Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#31 2012-04-12 20:27:27

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

*A Ed? Tak jak stal, tak stal, przy samych drzwiach, jak Mekhesh leciał, to odchylił się by ten się na niego nie nadział. Jakby nie był – działa miały lufy i trzymał je do przodu*
A ja wiem, Mekhesh. Wierzę ci, ale smuci mnie to, ze nie wydarzyło się nic co by mogło mnie zaskoczyć…
*Było jak uzdrowiciel mówił, ale romantyczna dusza Eda najwyraźniej gdzieś tam w swoim naiwnym zakątku oczekiwała, ze Cersi jednak rozpozna, wspomni, zrobi cokolwiek. Nie.
Po raz kolejny, wcześniej Aru, Darven. Został mu tylko Hakon. Co będzie, jak i Hakona coś spotka? Ed zostanie wtedy sam…*
Chyba nas tu nie chce. Nie dziwne, wcale nie jesteśmy fajni


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#32 2012-04-12 20:39:02

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

No Mekhnesh miał szczęście i się na Edowe lufy nie nadział. Mógł wiec spokojnie złapać oddech, bo takie wypchnięcie z pokoju nie należało do przyjemnych.
- Ej, przynajmniej cię rozpoznała. Chyba... kazała ci o niej zapomnieć i stąd wiać, a to już coś. Ostatnio mnie też nie poznała, chociaż przychodzę tutaj kilka razy dziennie.
On chwytał się pozytywów i chyba też troszkę naiwnie nadinterpretował, by poprawić humor Edowi. I sobie też. Chciałby, by się jej poprawiło, by zaczęła wracać do zdrowia.
- Nie myśl w tych kategoriach, bo zawsze zdołowany będziesz. Szukaj zawsze tych jaśniejszych iskierek. Ale fakt, chodźmy stąd.
No i poprowadził go w drogę powrotną.

Offline

 

#33 2012-04-12 20:43:13

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

*Stał, nie ruszał się, by nagle, przez chwilę podnieść się na prowadnicach i popatrzeć jeszcze raz na Cersi ponad głową Mekhnesha*
szkoda… madame *Tylko tyle powiedział, po czym trącił kalmarianina w pierś, zawrócił i wyszedł  pomieszczenia na korytarzyk.
Nie dał się pocieszyć*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#34 2012-05-12 17:23:31

Hadd

Jedi

Zarejestrowany: 2012-04-29

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

Hadd napisał:

*To co do tej pory ujrzał miało.. nikłą wartość. Planeta na długo przed utworzeniem się zakonu Jedi i działalnością zarówno nich jak i sithów miała na swej powierzchni skupiska zarówno jednej jak i drugiej strony Mocy. Nawet i miejsca po prostu silne mocą będące w równowadze pomiędzy jasnością a ciemnością. Hadd zdecydował, że lepiej przygotować się fizycznie. Inni mogą poszukać potrzebnych informacji, może im Moc będzie sprzyjać, on zaś lepiej się przysłuży udaniem się do skrzydła medycznego.  I tam też się udał*

*Droga do skrzydła medycznego nie zajęła mu długo, a i zbytnio skomplikowana to też nie była. Trzeba było przejść przez korytarze głównego gmachu by dotrzeć do jednego z dwóch mniejszych budynków, w jednym był przed chwilą czyli w Wielkiej Bibliotece, teraz zaś dotarł do Skrzydła Szpitalnego. Tak też na parterze tego gmachu się znalazł rozglądając się za kimś kto by mógł mu pomóc.*

Offline

 

#35 2012-05-12 17:32:50

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

W głównej sali przyjęć gmachu szpitalnego przebywał jedynie jeden z droidów medycznych oraz bardzo młoda togrutanka w szacie padawana. Na oko miała nie więcej niż czternaście, może góra piętnaście lat. Nie miała jeszcze własnego miecza świetlnego, tylko jeden z tych treningowych, co można było poznać po charakterystycznej prostej rękojeści.
Aktualnie rozmawiała sobie z droidem medycznym i porządkowała leki, opatrunki i zioła w szafce i nie zwracała większej uwagi na to, czy ktoś się tutaj pojawia czy nie.

Offline

 

#36 2012-05-12 17:43:04

Hadd

Jedi

Zarejestrowany: 2012-04-29

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

*Pierwszy zbudowany miecz świetlny dziełem sztuki też nigdy nie bywał. Aczkolwiek potem wielu miecz ulepszało swój choćby pod wizualnym względem. Z pierwszego Hadda już niewiele zostało. Z biegiem lat stał się dwoma osobnymi urządzeniami nie wspominając o ostatnich zmianach polegających na zmianie wyglądu rękojeści, teraz pokrytej zdobieniami, ale i na innych kryształach w samej rękojeści. Ale dosyć, dosyć o tym!*
*Hadd bezszelestnie ruszył w stronę padawanki, przez moment mając pomysł by ją powitać z "Bu!". Lepiej straszyć dziewczęcia nie było. Leki zbyt cenna rzecz. Choć dziewczę się zaaferowane zdawało tym co robiła tak bardzo, że pewnie i tak zostanie zaskoczona.*
-Ekhem. Dzień dobry.
*Chrząknął, a następnie przywitał się dopiero po swych słowach ruszając dalej by do togrutanki się zbliżyć. Z doświadczenia lepiej dla niego było się witać z młodzikami stojąc od nich kilka metrów dalej. Nie jest miłe usłyszeć kogoś tuż nad głową i odwrócić się tylko po to by zobaczyć jego brzuch.  Może i miał w okresie gdy był mniejszy od innych kilka lat, ale wciąż pamiętał to nieprzyjemne uczucie bycia zachodzonym od tyłu przez wookie. Ale z drugiej strony wookie dorośli nadal są więksi od niego. *

Offline

 

#37 2012-05-12 17:55:15

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

Oczywiście dziewczyna przestraszyła się i omal nie wypuściła z dłoni buteleczki z jakimiś tabletkami, ale ostatecznie szybko wpakowała je na półeczkę a potem bardzo szybko się odwróciła, ale widząc ogromnego skrull'la pisnęła jeszcze i wpadła plecami na szafkę, która zachybotała się groźnie, ale nic wielkiego się nie stało.
Młoda togrutanka miała fioletową skórę, co było raczej rzadziej spotykane u jej rasy. Dodatkowo jej biały pigment na twarzy nie miał typowych owalnych kształtów a ukłądał się w figurę geometryczną przypominającą dziecięca błyskawicę. Zaczynały się one nad łukiem brwiowym, omijały oczy a potem schodziły w kierunku ust przez policzki. Jej oczy również miały fioletowy kolor i teraz wpatrywały się z przestrachem w Hadda, ale po chwili zaczęła dochodzić do siebie. No i dostrzegła miecz świetlny.
- Ekhm... przepraszam... mistrzu. Czym? Czym mogę służyć?
Zapytała nieco drżącym głosem.

Offline

 

#38 2012-05-12 18:08:51

Hadd

Jedi

Zarejestrowany: 2012-04-29

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

*Widząc reakcje fioletowej togruty uniósł swe dłonie w uspokajającym geście. No, pazury może i miał lecz nie wysunięte na całą długość, chyba nie pogorszy sytuacji. Choć trudno mu było się nie uśmiechać ukazując ostrych zębów w jakie był wyposażony.*
-Spokojnie! Ja nie gryzę.... zazwyczaj... i na pewno nie nieletnie dziewczęta.
*Następnie spokojnie odczekał aż się padawanka uspokoi, stukając rytmicznie pazurem stopy o podłogę. No, w końcu się doczekał artykułowanej mowy z jej strony.*
-Mów mi Hadd, nie jestem Mistrzem.
*Odparł pozwalając sobie lekko musnąć aurę młodej kobiety- jeśli się nie mylił co do tego w jakim wieku dojrzewa ten gatunek- swoją aurą by podzielić się z nią własnym spokojem. *
-Przegląd techniczny.
*Ruchem dłoni wskazał na swój obandażowany brzuch i widoczne wybrzuszenie pod bandażem na lewym boku olbrzyma wskazujące na opatrunek.*
-I ewentualne leczenie.
*Nie wątpił w umiejętności młodzika, ale wolał by być pod opieką kogoś kto się go jak na razie boi. Dziura na wylot wychodząca naruszająca,a właściwie dezintegrująca jeden z jego organów nie pomoże dziewczynie w opanowaniu siebie. Jak i raczej nieznany gatunek jakim był skrull'la.*

Offline

 

#39 2012-05-12 18:19:27

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

Użycie słowa "zazwyczaj" raczej nie wpłynęło zbyt pozytywnie na załagodzenie napiętej sytuacji, mimo że pewnie chodziło po prostu o żart. No ale togrutanka pierwszy raz widziała na oczy skrull'la no to miała prawo się nieco bać.
- Dobrze mist... eee... Hadd.
Mruknęła trochę spokojniejsza, ale mimo to nadal była nieco speszona. Poza tym była przyzwyczajona do jasnej hierarchii Zakonu, co ułatwiało jej rozeznanie się w sytuacji i odnalezieniu własnego miejsca. A teraz Hadd trochę jej uporządkowany świat zburzył. No i co biedna miała teraz zrobić?
- Emm... mistrz Mekhnesh zajmuje się mistrzem Hakonem. Ale ja z DeBe mogłabym rzucić okiem na to... jestem padawanką mistrza Mekhnesha
Zapewniła op tym, że jest wykwalifikowana, a przynajmniej że się uczy.

Offline

 

#40 2012-05-12 18:29:38

Hadd

Jedi

Zarejestrowany: 2012-04-29

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

*Lepiej by się przyzwyczajała do braku tytułów i hierarchii widocznej na pierwszy rzut oka. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie zmuszona być rzuconą galaktyce na "pożarcie". Lepsze oswojenie z czymś takim na znanym gruncie. Wśród swoich. *
-W porządku, Hakon ma poważniejsze rany niż ja, z tego typu obrażeniami nawet mój organizm by miał problemy.
*Skinął togrutance głową na znak, że się zgadza.*
-Prowadź , moja droga.
*I tak uda się wraz z padawanką w miejsce gdzie ta będzie mogła obejrzeć ranę i przy okazji co nieco dowiedzieć się od Hadda na temat tego jak szybko organizm skrull'lla się leczy. Wystarczy mu dać tylko "kopa" w celu przyspieszenia naturalnych procesów i szybko po obrażeniach nie będzie śladu. To co w środku z drugiej strony będzie potrzebować czasu do regeneracji..*

Offline

 

#41 2012-05-12 19:11:08

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

Póki co nie zamierzała opuszczać Tythonu, a i miała takie szczęście, że udawało jej się unikać Imperium przez większość czasu po ogłoszeniu Rozkazu 66. Póki co nie myślała o tym, co może być kiedyś, skupiała się na nauce. Być moze nigdy nie będzie musiała uciekać ze Świątyni.
- Owszem. Umieszczono go w zbiorniku na bactę a mistrz Mekhnesh wspomaga medytacją proces gojenia
Poinformowała Hadda już bardziej rozluźniona. Trochę się oswoiła z jego wyglądem, no i nie zachowywał się agresywnie więc pierwsze lody przełamane.
- Emm... proszę usiąść mist... eee... Haddzie. Zaraz mi... cię... obejrzę.
Trochę jej to nie wychodził oto mówienie na ty, ale zasady dobrego wychowania miała wpojone bardzo głęboko. Ciężko tak się przestawić, by mówić do kogoś dużo starszego na ty, samemu będąc gówniarzem.
Togrutanka szybciutko wyjęła podstawowy sprzęt medyczny z szafki i podeszła do odpowiedniego łóżka, które wskazała też Haddowi.
- O i przy okazji...  jestem Shanati.

Offline

 

#42 2012-05-12 19:20:23

Hadd

Jedi

Zarejestrowany: 2012-04-29

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

*I Hadd życzył jej tego by nigdy nie musiała uciekać ze Świątyni. Już się swoje wycierpiała i nauciekała. Kolejne opuszczenie świątyni z jej strony nadejść powinno w związku z ciekawością i chęcią poznania galaktyki, a nie z konieczności ratowania swego istnienia. *
*Sam skrull'la nie miał kłopotów z mówieniem komuś na "Ty" gdy było to zezwolone. Choć z drugiej strony na pewno by trochę trwało by ten miał mówić po imieniu na przykład Mistrzowi Yodzie. Toteż rozumiał opory dziewczęcia. Poza tym w jej wieku miał podobnie. Jego mistrzyni go z tego skutecznie wyleczyła po latach wspólnego życia. *
-A miałem już pytać jak się zwiesz.
*Mruknął udając się do łóżka jakie mu wskazała i przy którym się zatrzymała. Nie czekając dłużej usiadł na nim by wysunąć pazur z palca wskazującego rozcinając bandaż na swym ciele by zacząć go z siebie rozwijać.*
-Miło mi Cię poznać, Shanati. Mistrz Mekhnesh pewnie zaraził Cię zapałem do uzdrawiania... a może już miałaś ku temu ciągoty gdy wybrał Cię na swą padawankę?
*Zagaił przy tym niezobowiązującą rozmowę. Choć gdy już bandaż i opatrunek zostanie zdjęty zarówno z brzucha jak i pleców temat raczej się zmieni...*

Offline

 

#43 2012-05-12 19:45:04

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

Gdy tylko Hadd usiadł to od razu dziewczyna zaczeła mu pomagać w zdejmowaniu starego opatrunku. Tymczasem droid medyczny podszedł do nich by przeprowadzić krótki wywiad z pacjentem. A najważniejszym pytaniem było:
- Czy anatomia pańskiej rasy znacząco różni się od ludzkiej? Jeśli tak to prosiłbym o podanie jakiegoś odnośnika, którego mógłbym użyć do identyfikacji pańskich obrażeń
Shanati w sumie też się o to martwiła, bo jeśli ciało Hadda będzie w jakiś sposób różnic się od tych typowych (ludzkich, twi'lekańskich, duroskich, rodiańśkich itp) to nie będzie mogła mu za bardzo pomóc, nie licząc podstawowej pierwszej pomocy.
- Och... w sumie to ja mam naturalny dar uzdrawiania i z tego powodu trafiłam do mistrza Mekhnesha. Ale ciesze się bardzo z tego, uwielbiam pomagać innym
Rozentuzjowała się togrutanka, kończąc powoli rozwijać stary opatrunek. Dar uzdrawiania był wbrew pozorom dosyć rzadki. Większość Jedi potrafiła wprowadzić się w trans leczniczy, ale by móc kogoś innego wyleczyć to już potrzebne były znacznie większe umiejętności.
No i gdy rozwinięty został bandaż to dziewczyna mrukneła tylko
- Oj... nieźle mis... nieźle oberwałeś.

Offline

 

#44 2012-05-12 19:58:14

Hadd

Jedi

Zarejestrowany: 2012-04-29

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

-Pozornie się nie różni. Mam raczej te same organy, nadnercza jest tylko w stanie wyprodukować więcej adrenaliny oraz wątroba lepiej radzi sobie z toksynami. Organy są zbudowane segmentowo. W razie uszkodzenia jakiejś ich części inne segmenty pracują intensywniej do czasu regeneracji reszty. Nie znam się na tyle dobrze na anatomii by ci wskazać jakiś podobny gatunek. Szukaj czegoś czemu mogą odrastać kończyny i organy.
*Nie był pewien czy to coś droidowi pomoże, ale na pewno jakieś informacje znajdzie o podobnych rasach, a może ze zbioru danych świątyni starej miał jakieś dane w tej materii. Na coruscant były informacje na ten temat dostępne.*
-Dar uzdrawiania? Rzadka rzecz.... no, to teraz czuję się bezpiecznie w Twoich dłoniach.
*Mruknął z wyraźnym uznaniem w głosie. Trans leczniczy opanowany chyba każdy Jedi miał. Wyleczyć własny organizm w transie było prosto, wiesz jak Moc przepływa przez twe własne tkanki. Ale by móc uleczyć skutecznie inną osobę, to już trzeba było mieć wiedzę jak wykorzystać Moc i wiedzę o biologii danego gatunku. A przynajmniej tak się wydawało Haddowi, predyspozycji do leczenia innych nie miał. Za to dużo potencjału by innych psuć lub uchronić przed popsuciem.*
-Nieco. Dla ułatwienia mogę Ci powiedzieć tyle ile sam wysondowałem Mocą. Nerki to tam nie ma, został mi tylko jeden segment. Chodzi mi w sumie o to by wyleczyć tyle bym nie stracił na możliwości ruchu bez dodatkowego ranienia siebie. Wolę nie rozpraszać się tym, że wraz z saltem mi się dziura powiększyła i mi zaraz coś wyleci z niej.

Offline

 

#45 2012-05-13 16:27:06

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Skrzydło Szpitalne

- Rozumiem
Odpowiedział tylko droid po czym zaczął przeglądać swoje bazy danych w poszukiwaniu analogicznych ras w celach porównawczych. Robił to w milczeniu i nieco z bok, dając pole manewru dla młodej uzdrowicielki, która od razu wzięła do ręki podstawowy sprzęt diagnostyczny. Umiała go całkiem nieźle obsługiwać, więc nie było większego problemu.
- Jeszcze się uczę... ale m... nie umierasz, więc jest dobrze
Odparła z lekkim uśmiechem, przykładając urządzenie do rany. Skaner od razu ożył i jego promienie prześwietlały organizm skrull'la.
- Fakt, z nerki mało zostało... o ile to jest nerka. DeBe będę potrzebowała eee... środka przyśpieszającego regenerację, wiesz którego. A i trzeba pobrać krew, czy czasem środek ten nie szkodzi komuś z rasy mis... Hadda.
Rozkazała droidowi, który uaktywnił się nieco i potwierdził przyjęcie polecenia. A potem ze swojego ramienia wysunął małą strzykawkę i zabrał się za pobieranie próbek krwi.
- Wiesz, rany zadane mieczem świetlnym są całkiem eleganckie, wypalają tkankę i trudno o zakażenie... ale potem trudno się zrastają, przez to wypalenie właśnie

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.084 seconds, 8 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora