
Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Strony: «-- 1 … 16 17 18 19 --»
*Seco z Elą na rękach przeszedł mostkiem – zawieszonym nad przepaścią chodnikiem szerokości samochodu, zabezpieczonej barierkami. Wprowadził kod wejściowy, z resztą nie było to specjalnie chronione miejsce a kod ktoś napisał nad kontrolką, by go nie zapomnieć, i Seco go przepisał. Kiedy weszli, okazało się, ze znajdując się w czymś w rodzaju olbrzymiego słoja, okrągłego pomieszczenia, oni stali na pomoście, z którego schodki prowadziły w dół, co pięterko była platforma, i tak świdrowo w dól, az w pewnym momencie schody spotykały się z…
Właśnie – ze wszelkiego rodzaju śmieciami które produkowało Widmo – od pudełek po mrożonkach po tym, co zostawia po sobie człowiek wychodzący z toalety. nad wszystkim unosiła się para oparów. Co najdziwniejsze – nie śmierdziało, a wręcz przeciwnie, unosił się zapach prania dopiero wyciągniętego z pralki i było bardzo jasno.*
Dianoga to wielki brudas, mieszka w śmieciach, wiesz? *Seco zaczał powoli schodzić po schodach na spotkanie z brzegiem jeziora odpadków*
Offline
Dzieciak
Będąc na rękach Seco i trzymając torbę, uważnie obserwowała otoczenie w którym się znajdowała. Spojrzała w stronę przepaści i w tym własnie momencie wręcz jeszcze bardziej przylgnęła ciałem do niego. Tak, młoda się nieco bała że Seco ją przez przypadek puści i jakimś dziwnym trafem wpadnie w przepaść - co by nie było dobre w skutkach. No i doszli do drzwi - a raczej Kaleesh doszedł i wpisał kod. Jakieś pewnie dźwięki klawiszy były a później otworzyły się drzwi. Kiedy weszli do środka, oczy dziewczyny zrobiły się wielkie jak spodki, bo nie śmierdziało a i takiego dużego miejsca nie widziała.
- Blllrudas? To tlllrzeba go umyć!
Offline
Umyć? Nie wiem, czy to się phrraktykuje… *kiedy doszli do brzegu, czyli w miejsce gdzie można było dotykać śmieci (tak, gdyby ktoś chciał to robić), postawił Elę na schodku, a sam usiadł na jednym z nich. Myszokrólik był jeszcze na półpiętrze i nie schodził. widać czuł drapieżnika. Tutaj trochę śmierdziało, ale dało się wytrzymać. *
Tp tehrraz go zawołamy… *oznajmił Seco. a jak sie wołało dianoge? Otóż – wziął kij jakiejś połamanej szczotki którą ktoś wywalił, i zaczął energicznie uderzać o powierzchnie śmieciowego jeziora*
Choc, kolego, mamy dla ciebie coś dobhrreeegoooo!
Offline
Dzieciak
Nieco się zdziwiła słysząc że mycia się nie praktykuje, dlatego też spojrzała uważnie na opiekuna i zamyśliła się. Skoro sięnie praktykuje, to czemu ona musi się myć? BA! Nawet raz była zmuszana do mycia! Skrzywiła się dopiero po dłuższej chwili odkąd ustała a raczej postawiona została na tym schodku, jakby dopiero w tej chwili poczuła ten nieprzyjemny zapach. Tak, smród nie należał do tych miłych zapachów, a wręcz przeciwnie. Dookoła widziała tylko śmieci, jak ktoś może tutaj mieszkać a raczej żyć? Brzydkie miejsce.
- Jak to się nie plllraktykuje? Każdy powinien się myć, aby blllrudnym nie być
Nadal jednak uważała, że skoro ona musiała się myć to i inni - nawet ta Dianoga!
Offline
*Obejrzał się do tyłu na dxziewczyhkę. oczy miał troche załzawione, czyli nawet mu zapach przeszkadzał*
bo ona żyje w syfie *wyjaśnił. czyli pływa w tych śmiechach? na pewno nie… a jednak!
I nagle niespodziewanie smieci przed nimi poruszyły się i w góre jak pnącze wystrzeliła długa na metr witka zakończona gałką, galka się otworzyła a tam… oko!*
Offline
Dzieciak
No jej też przeszkadzał i jeśli by nie to że ciekawość ją napędzała to by już dawno stąd poszła, ale jednak ciekawość dziewczynki była silniejsza niż chęć opuszczenia tego pomieszczenia.
- a czemu wtedy żyje tak?
I aż pisnęła widząc jak oko się otworzyło, ale nie wypuściła torby z rączek tylko upadła tyłkiem na schodę i tak siedziała
Offline
*Seco zaśmiał się serdecznie widząc przestrach dziecka. myszokrólik nastroszył się i syknął, a oko… nic nie zrobiło, tylko patrzyło się głupawo, ale całkiem żywo. Seco wyciągnął palec, by dotknąć oka, a to cofnęło się, z cała szypułka*
Ona lubi syf. żyje sobie tu, w śmieciach i wyszukuje to, co da się zjeść. Z zjada bahrrdzo dużo rzeczy ktohrrych nie można przetworzyć. jest pożyteczna. to co, poczęstujemy ją czymś?
