycznie wyglądały, a ona chyba nieco zgłodniała dzisiaj. Od rana praktycznie nic nie jadła! Jak na złość, jeszcze cicho w jej brzuszku zaburczało,co i dziewczynka nie wiadomo czemu zarumieniła się nieco.*
- co będziemy dzisiaj lllrobić

Dziewczynka jak siedziała to tak siedzi na tym krześle a przy okazji czekała na mleczko, ktore Seco miał przygotować w dzbanuszku. Ona nieco zaciekawiła się myszokrólikiem, który ją olewał a przecież nie można było Elea'i ignorować! No ale póki ona nic nie zje, to się nie ruszy z miejsca. Pewnie już nasypane były chrupki do jej miseczki - które to wypadały z paczuszki, jedna po drugiej. Na początku wolniej, a później szybciej i szybciej aż nie można było dostrzec lecących kulek. Łyżeczkę już w rączce miała, a uśmiech? NIe nie miała uśmiechu, ale za to miała spokojny wyraz twarzy. No i mleczko się wlało, a kulki się zatapiały pod wpływem strumienia cieczy a później niektóre z nich wynurzały się - pewnie miały takie swoje kamizelki ratunkowe! Po chwili z pełną gracją i opanowaniem, Elea zanurzyła łyżeczkę w miseczce, delikatnym ruchem rączki pomieszała zawartość która znajdowała się w naczyniu - było gotowe do spożycia. W ten wyciągnęła ową łyżeczkę, która w tym momencie zawierała trochę chrupek z mlekiem, a wypukłą stronę łyżeczki kierowała nieubłagalnie do swoich ust - usta się zamknęły, a biedne kuleczki zniknęły w jamie ustnej. Łyżeczka wysunęła się już bez zawartości, a ząbki dziewczynki poruszały się krusząc i gryząc chrupki, a kolejnym krokiem było połknięcie zawartości. W czasie gdy wykonywała ponownie ową czynność nabierania chrupkowych ofiar, usta otworzyły ale tym razem zamiast złapać ofiary z łyżeczki wydobył się głos
- o tak! ja jadłam i on tez powinien się najeść!

No trzeba przyznać, chrupki były dobre bo młoda jadła je z apetytem - aż uszy się trzęsły! No i myszokrólik zaczął kicać, kic kic kic... No ale znowu nie do niej tylko do Seco. W sumie El myślała kiedyś, że sama by chciała mieć zwierzątko ale to już dawno było. Słuchała co mówił Kaleesh, ale nie za bardzo przywiązywała do tego uwagę. Po jakimś czasie zjadła swój posiłek i zeskoczyła na ziemię
- jestem gotowa

No tak, zwierzątka sa super nawet takie fałszywe jak myszokrólik, ale jakby ona dopadła go w końcu i właczył się u niej tryb zabawy to by królik uciekał. No dobra, może przesada. Oczywiście odebrała prowiant od Seco ale z cała pewnością trzymała to w dwóch rączkach, aby nie wypadło z jej rączek. Spojrzała na myszokrólika gdy to on robił kic kic do niej. W sumie chciała się schylić aby go pogłaskać, no ale torba wtedy by wypadła z rączek a jedzenie wysypałoby na ziemię.
- idziemy?