Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#16 2012-05-13 22:22:04

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

- {Dobra }
Ughnaut odpowiedział a potem zerknął w stronę nowego klienta i zaklnąć pod nosem, czego akurat automatyczny tłumacz nie przełożył na basic. Mimo to podelszi wspólnie do lady, Groggun wdrapał się na swoje stanowisko, by podliczyć wszystko, tymczasem jego wspólnik Bachs negocjował z Mandalorianinem.
- {25 i to moje ostatnie słowo.}
- 30.
- {25}
- 30
- {26?}
- 30
- {Cholera, to za dużo! }
- Powiedziałem 30.
Ughnautowi wyraźnie nie podobało się to towarzystwo, ale twardo negocjował dalej, podczas gdy Mandalorianin stał sobie dalej spokojnie, chociaż gdy Shakti podeszła bliżej to rozluźnił nieco ręce, tak by swobodnie mu zwisały wzdłuż ciała. Do ud zaś miał przymocowane kabury na pistolety blasterowe, wiec chyba łatwo się domyślić, co może oznaczać taki gest.
A jeśli chodzi o pancerz tego Mando to był on wyraźnie masywniejszy od przeciętnego beskar'gamu, płytki były nieco grubsze i inaczej rozłożone, na co pewien wpływ miały użyte elementy pancerza klona. Dodatkowo do pasa miał przytwierdzoną kamę, czyli długie, bo sięgajace aż za kolana szerokie pasy skóry które w dawnych czasach pełniły funkcje ochronne, a obecnie raczej dekoracyjne (Mando wyglądał w tym trochę jak kobieta bo wyraźnie nasuwały się skojarzenia ze spódniczkami). Sam pancerz pomalowany był na pomarańczowo, czerwono i niebiesko, bez jakiegoś jednego wspólnego wzoru, więc jego włąściciel najpewniej kierował się jakimś kaprysem.
Pancerz był utrzymany w bardzo dobrym stanie, wyraźnie zadbany i wypielęgnowany, chociaż w kilku miejscach widać było ślady po przeżytych bitwach. A to zdarta farba, wgniecenie w płytce, czy długa rysa na napierśniku.
Mandalorianin na prawym naramienniku miał namalowany mały symbol swojego klanu, złota okrągła tarcza a na niej namalowana czarna czaszka jakiegoś gada a pod nią trzy czerwone pazury. Symbol podupadłego już raczej klanu Fibal.
Tymczasem Groggun skończył podliczać wszystko i podał Shakti kartkę ze spisem zakupionego towaru oraz ceną poszczególnych elementów. A na samym dole cena końcowa - 639 kredytów.
[i]- {Proszę. Puszkę zaraz poda droid. 47, podaj SPU-17, dwukilogramowy pojemnik.}

Offline

 

#17 2012-05-14 20:44:54

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: "Groggun and Bachs"

Shakti mimowolnie stała się świadkiem tych negocjacji, kiedy czekała, aż Ughnaut podliczy jej zakupy. Nie bardzo interesowało ją, co który z nich sprzedaje, czy kupuje, ale gest Mandalorianina nie uszedł jej uwagi.  I jej ręka drgnęła, jakby w chwili zagrożenia chciała chwycić za broń, ale powstrzymała się szybko. Z całą pewnością nie chciała bratobójczej walki w momencie, gdy w całej galaktyce Mando’ade jest coraz mniej. Poza tym sądząc po zbroi tego Mandalorianina był pewnie starszy, a na pewno bardziej doświadczony od niej. Po pierwsze należał mu się szacunek choćby z racji tego, po drugie pewnie nie miałaby zbyt dużych szans w starciu z nim. Zamiast wiec złapać za broń, spojrzała poważnie prosto w wizjer jego hełmu.
-Olarom – odezwała się spokojnie. Miała nadzieję, że przekonawszy się, że obydwoje należą do jednej kultury, władają jednym językiem, nieznajomy nie będzie przejawiać dalej aż tak niespokojnej postawy. W tej jednak chwili odezwał się sprzedawca, więc musiała na chwilę odwrócić się do niego. Spojrzała na rachunek i bez zbędnego komentarza zapłaciła widniejącą na nim kwotę. Miała nadzieję, że droid się pospieszy, powinna wracać na statek.

Offline

 

#18 2012-05-14 21:45:57

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

Hełm tego Mando wciąż skierowany był ku ughnautowi, z którym negocjował, jednak Shakti raczej nie była tak naiwna by sądzić, że osoba ukryta pod pancerzem nie przygląda jej się uważnie. Większość beskar'gamów wyposażona była w systemy umożliwiające oglądanie całego otoczenia a nie tylko tego wycinka przed twarzą.
- Su'cuy
Przywitał się mniej formalnie Mando w pancerzu, który wbrew przypuszczeniom Shakti nie był wcale od niej starszy a wręcz przeciwnie, ył dużo młodszy. Paradoksalnie jednak był dużo bardziej doświadczony.
- Tion gar aliiti?
Jakiego klanu jesteś? Tak to można mniej więcej przetłumaczyć z Mando'a. Mandalorianin był ciekaw, bo nie każdy klan cieszył się szacunkiem. A jeśli by się jeszcze okazało, że to zwolennicy Straży Śmierci to już w ogóle by było nieciekawie.
Głos Mandalorianina zaś został tak bardzo zniekształcony przez filtry hełmu, że praktycznie nie szło rozpoznać akcentu ani barwy głosu, tak jakby ten Mando bał się, że ktoś go rozpozna.
Tymczasem ughnauci chyba się zorientowali, że Shakti to też Mando i od razu wzrosły ich podejrzenia względem niej i też inaczej na nią zaczęli patrzeć.
- {Dobra, niech będzie 30. Ale powiedz twojemu ojcu, że to ostatni raz, jasne! Za dużo to nas kosztuje!}
- Powiem mu, z pewnością się z tych wieści ucieszy

Odpowiedział spokojnie Mando ale chyba tylko naiwniak nie wychwyciłby ukrytej pod tymi słowami groźby.
Tymczasem droid ughnautów postawił na ladzie pojemnik z uszczelniaczem a Groggun czekał niecierpliwie na zapłatę.

Offline

 

#19 2012-05-16 00:05:36

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: "Groggun and Bachs"

Domyślała się, że jest przez tego Mando obserwowana. Sama także przyglądała mu się o wiele uważniej, gdyby miała zasłoniętą twarz. No i gdyby nie musiała rozdzielać uwagi jeszcze na Ughnauta. Trzeba jednak przyznać, że uspokoiła się nieco, kiedy odpowiedział na powitanie. To rokowało o wiele lepiej niż dłonie tuż przy blasterach.
-Może być czip kredytowy?
Upewniła się i podała wspomniany czip niecierpliwiącemu się sprzedawcy. Licząc że w tak dobrze wyposażonym sklepie nie będzie problemu z przyjęciem go. Dało jej to także chwilę na zastanowienie się nad sytuacją.
-Skirata
Odpowiedziała zgodnie z prawdą, teraz czekając tylko na jego reakcję. Decyzje przywódcy klanu były postrzegane bardzo różnie, nawet wewnątrz ich rodziny, nie była więc pewna jak przyjmie je ten Mandalorianin.
Uśmiechnęła się pod nosem, słyszac szybką zmianę nastawienia Ughnautam targującego się z Mando. Ciekawe, czy było to spowodowane nagłym objawieniem się dwójki Mandalorian na tak małej przestrzeni.

Offline

 

#20 2012-05-16 00:27:27

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

- {Tak, tak }
Mruknął ughnaut w odpowiedzi i odebrał czip, więc ogólnie byli kwita, no chyba że trzeba było resztę wydać, co też sprzedawca zrobił. W miarę uczciwi byli, tylko czasem jakieś mniejsze przekręty robili, co na Nar Shaddaa nie powinno dziwić. Tutaj każdy kantował.
A Mando słysząc nazwę klanu Shakti o dziwo się zaśmiał i w końcu już całkiem na nią spojrzał, hełm swój przekrzywiając, więc w jego wizjerze mogła się przejrzeć.
- {Kal was tam hoduje jak nerfy... gdzie nie pójdziesz tam o Skiratę się potykasz. Stary pierdziel jeszcze piętnaście lat temu żadnej rodziny nie miał a teraz ma już prywatną armię.}
Po tej krótkiej wypowiedzi znowu skupił się na swoim ughnaucie, który już przygotowywać jakieś tam papiery oraz inne badziewia potrzebne do transakcji. Łypał on tez ponuro na dwójkę stojącą przed jego ladą. Dwóch Mando w jednym sklepie to zbyt podejrzane było.

Offline

 

#21 2012-05-16 00:50:16

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: "Groggun and Bachs"

Rodzina to nie tylko krew, więc nie widziała potrzeby, by zaznaczać, że jest adoptowana. Kala widziała cały raz w życiu, cholernie dawno temu, więc wiedza o nim także pochodziła raczej z opowieści, niż z doświadczeń.
- {Armię, armię... tylko najbliższą rodzinę. Zdążyłeś go poznać? }
Dopytywała się już bez większego stresu. Nie wyglądało na to, by nieznajomy był zatwardziałym wrogiem jej klanu lub Kala.
-{Mam dziwne wrażenie, że tu za nami nie przepadają.}
Zebrała swoje zakupy. Były trochę nieporęczne, ale doniesienie ich do taksówki nie powinno sprawić żadnego problemu.

Offline

 

#22 2012-05-16 00:59:51

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

Obecna rodzina Skiraty to praktycznie same adoptowane osoby, prócz jego biologicznej córki, więc za bardzo od reszty rodzinki by nie odstawała.
A'den zaś, bo tak miał na imię ten Mandalorianin na chwilkę zamilkł. Zastanowił się, czy warto zdradzać się z tym, kim tak na prawdę jest i skąd zna Kala. Ostatecznie zdecydował, że jednak o tym nie wspomni.
- {Przelotnie, wpadałem na niego to tu to tam. Częściej z jego synami mam do czynienia. Kal zaś nie bardzo przepada za moim ojcem i vice versa}
To akurat była prawda. Jakoś tak się dziwnie złożyło, że większość członków Cuy'val Dar jakoś wzajemnie się nie lubiła i tylko by sobie noże pod żebra pchali. Ale ostatnio mimo wzajemnych niechęci współpracowali ze sobą i póki co wszystko grało.
- {Tak sądzisz? Plują się o to, że na interesach z moją rodziną nie zawsze wychodzą za dobrze}
Odpowiedział spokojnie Mandalorianin a potem odebrał dokumenty od milczących już ughnautów, którzy ograniczyli się do wrogich spojrzeń posyłanych w ich kierunku. Po kilku chwilach formalności załatwiono.
- Konto te co zawsze. I obyście tym razem nie tłumaczyli się "pomyłką"
Zagroził im cicho A'den a GRoggun zaczął żywo zapewniać, że to była jednorazowa pomyłka, chociaż jego wspólnik nerwowo zerkał w stronę czających się za regałami droidów bojowych.

Offline

 

#23 2012-05-17 22:28:10

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: "Groggun and Bachs"

Mieszkając w systemie koreliańskim nie bardzo miała kontakt z innymi członkami rodziny. Później też nie bardzo miała okazję, by się z nimi spotykać, jednak z chęcią słuchała wiadomości o nich.
Spojrzała tylko przelotnie na namalowany na jego zbroi symbol klanu i skinęła głową w odpowiedzi. Zaczekała w milczeniu, aż Mandalorianin zakończy formalności. Dobrze było porozmawiać czasem w swoim języku, a nie miała do tego zbyt wielu możliwości, skoro drugi członek jej załogi go nie znał.
-{Może szłyby lepiej, gdyby nie próbowali kantować}
Skomentowała słysząc ich wymianę zdań i napływające od sprzedawcy zapewnienia. Ponieważ scena ta nie interesowała jej aż tak bardzo, wyłączyła tłumacza i mogła zainteresować się na co tak zerka wspólnik Grogguna. Kiedy tylko się tego dowiedziała, powtórzyła gest wykonany wcześniej przez Mandalorianina. Jedną ręke opuściła swobodnie wzdłuż ciała, a dłoń znalazła się bezpośrednio przy blasterze, by w razie czego dało się go szybko wyciągnąć i użyć. Nie było wątpliwości po czyjej stronie Shakti stanie, jeśli jednak dojdzie do jakiejś większej awantury. Chcąc jednak uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi sprzedawców, skinęła im na pożegnanie i powoli skierowała się do wyjścia.
-{Idziesz już, czy masz tu coś jeszcze do załatwienia?}

Offline

 

#24 2012-05-17 22:46:16

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

Mando ponownie parsknął śmiechem, tym razem jednak nie było w nim żadnej wesołości.
- {To Nar Shaddaa, tutaj tylko głupcy nie kantują. Ale dlatego lubię to miejsce, żadnych popieprzonych praw, nakazów, zakazów i innych bzdet. Tylko prawo silniejszego. }
Mruknął A'den a potem dopełnił formalności. Złożył jakiś tam podpis od niechcenia na fałszywe nazwisko, swoją kopię schował do kieszonki przy pasie i nawet nie odwrócił się, by zobaczyć na co też tak się gapi drugi z ughnautów.
- Spokojnie panowie, mam dla was zamówienie. Te części mają być przygotowane do końca tygodnia. Wpadnie po nie ktoś od nas
Z drugiej kieszonki wyjął małą kość pamięci i rzucił ją na ladę jakby nigdy nic.
- Rachunek na klan Yomget. Jeśli części będą w porządku to dostaniecie premię. A jeśli nie... domyślcie się sami
Groggun i Bachs spojrzeli po sobie podejrzliwie a potem utkwili swój wzrok w leżącym urządzeniu. Po krótkiej bitwie z myślami zagarnęli ją i od razu stali się milsi... no dobra, nie do końca mil, bo wciąż podejrzliwie zezowali na dwójkę Mandalorian, jednak wizja niezłego zarobku ich przekonała do bardziej ugodowej polityki.
- {Będzie w porządku, dogadamy się}
- Ja myślę. Na razie

Pożegnał się a potem popatrzył na Shakti i jej gest z opuszczoną ręką.
- {Dzięki, a teraz chodźmy nim się rozmyślą. Szkoda by było tracić dobrych dostawców }
A potem spokojnie odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.

Offline

 

#25 2012-05-17 23:06:33

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: "Groggun and Bachs"

Widać Mandalorianin nie pierwszy raz robił interesy w tym miejscu. Wydawało się, że doskonale wie, jak sprawić, by sprzedawcy tańczyli tak, jak on im zagra.
- {Naprawdę są tak dobrzy?}
To pierwszy raz, gdy kupowała coś akurat u tych dostawców, więc warto zasięgnąć języka. W każdym razie dobrze, że skończyło się to tak, jak się skończyło. Też była zdania, że nie ma co wykańczać istot, które jeszcze mogą się na coś przydać. Marnotrawstwo czasu i energii. Mimo to bez wahania stanęłaby po stronie pobratymca, gdyby zaszła taka potrzeba.
- {Wracam z tym na statek. Zabierasz się ze mną?}
Rzuciła do niego, zerkając na swój komunikator. Przez gadanie Ughnauta nie zauważyła do tej pory, że Garrett próbował się z nią skontaktować. Ciekawe czy po to, by poinformować, że zmieścił się w wyznaczonym przez nią czasie, czy też żeby sprawdzić, czy jeszcze nie odleciała. Tak czy inaczej trzeba było zabrać części na statek, a nie widziała powodu, dla którego Mando nie mógłby zabrać się z nią, gdyby chciał.

Ostatnio edytowany przez Shakti (2012-05-17 23:16:56)

Offline

 

#26 2012-05-17 23:17:55

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

- {Są, bo to główni paserzy w okolicy. Co kto zapieprzy to im przywozi a oni już umieją znaleźć kupców na wszystko. A czego nie uda im się opchnąć to rozmontowują na części i wrzucają na sklep.}
Stwierdził spokojnie A'den podchodząc do drzwi, które z sykiem otwarły się przed nim, wypuszczając go na zewnątrz. Od razu też zaatakował ich zgiełk miejskiego życia. Głosy rozmawiających przechodniów, hałas latających aerowozów, odległe dźwięki muzyki itp. Ogólnie wszelkie dźwięki kojarzone z wielką metropolią.
- {Hmm... }
Mruknął tylko słysząc jej pytanie. Wyszedł na powietrzny chodnik i przystanął, bo musiał coś sprawdzić na swoim wyświetlaczu wbudowanym w hełm. By sobie sprawę ułatwić skorzystał z malutkiej klawiaturki umieszczonej przy lewym karwaszu. Zajęło mu to tylko chwilkę.
- {Dobra, mam tam coś do załatwienia.}
Ostatecznie się zgodził. Przed przybyciem na NS dostał listę "życzeń" od innych Mando i teraz musiał latać to tu to tam i zbierać wszystko co trzeba. Wkurzało go to ale takie życie.
- {Tak z ciekawości, czym przyleciałaś?}

Offline

 

#27 2012-05-17 23:48:36

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: "Groggun and Bachs"

Zaśmiała się słysząc jego wyjaśnienie. No tak, kupców na w miarę tanie i w miarę dobre części na pewno tu nie brakowało. Ba, sama była w końcu takim klientem. Wyszła razem z mężczyzną i rozejrzała w poszukiwaniu najbliższego postoju taksówek. Lawirowała w tłumie przechodniów starając się nikogo nie potrącać, choć z nieporęcznymi częściami nie było to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Uśmiechnęła się, słysząc odpowiedź swojego rozmówcy, ale nie zamierzała pytać, co właściwie będzie załatwiał. Jego sprawa.
- {DeepWater. Wiecznie coś się w nim psuje.}
Podniosła części trochę wyżej, jakby na potwierdzenie tych słów. Ale gruchot wciąż sprawiał się dostatecznie dobrze, by nie opłacało się wymieniać go na nowy. Poza tym Shakti zwyczajnie lubiła w nim grzebać. Zatrzymała się i wysłała do Garretta wiadomość, że wkrótce będzie z powrotem na pokładzie.

Offline

 

#28 2012-05-17 23:56:11

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

Lawirowanie między przechodniami nie było aż takie trudne, bo każdy widząc Mandalorianina w pancerzu raczej wolał schodzić mu z drogi. Tutaj zdolność do unikania osobników uzbrojonych po zęby stanowiło jedną z najpotrzebniejszych umiejętności.
A'den zerknął na Shakti, która trochę nie radziła sobie z częściami, więc bez słowa chwycił za dwie z nich, by pomóc je nieść.
- {DeepWater? Może jeszcze nazywa się Aay'han? Co wy Skiraty macie do tych frachtowców? Ja rozumiem Kala, bo wiem co ten stary dziad z nim robi. Znam też jego chłopców... ale po co tobie takie coś?}
Mruknął trochę skonsternowany Mando, zmierzając równym, żołnierskim krokiem w stronę najbliższej taksówki. Pewnych nawyków nie umiał zmienić i gdy tylko orientował się, że za bardzo przoduje to stopował.

Offline

 

#29 2012-05-18 22:58:43

Shakti

Mando

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: "Groggun and Bachs"

Widząc, jak ludzie rozstępują się przed Mandalorianinem w zbroi, uznała, że następnym razem powinna założyć swoją. Było to całkiem przydatne.
- Vor’e.
Podziękowała mało formalnie. Z jedną obręczą było o wiele łatwiej sobie poradzić.
- {Nie, nie nazywa się Aay’han, tylko Cuyan. Są dobre, to do nich mamy. W każdym razie dopóki się nie psują.}
Nazwę statku można by przetłumaczyć jako „Rozbitek”, choć ona wolała tłumaczenie „ten, który przetrwał”. Biorąc pod uwagę ilość nieustannych napraw i fakt, że statek jeszcze się nie rozbił mimo tylu awarii, sprawiał, że była to całkiem adekwatna nazwa.
Dotrzymanie kroku Mandalorianinowi nie stanowiło większego problemu. Wystarczyło odrobinę przyspieszyć, wiec nie musiał się prawie stopować. Shakti podeszła do najbliższej wolnej taksówki i stuknęła w szybę.
-Ile będzie na główną płytę lądowiska?
Choć nieszczególnie zależało jej na oszczędzaniu, to chciała sprawdzić, jak ta cena będzie się miała do wcześniejszej.

Offline

 

#30 2012-05-18 23:11:22

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: "Groggun and Bachs"

- {Ja tam wolę koreliańśkie frachtowce, łatwiejsze w utrzymaniu i naprawie. Moi bracia też je preferują, bo znają już schematy i z radością oddają się zabawie polegającej na wprowadzaniu własnych improwizowanych ulepszeń, wiec po krótkim czasie ma się wrażenie, że statek trzyma się tylko na rolkach taśmy klejącej i kilku drutach }
A'dena trochę to denerwowało, co było zauważalne w tonie jego głosu. Filtry hełmu jakoś mniej uporczywie teraz syntetyzowały jego głos, więc stał się on bardziej ludzki i ekspresyjny. Przedtem można było odnieść wrażenie, że rozmawia się z droidem, nie żywą istotą.
- {A nazwa całkiem ładna}
Podsumował jeszcze a potem stanął z boku, pozwalając Shakti zająć się zamawianiem taksówki. Tym razem pilotem był jakiś młody twi'lek o zielonkawej skórze, który nerwowo zerkał to na nią to na A'dena.
- Yyy... jakieś trzy... dwadzieścia kredytów.
Chciał jeszcze dodać "proszę nie zabijajcie mnie" ale się chyba rozmyślił.
- {Jęcząca galareta}
Mruknął zadowolony Mandalorianin, patrząc na mijających go przechodniów. Czasem miał taka dziecinną ochotę by wrzasnąć "Buuu" ale szybko tłumił te dziwne myśli.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Ciechocinek restauracja przeprowadzki warszawa kobietawtrojmiescie