Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


  • Index
  •  » Przygody
  •  » [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

#1 2016-01-03 17:10:48

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

[Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Przygotowania do wyprawy Serry zajęły prawie godzinę, więc tak szybko młoda jedi nie opuściła pokładu "Obrońcy Jedi". Przede wszystkim obsługa hangaru musiała przygotować dla niej jakiś odpowiedni środek transportu. Decyzja padła na wysłużony frachtowiec kalamariańskiej produkcji "Deep Water". Wyposażono go w kilka skrzynek z zapasami na wypadek długiej podróży, zbiorniki zatankowano do pełna. Frachtowiec nie powinien wzbudzać żadnych podejrzeń, z zewnątrz wyglądał... no cóż... zwyczajnie i niepozornie. Dodatkowo na pokładzie żołnierze umieścili droida astromechanicznego serii R3, który miał ułatwić Serrze pilotowanie i nawigację (frachtowce z reguły wymagają dwóch pilotów lub pomocy astromecha).
Podoficerom z sekcji łączności zajęło ponad pół godziny ustalenie ostatniej pewnej lokalizacji Cho'dy. Nie była to łatwe zadanie, gdyż w tamtym czasie nikt nie zdawał sobie sprawy, że myneyrsh zniknie na tak długo, dlatego nikt nie zadał sobie trudu by zbadać stosunkowo świeży trop. Dopiero teraz, po kilku miesiącach odkurzyli stare dane i po wielu trudach udało im się. Serra otrzymała na swój komunikator zestaw koordynatów oraz trochę szczątkowych informacji. Prawdopodobnie Cho'da trafił na piracka stację kosmiczną o nazwie "Nowy Horyzont". Miejsce to można było określić bardzo łatwo jako esencje Nar Shaddaa.
W hangarze na Serrę czekała Leri, by się z nią pożegnać i życzyć jej powodzenia. Jej nowy frachtowiec stał gotowy do lotu, a jej towarzysz, R3-S7 czekał na nią w kokpicie.

Offline

 

#2 2016-01-03 17:31:14

 Serra Keto

Szary Jedi

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Wiadomo, że od tak, w ciągu kilku minut nie zorganizuje się wszystkiego. I tak dość sprawnie to wszystko poszło. Serra spodziewała się, że potrzebny będzie dzień albo dwa, a tu wystarczyła godzina. Sama też potrzebowała czasu, aby pozbierać to, co może jej się przydać. W sumie, to nie bardzo wiedziała, co może jej się przydać. Nie wiedziała, gdzie trafi i gdzie go znajdzie... o ile w ogóle znajdzie. W końcu jednak zjawiła się przy swojej "nowej" jednostce... no nowa to ona zdecydowanie nie była, ale o to chodziło. W ogóle nie rzucała się w oczy i to był jej największy atut. Miała nadzieję, że wytrzyma on trudy podróży, podobnie jak jej astromech, który zdecydowanie się przyda, jakby coś nawaliło. Jednak mechanikiem zbyt dobrym nie była, a tej jednostki nie znała. Serra z torbą na ramieniu podeszła bliżej jednostki, aby ją zobaczyć.
-Nada się idealnie
Stwierdziła po pobieżnych oględzinach. Miejsce było, gdyby go odnalazła, a nawet ktoś trzeci jeszcze by się zmieścił.
-Miej na nich oko
Zwróciła się do Leri. Miała oczywiście na myśli młodzików, których zostawiała pod jej opieką.
-Deltę zostawiam też pod twoją opieką, tylko nie zarysuj!
Zaznaczyła dość mocno, jednak po chwili uśmiechnęła się nieznacznie.


Gray Jedi are those who, though having completed the teachings of the Jedi, operate independently and outside of the Jedi Council. They are typically seen as misguided, though they have not necessarily succumbed to the dark side.

Offline

 

#3 2016-01-03 18:31:08

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Zabrakanka obserwowała ze spokojem końcowe przygotowania do odlotu Serry. Dalej uważała, że nie powinna sama lecieć na taka wyprawę, nie mogła jej jednak do niczego zmuszać. Miała tylko nadzieję, że nie wpadnie w żadne kłopoty.
- Będę, będę, bez obaw. A ty uważaj na siebie
W początkowym okresie ich znajomości dosyć często się kłóciły i ścierały. W zasadzie to nie przepadały za sobą. Przez ostatnie pół roku nieco się to zmieniło. Może i nie były przyjaciółkami, ale szanowały się nawzajem.
- Spokojnie, wiem jak troszczysz się o tą kupkę złomu ze skrzydłami. Z resztą, dobrze wiesz że marny ze mnie pilot
Uśmiechnęła się do niej ciepło. Chciałaby z nią polecieć, by jej pomóc, ale niestety, była potrzebna tutaj. No i ktoś się młodymi musiał zajmować.
- Niech Moc będzie z Tobą
Pożegnała się ostatecznie, gdy Serra zbierała się już do odlotu. Załoga hangaru zaczęła się cofać, by nikt przypadkiem nie wpadł pod startujący frachtowiec.

Offline

 

#4 2016-01-03 19:17:41

 Serra Keto

Szary Jedi

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

-Taki mam zamiar
Teraz każda zajmowała się swoimi sprawami, nie wchodziły sobie w drogę, stąd zmiana podejścia. No i też Serra mocno się zmieniła, co nie uszło chyba niczyjej uwadze.
-Tylko nie złomu
Popatrzyła na nią spode łba. Może i nie była to najnowsza jednostka, ale w dalszym ciągu latała świetnie i spełniała swoje zadanie. Nie zamieniłaby jej na nic innego.
-Mam nadzieję, że nie okaże się ta wyprawa trzydniową wycieczką
Nie, pesymistką nie była, ale obawiała się, że ta wyprawa zakończy się fiaskiem. Ledwie udało się zlokalizować ostatnie miejsce połączenia, a od tego czasu sporo wody upłynęło w rzece. Serra w końcu ruszyła dalej, wchodząc na pokład jednostki. Od razu rozejrzała się dookoła, aby zaznajomić się z maszyną. Swoje rzeczy porozkładała tak, aby wiedzieć co gdzie jest i mieć je w miarę pod ręką. Gdy wreszcie usiadła na fotelu pilota, ogarnął ją jakiś dziwny stan. Czuła, jakby szybko miała nie wrócić w te miejsce. Oby się jednak myliła. Dość szybko odsunęła te myśli gdzieś daleko i zaczęła powoli przygotowywać maszynę do startu.


Gray Jedi are those who, though having completed the teachings of the Jedi, operate independently and outside of the Jedi Council. They are typically seen as misguided, though they have not necessarily succumbed to the dark side.

Offline

 

#5 2016-01-03 19:29:47

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

- To był żart
Dodała widząc, że Serra nie załapała. W każdym razie pożegnały się i Leri opuściła hangar, z którego startował już DeepWater.
W kokpicie czekał na nią już astromech, który zagwizdał gniewnie, nakazując jej pośpiech. Następnie podjechał do gniazda dostępu, z którym się połączył i zaczął przejmować kontrolę nad systemami, którymi normalnie zajmował się drugi pilot/nawigator. Po kilku chwilach droid zasygnalizował, że są gotowi do lotu.
Maszyna poderwała się z pokładu Venatora. Pilotowanie frachtowca różniło się od lotu myśliwcem: inne sterowanie, inna wielkość maszyny, masa, przyspieszenie, zwrotność. Pierwsze chwile bywały trudne, trzeba było się dostosować, ale Serra mogła polatać trochę w pobliżu "Obrońcy Jedi" nim skoczyła w nadprzestrzeń pod wskazane koordynaty.

Lot trwał długo, prawie dwadzieścia godzin, nim w końcu DeepWater wyskoczył z nadprzestrzeni w pobliżu pasa asteroid. Przed iluminatorem maszyny rozciągał się widok na tysiące skał, większych lub mniejszych, unoszących się w przestrzeni. Na pierwszy rzut oka była to martwa przestrzeń, jednak R3 poinformował Serrę o wykryciu stacji kosmicznej na jednej z asteroid. Na jednym z ekranów wyświetlił jej drogę dotarcia na miejsce, a gdy znalazła się już na tyle blisko, by móc zobaczyć durastalowe konstrukcje wyrastające z tego kawałka skały, nawiązano z nią połączenie. A w zasadzie dostała tylko wytyczne wymagane do lądowania w hangarze: wektor podejścia.

Offline

 

#6 2016-01-04 22:21:11

 Serra Keto

Szary Jedi

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

-Jakbym nie wiedziała.
Puściła jeszcze oczko na odchodne. Spokojnie, aż tak sztywna to ona nie była i potrafiła załapać, co jest żartem, a co nie. Astromech mógł sobie gwizdać i wariować. Ona nie miała zamiaru robić wszystkiego w pośpiechu. Musiała najpierw zaznajomić się z maszyną, którą miała ruszyć na poszukiwania. W końcu jako tako rozeznała się w kokpicie i mogła uruchomić procedury startowe, aby po kilku chwilach opuścić pokład Venatora. Pozostało jeszcze wyczuć maszynę, więc podłączyła się do grupy myśliwców wykonujących lot treningowy, aby zobaczyć jak tłusty tyłek miał ten DeepWater. Szału nie było, ale jak się uprze, to dało się tym w miarę manewrować. Oczywiście do zwrotności myśliwca daleka droga, no ale przeznaczenie tej jednostki jest zupełnie inne. W końcu stwierdziła, że wystarczy tego i trzeba było ruszać w drogę. Sprawnie wprowadziła koordynaty i jednostka weszła w nadprzestrzeń.
Lot był dość długi, ale dzięki temu miała czas, aby trochę potrenować i odpocząć. Przekonała się też, że systemy podtrzymywania życia zostały wymienione. Gdzieś jej się obiło o uszy, że w oryginalne były uważane za zbyt wilgotne dla zwykłego człowieka, a ona czuła się dobrze. Niby mała rzecz, a decydowała ona o komforcie podróży. W końcu nie wiadomo, ile spędzi tu czasu. W końcu jednak rozległo się pikanie, co oznaczało, że docierają na miejsce przeznaczenia. Gwiazdy ze smug znów zamieniły się w świecące punkciki, a ona zbliżała się do czegoś, co przypominało bazę na asteroidzie. No w czymś takim jeszcze nie była. Gdy podleciała bliżej, dostała niezbędne dane, aby wylądować. Oczywiście skorzystała z pomocy astromecha, aby przez przypadek nie zdradzić się, że jest nowa za jego sterami. Cała procedura na szczęście przebiegła bez problemów i po kilku minutach znalazła się w hangarze. Nie miała pojęcia, czego się spodziewać, dlatego zabrała ze sobą blaster, jak i miecze, które schowała tak, aby nie było ich widać.
-Chodź, trzymaj się blisko
Odezwała się do R3, po czym zeszła po rampie.


Gray Jedi are those who, though having completed the teachings of the Jedi, operate independently and outside of the Jedi Council. They are typically seen as misguided, though they have not necessarily succumbed to the dark side.

Offline

 

#7 2016-01-04 22:47:29

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Zjeżdżający po rampie R3 piskami dał jej znać, że nie podoba mu się to miejsce. Hangar w którym wylądowali był kiepsko oświetlony, raczej brudny i zagracony. Banda obcych w obszarpanych strojach siedziała na starych skrzynkach i grała w karty, popijając z jakieś flaszki ze śmierdzącym płynem. Nie zwracali większej uwagi na nowo przybyłą, dopóki przez drzwi nie przeszedł devaronianin o chytrym uśmiechu. Spojrzał on na swoich pracowników i od razu opieprzył ich w języku huttyjskim. Ci poderwali się momentalnie, biorąc się do "sprzątania".
- Ah witam szanowną klientkę! Nazywam się Zehaan Vin i jestem zarządcą tego hangaru
Rozłożył ręce prezentując wspaniałości tego miejsca. Kilka paskudnych graffiti, przekrzywioną lampę jarzeniową i przeciekającą beczkę z paliwem. No i oczywiście jego przepitą załogę.
- Na jak długo zamierza pani tutaj pozostać? Jednodniowy pobyt kosztuje 150 kredytów. Tankowanie płatne ekstra!
Zapytał radośnie.

Offline

 

#8 2016-01-16 22:38:59

 Serra Keto

Szary Jedi

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Nie tylko jemu. Ona miała podobne odczucia, ale co zrobić. Był to jedyny punkt zaczepienia w tym momencie. Miejsce te przypominało jej kantyny na Nar Shaddaa albo na Tatooine. Ona nigdy by sobie nie pozwoliła na tego rodzaju lokum, o ile można nazwać to lokum. Swój wzrok i uwagę skupiła jednak na istocie, która do niej podeszła.
-Jeden dzień w zupełności wystarczy.
Ogólnie to liczyła na to, że wystarczy jej ledwie kilka godzin, aby złapać jakiś trop, za którym będzie mogła podążyć. Dlatego uiściła opłatę za jeden dzień i ruszyła wolnym krokiem, przywołując do siebie astromecha, jakby był jakimś zwierzęciem. Wolała jednak, aby nie zostawał w tyle. Nie lubiła tego rodzaju miejsc i wolała jak najszybciej się stąd wynieść. Była przekonana, że imperialni mają tutaj swoich szpiegów, dlatego musiała zachować szczególną ostrożność.


Gray Jedi are those who, though having completed the teachings of the Jedi, operate independently and outside of the Jedi Council. They are typically seen as misguided, though they have not necessarily succumbed to the dark side.

Offline

 

#9 2016-01-17 13:58:19

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Opuszczając hangar znalazła się na szerokim, zapuszczonym korytarzu, który łaczył pozostałe hangary i platformy dokujące w jeden sektor. Wykute w asteroidzie tunele były w większości zagracone przez różnego rodzaju skrzynie i pojemniki. Miejscowa "obsługa" transportowała na zwykłych repulsorowych wózkach beczułki z paliwem, paląc przy tym śmierdzące papierosy. Tutaj nikt nie przejmował się czymś takim jak BHP.
Żebracy pod ścianami próbowali wysępić nieco kredytów, drobni oszuści polowali na naiwniaków a miejscowe opryszki wymuszały haracz, bijąc miejscowych drobnych sklepikarzy czy niszcząc im towar. Czyli to samo co na Nar Shaddaa tylko zagęszczone na znacznie mniejszym terenie.
Tunel z hangarów prowadził do pierwszego większego pomieszczenia. Było ono zacienione z powodu awarii wielu świetlówek. Ściany, niegdyś czyste i lśniące teraz pokryte były warstwami brudu lub ordynarnych malunków. Z tego miejsca można było dotrzeć do różnych sekcji stacji, w zależności od zainteresowań. Znajdowała się tutaj też kantyna dla przyjezdnych, oferująca informacje i "przewodników".

Offline

 

#10 2016-04-09 18:44:00

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Serra powoli powracała świadomość a wraz z nią silny ból głowy. Ledwo udało jej się otworzyć oczy a natychmiast musiała je zamknąć, gdyż jaskrawe światło wywoływało u niej kolejną migrenę. W dodatku coś emitowało strasznie irytujący dźwięk, który uniemożliwiał jej koncentrację. Kilka chwil później dotarło też do niej, że jej ręce są skute, podobnie jak nogi, a wokół niej wznosiło się pole ochronne. Jak się tutaj znalazła? Powoli zaczynała do niej wracać pamięć...

Cztery miesiące wcześniej Serra wyruszyła w podróż, by odnaleźć Cho'dę, który od wielu miesięcy nie dawał znaku życia. Znając jego ostatnią lokalizację Keto udała się na stację Nowy Horyzont, gdzie po kilkugodzinnym śledztwie udało jej się ustalić, gdzie też myneyrsh się udał w dalszej kolejności. Na stacji na szczęście nikt nie której mieszkańcy zajmowali się handlem niewolnikami. Potężna i wspaniała stolica planety po brzegi wypełniona była istotami przeróżnych ras, trzymanych w nieludzkich warunkach. Tutaj nie trudno było wpaść na trop Cho'dy, gdyż już w Porcie Kosmicznym w oczy rzucał się olbrzymi plakat ze zdjęciem myneyrsha z mieczem świetlnym, a poniżej wielkimi literami wypisano nagrodę - 300 000 cr za ujęcie tego jedi. Oskarżono go o napaść na ambasadę Imperium, kradzież własności (którą okazała się inna, ledwo żywa zniewolona jedi), wywołanie chaosu na ulicach, liczne zniszczenia własności i o wybuch buntu niewolników (krwawo stłumionego ale wielu udało się uciec). Poszukiwania śladów Cho'dy w tym miejscu były trudne i czasochłonne, choć nieco ułatwiało je podawanie się za łowcę nagród. W końcu udało jej się uzyskać satysfakcjonujący trop - planetę Sarkhai. To położona w Środkowych Rubieżach planeta niemal w całości pokryta lasami. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie prymitywnej, jednak jej mieszkańcy są zaawansowani technicznie i specjalizują się w konstruowaniu tarcz energetycznych. Planeta ta należała do Sojuszu, wiec wojsk Imperium tutaj nie było, lecz psy gończe Imperatora znalazły się i tutaj. Podchwycili trop jedi i nie zamierzali odpuścić.
Na Sarkhai Cho'da odwiedził wspaniały gmach Wielkiej Biblioteki, który ufundowała pierwsza jedi tej rasy Nadia Grell. W zbiorach tych archiwów znajdowało się wiele informacji o Zakonie i o Mocy, co najpewniej przyciągnęło Cho'dę w pierwszej kolejności. Serrze udało się ustalić czego w tym miejscu poszukiwał myneyrsh. Badał on starożytne mapy astronawigacyjne, granice dawnych imperiów i samej Republiki, historię Zakonu Jedi, Sithów oraz różnych grup władających Mocą. Dzięki pomocy miejscowego kustosza udało jej się ustalić kolejny cel jego podróży - planetę Koros Major.
Była to bardzo niebezpieczna wyprawa dla jakiegokolwiek Jedi, gdyż planeta ta znajdowała się w regionie Światów Jądra, bardzo blisko Coruscant, a więc w sercu Imperium. Przekradnięcie się tam było ryzykowne i trzeba było postępować ostrożnie, ale ostatecznie jej się udało. Serra działała bardzo ostrożnie i udało jej się dostać do celu jej wyprawy - głównej siedziby Gildii Nawigatorów Nadprzestrzennych. Był to starożytny budynek, w którym od tysięcy lat przechowywano wszystkie mapy gwiezdne i koordynaty skoków, w tym i te przestarzałe. Ostrożne przeszukiwanie dawnych map ujawniło przed Serrą kolejny cel jej wyprawy - planetę należącą niegdyś do Sithów - Malachor.
Niestety, wtedy wszystko się spieprzyło. Imperium od dłuższego czasu śledziło Cho'dę i trasę jego wyprawy. Dlatego też przy każdym przystanku jego podróży pozostawiali jakichś agentów, by czekali na jego powrót. I tym sposobem wpadli na trop Serry i na Koros Major zorganizowali zasadzkę. Gdy Keto opuszczała chyłkiem siedzibę Gildii została nagle zaatakowana przez oddział Klonów Zabójców*. Pierwszym niemiłym dla niej zaskoczeniem było to, że nie mogła wyczuć ich w Mocy. Byli jak droidy, wiec musiała się nieustannie pilnować w walce z nimi. Kolejną niespodzianką były ich pancerze i broń - trafienie mieczem świetlnym nie wyrządzało im krzywdy. By je zniszczyć trzeba było trafić w to samo miejsce przynajmniej trzy razy, co znacząco utrudniało walkę z nimi. Dziesięciu żołnierzy rzuciło się do walki bezpośredniej, wykorzystując długie ostrza zaś ich towarzysze strzelali do Serry wykorzystując Slugthrowery. Walka z tą grupą była zaskakująco trudna. Keto nie mogła zabić przeciwników od razu, w dodatku wystrzeliwane przez klony pociski szybko stworzyły wokół niej chmurę toksycznych oparów. Wykorzystując Moc chroniła się przed nimi, ale powoli jej organizm był zatruwany. Udało jej się zabić zabójców walczących z nią bezpośrednio, lecz na tych strzelających nie miała czasu, gdyż do walki dołączyły dwie kanonierki LAAT. Przyparta do muru Serra zdecydowała się na ucieczkę - nie mogła stawiać czoła równocześnie ciężko uzbrojonym pojazdom jak i sklonowanym zabójcom. Rozpoczęła szaleńcza ucieczkę ulicami Cinnagar, lecz nie mogła zgubić pogoni. Wykorzystywała Moc, by zwiększyć swoją szybkość i zwinność, dzięki czemu niemal udało jej się uciec. Niemal, ponieważ zdradziecka trucizna w jej organizmie w końcu ją powaliła. Wchłonęła w siebie zbyt dużo a jej ciało nie zdążyło się pozbyć toksyn. Moc, którą się osłaniała w końcu się wyczerpała i Serra padła wykończona na ziemię. Zjawili się Zabójcy, ale ona nadal walczyła, zabijając kolejnych, ale w końcu powalili ją ostrzałem z broni sonicznej, którą mieli zamontowaną na pokładzie kanonierek. To była pułapka, Imperium było dobrze przygotowane do walki z Jedi i wykorzystali wszystko co mieli, by ją dopaść i złapać. Nieprzytomną Keto zakuto w kajdany i wrzucono na pokład statku więziennego. Ocknęła się dopiero kilkanaście godzin później, gdy jej organizm w końcu zdołał pokonać toksyny.





*Specjalna grupa klonów zaprojektowana i ulepszona tak, by móc walczyć z jedi. W czasie Wojny Klonów szkolili się z Jedi pod pretekstem przygotowań do walki ze sługami Dooku. Doskonale opanowali technikę walki Teras Kasi, ich pancerze oraz ostrza ich broni materiałami zdolnymi do blokowania mieczy świetlnych, dodatkowo zaś każdy z nich dysponował bronią miotajacą slug**
"Slugtrower" - rodzaj broni zaprojektowanej specjalnie do zwalczania jedi. Uważana za bardziej prymitywną od blasterów, miotacze należą do grupy broni balistycznych. Miotają one metalowymi pociskami wypełnionymi trującym gazem, który uwalnia się w kontakcie z ciałem stałym. Trafienie w ciało prowadzi do natychmiastowego zatrucia organizmu. Zaletą tej broni jest fakt, że nawet jeśli ktoś chybił, to trujące opary wciąż mogą być groźne dla ostrzeliwanego celu, co wykorzystywane jest w walce przeciwko Jedi. Członkowie Zakonu odruchowo blokują swoim mieczem świetlnym takie pociski, wypalając je w mgnieniu oka swoimi ostrzami, co doprowadza do uwolnienia się gazu, który ich zatruwa. Słabsze osoby, takie jak adepci czy padawani mogą polec nawet po pierwszym trafieniu, Rycerze i Mistrzowie mogą walczyć dłużej, wykorzystując Moc do ochrony przed toksynami. Ale koniec końców toksyny i ich powalają.

Offline

 

#11 2016-04-09 19:20:21

 Serra Keto

Szary Jedi

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Serra właściwie nie pamiętała, co się stało. Obudziła się z wyraźnym bólem głowy, jakby wypiła za dużo Koreliańskiej brandy... tylko nic nie piła. Światło zaczęło ją dość intensywnie razić na początku, ale szybko przywykła i mogła normalnie się rozejrzeć. Gdzie była? Pojęcia nie miała. Próbowała usilnie zebrać myśli, aby przypomnieć sobie, co się właściwie stało. Wtedy powoli wspomnienia zaczęły wracać i wskakiwać na swoje miejsce. Zasadzka imperialnych... momentalnie to ją otrzeźwiło. Chciała stanąć na pełne nogi, ale zwyczajnie nie była w stanie. Było czymś oczywistym, że nie wrzucili jej do normalnego więzienia. Te nie stanowiłoby dla niej najmniejszego problemu. Gorzej jednak z kajdanami oraz klatką, w której się znajdowała. Czy była zła? Nic z tych rzeczy. Można powiedzieć, że nie zdradzała żadnych emocji, choć ktoś inny na jej miejscu pewnie dość mocno by się wściekł. Sama myślała trochę innymi schematami. Dlatego zaczęła się powoli rozglądać po pomieszczeniu, jakby w poszukiwaniu czegoś, co może jej się przydać do ewentualnej ucieczki. Chyba oczywistym było, że nie miała zamiaru tutaj gnić. Nie chciała się przekonać, co takiego imperialni dla niej przygotowali. Najgorsze było to, że w tym momencie znów zrobiła kilka kroków do tyłu w poszukiwaniu Cho'dy. Mogła być na drugim krańcu galaktyki i powrót do poprzedniego miejsca mógł zająć i dużo czasu i sporo kosztować. To musiało jednak poczekać. Są priorytety, a w tym momencie musiała się uwolnić, co mogło być dość trudne do realizacji.


Gray Jedi are those who, though having completed the teachings of the Jedi, operate independently and outside of the Jedi Council. They are typically seen as misguided, though they have not necessarily succumbed to the dark side.

Offline

 

#12 2016-04-09 23:32:45

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Serra znajdowała się w niewielkiej klatce energetycznej. Zewsząd otaczały ją ściany jasnej, czystej energii, odgradzające ją od świata zewnętrznego. Jej cela miała marny jeden metr kwadratowy a każde dotknięcie ścianki raziło prądem elektrycznym. Przez ścianki widziała małe pomieszczenie, wypełnione podobnymi więzieniami, jednak tylko jej było aktywne.
Korytarzem pomiędzy celami przechadzało się dwóch szturmowców. Szczególną uwagę zwracali na uwieziona Serrę, która choć rozbrojona, skuta i zamknięta wciąż budziła pewną grozę. Pierwszy ze strażników zauważył, że się przebudziła i zameldował o tym fakcie przełożonemu, który zjawił się na miejscu kilka minut później. Wchodząc do pomieszczenia skinął głową szturmowcom, a ci salutując opuścili pomieszczenie. Agent podszedł bliżej klatki, dzięki czemu Serra mogła mu się lepiej przyjrzeć. Wysoki, dobrze zbudowany, przystojny mężczyzna z krótko przystrzyżonymi, zaczesanymi do tyłu brązowymi włosami. Na jego twarzy gościł lekki, zadbany zarost, a jego niebieskie oczy czujnie obserwowały więźniarkę.
- Obudziłaś się. Dobrze... Serra Keto, była członkini Zakonu Jedi, uczennica mistrza Jedi Cina Dralliga, zgadza się?
Było to pytanie czysto formalne, gdyż Imperium posiadało nieco danych na jej temat. Nie wszystko, gdyż w czasie jednego z rajdów na Świątynię na Coruscant Yoda i Kenobi wykasowali większość danych dotyczących członków Zakonu. Ale WAR prowadził swoje rejestry.

Offline

 

#13 2016-04-09 23:50:08

 Serra Keto

Szary Jedi

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

Serrę rozbawiła postawa szturmowców. Normalnie jak tresowane zwierzęta. Aż kusiło ją, aby rzucić jakimś kąśliwym tekstem, ale jednak darowała sobie, przynajmniej na tę chwilę. Całą uwagę skupiła na mężczyźnie, który chyba dowodził tym... kompleksem? Właściwie, to dalej nie miała pojęcia, gdzie się znajdowała. Gdyby nie ta klatka, już dawno zafundowałaby mu kąpiel w jego własnych wymiocinach, a tak musiała słuchać tego, co do niej mówił.
-Wolę określenie dezerterka, albo wygnana
Prychnęła pod nosem, bo z zakonem nie miała w chwili obecnej nic wspólnego. Odebrała jedynie podstawy, a całej reszty uczyła się sama z różnym skutkiem.
-Zapomniałeś dodać, że bestialsko zamordowanego w wyniku zamachu na republikę
Może i była w klatce, ale to nie zmieniało faktu, że nadal miała swoją godność, swoje przekonania i swój czasem dość ostry język. Tego nikt jej nie zabierze. Może i mieli swoje rejestry, ale też trzeba wziąć pod uwagę to, że sama zbyt wiele nie walczyła w wojnach klonów, a przynajmniej nie jako generał jedi, więc też nie było zwyczajnie jak zgromadzić informacji na jej temat.
-A swoją drogą, jak tam twoi chłoptasie? Dalej liżą rany?
Co niektórym takie lizanie ran zdecydowanie by już nie pomogło, bo zwyczajnie byli martwi. Jasne, dla nich to żaden koszt, wyszkolą nowych na ich miejsce, ale nie brali jednego pod uwagę. Żołnierze nie klony mieli swoje rodziny i za każdą śmiercią, kryła się tragedia takowej. Na tysiąc jedna nie zgodzi się z tym wszystkim i zacznie walczyć przeciwko systemowi, a z każdą śmiercią tych pojedynczych cegiełek będzie co raz więcej.


Gray Jedi are those who, though having completed the teachings of the Jedi, operate independently and outside of the Jedi Council. They are typically seen as misguided, though they have not necessarily succumbed to the dark side.

Offline

 

#14 2016-04-10 00:07:23

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

- Zwykła semantyka, nic więcej
Podsumował krótko jej wypowiedź prostującą jego sformułowanie mówiące o byłej członkini Zakonu. Jej poprawki niczego istotnego nie wnosiły, czy ją wyrzucili czy sama odeszła, bez znaczenia.
- Lub też zabitego w trakcie rewolty Jedi. Ty masz swoją wersję wydarzeń, wybielającą działania takich jak Ty, a ja mam swoją. Kłótnie o to, kto ma rację niczego nie zmienią.
Odpowiedział zimno imperialny oficer. Zrobił kolejny krok do przodu, zakładając ręce za plecy. Ubrany był w bojowy strój członka Imperialnego Biura Bezpieczeństwa. Z pewnością w czasie wcześniejszej potyczki jego czarny uniform rzucił jej się w oczy na tle białych i szarych pancerzy szturmowców.
- Wszyscy wiedzą na co się piszą polując na was, Jedi. Tą cenę ja i moi ludzie jesteśmy gotowi zapłacić, byleby usunąć zarazę jaką są członkowie Zakonu z oblicza Galaktyki
Głos agenta zdradzał zdecydowanie i wiarę w to co mówił. Służył Imperium z własnej, nie wymuszonej woli, wierzył w te ideały i w sprawę, o którą walczyli.
Co zaś się tyczy śmierci żołnierzy... cóż, tutaj działała aktywnie propaganda i zawsze znajdował się ktoś, na kogo można było zwalić winę. Rebelianci, zdrajcy Jedi, piraci, spiskowcy, separatyści... wszelkie szumowiny, które sprzeciwiały się Nowemu Porządkowi i chciały by on upadł, by Galaktyka znowu pogrążyła się w chaosie i niesprawiedliwości. To nie były jeszcze czasy, gdy Imperium było powszechnie znienawidzone. Na razie miało spory kredyt zaufania od społeczeństwa dzięki ukróceniu biurokracji, korupcji, zakończeniu wojny i doprowadzeniu do ogólnego pokoju. Poziom bezpieczeństwa wzrósł, zamożność również. Gadka o tym jako to się mieszkańcy planet zbuntują była przedwczesna. O wiele przedwczesna...
- Zobaczymy, czy będziesz taka wyszczekana, gdy dotrzemy na miejsce, Keto...

Offline

 

#15 2016-04-10 00:28:12

 Serra Keto

Szary Jedi

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.

-Czasem semantyka decyduje o żyć albo nie żyć, ale co wy imperialni wiecie o galaktyce
Ten chyba właśnie niewiele wiedział. Nie ma to jak zasłanianie się żołnierzami. Gdyby musiał sam stanąć przeciwko zagrożeniu, już tak wyszczekany by nie był.
-Takich jak ja?
Prychnęła
-Nie jestem jedi i w żadnym stopniu się z nimi nie utożsamiam. Jedno trzeba przyznać, nieźle piorą wam umysły, skoro nie potraficie sami myśleć, a powtarzacie w koło tą samą bajkę.
Ona nikogo nie wybielała i to był właśnie jego problem. Nie dorwał jakiegoś ważnego jedi, tylko kogoś, kto zrezygnował, bo nie wierzył w przekonania, którymi się kierowali.
-Pytanie, czy wasze rodziny również tak chętnie przyjmą te ryzyko
Nie, nie groziła mu. Po prostu stawiała fakty w innym świetle. Jedi nic by przykładowo jego rodzinie nie zrobili. Ona? Cóż, to już była całkiem inna historia. Była do tego zdolna, byle złamać przeciwnika. Ona poszła swoją własną ścieżką, która ze ścieżką światła nie miała dużo wspólnego. Nie oznaczało to też zatracenia się w mrok. Gadka była przedwczesna? Może dla propagandy imperialnej. Prawda była taka, że dostali srogie lanie, a Sojusz Niepodległych Systemów stał się faktem.
-Przekonasz się
Tortury to nie dla niej nowość. Już była im poddana, do tego upokorzona i obdarta z godności. I do czego to doprowadziło? Do jeszcze większej wiedzy i umiejętności. Była więc gotowa przejść przez to raz jeszcze, gdyby trzeba było.


Gray Jedi are those who, though having completed the teachings of the Jedi, operate independently and outside of the Jedi Council. They are typically seen as misguided, though they have not necessarily succumbed to the dark side.

Offline

 
  • Index
  •  » Przygody
  •  » [Przygoda] W poszukiwaniu Cho'dy - Serra.
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
wellness Ciechocinek