Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#76 2011-05-07 13:28:24

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

-Postoję sobie.-Powiedział nerwowo do gada, zapalił papierosa. Przysłuchiwał się całej gadce dwóch jegomościów. Wydawała mu się bezsensowna. Uważał, że Taca jak najszybciej trzeba wyizolować od społeczności na statku.-Na głodzie może zrobić krzywdę nie tylko nam, ale i sobie. Trzeba zadbać o to, by nie zrobił drugi raz czegoś głupiego.-Powiedział do Hakona. Kto jak kto, ale Zin miał dużo doświadczenia z narkomanami. Wiedział co są wstanie zrobić, gdy są na głodzie. Takich ludzi spotykał na Coruscant, na Nar-Shaddaa. Choć na tym ostatnim było ich zdecydowanie więcej.-Od czego jesteś uzależniony? Morfina? Heroina? Czerwony Piach czy Igiełki śmierci?-Zin wyrzucił chyba wszystkie, najbardziej znane mu narkotyki, które tak mocno oddziaływały na człowieka. Skąd Zin je znał? W jego kantynie na Nar-Shaddaa handlowano tym ścierwem. Choć Zin na to nie pozwalał, to i tak interes się kręcił. Inżynier wiedział o tym, ale wolał nie interweniować. To przyniosłoby za sobą ogromne kłopoty.

Offline

 

#77 2011-05-07 13:36:44

Monroe

Oficer Imperium

Zarejestrowany: 2010-03-14

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Popatrzył leniwie na Zina. Oblizał usta, kiedy ten wymieniał narotyki, po czym wyszczerzył zęby. - Ale ja nie jestem uzależniony... - wycharczał.  Gwałtownie podniósł głowę, aż podskoczył na krześle. Popatrzył na Hakona wciąż z uśmiechem - Zabijać... - zachichotał - Nie ma śmierci, jedi... - oparł się i zjechał z krzesła, tak, że tylko jego głowa wciąż była oparta. Jak tak dalej pójdzie to połamie sobie kark - ...jest moc - wybuchnął szaleńczym śmiechem, po czym ucichł nagle. - Jedi... potrzebuję mojego lekarstwa... bez niego umrę... - stał się nagle poważny i wpatrywał się w Hakona jakby błagalnie. - Ono jest niedaleko...

Offline

 

#78 2011-05-07 13:40:10

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

*Teraz odwrócił się do Zina. Na szczęście ten wyglądał na nieuszkodzonego*
To, co się stało, to był wypadek. Niestety, nałożyło się tu na siebie kilka jednostek niebezpiecznych, dla siebie i dla otoczenia. Wiec zasada pierwsza: nie prowokować. Nie prowokować Eda, nie dokuczać Tacowi a od Urgi trzymać się z daleka. Porozmawiam z Ashenem, może coś wymyślimy, a  może nie. Nie wiem.
*Darr tah chciał by zbili się w kupę. Specjalnie ich tu zwabił. Jakby chciał kogoś odizolować/ zabić to zrobił by to. Może to jego przewrotne poczucie humoru a może jest w  tym jakiś cel.
Chociaż prawdopodobnie, niestety, jak tak dalej pójdzie to będzie trzeba posunąć się do odizolowania. Na pierwszym miejscu była jednak Urga.
Hakon odwrócil głowe*
czy mi się wydaje, czy przed chwilą powiedziałeś, ze nie ma śmierci? Oczywiście masz racje. Wiec poradzisz sobie *I uśmiechnął się ciepło. Nadal wsłuchiwał się w stan Taca. *

Offline

 

#79 2011-05-07 13:50:48

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

-Mówisz tak tylko dlatego, żeby się nie wkopać. Każdy uzależniony zaprzecza, że jest uzależniony.-Powiedział do niego z wytkniętym oskarżycielsko palcem. Palił papierosa. Jego złość powoli uchodziła.-Hakon. Spójrz na niego. On jest niebezpieczny dla otoczenia...Trzeba go odizolować...Eh...Co ja się będę produkował i tak nikt nie posłucha inżyniera. Niech dalej babra się w smarze i przywraca statek do porządku. Ale zobaczysz, jeszcze wspomnisz moje słowa.-Rzucił tylko i wyszedł kokpitu. Nie miał zamiaru dłużej patrzeć na oficera. Poszedł do ambulatorium, by sprawdzić co u reporterki. Czy przypadkiem nie zeszła podczas, gdy oni sobie gawędzili w kokpicie. Jak na razie, nic się nie działo. Dlatego też Kobdar usiadł na krzesełku i palił ze spokojem papierosa. Cały był rozdygotany. Jeszcze jeden taki wyskok ze strony pilota, a na pewno Zin mu nie popuści. Nie będzie brał pod uwagę tego czy jest na głodzie czy nie. Zin i tak mu spuści łomot. Nawet jeśli ED stanąłby mu na drodze.

Offline

 

#80 2011-05-07 13:55:37

Monroe

Oficer Imperium

Zarejestrowany: 2010-03-14

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Monroe wyglądał na zaskoczonego. Uwaga Hakona go zbiła z tropu. Faktycznie tak mówił. Otwarł i zamknął usta parę razy. - żartowałem... - powiedział w końcu podciągając nogę pod tyłek. Odprowadził Zina do wyjścia wzrokiem. Najwyraźniej postanowił mu nie odpowiadać. Za duży potok słów do przeanalizowania. Po chwili podkrążone oczy przeniosły się na Jedi. - Umrę... Musisz mi pomóc... - powiedział pochylając się i wyciągając szyję w jego kierunku. - Moje lekarstwo jest niedaleko, ale po drodze jest dżungla. - powiedział ze śmiertelną powagą i skupieniem. Blada twarz była cała mokra od potu.

Offline

 

#81 2011-05-07 14:02:43

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Tak, tak, Zin, wiem ze ty jesteś strasznie mądry, a  ja idiota cie nie doceniam, Mocy, co to będzie jak przyjdzie mi twoje słowa wspomnieć… *westchnął, tym razem nie kryjąc irytacji, jednak było to w jego głosie bardzo subtelne. Biedny, nieszczęśliwy Kobdar, to musi być bardzo przytłaczające uczucie kiedy to „wszystko się na mnie uwzina”. No ale cóż może Hakon, specjalizacji w cudach nie robił.
Oczywiscie szkoda mu było inżyniera, ale jednak preferowal u osób w jego wieku troche bardziej dojrzałe stanowisko. Kiedy Kobdar wyszedł, Hakon skupił się już tylko na Monroe’u.*
Pomogę *odparł, po czym przywołał do siebie pierwszy lepszy fotel i usiadł obok, niezależnie czy pilot siedział na fotelu czy na podłodze.*
cudu nie uczynię. Twój organizm musi pozbyć się toksyn. Ale pomogę. Siadaj tutaj. Ja mam swoje lekarstwo

Offline

 

#82 2011-05-07 14:07:30

Monroe

Oficer Imperium

Zarejestrowany: 2010-03-14

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Patrzył podejrzliwie na Hakona. Nie widział żadnej strzykawki, co to on też mógł mieć za lekarstwo? - Nie... Ja potrzebuje swoje lekarswo... - powiedział zrozpaczony. Złapał Hakona za ramię, patrząc mu się w oczy ze strachem - Ono jest za dżunglą... - powiedział słabym głosem, jakby nie dowierzał, że on tego nie rozumie. No jak można nie rozumieć? Puścił go, widząc że nic nie wskóra i oparł się. Siedział tam gdzie mu kazano. Wyglądał jakby miał zaraz wykitować.

Offline

 

#83 2011-05-08 13:20:41

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

*Jedi skinął głęboko głową*
Udamy się do dżungli po lekarstwo dla ciebie. Spokojnie, wszystko będzie dobrze
*szepnął. Zaraz po tym otoczenie kolo nich się zmieniło. I co dziwniejsze – było to naturalne, nie wzbudzało niepokoju. Stalo się, zupełnie jaki zmienianie się otoczenia było codziennością.
Dookoła rosła dżungla. Wyglądała tak, jak Tac chciał, by wyglądała.*

Offline

 

#84 2011-05-08 14:03:51

Monroe

Oficer Imperium

Zarejestrowany: 2010-03-14

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Mężczyzna otworzył szeroko oczy z zadowoleniem. Klasnął w dłonie, po czym wetknął je do kieszeni szlafroka. Wstał i rozejrzał się. Otaczały ich drzewa i gęste, tropikalne krzewy. Dostrzec też można było skupiska bambusu i fioletowo-pomarańczową palmę. Z radością wskazał na nią palcem i zachichotał wesoło. Przez liściaste sklepienie przebijały delikatne promyki światła grzejąc lekko. Panował tutaj lekki pół mrok i było nieco duszno. Wszystko wyglądało na dziewicze, nienaruszone dotąd krainy. - Wspaniale! - zawołał szczerząc się.

Offline

 

#85 2011-05-08 15:39:47

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

*Obok stał Hakon. Na jego postać nakładało się wszystko, co Monroe widział, patryc na niego. Także uprzedzenia i oczekiwania. Hakon był tu tym, czy widzi go Monroe, jeśli chodzi o wygląd*
Jesteśmy w dżungli. Twoje lekarstwo jest za tym buszem

Offline

 

#86 2011-05-08 16:02:01

Monroe

Oficer Imperium

Zarejestrowany: 2010-03-14

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Hakon miał twarz ukrytą pod kapturem.  - No dobra... - powiedział ruszając przed siebie. Wyglądał na pewnego kierunku. Czuł się pewny kierunku. Gdzieś tam powinny być ampułki z wyciągiem z cilony. Tak, musiał je wziąć. - Musimy się pospieszyć. - powiedział z powagą do towarzysza, po czym ruszył przez las. Gdzieś z głuszy docierały do nich syreny alarmowe. Nieprzyjemny, ostry dźwięk, znany pilotom. Było to wezwanie do hangaru. Mężczyzna rozejrzał się z szeroko otwartymi oczami. Blada twarz popatrzyła w przeciwnym kierunku. - Gdzie ono jest? - zapytał z lekką paniką przedzierając się przez krzewy.

Offline

 

#87 2011-05-08 16:05:48

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

*Wyobrażenie Hakona ruszyło za Monroe’m w milczeniu, jednak nie było uciążliwe i nie powodowało poczucia bycia obserwowanym. Wszystko, co się działo, wszystkie uczucia, należały w tej chwili do taca. Szło się za to coraz ciężej. jakby pod górę. Bardzo ciężko*
Powiedz mi, co się tam dzieje? *Nie musiał precyzować. Podświadomość sama wybiera odniesienie. Hakon pytał, czym jest ten dzwięk. Co dla Monroe’a znaczy*

Offline

 

#88 2011-05-08 16:13:26

Monroe

Oficer Imperium

Zarejestrowany: 2010-03-14

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

- Zaraz wylatujemy, nie mogę bez igiełki... - powiedział zdesperowany, obracając się wokoło, jakby szukając drogi. Syrena nasilała się. Słychać było też jakiś głos mówiący przez interkom, ale jego słowa gubiły sens i były tylko tłem. - Zniszczy mnie, jak się dowie, to samo stało się z Colinsem. Ale wie co robi! - powiedział do Hakona, biegnąc w krzaki, odrzucając gałązki i liście sprzed twarzy. - Mówiłeś, że tutaj będzie! - krzyknął oskarżycielskim tonem.

Offline

 

#89 2011-05-08 16:17:32

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Pośpieszmy się zatem *odparł towarzysz i dżungla zaczęła się rozradzać. Nagle znaleźli się na niewielkiej polanie. Na ów polanie znajdowała się klatka.
Usłyszeli płacz. w  klatce siedziało dziecko. Ośmioletni chłopiec. Może mniej, może więcej, trudno powiedzieć. Dziecko krwawiło. w  jego ciało tkwiły powbijane strzykawki. Ciało miał napuchnięte, sine, podkrążone oczy.
I twarz Taca, kiedy był w  wieku tego chłopca. To był on*
Jesteśmy na miejscu
*Szepnął Hakon. Dziecko łkało, zamknięte w swoim małym świecie*

Offline

 

#90 2011-05-08 16:22:11

Monroe

Oficer Imperium

Zarejestrowany: 2010-03-14

Re: Statek Hakona w hangarze technicznym B

Monroe powoli zbliżał się do klatki. Na jego twarzy malowało się przerażenie, zdziwienie i... odraza. Odraza do samego siebie. - Ja mu to zrobiłem...? On nie istnieje. Tej osoby już nie ma. - powiedział jakby do siebie, po czym odwrócił się do Hakona i wskazał na niego palcem oskarżycielsko. - Jesteś Jedi, pomóż mu. - powiedział bardzo władczym tonem, ale było w nim coś dziwnego. Sam podbiegłdo klatki szukając jakiegoś sposobu na otwarcie jej. - Zmusili go do tego, pomóż mu! - powiedział głośniej.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.047 seconds, 7 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora