Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Strony: «-- 1 2 3 4 5 … 10 --»
Oficer Sojuszu
*Wiadomo. Bardziej chodziło o to, że mostek kojarzy się z miejscem, w którym trzeba wydawać nieraz ciężkie decyzje, ale to nie jest nawet tak samo wymagające, jak nawiązywanie relacji. Dla Darvena cały ten obszar był do sukcesywnego odkrywania, bo nie da się ukryć, nigdy nie był typem towarzyskim, wiele jeszcze po prostu nie potrafił. Ale z Edem nawiązali kontakt już bardzo dawno temu i dogadywali się przecież dobrze, więc jedyne co tu trzeba było robić, to tę więź rozwijać. Darven począł delikatnie, nieśpiesznie głaskać go po pancerzu. Nie bał się Eda, oswoił się z jego siłą bardzo szybko i wiedział, że on nie skrzywdzi.*
Offline
Biznesmen
*I nic się nie stało. Ed był grzeczny, dawał się dotykać bez żadnych, nawet najmniejszych oznak dyskomfortu. On w nawiązywaniu i rozwijaniu relacji miał już parę lekcji, w opanowywaniu się pare trochę trudniejszych, no i był uczony przede wszystkim rozumienia siebie. To chyba Darven miał w porządku. No i Ed potrafił być towarzyski, znudzony samotnością podejdzie do każdego. Teraz nie musiał, miał towarzystwo, był jeszcze mocno onieśmielony, ale już było dobrze.*
Offline
Zwierzak
Zawsze musiała wyczuć moment żeby się obudzić i zorientować, że Eda nie ma. A jak nie ma Eda, to Małego trzeba postawić na warcie i pójść na obchód i na polowanie. A przy okazji wytropić Edzika. Tym razem nie było to zadanie w ogóle trudne. Ledwie wyjrzała z frachtowca, to już go wypatrzyła. I resztę też. Jeszcze nie wyglądała z jamy, więc się zdziwiła gdzie jest.
-Dzie sonce i szeeefa?
Spytała wychodząc powoli, uderzając pazurami o podłogę i powoli wachlując ogonem. Lekko postawiła płytki na karku bo wiadomo - ktoś Eda dotyka. Zasyczała nawet, ale się nie rzuciłą co było kolosalnym postępem.
Offline
Oficer Sojuszu
*Darven nadal Eda głaskał, zachęcony poprawą całej tej sytuacji, klepał, głaskał, a to po łebku, a to po pancerzu, tak po prostu. A robił to z zadowoleniem, bo też mu Eda brakowało przez ten czas.* Żeby, Edziu, wszystko było tak jak kiedyś. Cieszę się, że przyleciałeś. *Powiedział, uśmiechając się lekko. Oczywiście kontynuował pieszczoty, odwracając tylko twarz w stronę przybysza.* Urga jak mniemam? *Zapytał. Nie zrozumiał, co ona mówi, ale uznał, że nie dzieje się nic wyjątkowo ważnego, ot, spotkanie rodzinne, sielanka, wszyscy w komplecie. Dalej głaskał Eda.*
Offline
Biznesmen
*Dotykanie Eda sprawiało ze można było nabrać chęci do wypolerowania i wygładzenia go, był bowiem podrapany, szczególnie na prawym dziale, bo tam Urga wskakuje. Musiał jednak się poruszyć, by spojrzeć na Urgę, ale nadal można było go głaskać, z tym ze w innym miejscu. Bardziej boku, i po lewym dziale które trzymał nisko bardzo pokojowo.*
Będę się starał… Tak, to Urga. Urdziu, przylecieliśmy na statek, wiesz? Nie ma słoneczka *tłumaczył jej na Tytonie różnice miedzy planetą i statkiem. Miał teraz przykład* Ale to jest dobry statek *dodał zaraz*
Nie jak tamten…
Offline
Mistrz Jedi
*Obserwował, w milczeniu, nic nie mówiąc, dopiero Urga go trochę rozproszyła, to usiadł sobie na gołej ziemi i zawołał gestem ogoniarza*
Nie ma słoneczka tu. Tu statek *tez zaczął do niej przemawiać, tłumaczyć.*
Ed ma kolegę. Idź się przywitaj.
Offline
Zwierzak
Przekrzywiła opancerzony łepek na bok kiedy obcy wypowiedział jej imię. To było dla niej dziwne, że je znał, wiec się zaniepokoiła. Płyty na karku stanęły na baczność, zasyczała głośniej i demonstracyjnie z impetem uderzyła ogonem o podłogę, pokazując siłę zawartą w twardych wypustkach i tępych kolcach na jego końcu. Na Tythonie już udowodniła, że potrafi tym połamać kości. Nie ma co, dobrali się z Edzikiem.
- Inny...
Odezwała się po tej demonstracji. Nowy statek, nowy inny dotykajacy Eda. Była to dla niej trochę nerwowa sytuacja, więc zaczęła się kiwać na łapkach, ale nadal nie atakowała. Widać nauki na coś się przydały.
Offline
Oficer Sojuszu
Urga... *Mruknął pod nosem, na chwilę przestając głaskać Eda. Odsunął się na metr, by móc się przyjrzeć temu stworzeniu.* A niech to, czy to wszystko oznacza, że jestem jej teściem? *Zaśmiał się cicho, przyglądając się zwierzęciu. Urga właśnie wtedy trzasnęła ogonem, Darven jednak nic nie zrobił. Nie zbliżał się do niej, ale także nie oddalał z zajętego przez siebie miejsca. Stał sobie uśmiechnięty, znowu poklepując Eda. Miał całkiem dobry humor.* Jeśli tak, to tworzymy tutaj naprawdę potężną rodzinę Adamsów, wiele innych wymięka.
Offline
Biznesmen
*Kiedy Darven przestał go dotykać, najpierw zakołysał się a potem ruszył od zdrowej nogi, ale za daleko nie odszedł, kiedy Darven się odezwał, i Spojrzenie zza siatki znowu padło na Darvena. Aha, Hakon – pomyślał. Już wszystko powiedział…*]
Eeee… *odpowiedział. To było eee i miało być ee. i bardzo ładnie Edowi wyszło*
Urga dobra. Ed kocha Urge. To jest Eda przyjaciel Darven. Chodź, się zapoznasz. Tylko ładnie.
Offline
Mistrz Jedi
*postanowił już nie wtrącać się, nie podpowiadać i nie radzić. Siedział sobie na uboczu i obserwował. Puszczam kolejki do odwołania*
Offline
Zwierzak
Znowu przekrzywiła łepek. Nie wyczuła strachu, ani obawy więc uznała, że ten obcy jest tutaj silniejszy od niej. Więc się nie stawiamy jeśli nie musimy. Płytki się wygładziły i oszczędziła prezentacji siebie na dwóch łapach.
-Inny szły?
Spytała ostrożnie podchodząc ciutkę bliżej, na ugiętych łapkach, całą naprężona i gotowa do ataku albo ucieczki. Miała problemy z zaufaniem obcym, więc potrzebowała trochę czasu. Ale to, że Hakon nie musiał jeszcze jej przytrzymywać było wielkim sukcesem.
Gdy się zbliżyła widać było, że ma czteropalczaste łapki z przeciwstawnym kciukiem. Znak, że na przestrzeni ewolucji jej gatunek ma szansę stworzyć cywilizację.
Offline
Oficer Sojuszu
*Darven oczywiście nie miał zamiaru do Urgi podchodzić, czy ją niepotrzebnie stresować - stał w miejscu, spokojnie czekając, aż ta się zbliży. Kucnął sobie powoli, bez żadnych agresywnych ruchów.* Inny szły? *Zapytał łagodnie.* A co to znaczy? *Przekrzywił lekko głowę. Słowa Urgi wytłumaczy mu pewnie Ed lub Hakon, w końcu obaj ją już dość dobrze znali.* Cześć, Urga. Jestem Darven. *Powiedział spokojnie, przyglądając się stworzeniu. Z całą pewnością było nietypowe - przynajmniej on sam jeszcze nigdy nie spotkał się z innym przedstawicielem tego gatunku.*
Offline
Biznesmen
pyta czy jest pa… czy jesteś zły *wytłumaczył Ed, cały czas już od teraz ustawiony do Urgi nadchodzącej frontem*
Niiie, inny Darven. Darven dobry. I Urga dobra. Dobrze by było coś jej dać. Coś błyszczącego *tu się znowu zwrócił do Darvena, ale nie mogł rzucić na niego okiem bez poruszania, a niestety wcześniej jakoś nie zwrócił uwagi czy ten ma jakieś khlaweczi.*
Ostatnio edytowany przez ED (2011-07-13 18:37:20)
Offline
Zwierzak
Zatrzymała się i patrzyła. Najpierw na wprost, a potem już tylko jednym okiem, na zmianę.
-Daaaaafen.
Powtórzyła jego imię i zaklekotała cicho. Przestąpiła z łapki na łapkę i zamiotła ogonem.
- Edoo.. Daaafen gówno i phasek?
Offline
Strony: «-- 1 2 3 4 5 … 10 --»