Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2012-05-27 17:52:53

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Statek Cuyan

Cuyan, lekki frachtowiec typu DeepWater. Kalamariańska robota, dobra, póki się nie zepsuje.  A psuje się z bardzo często. Z wierzchu pomalowany zielonkawą, odpryskującą gdzieniegdzie farbą, nie rzuca się w oczy. W środku urządzony jest skromnie, ale wyposażony w to co niezbędne. Najwięcej przestrzeni zajmuje ładownia, poza tym znajdą się tam też prywatne pokoje członków załogi, a także wspólny salon i oczywiście sterownia. Statek przystosowany jest do długich podróży, da się tam ugotować coś, umyć się, czy spać, jednym słowem – mieszkać. Właśnie za mieszkanie i środek transportu w jednym służy teraz dla Shakti i Garretta.

Offline

 

#2 2012-05-27 23:19:21

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Statek Cuyan

Shakti napisał:

Statek był chwilowo tym, co najbliższe było jej idei „yaim”, domu, przynajmniej dopóki nie osiedli się gdzieś na stałe. Znała w nim każdy kąt, położenie każdej śrubki. Wiedziała gdzie są skrytki z bronią i gdzie można się schować, by z ukrycia eliminować intruzów. Można powiedzieć, że czuła się w nim bezpiecznie, ale była w stanie zrozumieć postawę A’dena. Sama też zachowywałaby się w ten sposób w obcym miejscu.
-{Miałam go gdzieś przetransportować po tym, jak... odszedł z WAR-u. W każdym razie z tego przewożenia zrobił się niezły burdel. Garrett trochę mi pomógł i jakoś wyszło, że został. Normalnie gada mniej, za to z większym sensem.}
Wyjaśniła, nie wdając się niepotrzebnie w szczegóły. Zdążyła już przywyknąć do towarzystwa hakera i normalnie jej nie przeszkadzał. Chyba, że zaczynał zachowywać się jak dziś.
-{Mandalore? Dobrze by było tam wrócić... ale chyba dużo tam teraz obecnych władz? Jakoś nie bardzo mam ochotę mieć z nimi do czynienia.}
Nie dopytywała się bliżej o cel jego podróży. Jego sprawy to jego sprawy. Jej nic do tego.

A'den praktycznie nigdzie nie czuł się w pełni bezpiecznie, jedynie co to w swoim domu pośród Mandalorian. Wtedy mógł sobie odpuścić te wszystkie paranoiczne przyzwyczajenia. Ale w obcym miejscu, takim jak statek Shakti było to w pełni uzasadnione. I chociaż zachowywał spokój, to jednak podświadomie czekał tylko na jakiś fałszywy ruch czy atak. Jango Fett go tak skrzywił.
- {Z WAR'u, tak? To by tłumaczyło, dlaczego mnie rozpoznał... ale wojna się skończyła dawno temu. I tak przyczepił się jak wesz dupy banthy?}
Ton jego głosu cały czas pozostawał spokojny, rzadko kiedy pozwalał sobie na okazywanie emocji komuś spoza rodziny. Dla niego emocje i uczucia równały się słabości a okazywanie ich potencjalnemu wrogowi było głupotą. Więc był zimny, cały czas.
- {Ale jestem w stanie zrozumieć, czemu pozwoliłaś mu zostać. Samotność to paskudna sprawa}
A'den już przywykł do swojej rodziny, do poczucia, że gdzieś tam czeka na niego ojciec i bracia, którzy zrobią wszystko, nawet największą głupotę, po to by wyciągnąć go z kłopotów. To było pokrzepiające. Ale sentymentalnych gadek dalej nie lubił.
- {Beskar mieszkają na uboczu, z dala od Keldabe. Imperialni się tam nie zapuszczają zbyt często. Gdyby było inaczej to bym tam nie leciał, nie lubimy się z Imperium.}


Kontynuacja z tego Wątku

Offline

 

#3 2012-05-28 23:49:23

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Statek Cuyan

Każdy potrzebuje jakiegoś miejsca, w którym będzie się czuł bezpiecznie. Dla niej takim miejscem był ten statek, ale nie można wymagać, by Mando, który był tu po raz pierwszy, miał na tę kwestię taki sam pogląd.
-{Jest przydatny. I na tyle mało upierdliwy, żeby mi nie przeszkadzać. Poza tym pomaga ulepszać statek, więc czemu z tego nie korzystać.}
Wzruszyła ramionami, choć uśmiechnęła się na to bardzo wymowne porównanie. Ona wolała patrzeć na ich swoistą koegzystencje trochę inaczej. Po prostu obydwoje mieli umiejętności przydatne dla tej drugiej strony.
-{Loty się tak nie dłużą, jak jest do kogo się odezwać. Choć w tym to on akurat nie przoduje. No ale mniejsza o to.}
Wiadomość, że siedziba Beskar nie znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie stolicy była całkiem sprzyjająca.
-{Też za nim nie przepadam. Jeśli będzie trzeba, to mnie pokierujesz, Nie pamiętam, żebym kiedyś ich odwiedzała.}
Zapachy rozchodzące się w powietrzu były coraz bardziej intensywne, więc po tych słowach Shakti wstała i przeszła znów do kuchennej części pomieszczenia, by dopilnować, by w ogóle było co jeść.

Offline

 

#4 2012-05-29 00:12:03

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Statek Cuyan

A'den teraz w dużej mierze słuchał to co ma Shakti do powiedzenia, zerkając co jakiś czas w stronę wyjścia. Miał jakieś takie nieprzyjemne przeczucie, że coś się za niedługo wydarzy. Coś, z czego zadowolony nie będzie... dżedajce, pod którymi służył powiedzieliby pewnie, że to Moc do niego mówi. Gadanie pierdół... ale nie mógł im odmówić tego, że dobrze walczyli.
- {Ale lepsze to niż gadanie do droida. Albo w ogóle do siebie samego}
Kilka razy już tak miał, gdy zbyt długo przebywał na misji sam, w jakimś odludnym miejscu. Gadał do siebie, byleby tylko usłyszeć jakiś głos. Te sytuacje go zawsze wkurzały, bo uważał, że okazywał słabość.
- {Możliwe... członkowie tego klanu nie są zbyt towarzyscy. Ale to jedni z najlepszych kowali Mandaloriańskiego Żelaza i czasem trzeba ich odwiedzić.}
Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu a gdy poczuł w swoich nozdrzach zapach jedzenia to momentalnie zgłodniał. A to niedobrze... klony miały przyśpieszony metabolizm, więc jadły za dwóch czy nawet trzech. Więc wątpliwe było, by Shakti zrobiła tyle jedzenia, by wykarmić głodnego ARC. Więc będzie się powstrzymywał.
- {Ciasta Uj to ty nie pieczesz, co?}
Zapytał cicho ze śladem nadziei w głosie. Tang robił przepyszne ciasto i zawsze znikało bardzo szybko.

Offline

 

#5 2012-05-30 21:22:06

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Statek Cuyan

-{Zdecydowanie lepsze. Monologi też mogą się na dłuższą metę znudzić.}
Bez oporu mogła zgodzić się z nim. W pewnym momencie ciszy nie jest w stanie zagłuszyć już ani dźwięk przyrządów, ani nawet puszczona muzyka, a co dopiero własny głos. Zwróciła uwagę na to, jak często zerkał na wyjście. Nie można powiedzieć, żeby jej się to podobało, ale ponieważ była w stanie to zrozumieć, nie komentowała tego zachowania. Pokiwała głową, na znak że słucha słów Mando, ale nie pokusiła się o żadną werbalną odpowiedź. Zamiast tego spróbowała gulaszu z nerfa. Na sam zapach zakręciło jej w nosie. Smak też nawet jak na jej gust był wystarczająco pikantny, a miłośnikom łagodnej kuchni danie mogłoby już wcale... nie smakować. Delikatnie mówiąc. Przekonawszy się, że jedzenie jest gotowe, przeniosła na stół dwa talerze razem ze sztućcami. Nie wiedziała kiedy Garretowi przejdzie złość, więc uznala, że najwyżej zje on jak już wróci. O ile cos jeszcze zostanie. Wiedząc, że tym razem nie będzie jeść tylko z Garrettem, przygotowała więcej jedzenia, choć nie znała możliwości głodnego klona, więc wątpliwe by najadł się do syta. Po chwili na stół trafiło też naczynie z głównym daniem. Nie zamierzała żałować gościowi jedzenia. Wolała, żeby sam wziął tyle, ile będzie chciał.
-{Piekę, ale nie sądziłam, że będę mieć gościa. Jeśli jeszcze kiedyś przyjdziesz na obiad, obiecuję je zrobić. No chyba, że masz czas i ochotę trochę poczekać.}

Offline

 

#6 2012-05-30 22:07:00

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Statek Cuyan

A'den nawet się nie zastanawiał nad tym, czy obraża swoim zachowaniem Shakti czy nie. Te odruchy miał zbyt głęboko wryte w psychikę, Poza tym był lekkim socjopatą... co prawda przechodzącym przez proces resocjalizacji i w sumie nawet nieźle to wychodziło. Już nie przystawiał ludziom pistoletów do głowy gdy chciał z nimi wyjaśnić "drobne nieporozumienia".
Mando czekał cierpliwie aż wszystko zostanie podane do stołu. Uśmiechnął się nawet z lekkim podziwem, co prawda nie była to klasa Tanga (ale nawet jakby gotował mu mistrz kuchni to i tak od ojca lepsze będzie) ale i tak wyglądało smakowicie. Sam by pewnie lepiej nie ugotował i nie upiekł tego. Co prawda znał się trochę na sztuce kulinarnej, ale brakowało mu nieco wyobraźni.
- {Nie kłopocz się. A twój... towarzysz nie gustuje w takich wypiekach? }
Zapytał cicho a potem jeszcze raz zerknął na drzwi po czym wziął do ręki talerz, ale czekał aż ona pierwsza sobie coś nałoży. Tak był już przyuczony, że to gospodarz lub głowa rodziny zaczyna posiłek.

Offline

 

#7 2012-06-01 23:07:28

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Statek Cuyan

Zanim usiadła, przyniosła na stół jeszcze dzban z herbatą kopi i dwa kubki. Dopiero po tym usiadła naprzeciwko Mando i nałożyła sobie sporą jak na swoje gabaryty porcję. Nie miała w zwyczaju ograniczać sobie dobrego jedzenia. Jadła tyle by zaspokoić głód, o co nie było trudno w przypadku sycących potraw, które zwykle gotowała. Zaczekała, aż gość także weźmie sobie jedzenie i pierwsza zaczęła jeść. Tak na wypadek, gdyby jeszcze miał jakieś wątpliwości co do jej intencji.
- {Uj jest dla niego chyba trochę za słodkie. Ale ogólnie nie narzeka na to jak gotuję, mimo że dość często raczę go mandaloriańską kuchnią. Musiał przywyknąć.}
Wzruszyła ramionami. Gdyby Garrettowi nie smakowała jej kuchnia (a trzeba przyznać, że  wielu osobom ilość przypraw i pikantny smak przeszkadzały) to równie dobrze mógł sobie gotować sam.

Offline

 

#8 2012-06-02 22:35:34

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Statek Cuyan

Wątpliwości to A'den zawsze miał, gdy jedzenie serwował mu ktoś obcy. W restauracji czy barze jeszcze to jakoś przeżyć umiał, wiadomo anonimowość. Tutaj już o tym mowy być nie mogło, Shakti wiedziała że jest klonem. Za takich jak on Imperium wyznaczało nagrody.
No ale gdy zaczęła jeść to i on sam zaczął, chociaż ograniczał się w jedzeniu.
- {Mandaloriańska kuchnia jest niezła, nie ograniczam się jednak do niej. Wolę większe bogactwo smaku}
No cóż, nie każdy Mando musi być fanatykiem takiej kuchni. A'den przez większość życia faszerowany był sztucznie przetworzonym żarciem, to teraz lubił po prostu jadać smacznie i rozmaicie. Nadrabiał zaległości wielu lat.

Offline

 

#9 2012-06-05 22:54:13

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Statek Cuyan

-{Jasne, zawsze warto spróbować czegoś nowego. Szczególnie jak częstują.}
Uśmiechnęła się znad swojego talerza, bez pośpiechu zajadając się gulaszem. Parę razy podkreślała już swój stosunek do Imperium, więc sądziła, że postawiła sprawę jasno, ale nikt nie będzie wymagał, by ktokolwiek na dzień dobry jej zaufał. Ba, w takim wypadku mogłaby zacząć poważnie wątpić w inteligencję i instynkt samozachowawczy klona.
-{Coś długo mu zajmuje to palenie}
Mruknęła do siebie, zerkając w kierunku wyjścia. Znała już trochę charakter Garretta i miała nadzieję, że haker nie wpakuje się znowu w jakieś kłopoty, a tym bardziej nie sprowadzi kłopotów na nią.

Offline

 

#10 2012-06-08 13:41:53

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Statek Cuyan

A'den jadł swój posiłek spokojnie, jak na klona, ale i tak jedzenie szybko znikało z jego talerza. W wojsku musiał jeść szybko, by zaraz wracać do swoich obowiązków. Nawyki pozostały i dla kogoś, kto nigdy nie czuł takiej dyscypliny to mogło się wydawać co najmniej dziwne.
- {Samemu też warto eksperymentować. Czasem wyjdzie niestrawne badziewie a czasem smaczny posiłek}
Stwierdził znad swojego talerza, zerkając w stronę Shae co jakiś czas. Na drzwi zaś spojrzał gdy ta wspomniała o jej towarzyszu, który to faktycznie dosyć długo był nieobecny.
- {Może się zgubił?}
Zapytał ironicznie, wracając do jedzenia.

Offline

 

#11 2012-07-11 21:50:39

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Statek Cuyan

-{Co cię nie zabije to cię wzmocni. Przynajmniej później wiadomo, czego więcej nie jeść.}
Ona jadła wolniej, ale bynajmniej nie przeszkadzało jej tempo z jakim jadł klon. Poniekąd odbierała to nawet jak pochwałę jej umiejętności kucharskich. Szkoda tylko Garretta, jeśli szybko się nie pojawi, bo może nic dla niego nie zostać. Ale cóż, to już nie jej problem.
-{Zgubił? Na drodze życia chyba.}
Odpowiedziała w podobnym tonie. Uważała, że prędzej ktoś się wreszcie poznał na tym całym żelastwie poprzyczepianym do mężczyzny i po prostu rozebrał go na części. Nie widziała jednak powodu, by dzielić się swoimi podejrzeniami z klonem.

Offline

 

#12 2012-07-11 22:11:48

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Statek Cuyan

- {Wszystko jest jadalne. Problem w tym, że niektóre rzeczy tylko raz}
Mruknął A'den i wkrótce skończył jeść swoją porcję. Był jeszcze trochę głodny (zazwyczaj zjadał dwie porcje przeznaczone dla przeciętnego człowieka), ale już nie będzie Garrettowi podjadał. Gościnność gościnnością, ale pewne zasady dobrego wychowania obowiązywały i klon ich w miarę przestrzegał, przynajmniej w kręgu Mandalorian. Innych to miał głęboko w shebs.
- {Dziękuję za posiłek}
Ton jego głosu był nieco oschły, ale to było ledwo wyczuwalne. Talerz odsunął od siebie a potem tradycyjnie już zerknął w stronę wyjścia. Świerzbiło go to czekanie, miał ochotę pójść i sprawdzić co też ten chakaar tam tak długo robi. W głowie pojawiły mu się niezbyt pocieszające myśli, które sugerowały zdradę ze strony Garretta.
- {Pójdę może zobaczyć co u niego}
Zaproponował i zaczął wstawać ze swojego miejsca

Offline

 

#13 2012-07-11 22:18:48

Garrett Kalosi

Pirat

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Statek Cuyan

Wszedł do środka, jak gdyby nigdy nic. Nie prowadził ze sobą żadnego gościa, nie miał zamiaru też zdradzić kogokolwiek. Zbyt mocno szanował mandalorian, a tym bardziej klony, które w zabijaniu nie miały sobie równych. Oczywiście zwykły papieros skończył się na niezbyt przyjemnym incydencie z kurduplem i dwoma jego gorylami. Garrett po wejściu do środka, wyglądał na nieco zdenerwowanego.
-Pierdolony kurdupel...Zapalniczkę mi uświnił...-Rzucił krótko i zwięźle. Zauważył, że nadal mają tutaj gościa. Nie mógł być dla niego niemiły, ani zbyt nachalny, gdyż to skończyłoby się dla niego pewną śmiercią. Dlatego też musiał działać ostrożnie. W sumie...Jak zawsze.
-Shakti gotuje wspaniale, prawda? Sto razy lepsze to od tej papki, którą podawali w stołówce na Coruscant.-Dodał po chwili. Jego ton był nadal oschły, niewyrażający jakby żadnych skrajnych emocji. Stonowany, spokojny. Tak najlepiej to określić.

Offline

 

#14 2012-07-11 22:42:43

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Statek Cuyan

Skinęła głową i uśmiechnęła się, kiedy podziękował. Sama też powoli kończyła jedzenie, nie zamierzała czekać aż haker wróci, tylko po to, żeby zjeść z nim wspólnie.
-{Dziękuje, nie trzeba. Jak nie wróci, to odlecę bez niego}
Stwierdziła obojętnie, choć zapewne przed odlotem jednak postarałaby się sprawdzić, co Garrettowi strzeliło do łba. W przenośni lub dosłownie. Na szczęście poszukiwania nie były konieczne.
-{No proszę, zguba się znalazła}
Mruknęła pod nosem, widząc hakera. Wstała i sprzątnęła ze stołu nakrycie swoje i gościa.
-Nie próbuj się podlizywać, i tak nie będę tego odgrzewać.
Domyśliła się, że chciał być miły, więc uśmiechnęła się lekko, żeby złagodzić nieco wypowiedź. Choć nie było nic dziwnego w tym, że Mandalorianka potrafi gotować.
-Już myślałam, że w coś się wpakowałeś, tyle Cię nie było.

Offline

 

#15 2012-07-11 22:56:58

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Statek Cuyan

A'den w zasadzie już wstał, gdy wrócił haker. Spojrzał więc na niego niemalże wrogo i nie zdobył się nawet na uśmiech, Jego twarz pozostała nieruchoma i bez wyrazu. Próba nawiązana jakiegoś porozumienia rozbijała się o mur niechęci niczym fale o skalisty brzeg. Klonowi nie zależało na nawiązaniu jakieś znajomości z Garrettem, co było ewidentnie widać.
- Racja
Odpowiedział tylko, by nie wyjść na totalnego gbura. Ale i tak nie mozna było tego nazwać chęcią nawiązania rozmowy.
- Kiedy odlatujecie?
Zwrócił się do Shakti a zaciety wyraz jego twarzy nieco zelżał.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hotel spa ciechocinek poxilina wrocław