Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2010-08-11 22:26:00

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Apartament Vottagga.

Nowy apartament Hutta, na Nar Shaddaa, powstał w nowym guście i stylu. W końcu Vottagg młody był, więc wciąż zmieniał zdanie na temat tego co jest ładne a co nie. Tym razem styl bardzo podobny do pałaców na Naboo. Po przejściu przez prostokątne pomieszczenie bezpieczeństwa, wchodzi się w obszerny, nawet bardzo obszerny kwadrat(wręcz dziedziniec czy też plac) otoczony wnękami prostokątnymi, których sufit był nieco niżej i lekko zaokrąglony w łuki. W tych wnękach było miejsce dla gości i ewentualne przyjęcia( specjalnie po jednej stronie był barek i okrągłe stoliki). Zaś po lewej drzwi do niedostępnej dla gości części, w której znajdowały się magazyny, drugie wyjście, sypialnie(dla najemników) i kuchnia. Najciekawsza była podłoga, pokryta symbolami, oraz w środku jakby olbrzymia klapa, na prawie całą szerokość. To był basen dla Wacka, rekina Firaxan. Czasem bywał otwarty, jednak tylko w zaufanym gronie, a tak to czyhał na nieuważnych Durosów, którzy byli tam wrzucani. Vottagg otwierał go za pomocą własnej dłoni(prześwietlenie układu krwionośnego odblokowujące zamek), ponieważ nikomu nie ufał na tyle aby powierzyć mu własne życie, gdy przechodził nad rybą. Jeśli chodzi o samo pomieszczenie, to warto dodać, że naprzeciw wejścia, ściana jest zrobiona z grubego szkła które można za pomocą komputera opuścić, zostawiając metrową barierkę.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#2 2010-08-11 22:45:20

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Apartament Vottagga.

Vottagg wszedł do swojego nowiutkiego apartamentu. Popatrzył na basen, w którym jakiś metr niżej była przejrzysta, choć nieco zielonkawa woda, pachnąca jakimś egzotycznym owocem. W wodzie był trochę glonów i wielki, żółty rekin, prosto z Manaan. Bestia pływała sobie w kółko, sprawiając wrażenie potulnej złotej rybki akwariowej. - Czas karmienia! - ryknął Hutt w stronę wody i zza jego pleców wynurzyło się dwóch Iridioriańskich najemników, a właściwie żołnierzy "prywatnej armii" Vottagga. Szarpali przerażonego Rodianina, który zaklinał się, że wcale nie próbował włamać się na jacht ,,Panua Bargon", tylko badał drzwi. Akurat. Mocny rozbryzg wody, rzucił trochę kropel na twarz Vottagga, który przetarł ją ręką. Złodziej desperacko próbował wspiąć się na brzeg, chwytając się długimi palcami i próbując podeprzeć nogami. Ale nóg już nie było, tak jak połowy ciała. Krzyk przeszył apartament zatrzymując się na wyciszonych ścianach. Rekin był szybki, jak tylko coś zmąciło jego teren, to rzucał się do ataku. Wielka szczęka wciągnęła resztę, połykając ją niemal w całości, w wodzie pozostała tylko szkarłatna chmurka. Hutt okrążył "salę egzekucyjną" po czym wcisnął przycisk i zamknął zbiornik. Był umówiony z sojusznikiem, który powinien pojawić się lada moment. Ochroniarze usiedli koło stolików i zaczęli dyskutować o czymś.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#3 2010-08-11 23:18:54

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

*Zakapturzona, okryta szatą o barwie idealnie czystej czerni postać niemal sunęła po podłożu. Materiał nakrycia będącego w perfekcyjnym, nienaruszonym stanie wlókł się za ów personą leniwie. Nie można było w żaden sposób dostrzec twarzy skąpanej w cieniu głęboko pod skrywającą ją tkaniną. Chyba, że on na to pozwolił...

Wysoka, tajemnicza postać zatrzymała się dopiero przed windą. Nie ociągała się, wkroczyła do niej silnym, ostrym krokiem.

Od jak dawna tu był? Mniej niż można by było przypuszczać, więcej niż się spodziewać. Był i to było ważne. Czas to względne pojęcie.

Winda ruszyła by doprowadzić Nemedisa do apartamentu pewnego hutta, znanego szerzej pod imieniem... Vottag.*

Offline

 

#4 2010-08-11 23:22:01

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Apartament Vottagga.

Na miejscu, jak to już bywało w poprzednich mieszkankach Nemedisa zatrzymały grube drzwi bezpieczeństwa i naprzeciw jego twarzy pojawiła się okrągła kamera, wyglądająca jak oko samego hutta. Wąska źrenica obracała się lekko jakby próbując zajrzeć w cień pod którym była twarz. po chwili przemówił zniekształcony głos rodianina. - Imię? był pan umówiony?


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#5 2010-08-11 23:37:24

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

*Nemedis stał w miejscu zaraz przed kamerą. Na początku nie zrobił nic, zupełnie tak, jakby słowa rodianina do niego nie dotarły. Po chwili jednak widać było pierwsze oznaki ruchu. Powoli uniósł obie dłonie by pochwycić kaptur i następnie płynnym ruchem ściągnąć go z głowy. Ukazała się twarz przykryta białą, specyficzną maską. Jedna jej część przedstawiała usta pochylone w dół w wyrazie smutku, pod okiem widniała krwawa łza. Druga cześć była przeciwieństwem, usta złożone w krwiożerczym, lodowatym uśmiechu, czarne zakola wokół otworu na oko. Jednym "żywym" elementem były jak się zdaje oczy spowite mrokiem, patrzące dzięki okrągłym otworom w masce wprost w kamerę.* Tak... Byłem umówiony. *Wysyczał lodowatym, ostrym głosem.*

Offline

 

#6 2010-08-11 23:42:12

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Apartament Vottagga.

- A tak, tak. - drzwi natychmiast otwarly się na oświetlone pomieszczenie. Widać rodianin już sobie przypomniał jakie to ziółko odwiedza czasami pana Vottagga. Słońce wpadało centralnie przez szybę robiąc z hutta czarną sylwetkę, jednak jego pomarańczowo-żółte oczy jakby lekko świeciły obserwując wchodzącego. - Mój ulubiony Sith. - komplement to raczej nie był, zważywszy że oprócz Nemedisa jest jeszcze dwóch w galaktyce. W każdym razie ich przymierze trwało od dłuższego czasu, chociaż cel Nemedisa nie został osiągnięty. Dawno się w sumie nie widzieli i Vottagg nie pamiętał tej maski. Ale jemu mocowładny zawsze wydawał się paskudny.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#7 2010-08-11 23:52:52

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

*Nemedis wolnym, niemal leniwym krokiem wkroczył do środka. Rozejrzał się od niechcenia po sali.* Vottag... Nadal ten sam. *Mruknął mocnym, przeszywająco chłodnym głosem.* Coraz lepiej... Coraz skuteczniej... Coraz więcej... *Jego wzrok zjechał wymownie na "klapę" w podłodze.* I coraz ciekawiej, Vottag. Eksperymentujesz. Nie pamiętam takiego pomysłu u ciebie wcześniej. *Zatrzymał się w odległości umożliwiającej swobodną komunikacje. Jego prawa dłoń zamknięta w czarnej niczym serce grzesznika rękawicy zacisnęła się powoli w akompaniamencie strzykających kości.* Dawno się nie widzieliśmy...

Offline

 

#8 2010-08-12 00:01:02

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Apartament Vottagga.

Vottagg domyślił, się, że Nemedis potrafi wyczuć rekina za pomocą mocy. To ciekawe, jak to jest móc poczuć całą tą nienawiść przechodzącą przez taką istotę, która myśli tylko o tym, żeby rozszarpać kolejnego złodzieja. Jego wargi wykrzywiły się. - Owszem, wszystko musi być ulepszane, w końcu trzeba iść do przodu, a nie stać w miejscu. - powiedział swoim basowym głosem obserwując ruchy intrygującej postaci. - owszem, dawno. Ciekawa maska darth Nemedisie - powiedział, jakby specjalnie dodając to "darth". - Interesy chyba nie idą po twojej myśli? - zapytał, oczywistym było, że mówi o Imperium. Jego ulubieni najemnicy milcząco ich obserwowali.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#9 2010-08-12 00:17:16

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

*Nemedis rozłożył szeroko dłonie wpatrując się w Vottaga uważnie.* Tak, może coś w tym jest... Umarłem, a jednak żyje. Nic nadzwyczajnego, nic nowego Vottag, niemniej masz sporo racji. *Rozluźnił dłoń wolno.* Jakie to... Proste. Nie nawykłem do sprzeciwu, do spraw nie idących drogą... Właściwą. A jednak, twoje domysły wcale nie odbiegają od prawdy. "Interesy" nie są w najlepszej formie. Może to to właśnie jest tak niebywale irytujące... *Ręce wróciły na miejsce. Nemedis spojrzał w zamyśleniu na własną, zaciskającą się z niebywałą siłą dłoń. Chrupnęło.* Tak... To takie... Takie irytujące. Czasy są dość nieodpowiednie, nie sprzyjają. Imperium to spora belka drewna w oku, pojawili się w nieodpowiednim momencie, pokrzyżowali plany... Jeszcze Darth Sidious, Darth Vader... Nie jest jednak tak źle, huttcie. Czyż nie piękną jest świadomość, że tak wielu dobrotliwych umarło w niemożliwych do określenia słowem męczarniach? Oh, tak... Czułem to. Można było rozsmakować się w tych emocjach, w destrukcji. *Odwrócił wzrok od własnej dłoni by znów spojrzeć na hutta.* Przepiękne.