Offline
Dzieciak
To nie jest śmieszne! Dziecko się przestraszyło a Seco się śmiał, nie ładnie nie ładnie. Mniejsza teraz o to. Uważnie obserwowała oczko jak się cofnęło, czyli się bało więc nieco śmielej Elea podeszła do Kaleesh'a z torbą jedzenia. Dziwny stwór to był i śmierdzący - z całą pewnością prysznic by mu się przydał
- a co ona lubi?
Podała oczywiście torbę Seco, ale nie zamierzała podawać jej jedzenia, co to to nie.
Offline
*Seco z uśmiechem wziął torbę. nie śmiał się tylko tak… zaśmiał. Po kaleeshiansku, tam to wszystko inaczej wygląda i inaczej wypada. Seco zaprosil Elę na kolano, by mu na kolanie usiadła, a on sam siedział na schodku. wtuli siew niego i nie będzie się bała. *
Ona wszystko lubi, patrz… *I wyjąwszy z worka skórkę od chleba położył na wyciągniętej, otwartej dłoni. oko wykonało ruch na poczęstunek, po chwili śmieci znowu zabuzowaly, wysunęła sie macka – porwała skórkę, a na dloni został tylko lepki śluz*
Offline
Dzieciak
Śmiał się tak czy inaczej, to i tak... mniejsza, nie warto zbytnio o tym rozmawiać. Mała patrzyła na stwora z uwagą, chociaż wewnątrz niej budził się lekki wstręt do istoty chociaż nie znała jej dobrze. Po prostu była brudna, przestraszyła się jej i co można było poradzić? Nic, sama musi dojść do wniosku aby nie wzbudzać w sobie wstrętu do tego zwierzaka. Posłusznie usiadła na kolanie Kaleesh'a i się w niego wtuliła, po prostu wtuliła sie w taki sposób aby potwór jej nie zabrał - i patrzyła. Kiedy macka wystrzeliła w górę i powoli do nich się zbliżała, to im bliżej macka tym mocniej się wtulała i... i się rozluźniła gdy zniknęła. Niemniej widząc śluz, skrzywiła się i wydała głośne
- fuuuuj
Offline
*Seco znowu się roześmiał, widać mu się podobało i lubił dianogę właśnie za jej urocze obrzydlistwo. zbliżył rękę, by dostać od Eli kolejną skórkę, czy coś co zechce dać zwierzakowi przez mechaniczną łapę Secorshy*
Fajny, co? widzisz jak się do ciebie uśmiecha? *wskazał oko które patrzyło durnowato i czekało…*
Offline
Dzieciak
No a jej zbytnio do gustu nie podchodziła, była obrzydliwa a obrzydliwych rzeczy nie lubiła teraz i dianogi,która śluzem obcieka. Po chwili podała Seco makaron, aby nim nakarmił dianogę, sama jednak nie zamierzała podawać istocie pożywienia.
- Uśmiecha?
NIe widziała nic takiego co by świadczyło że się uśmiecha, no ale skoro tak Kaleesh mówił to ona jemu wierzyła. Patrzyła na te oko i to tak bezszczelnie wpatrywała się, jakby chciała coś tam ujrzeć.
Offline
*Niestety nic nie było widac. uśmiechał się chyba tylko Seco. myszokrólik syczał,a dianoga cierpliwie czekała. Seco podał jej garśc makaronu, który przyjęła jak wczesniej. nie wydawała zadnych dzwiękow, jedynie szelest odpadków w których plywała*
Offline
Dzieciak
Mała jak to mała obserwowała to wszystko z pełną uwagą, ale kiedy myszokrólik zasyczał spojrzała na niego i wyjęła skórkę od chleba, po czym położyła królikowi na schodce. No i z powrotem swoją uwagę skupiła na Dianodze, która to była dziwną a już na pewno śmierdzącym zwierzęciem. Wyjęła marchewkę, ale jakaś była zwiędnięta ale wyjęła i podała Seco.
- czemu ona mieszka w tym miejscu?
Offline
Bo lubi to miejsce *odparł, choć świadom, ze dziecko może nie mieć wystarczającej tolerancji na dziwy galaktyki by zrozumieć ze ktoś może lubić mieszkać w takim miejscu. chociaż… Seco sam by mieszkał, a raczej, doprowadził by mieszkanie do takiego stanu. i s6tal by się dianogą. ale by było fajnie. Poczęstował zwierze marchewką. te przyjęło ją jak wcześniej, a myszokrólik zeżarł skórkę z czystej chciwości – by nie dac drugiemu.*
Ona pomaga oczyszczać śmieci, wiesz?
Offline
Strony: «-- 1 … 16 17 18 19 --»