Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#136 2010-09-23 18:41:53

 Aru

Mroczny Jedi

Zarejestrowany: 2010-05-23

Re: Apartament Vottagga.

*Spojrzenie swych oczu utkwił tam gdzie w ciemności kaptura za maską twarz, czy co tam pozostało, się znajdowało. Przez chwilę milczał, wyprostował się przez ten czas jedynie.* Sądzę, że odmowa równała by się z utratą...głowy. *Odparł cichym, zrezygnowanym głosem.* Więc wielkiego wyboru to ja mam,a lepsze to niż bycie trupem. *Zwłok na pełen etat to nie jest coś co by mogło interesować takiego zabraka jak on, niestety. Może i zjednoczenie się z Mocą nie powinno przerażać jedi,ale... nie widział wielkich szans na to by po odmowie ujść z życiem.* Tak więc jestem świadom tego co uczyniłem i tego jakie są tego konsekwencje.


Droideka? I'm lovin it!
A tak wygląda Aru bez żadnych kapturów itp(pełny art, w mojej kp):

http://img641.imageshack.us/img641/5713/arurua.jpg

Offline

 

#137 2010-09-24 15:28:45

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

Owszem, równałaby się z pocięciem na kawałki, bo po co mi ktoś, kto jest dla mnie bezużyteczny? To oczywiste, że bym cie nie wypuścił, to nie ma logiki. Z drugiej jednak strony na pewno nie stać mnie na branie pod swe skrzydła kogoś, kogo lojalność jest wysoko wątpliwa. Dlatego też muszę jeszcze przemyśleć, czy warto interesować się twoją sprawą. Nie potrzebuje kogoś, kto chce przystac na tą propozycje tylko dlatego, że się boi śmierci, bo równie dobrze ten ktoś może przy pierwszej lepszej okazji zakuć się na nowo w kajdany i wrócić na łono swego kochanego zakonu. *Odpowiedział nadzwyczaj prosto. I zgodnie z prawdą, bo w jego sytuacji nie można sobie pozwolić na błędy, a takim błędem może być zabrak. Błędy się usuwa. A Aru mu wyglądał nadal na takiego balansującego na linii, takiego, który niby coś przeszedł, niby coś się zmieniło, ale tak naprawdę nie stało się nic nadzwyczajnego. Kto wie, czy wszystko to nie jest działaniem pod przymusem, tylko i wyłącznie z obawy przed śmiercią? Z takiego ucznia byłby marny pożytek.*

Offline

 

#138 2010-09-24 15:40:50

 Aru

Mroczny Jedi

Zarejestrowany: 2010-05-23

Re: Apartament Vottagga.

No cóż.... z jakiej strony by na to nie patrzeć to tak czy siak, albo ma egzystencja zakończy się w tym gruzowisku, albo będę zakuty w łańcuchy czy to zakonu czy Twoje. *Zaczął spokojnie, po wzięciu głębszego oddechu. Nabierał sił, lecz nie na tyle by znów zetrzeć się z tym nieznajomym proponującym mu... naukę? Tak czy siak w głowie zabraka kłębiło się wiele myśli, chaos.* Nie zmienia to jednak faktu, że jedi nigdy nie byłem dobry i nie był bym, nie po tym co zaprezentował zakon podczas wojen klonów. Mój mistrz i większość przyjaciół zginęła na wojnie, nic mnie już nie łączy z zakonem. *Do kieszeni sięgnął do swego komunikatora który wcześniej był w stałym kontakcie ze statkiem ze świątyni. Teraz jednak już bezużytecznym. Jeszcze nim walka rozgorzała zabrak uruchomił systemy które usunęły wszelkie dane z pojazdu. Tyle, że nikt nie znajdzie Tythona i duchów.* To mi już nie potrzebne. *Urządzenie stuknęło o zniszczoną posadzkę, a następnie zostało zmiażdżone pod butem zabraka.* W oczach zakonu i tak byłem upadłym Jedi, widziałem to za każdym razem w oczach Windu i prawie każdego Mistrza. Teraz.... teraz zrobiłem krok dalej. *Twarz jego radością jednak z tego faktu nie promieniowała. Raczej zrezygnowaniem i gniewem. Raz odkręcony "kurek" mroku, nie może zostać tak szybko zakręconym.*


Droideka? I'm lovin it!
A tak wygląda Aru bez żadnych kapturów itp(pełny art, w mojej kp):

http://img641.imageshack.us/img641/5713/arurua.jpg

Offline

 

#139 2010-09-24 16:15:06

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

W istocie. *Odparł krótko na słowa zabraka. Spojrzał na niego uważnie. Bardzo wiele istot zginęło. Łącznie z całymi wymordowanymi ludami tylko i wyłącznie przez ambicje zakonu i starej, zgrzybiałej rady. Jedi są na tyle ciekawi, że i tak wiecznie kreują się jako ci dobrzy. Ci idealni, prawie bogowie co to niosą szczęście i radość w całej galaktyce. Dobre sobie. Połowa ludzi mając przed sobą pierwszego lepszego jedi i mrocznego, rzuciłaby się na tego pierwszego i nie byłby to jedynie efekt imperialnej (obecnie) propagandy. Zakon w republice nie cieszył się powszechnym zaufaniem. Ale jedi chyba odpowiadał tamten system. Ta zgniła, skorumpowana republika. Nie było nic lepszego dla prawych duszyczek mogących w pełni wessać się do słabego ustroju i wysysać co się dało. Pomimo wszelkich zapewnień Jedi mile łechtała własna wpływowa pozycja w tej społecznej drabinie, gdzie wydzielono im zupełnie osobny szczebelek. Jedi stanowili bowiem rodzaj państwa w państwie, rządzili się swoimi zasadami i dbali w pierwszej kolejności o własne dobro. Już w czasach starożytnych, tuż przed Wojną Domową Jedi, Rada Jedi postanowiła nie pomagać Galaktyce w konflikcie zbrojnym z Mandalorianami, co doprowadziło w końcu do ich upadku. Egoistyczne myślenie i utrzymanie wysokiej pozycji Zakonu za wszelką cenę, za każdym razem doprowadzało ich na skraj zagłady.* Abyś więc kontynuował swoją podróż i tych kroków było więcej.

Offline

 

#140 2010-09-24 16:28:27

 Aru

Mroczny Jedi

Zarejestrowany: 2010-05-23

Re: Apartament Vottagga.

*No cóż, czasu się cofnąć nie da by zobaczyć co by było gdyby rada w czasach starożytnych przystała na pomoc Republice w wojnie z Mandalorianami, co by była gdyby Revan nie musiał sam wyruszać by pomóc Republice. Równie dobrze mogła by wojna skończyć się prędko, ale równie dobrze cały zakon mógł by trafić szlag na rzecz mroku, kto to wie. Co by jedi nie robili i tak to zwykle miało konsekwencje niezbyt dobre zarówno dla nich jak i galaktyki i nie zapowiada się na to by i tym razem tak miało być. W końcu ktoś pokona imperium, czy to z jedi czy bez, a wtedy po czasie spokoju znów wyniknie coś z winy mocowładnych. * Więc.... *Lewą rękę z raną po mieczu świetlnym między kciukiem a resztą palców uniósł by przyjrzeć się skali zniszczeń. Nic poważnego, opatrunek z bacty, trochę medytacji leczniczej i dobrze się wszystko poukłada. Zaraz wzrok znad swej dłoni uniósł.* .. w drogę czas?


Droideka? I'm lovin it!
A tak wygląda Aru bez żadnych kapturów itp(pełny art, w mojej kp):

http://img641.imageshack.us/img641/5713/arurua.jpg

Offline

 

#141 2010-09-24 20:15:59

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

Tak, w drogę. Dosłownie. *Przejechał wzrokiem po zniszczeniach, które dokonały się w sali. Nie miał ochoty zostawać tu dłużej, tym bardziej, że przebywanie w walących się apartamentach to jednak nie jego ulubione zajęcie. Lepiej opuścić to przeklęte miejsce nim będzie się trzeba martwić dodatkowymi problemami.* Ruszajmy. *W pomieszczeniu znów poniósł się dźwięk ciężko stawianych kroków. Natomiast z jedi... Z jedi było tak, że można ich było obarczać winą za większość przykrych, dużych rzeczy dziejących się w galaktyce. Także na zasadzie systemu przyczynowo skutkowego. Nie raz jedi wpadali w sidła własnej, ogromnej buty i chęci kontrolowania wszystkiego co się dało, władzy. Lubili się traktować jako mędrcy, ktoś wyżej w hierarchii, ktoś, kogo na starcie powinno się darzyć szacunkiem, bo właśnie jest Jedi. Odeszli od swoich ideałów. Ludzie są zresztą egoistyczni i pożera ich Ciemna Strona ich natury, więc rządzić powinni ci, którzy ją poznali i potrafią kontrolować...*

Offline

 

#142 2010-09-24 20:24:24

 Aru

Mroczny Jedi

Zarejestrowany: 2010-05-23

Re: Apartament Vottagga.

*No cóż, zabrak żadnych ciągot do władzy nie miał. Dla niego to tylko kłopot i za duże zmartwienie. Jedyne czego pragnął to świętego spokoju i możliwości normalnego życia czego go pozbawiono. I nie zapowiadało się na to by kiedykolwiek mógł zaznać normalnej spokojnej egzystencji, bez polowań na teretanteki, wiedzy na tematy dla większości istot uznawane za fantastyczne i nierealne. Miło by było mieć własne mieszkanko i kobietę do której można wracać. Ale cóż...z drugiej strony kochał walczyć. Miłość ta wbrew niemu podczas wojny wykiełkowała, a nawet przed wojną żądny wiedzy był na temat Mocy, żądny większej siły i potęgi we władaniu nią, dla samego faktu dysponowania tą siłą i możliwości wykorzystania jej zgodnie z własną wolą. No cóż... teraz miał okazję poznać się z Mocą od nieco innej strony... ale co tu dużo mówić. Da mu to lepszy pogląd na Moc samą w sobie. Bez słów podążył on za nieznajomym który....*


Droideka? I'm lovin it!
A tak wygląda Aru bez żadnych kapturów itp(pełny art, w mojej kp):

http://img641.imageshack.us/img641/5713/arurua.jpg

Offline

 

#143 2010-09-24 20:28:11

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

*Sith bez słowa kontynuował marsz. Wyszli z tego pomieszczenia - Nemedis otworzył drzwi, przez które jeszcze niedawno Aru nie miałby szansy uciec. Dalej już potoczyło się tak, jak się potoczyło i niech już to, gdzie poszli, pozostanie tajemnicą. Niebawem pewnie znów świat ich ujrzy.*

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hydraulik warszawa Ciechocinek restauracje