Offline

 

#10 2010-08-12 13:32:48

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Apartament Vottagga.

Vottagg milczał patrząc na tą chorą pasję, której nie rozumiał. Wiedział mniej więcej na czym to polega, w końcu Huttowie najmądrzejsza i najinteligentniejsza rasa, ale nie potrafił sobie tego zaobrazować. - Planujesz coś zrobić z tą belką w oku? - zapytał i odebrał kielich od służącego który akurat wszedł do pomieszczenia, podał też jeden Nemedisowi, jeśli go przyjął to napełniony został drogim winem, w każdym razie Hutt nie odmówił sobie trunku tylko zamieszał lekko naczyniem, powąchał i wlał nieco do ust.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#11 2010-08-12 16:49:34

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

A tak, bardzo możliwe... *Odezwał się jeszcze ciszej niż wcześniej, a mimo to - a może nawet bardziej - mocno. Pochwycił kielich prawą dłonią. Wpatrywał się w nadal poruszającą się pod wpływem ruchu powierzchnię trunku.* Nic nie jest wykluczone, ty akurat to wiesz. Żadnych ograniczeń, niesłychane możliwości. Niestety, Imperium to nie jedyna belka. Wbrew pozorom, ten ustrój ma też swoich wrogów, nieco bardziej zorganizowanych niż banda wieśniaków z opuszczonej planety. *Uniósł naczynie niemal pod samą maskę by uchwycić aromat wina.* Jest jednak coś, pewien bardzo drobny szczegół, który stawia mnie na niesłychanie dobrej pozycji... Mianowicie - nie wiedza, że żyje. Nikt, kompletnie nikt, kto nie powinien tej wiedzy posiąść. Nie wie imperium, nie wie ów organizacja. To bardzo duże pole do manewru, Vottag, a ja coraz bardziej przyzwyczajam się do nowego ciała... *Wlał niewielką ilość wina do ust. Zmrużył duże, czarne oczy chwytając pełnie smaku i delektując się nim.* Jednak nie sądze, aby tobie się te interesy akurat powodziły... Republika - to było co innego. Jeszcze chwila i umarłaby śmiercią naturalną, zgniłaby. Hydra, któa rozwinęła się w jej wnętrzu była nie do powstrzymania. Może i odcinali głowy, ale byli zbyt głupi, by zauwazyć, że one odrastają, ba - na każą odcięta pojawiały się dwie następne. Kiedy nastało imperium, dużo się zmieniło. To z całą pewnością nie sprzyja tak samo tobie jak i mi. Dobrze jednak, że żerujący na republice Jedi zgniją razem z nią, z tym sztucznym tworem... Oto co się dzieje z pasożytami.

Offline

 

#12 2010-08-12 21:40:46

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Apartament Vottagga.

Hutt wyglądał na zamyślonego, przez chwilę wpatrywał się w otwory w masce Nemedisa, gdzie ulokowane były prawdopodobnie oczy. Nie śpiesząc się z odpowiedzią wlał sobie nieco trunku do ust, łagodząc nieco nieustające pragnienie. Nawet ktoś z tak rozwiniętą wiedzą po połowie tysiąclecia życia, nie mógł pojąć, tego, jak Nemedis mógł zginąć i ożyć. Początkowo myślał, że to była przenośnia, jednak teraz uświadomił sobie, że to wcale nie musi być niemożliwe. Słyszał o syntetycznym przedłużaniu życia, ale nigdy o ożywianiu martwych, przynajmniej nie do dawnej formy. Owszem kiedyś słyszał o eksperymencie, w wyniku którego powstały bezmyślne istoty do zabijania, jednak nic więcej. Zaintrygowało go to. Czy nie pięknie byłoby powiększać swoją władzę przez kolejne tysiąclecia? - A więc posiadasz władzę nad śmiercią? Interesujące. - jego wargi wykrzywiły się nieco, kiedy Nemedis mówił o interesach. - Jakiś mądrala kiedyś powiedział, że sukcesem taktycznym, jest zmylenie wroga. Widzisz mam swoje sposoby, aby Imperium patrzyło nie tam gdzie trzeba, jednak masz rację, to też kosztuje, pochłania sporą część majątku. Jednak Przestrzeń Huttów nigdy nie zostanie podporządkowana innym prawom niż naszym, Huttańskim. - zadudnił swoim basem, mówiąc z powagą, jak to zwykle przy interesach i ważnych sprawach.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#13 2010-08-13 00:36:37

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

Imperium to tylko kolejny twór, który zastąpił republike. Palpatine jest słabyi nie mam tu na myśli jego siły w mocy czy też w walce. Panicznie boi się śmierci, ma obsesje na punkcie zabójstwa przez zbyt potężnego ucznia, chce znaleźć sposób na kontrolowanie mocy i życia bez względu na okoliczności. Kwestia czasu, kiedy padnie ofiarą własnych pragnień. Przypomina mi trochę... Głodującego. Nagle dobrał się do ogromnej uczty, a jak wiadomo, ktoś kto głodował i przyjmie za dużą dawkę jedzenia na raz - umrze. Jakież to symboliczne... *Kolejny łyk wina wylądował w jego ustach.* Już coś zaczyna się dziać, jakieś ruchy. Moim zdaniem najwyżsi imperialni oficerowie, którzy się ostali po czystce i nadal myślą mogą się odnaleźć w tej sytuacji. Palpatine jest strasznie zaabsorbowany swymi "prywatnymi" sprawami, niezadowolenie rośnie... Vottag, wszystko to po prostu czas. *Skoncentrował wzrok na klapie w podłodze.* Bez względu na to wszystko i moje prywatne wnioski... Powinniśmy działać. Mamy ku temu okazje. Ostatnio robi się straszne zamieszanie, chaos. Trzeba z tego wszystkiego wyciągnąć możliwie najwięcej. Zresztą, nie zapominajmy - tam gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.

Offline

 

#14 2010-08-13 00:55:15

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Apartament Vottagga.

- W rzeczy samej, póki imperium jest młode jest szansa, znam to, bo wierz mi trochę już przeżyłem. Na razie ludzie są oburzeni, buntują się, jednak niedługo zastąpi ich nowe pokolenie, pokolenie które będzie miało inne poglądy, ale tych młodych można łatwo przystosować, wręcz zindoktrynować. - przechylił kielich, dając słudze znak, że ma dolać. Po chwili nawilżył usta trunkiem i kontynuował. - Trafić do oficerów, przekupić ich? Nie, ich trzeba porządnie zmanipulować, muszą służyć wrogowi, a jednocześnie być gotowymi wbić mu nóż w plecy, oczywiście wszystko jeśli zadziałasz szybko. Palpatine nie jest głupcem, trzeba go docenić, ten człowiek zjadł Republikę od środka. - przerwał na chwilę jakby w zadumie wpatrując się w zdobiony kielich - Widzisz, wiele można przy pomocy kredytów, jednak co proponujesz? Ci Iridorianie mogliby spokojnie wyszkolić prywatną armię, ale czy otwarty atak jest w tym wypadku rozwiązaniem? Nie zapominaj, że Wielka Armia Republiki nie rozpadła się doszczętnie, a mimo swojej przewrotności Imperator ma poparcie. A więc moje pytanie, czego ode mnie oczekujesz?


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#15 2010-08-13 01:19:09

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Apartament Vottagga.

*Odwrócił  kielich do góry nogami, w zamyśleniu słuchając mówiącego Vottaga. Na podłogę nie skapnęła ani kropla.* Naturalnie. Trzeba docenić siłę imperium powstałego na zgliszczach republiki - sam fakt, że istnieje to sukces dla ludzi, któzy za to odpowiadają. Otwarte wystąpienie byłoby zdaje się najgorszym, co moglibyśmy obecnie zrobić. Ale my i nasi różni "przyjaciele" jesteśmy niepozorni, nie rzucamy się w oczy. Widzisz Vottag... *Od niechcenia wyciągnął prawą dłoń. Świsnęło i obok niego znalazło się jedno z poustawianych przy ścianach krzeseł. Chwycił je za oparcie i odwrócił szybkim ruchem powodującym skrzypienie w stronę Vottaga.*...wiesz chyba jak mało kto, że trzeba szukać okazji, zdecydowanie uderzać. Nie dawać zbyt jasnych sygnałów, mylić. *Usiadł powoli na krześle, przeszywając Vottaga wzrokiem pełnym ciemności.* Imperium to przecież nie jedyny nasz problem. Chciałbym by nasza... Współpraca była kontynuowana. Jak już ustaliliśmy wcześniej - dawno się nie widzieliśmy, dużo się zmieniło. Ale generalnie założenia z pierwszej naszej konwersacji pozostają i liczę na kontynuowanie tychże właśnie naszych jakże skromnych i niegroźnych zamiarów... *Odwrócił trzymany w dłoni kielich by znów sięgnąć do niego ustami.* Swoją drogą, zanim tu przybyłem trafiłem na jednego oszołoma z podwójną osobowością. Ta znajomość była i jest dla mnie wyjątkowo... Rozczarowująca. Czuję, że powierzenie jakiegokolwiek zadania tej personie było poważnym błędem i w jego zakończenie nie wierze... *Urwał zaznaczając jednocześnie, że chciałby rozwinąc ten wątek.*

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hotel spa ciechocinek poxilina wrocław