Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Dzieciak
*Ale cichy już był mokry jak szczur po bardzo intensywnym wysiłku związanym z pokonywaniem tych zagadek, zwłaszcza tej pierwszej, gdzie autor jak wspominał ze Cichy się spocił, to spocił się naprawdę. I dalej walczył z tym, to był dla niego wysiłek*
Offline
Przeoczenie autora. W każdym razie intensywne wysiłki Cichego w końcu poskutkowały i znak się naładował. Potrzebował do tego odpowiedniej dawki energii, którą w końcu pobrał z potu, zmęczenia i emocji młodego duga. Kolejny symbol zaświecił jasnym blaskiem i kolejny zamek puścił. To już były trzy, a więc wynik jego mistrza, z tym, że wszystkie świeciły na biało. Pozostały symbole "Oświecenia", "Potęgi" oraz "Śmierci", z którym wcześniej mieli problem. Energia wygenerowana podczas zabijania zwierzęcia najwyraźniej nie pasowała zbyt dobrze do tego symbolu, więc może Cichy podejdzie do tego problemu z innej strony. O ile zdecyduje się na eksperymenty
Offline
Dzieciak
*w końcu doszło do tego, ze medytował na leżąco, z kostką w zębach, oczywiście nie gryzł jej mocno. Kciuk trzymał na symbolu, który ładował. Teraz była to śmierć.
Zabrał się za tę śmierć.
Zamek ostatecznie się otworzył, kiedy zabito koka, ale pojawił się błąd. Było dobrze, ale zarazem źle. Wiec nie mogło to być morderstwo. Na razie jedynie pot był fizycznym znakiem dla jednego kluczy. Wiec może krew?
Nie, na pewno nie. Nie zawsze towarzyszy śmierci.
Cichy widział wiele zgonów. teraz nie czul przy tym nic szczególnego, ale kiedyś – śmierć miała w sobie to coś, taką tajemnicę, a jedi uważali ze jej nie ma, ze jest Moc. Śmierć to zjednoczenie się z Mocą. jedność z Mocą. Przechodzenie w nieistnienie ale nie niebyt.
W swojej wyobraźni stal się teraz neutralnym świadkiem śmierci*
Offline
Znak śmierci na kostce znowu zaczął opieszale reagować na wysiłki duga, co też znaczyło, że z grubsza podąża w dobrym kierunku. Jednak tą drogę można porównać do trójkąta. Słaby blask oznaczał, że był on na poziomie podstawy, podczas gdy zamek był na wierzchołku. Więc by go otworzyć to musiał zawężać swoje wysiłki zgodnie z życzeniem twórcy kostki.
Symbol "Śmierci" był powiązany z Mocą, na nią reagował. Nie chodziło tutaj jednak o emocje odczuwane podczas jej zadawania czy też jak w przypadku Nemedisa jej odczuwania. Koniec egzystencji, kolejny element w kole życia Mocy, która jest jego dawczynią, jak również ma zdolność jego odbierania.
By otworzyć pieczęć "Życia" trzeba było przekazać pozytywną energię uzdrawiania. Może znak "Śmierci" działał w odwrotnie?
Offline
Dzieciak
*cichemu skumulowanie wiązki nienawiści i prawdziwej chęci zabrania komuś życa, która czuł kiedy wałczył przyszło z łatwością. Była to rządza mordu, ciąg, wściekłość i podniecenie, poczucie wyższości i prawdziwej sily, która dawała mu przyzwolenie odbierania życia*
Offline
Na te emocje znak nie reagował jakoś szczególnie, dalej uparcie blado świecił i nic nie zapowiadało się, by to się miało zmienić. Za to w głowie Cichego zaczął szeptać głosik, namawiając go na użycie Mocy na pudełku tak, jakby chciał kogoś zabić. By zademonstrował swą potęgę temu przeklętemu symbolowi, bo w końcu był uczniem Dartha Nemedisa, Lorda Sithów! Żadna głupia zagadka nie stanowi przecież dla niego problemu. Wystarczy skumulować w sobie energię i wypuścić ją na znak. By go zniszczyć.
Offline
Dzieciak
*Olśniło go całkowicie nagle. Nie był to nagły przepływ geniuszu, po prostu zrozumiał, ze odpowiedzią jest bezpośrednie „zabicie” kostki. uśmiechnął się, nie mając wątpliwości, ze właśnie odkrył ten element. Ale… zaprzestał, i odłożył przedmiot. Zaczeka na mistrza i zrobi to przy nim, skoro wie już, jak, a poprzednie jego osiągnięcia w kostce się zachowają. Odłożył przedmiot delikatnie, po czym oddalił się, chwycił ciało Koka za futro i ruszył, ciągnąć je za sobą*
Offline