Leżała z tym swoim smutkiem, aż usłyszała, że ktoś idzie.
-Edooo?
Spytala podnosząc łepek, chociaż hałas był oczywiście za mały na jej droida.
Kiedy zobaczyła, że to obcy podniosła się cała i nastroszyła ostrzegawczo. Zasyczała i machnęła ogonem, ale nie uderzyła nim o podlogę. Zamiast jednak iść i walczyć ułożyła pancerz z powrotem i zaczęła się cofać.
- Urga boi.
Oznajmiła cofając się na rampę, po której wbiegła na górę.
- Tu Urga! Inny ne tu! Inny sio!
Oznajmiła tupiąc łapkami i zastosowała strategiczny odwrót prosto do gniazda. Na teren, któego miała prawo bronić.

*Hakon skinął głowa, i podniósł się na nogi, powoli, po czym ruszył za Urgą w kierunku rampy, wszedł na nią i zatrzymał się u wejścia*
Urga zrobiła źle, i teraz może to naprawić. Wtedy może Ed Urdze wybaczy. Musisz być grzeczna i isc z panami. Pójdziemy? Urga? *wiedział, ze Lison za długo czekał nie będzie, i jeśli Hakon nie wynegocjuje to ten po prostu wejdzie i strzeli*

*Lison tam nie wymagał. Poradzi sobie sam. Stał i obserwował, co robi Hakon i z jakim skutkiem i raczej bez jakiego skutku*
Niech Mistrz się odsunie, tak by nie widziała. Nie skojarzy mistrza z  tym co się stanie. Po co jej to. Do roboty chłopcy *dwóch panów, którzy przyszli z Lisonem i droideka ruszyli w kierunku rampy z ogluszaczami gotowymi do użycia. Lison nadal mówił do Hakona*
Czy ona tak zawsze? Macie nad nią jakąś kontrolę? Droid nie miał. No, chyba ze ją zaszczuł na tego chłopaka. Wtedy tak

Tym razem jej opór z gatunkowego punktu widzenia był całkiem uzasadniony. Zresztą nikt jej nie wyjaśnił po co ma iść, gdzie i czemu, a jej niechęć do obcych była dość znana. Ważne, że już nie była aż tak agresywna, ale i tak ta sytuacja nie wyglądała dobrze. Urga chciała zostać w gnieździe, z jajkami. Mogli jej tutaj zagrodzić wyjście i też miałaby jak więzienie bo by się nie wydostała. Hakon o tym już przecież wiedział.
Teraz więc siedziała w gnieździe pomiędzy skrzynkami i cicho, z czułością terkotała do jajek, jakby już się wykluły i przemawiała do swoich dzieci.
Nie dałoby się jej stamtąd wydostać bez przestawiania skrzyń czyli zburzenia gniazda, co było dodatkową szkodą dla niej i dla Eda. W końcu mogłaby wtedy porzucić jajka i niech ktoś tłumaczy dlaczego.

*Hakon skinął głową, starając się nie analizować tego, co czuje. Miał do siebie pretensję za to, ze przyleciał. Powinien zostać, uspokoić Eda, zapewnić mu opiekę i go z Urgą zostawić.*
Tam są jajka. Weźcie je razem  nią do tego pomieszczenia. Umieśćcie je w jakimś pudle, żeby wiedziała, ze je ma, inaczej będzie agresywna *Powiedział, choć nie wiedział, czy i bez jajek nie będzie. Nie mógł już być niczego pewien. Nie powinien ulęgać emocjom ale nagle wszystkiego mu się odechciało*

*Lison skinął głową, i dał znać chłopakom którzy w tej chwili na niego spojrzeli*
Tylko ostrożnie z tymi jajkami, chłopcy n *Zaraz rozległ się strzał. niezbyt głośny. Urga od razu straci przytomność, zanim zdąży się na dobre przestraszyć. Kiedy wychodzili, jeden z panów niósł ją w pól na jednym ramieniu. Drugi dwa jajka niósł w garściach. Lison skinął Hakonowi*
Przepraszam, że tak to wygląda. Na razie nie może pan nam towarzyszyć. Dam znać, jak to będzie możliwe. Do widzenia *I odszedł, wraz z pozostałymi*

//Urga nieprzytomna, to nie opisuję :P//