Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2009-11-16 18:04:28

Draks

Nieboszczyk

Zarejestrowany: 2009-10-03

Draks

Postać nie żyje. Rozstrzelany przez Imperialnych: http://www.swewok2.pun.pl/viewtopic.php?pid=4689#p4689

Historia i przedstawienie postaci:

Sith: podstawowy składnik – NIENAWIŚĆ – od kiedy pamięta świat zaszczepiał nim nienawiść do siebie, siał gorycz, zwątpienie, krzywdził ile wlezie, hodował potwora w niewinnej duszy, skazanej na cierpienie z powodu i tak zbyt wielu czynników tak zwanych niezależnych.
Nienawiść miała doskonałą pożywkę.
Urodził się na przegranej pozycji. Jego matka była sprzedajna do granic mozliwosci, a przy tym, jak to się mawia wulgarnie – zajebiście ciasna, tak wiec niczego za ów kapitał jej nie brakowało. Był po prostu skutkiem ubocznym „zapłaty” za jakąś głupotę. Urodził się po kryjomu, gdzieś w nocy, w wilgoci, w tajemnicy. Bez żadnej położnej czy robota medycznego chociażby. Wysoko nad powierzchnią gruntu w nadrzewnej dugańskiej wiosce na niegościnnym zachodnim kontynencie Malastare. Wychowywała go siostra, równie nieszczęśliwe dziecko swojej matki, ale mające to szczęście, ze przez nią kochane. Brata miała za żywa lalkę, ale dzięki temu w ogóle mógł żyć. Dugowie to twarda rasa. Wyrósł, udało mu się. Okazało się jednak ze nie jest taki jak inni dugowie... Poczęty po pijaku, w alkoholowym transie, wychowany przez inne dziecko, brakowało mu dosłownie wszystkiego. Był słaby i miał niedowład lewej połowy ciała. Szybko się go pozbyto, nawet nie wiedział, kto. Po prostu ktoś go zrzucił z gałęzi. Wtedy nie czuł jeszcze nienawiści, tylko niezrozumienie i potworny żal.
Powinien był wtedy zginać, ale los nie jest miłosierny.
Dugańskie społeczeństwo konsekwentnie eliminuje jednostki słabsze. Niestety przybysze, a raczej najeźdźcy tego nie rozumieją. Wschodni kontynent zajmowała rasa granów. Oni to uważali dugów za barbarzyńców (stosunki międzyrasowe na Malastare nie sa tematem tej karty wiec daruje sobie). Granowie – uważający siebie za istoty dobre i szlachetne – stworzyli przytułek, sierociniec dla takich wyrzutków.
I on znalazł się właśnie w nim, znaleziony przez jedną z pracownic.
I zaczęło się życie w wieczne pogardzie. Wychowywanie w kojcu z kilkudziesięcioma innymi dziećmi, w smrodzie i brudzie, w niewyobrażalnym poniżeniu.
W wieku 5ciu lat przeszedł pomyślnie „segregacje’ – czyli oddzielenie takich, z których cos może jeszcze być od takich z których nie będzie nic.
Dostał dokumenty i został wysłany do „szkoły”.
Nie był głupi, o nie. Po prostu nikt nie umiał do niego dotrzeć. Niedowład który skazał go na takie życie cofnął się na tyle, ze był właściwie całkowicie sprawny, jeśli nie liczyć lekkiego utykania paraliżu lewej strony twarzy. Miał tez problemy z wymową. Jąkał się. To sprawiło, ze u innych dzieciaków był po prostu przekreślony. Każdy, kto choć raz w życiu był w szkole (czyli każdy oprócz Secorshy) wie jakie życie mają tak zwane odrzutki, inni, kujony czy dzieci bogatych rodziców. Czasami szykanowanie i znęcanie się przechodzi wszelkie pojęcie. Gówniarzeria oczywiście nie zdaje sobie sprawę, jak ta istota cierpi. Tak jak on.
Był bardzo cierpliwy. Rok w rok... cały czas.
Dorastał. Nad swoim łóżkiem w sierocińcu wieszał powycinane postaci z komiksów. Wielkich, silnych wojowników, którzy nie tyle wstawiali się za słabszymi, a takich, co po prostu zabijali tych, co choćby słowem ich urazili. Nocami przy lampce rysował swoich bohaterów, potem bohaterów zabijających innych bohaterów. Potem – bohaterów zabijających jego kolegów i w końcu – siebie zabijającego swoich kolegów...
W końcu przyszedł krytyczny okres. Dojrzewanie. Burza i w nim i w nich. Nowe, wyszukane tortury, z gwałtem włącznie. Nienawiść rozkwitła w nim i obficie pielęgnowana, jednak zamknięte w buzującym hormonami ciele. Bronił go strach. Strach przed tym ze się wyda, ze sobie zaszkodzi, ze stanie się coś złego. W Nocy coraz krwawsze sceny wchodziły spod stołu. Nawet nie zauważył, kiedy zaczął gnieść te rysunki samym wyobrażeniem. Nie było to dla niego dziwne. Ale z biegiem czasu o nastoletniego duga w piecu zwanym sercem zaczęła się budzić świadomość o wyjątkowości.
I stało się. Pierwszymi ofiarami były ptaki, które dusił na odległość. Z rozkoszą rozrywał ich ciałka na strzępy, a potem, po uciszeniu szału urządzał im uroczyste pogrzeby, ukryty przed oczami innych i wylewał litry łez we własny rękaw. Myślał, ze wariuje, ale nie było przecież żadnej istoty na świecie, z która mógłby porozmawiać.
Mijał czas, okrutnie niezmienny. Kolejna ofiara był oswojony młody nerf, który został kupiony by jak urośnie ciągać opał do piwnicy. Znaleziono go poszatkowanego na części tępym nożem ze stołówki.
W sierocińcu rozpętała się prawdziwa burza i wiedział, że z czasem go znajdą. Odkryją. Ma ostatnią szansę. I wykorzystał ja. Kiedy w kolejnym durnym napadzie koledzy osaczyli go w kiblu nadszedł dzień pierwszego morderstwa, do którego był już przygotowany od kilku miesięcy. Po prostu ich pozabijał. Jako jedyny miał nóż ale to nie była jego przewaga. Jego przewaga było to, ze siłą myśli zdołał zamknąć drzwi wyjściowe...
Ciała znaleziono po niecałej godzinie. Miały poderżnięte gardła, poodcinane dłonie, genitalia i wydłubane oczy.
Czuł się trochę rozczarowany, kiedy przesłuchiwano cała klasę, w tym jego, i nikomu nie przeszło przez myśl, ze to on mógł zabić. Nikomu nie przyszło do głowy, ze ten cichy dugański chłopak mógł kogokolwiek zabiec. Miał przecież takie mądre, głębokie spojrzenie, tak mądrze się wypowiadał, był taki logiczny, uporządkowany.
Nikomu tez nie przyszło do głowy, jak on może mocno nienawidzić.
O ironio durnego ślepego losu – nie doszli. Nie doszli po dziś dzien. Życie potoczyło się dalej. Łobuzy ucichły. Dokuczanie zmniejszyło się z racji śmierci największych dręczycieli, choć reszta kiedy wszystko ucichło nie zapominała na kim wyładowuje się frustracje. Ale on mógł to znosić. To nie było nic takiego.
Po zakończeniu tej koszmarnej szkoły, po otrzymaniu dokumentu nie czekał ani minuty, spakował się i odszedł.

Wędrując w samotności w kierunku miasta nadał sobie imię: Draks.
Było to połączenie dwóch imion jego ulubionych bohaterów. Poprzednie imię popadło w zapomnienie i nikt nigdy już go nie wymówił.
Zaczęło się jego życie w mieście. Niefortunnie. Nie zdążył bowiem na dobre zaznać miejskiego życia, a już został zagarnięty przez handlarza. Żywym towarem oczywiście. I tak stał się niewolnikiem. Miał ledwie elementarna szkołę, nie miał pełnoletności i nikt się do niego nie przyznawał. Dalsze lata Draksa upłynęły pod znakiem niewolnictwa, harówy w nieludzkich warunkach i marzeń o wolności. To tam właśnie, w podziemiach lokali swojego właściciela usłyszał o sithach. Był tam inny dug, bardzo stary. Właściciel dawno uważał go za zmarłego, ale inni niewolnicy widzieli w nim kogoś w rodzaju mentora i dzielili się tym skromnym dobrem, które posiadali. To on pierwszy i ostatni zainteresował się młodym dugiem. To on powiedział mu, ze ma w sobie to cos. Ma w sobie potęge. Żeby pielęgnował to w sobie, bo pewnego dnia wyzwoli wszystkich spod jarzma. Żeby pamietał,z e od teraz jego priorytetem jest odnaleźć Mrocznego Lorda i stac się jego uczniem, bo tylko to jestw stanie zmienić jego życie.
Od tamtego czasu Draks rozpoczął swoja prawdziwa edukację, zbierając wszelkie informacje o sithach. Wszystko, co się dało, studiują nawet napisy na murach. Oszczędzał sen by w ciemności ćwiczyć „walkę mieczem” za pomocą metalowego pręta. Przyszedł tez czas, ze dostał prawdziwy miecz. Nie był zdziwiony, kiedy okazało się ze konający starzec był kiedyś sithem. Wcześniej zaś był jedi. Miecz, który Draks od niego dostał miał błękitną klingę.
Młody dug obiecał sobie, ze wolność przyjdzie po śmierci jego „mistrza”. I tak było – kiedy ten wyzionął ducha, Draks poszatkował mieczem swojego właściciela. Zabrał tylko statek. Nic więcej. Tylko statek i nawigacje, by wyruszyć na poszukiwania Mrocznego Lorda.
Miał wtedy 15 lat.

Dane i umiejętności:
Imię: Draks (nie jest to jego prawdziwe imię)
Znany jako: Cichy – tak nazywają go istoty z którymi się styka
Rasa: dug
Skóra: jasna
Oczy: brązowe
Klasa: początkujący użytkownik ciemnej strony mocy – wymaga szkolenia by stać się Adeptem
Wzrost: 1 metr
Waga: 30 kilo
Wiek: 16 lat standartowych
Sposób walki mieczem: każdy, który prowadzi do zabicia przeciwnika. Ma predyspozycje do Arato. Wymaga doszkolenia
Moc: Nie trzeba go zachęcać do uwalniania gniewu, jednak nie panuje jeszcze nad Mocą. Wymaga szkolenia. Dlugiego.
Posiadana broń: dwa kieszonkowe blastery, tradycyjny nóż, kilka fiolek kwasu. Jako ze lubi okaleczać swoje ofiary- jakieś gwoździe, wymyślne ostrza, własnoręcznie wykonane narzędzia tortur – często zmieniane. Miecz świetlny o niebieskiej klindze

Charakter:
Cichy, spokojny, milczący, zamknięty w sobie, ostrożny. Jeśli już da się go sprowokować do rozmowy – waży słowa, jest małomówny, ale cechuje się logika i zdrowym rozsądkiem. Jest, jak to się mówi „niegłupi”. Pod wpływem silnego gniewu czy innych emocji które biorą nad nim góre – całkowicie nieobliczalny, nie jest sobą.

Wygląd i zachowanie:
http://gen.g.w.interii.pl/draks.JPG
(dziękuję Secorshy za rysunek)
Typowy dug, metr wzrostu, jasna skóra, brązowe oczy, włosów brak. Na „wąsach” rzemienie. Porusza się na górnych kończynach. Ubiera się w luźne, czarne stroje a’la sith, ale nie sam sith. Tak by podkreślić ze fascynuje się sithami, jest ich idolem, a nie jednym z nich.
Ma porażoną lewa połowę twarzy. Kącik wargi opada w dół. Mięśnie mimiczne nie działają jak powinny, co rodzi mieestetyczne efekty. Taka „martwa” twarz. Po prawej stronie wszystko jest w porządku. Mówi cicho, trochę niewyraźnie i jaka się, dlatego tez unika rozmowy

Offline

 

#2 2009-11-16 18:37:09

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Draks

O przepraszam bardzo. Seco był w szkole, skończył dwie klasy zasadniczej szkoły podstawowej więc niewiele mniej jest wykształcony od Twojego Duga. Ja akceptuje
Oczywiscie statek którym przyleciał nie jest wliczany do ekwipunku


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#3 2009-11-16 20:49:26

Halb

Admin - MG

12924647
Zarejestrowany: 2009-09-30

Re: Draks

Akcept jak nic :) Haardkorowa karta ale gracz z pewnością wystarczająco doświadczony.


http://polibuda.koziarz.info/images/signatures/124262579546f00d0f79690.gif

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.022 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora