Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#31 2010-05-20 21:01:08

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Zin jak to Zin. Dziecko małe się w nim kryje to i popisać się musi, obowiązkowo. Natychmiast zarzucił tak statkiem, że mogło się wydawać, że wywali w jakiś budynek, jednak inżynier pociągnął za dźwignię ciągu i statek ustabilizował się. Po ponownym spowolnieniu statku, Kobdar wleciał do hangaru. Rzecz jasna bardzo ostrożnie. W końcu tu jest mniej miejsca niźli na Widmie, na którym nieraz już lądował. Mniejsza. W każdym razie po szczęśliwym posadzeniu statku w hangarze, Zin otworzył drzwi i wyszedł. Przeczesał dłonią swoje najeżone, brązowe oczy i opuścił statek. Machnął dłonią w stronę Fumbora. Wyszczerzył zęby i rzucił.
-Czołem Fumbor. Coś taki wkurwiony? Stało się coś? Kantynę Ci okradli?-Spytał z lekkim uśmiechem. Oczywiście żartował, a jeśli to okaże się prawdą to Zin oczywiście nic sobie z tego nie zrobi. To już nie jego kantyna i nie jego problem, toteż przejmować się nie ma czym. Podszedł spokojnie do rodianina, obejrzał speeder, chcąc określić stan rzeczy. Ogólnie nieciekawie. Przy zepsutym tylnym repulsorze można się nabawić się nie lada kontuzji.

Offline

 

#32 2010-05-20 21:18:02

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Fumbor znałjuz te jego wybryki wiec się tym tak bardzo nie przestraszył... poza tym, to nie jego statek, moze go rozwalać ile chce. Hangar to juz trochę inna historia, ale nie o tym mowa. Gdy już ta kupa złomu wylądowała i pojawił się Zin we włąsnej osobie to ryjek Fumbora się jakoś tak pomarszczył dziwnie* Ty mi sie stawać! Imperium coś się kręcić po Nar Shaddaa i szukać dżedaj! Ja tej u siebie nie trzymać i nie chcieć mieć z tym nic wspólnego. A  ty jak być przyjaciel to nie ściagać na mnie i na Ale kłopoty! *Stan roztrzesienia rodianina sugerował, że sprawa jest poważna. Przecież Fumbor nie jest na tyle agresywny by wrzeszczeć bez powodu, więc lepiej niech Zin przemyśli ich dalsze plany. Nigdzie nie jest bezpiecznie...*

Offline

 

#33 2010-05-20 21:27:51

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Na wieść o tym, że po tej planecie węszy Imperium, Zin gwizdnął. To jego pierwszy odruch obronny, który sugerował, że będą z tego kłopoty. Po chwili jego prawa dłoń powędrowała do brody, którą zaczął intensywnie masować. Zastanawiał się.
-To źle. Wręcz do dupy.-Powiedział do siebie. Wciągnął rodianina do środka i zamknął wielkie wrota hangaru, coby nie ściągać na siebie uwagi. W końcu Kappa jest na widoku.-Spokojna twoja rozczochrana Fumbor. Coś się wymyśli.-Powiedział do niego i poklepał go po ramieniu, tak po...przyjacielsku. W końcu znali się od kilku ładnych lat i wiele przeszli na tym księżycu.-Fajki masz?-Spytał ni z gruchy ni z pietruchy. Przy odpowiedniej dawce nikotyny od razu lepiej się myśli. Przynajmniej tak ma inżynier. Kobdar podrapał się po głowie i myślał jak tu łatwo i przyjemnie pozbyć się statku i pani Jedi również.

Offline

 

#34 2010-05-20 21:36:45

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*No i jak zamknęli hangar to wielkie rodiańskie ślepia spoczęły na twarzy Zina, jakby czekając na jakąś propozycję. Bo Fumbor miał jedną, bierz dupę w troki i won mi stąd. No ale tego nie zaproponuje, bo sie kumplują* To być bardzo źle! Ja nie mieć pomysłu... może ty gdzieś uciec? *Podsunął najprostsze rozwiazanie po prostu, a na pytanie o fajkę to westchnął i z kieszeni wyciagnął nowiutką paczkę papierosów, bo sam nie palił ani Ael. W ogóle w kantynie zakaz wprowadzili, na co sie burzyła część klientów, więc otworzyli specjalny pokój dla palących. Ale to poza tematem* Ty mysleć, myśleć!

Offline

 

#35 2010-05-20 21:42:28

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

-A po cholerę mam uciekać? Nie mnie szukają.-Stwierdził od razu. Skoro chcą Jedi to niech sobie ją wezmą, ale Zin na pewno nic im nie powie. Gdy Fumbor wyciągnął paczkę papierosów, Zin chwycił za nie natychmiastowo. Otworzył paczkę i wyciągnął jednego papierosa. Włożył go sobie do gęby i przeszukał każdą kieszeń. Kiedy znalazł już zapalniczkę to odpalił szluga, który zaczął się pięknie palić. Zin zaciągnął się dymem. Kiwnął głową i wypuścił dym nosem.-Te. Mam pomysł. Ona jest ładna, więc jakiś debil z Kartelu Huttów może by ją wziął. Latarko-przecinaka się jej weźmie i nikomu raczej krzywdy nie zrobi.-Pomyślał inżynier. Pozostał jeszcze plan B, który Zin zachował na koniec. To plan ostateczny, ale w trakcie może powstać również plan C, D i tak aż do Z. Głowa Zina to bardzo skomplikowany mechanizm, który w sytuacji zagrożenia (np.: przypadku kłótni z Temeną) potrafi wymyślić tysiąc różnych planów awaryjnych.

Offline

 

#36 2010-05-20 21:54:05

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Ty mieć Kappa i mieć dżedaja na pokład. *Czyli według filozofii Fumbora to Zin mieć kłopoty. No bo niepotrzebnie zaczął się z nimi zadawać, zamiast wykopać z kantyny na zbity pysk. Tak by miał lokal i spokój. No ale jak sie nie przewidywało to teraz trzeba cierpieć...* Sprzedać? Może my ją upić, ogłuszyć, zwiazać a ty pójść, sprzedać a potem kupic nowy statek i uciec? *Fumbor tam troszczyłsię o swoją skórę, Ale, o lokal i o Zina, Jedi go nie obchodzili, a huttów tym bardziej. Byle się nie wydało kto ją sprzedał, chociaż ona może ich wydać, więc trzeba by jakoś ja znarkotyzować może? Fumbor załątwi jak tylko Zin poprze tą wersję. Kontakty jakieś tam ma, zawsze byłtypem spod ciemniejszej gwiazdy*

Offline

 

#37 2010-05-20 22:03:05

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Tyle, że zawsze był typem, który niechętnie korzystał ze swoich kontaktów. Zin początkowo miał obiekcie związane z tym pomysłem. Ściągnął kilka machów z papierosa i przejechał dłonią po twarzy. No nic lepszego po głowie mu nie chodziło.
-Trexla gdzieś widziałeś? Skubany zielskiem handluje. To jest dobry motyw. Nie powiesz, że nie.-Powiedział mu. Można ją tak zjarać, że nie będzie wiedziała ile ma lat i gdzie w ogóle jest. Fumbor miał rację. Niepotrzebnie zaczął się zadawać z tymi Jedi. Kłopoty u Tanga, jeszcze tu...na Nar-Shaddaa. Narażenie się u przyjaciela, którym niewątpliwie był Fumbor.-To wiesz. Kurwa, no. Nie w moim stylu.-Zastanowił się. Znowu na szybko wziął trzy machy i skrzywił usta. Po chwili wypuścił dym i rzucił.-Niech kurwa będzie, ale załatwisz jakiegoś typa od mokrej roboty.-Powiedział do rodianina po czym wyciągnął dłoń do przybicia piątki.

Offline

 

#38 2010-05-20 22:10:57

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Ja go widzieć wczoraj, on sie zjarać w moja kantyna i ja go wykopać. On mieć dużo mocny towar... i ostatni modny krzyk, Perła Nar Shaddaa... odlot być taki, że ty nie wiedzieć kto ty być... *No to by się na dżedajkę nadawało w sam raz, bo jak się ocknie i zacznie coś pamiętać to oni będą daleko stąd, a hutt już sobie sam z nią poradzi. Tylko gorzej jak ja odda Imperialnym i ona wszystkich wsypie, a to była pokaźna lista. Ale Fumbor tego nie wiedział chciał ją mieć z głowy* Ja znać jednego takiego, on u mnie mieć duzy dług. Ja mu zaproponować układ i on ją zabrać do odpowiedni hutt... my tylko ja znarkotyzować. A miecz to na Czarnyc Rynek iść za dwadzieścia tysięcy kredyty! *Miecze świetlne zawsze były drogie ale teraz to aż niebotycznie. Każdy kolekcjoner chciał mieć w swoich zbiorach tą elegancką broń. Więc mogą się nawet obłowić przy tym, kupic jakiś statek i uciekać*

Offline

 

#39 2010-05-21 21:14:58

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Zin podrapał się po swojej najeżonej czuprynie. Ściągnął kolejne trzy szybkie machy z papierosa i wypuścił dym. Spojrzał na Fumbora.
-Trexl to spizgus. On zawsze ma dobry towar.-Powiedział. Sam nieraz z nim palił to zielsko. W końcu razem chodzili do szkoły średniej. Zin uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie ich wieczorne wypady na miasto. Kobdar na wiadomość o tym ile kosztuje miecz świetlny na czarnym rynku zrobił wielkie oczy. Ciepło mu się zrobiło.-Dwadzieścia kafli? Pierdolisz...-Powiedział do niego. Nie dowierzał własnym uszom. Pociągnął nosem. Zakasłał. Znowu zrobił kilka szybkich machów i rzucił do Fumbora.-To słuchaj. Ty tam kołuj swoich kolesi, ja wskakuje na speeder i pojadę na czarny rynek. Wiesz...tylko, się zorientować co i jak.-Powiedział do niego. Oczywiście nic nie powiedział o tym, że chce tam zrobić małe zakupy. Po co chłopaka dołować?

Offline

 

#40 2010-05-21 23:18:32

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Cóż, Fumbor tam się na ten plan szybko zgodził majac nadzieję, na jakąś prowizję... a jak nie to przynajmniej na spokój od kłopotów. Zin je bardzo szybko przyciagał* Dobra, ja załątwić co trzeba i potem dać ci znać. Statek tu zostawić? *Bo jednak Kappa się w oczy rzuca, chociaż jak zamkną bramy to tak mniej. Ale jeszcze dżedajka się obudzi i co wtedy?* Dobra ty zabezpieczyc wszystko a potem pozałatwiać sprawy, ja znikać. *Fumbor nie czekajac na nic polazł sobie, bo jeszcze by sie dał wrobić w coś gorszego. A też ciekawe jak Zin poleci, skoro wspominał o uszkodzonym speederze...?*

Offline

 

#41 2010-05-21 23:38:16

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Uszkodzenie speedera polegało tylko na uszkodzeniu tylnego repulsora. Żadna poważna usterka, jedynie utrudniała prowadzenie na nierównych powierzchniach. W każdym razie skoro hangar już był zamknięty to żadnego problemu nie było. Nikt się raczej nie doczepi do tego statku.
-Spokojnie Fumbor. On tu zostanie, ale nikt się nie kapnie.-Powiedział do niego i klepnął go w ramię. Inżynier doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że szybko wpadał w kłopoty. Taki typ człowieka. Co poradzić. Nie wiedział jak sprawić, by ona się nie obudziła. Jedynie został mu strzał w głowę blasterem, ale wtedy dżedajka będzie gówno warta. Jedynie miecz świetlny, by mógł zostać sprzedany. Kobdar od razu wlazł do statku. Spojrzał na śpiącą Virinę i podszedł do niej ukradkiem. Odpiął od pasa jej miecz świetlny, po czym wyszedł ze statku i schował go do plecaka, który zawsze był ukryty w hangarze na czarną godzinę. Wystarczyło jedynie zamknąć drzwi i sprawić, by się nie otworzyły. Przecinak fuzyjny przyszedł mu do głowy. Od razu poszedł szukać go gdzieś na statku. Znalazł go. Bez najmniejszego problemu. Leżał w kokpicie, gdzieś pod komputerem pokładowym. Wyszedł ze statku. Nastawił moc przecinaka na maksimum i zrobił dziurę w drzwiach. Tam znajdowało się od groma kabli i przewodów. Zin wyciągnął kabel czerwony, niebieski i żółty. Skrzywił usta.-Czerwony to zero, niebieski plus, a żółty minus.-Mruknął sobie pod nosem. Nastawił moc przecinaka na minimum i przeciął przewody, które wyciągnął z drzwi. Połączył czerwony z niebieskim, niebieski z żółtym, żółty z czerwonym. Po takiej kombinacji drzwi powędrowały w górę. Inżynier odskoczył, by nie dostać drzwiami. Drzwi zatrzasnęły się i dopóki nikt nie przywróci starej konfiguracji okablowania, to będzie kaszana.

Offline

 

#42 2010-05-21 23:45:46

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Co tu dużo opisywać, plan Zina jakiś tam ens miał, zakłądając, że ona się nie wydostanie i ma kamienny sen. W każdym razie drzwi się zablokowały i z wewnatrz ich otworzyć się nie da, ale odlecieć można, tylko po co? Virina pewnie nie zorientuje się co się dzieje, więc Zin może działać w spokoju, ale zalecana jest raczej szybkość, bo potem będzie trudniej, jak padną pierwsze podejrzenia.*

Offline

 

#43 2010-05-22 10:47:08

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Po zakończeniu wszystkich prac związanych z zatrzaśnięciem drzwi, Zin schował przecinak fuzyjny do plecaka, który szybko założył. Z pewnej półki wziął kask i założył go sobie na głowę. No. Wszystko w porządku. Inżynier podszedł do drzwi. Otworzył wszystkie zamki i wyszedł na zewnątrz. Zatrzasnął je, po czym podszedł do speedera Zephyr-G. Wskoczył na niego. Wsadził kartę do stacyjki. Przekręcił i nacisnął przycisk startowy. Maszyna odpaliła. Charakterystyczny furkot silnika rozniósł się po ulicy. Widać było, że ten pojazd był bardziej zadbany od statku Zina. Wypucowany, nawoskowany, świecił się jak psu jajca. Zin szybko zmienił bieg i ruszył w kierunku czarnego rynku. Musiał działać szybko, jeśli chce załatwić wszystkie sprawy tak jak należy.

Offline

 

#44 2010-05-24 01:19:11

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Cóż, Fumbor był ofiarą losu, ale zabrał ze sobą profesjonalistę, który wiedział co robi, ale też chciał trochę gotówki za to. Na szczęście nie wiedział, że to Jedi. Tak więc ta dwójka włamała się po cichu do Kappy i weszła na pokład. Mieli ze sobą strzykawkę z szybko działającym narkotykiem, więc wystarczy tylko się zakraść do niej. I o dziwo im się to udało, pewnie dlatego, że sądziła, że jest bezpieczna razem z Zinem, który zaczynał być kimś więcej niż przyjacielem. Ale gdy się obudziła to było za późno i wielki zabrak wbił jej strzykawkę w ramię i wpuścił do organizmu narkotyk. No i się broniła, rodianin i zabrak latali nawet po Kappie miotani mocą, ale nie udało jej się pozbyć substancji z organizmu i w końcu padła zemdlona. Dostała potem drugą dawkę, więc już się nie obudzi. We dwóch wynieśli ją do hangaru i czekali. Zabrak skasuje ich nieźle za pomoc w walce z Jedi...*

Offline

 

#45 2010-05-24 01:30:02

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Zin po kilkunastu minutach zjawił się przy hangarze. Zatrzymał się i spojrzał na drzwi, które były otwarte. Na pewno już są. Zszedł szybko ze speedera, wprowadził go  do środka i po chwili zdjął kask, który położył na półce, kluczyk powiesił na haczyku i zatarł dłonie.
-Dalej, dalej. Czasu ni ma. Do śmigacza i do Cielesnych Rozkoszy.-Powiedział do nich. Wiedział, że ta nazwa wzbudzi w nich zdziwienie. Co on tam robił? Jak to co? Interesy! Przełknął ślinę i już opuścił hangar, coby tylko na nich chwilę poczekać.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
wellness Ciechocinek