Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Mechanik
- Gdyby większości szię nie podobało, to by cosz z tym zrobili ED. To sztuczna nadzieja, która prowadzi tylko do zawodu. - powiedział Shalass spokojnie, jakby był już zupełnie pogodzony z porażką. Jednak był tutaj, skoro nie wierzył w walkę, to co tutaj robił? Ano, widocznie jakaś jego część wciąż chciała złoić dupy Imperialistów i ED pewnie to zauważył. Niektórzy jednak wolą pozostawać pod maską niedowierzania w lepsze jutro, łatwiej im przychodzi wtedy przemykać przez porażki.
Offline
Biznesmen
*Ed dał za wygraną, to znaczy przestał być taki aktywny, przestał walczyć z uwięzną, i teraz tylko stal spokojnie, pomrukiwał cicho i patrzył, jakby rozumiał. Bo rozumiał, Ed nie był głupi. Nie był piewcą czczych idei i porywania się z motyką na Tatooine w styli Z. Kobdara.*
Przestań się mazać. Przynajmniej możesz o sobie stanowić. Jesteś kilka poziomów dalej ode mnie.
Offline
Mechanik
Shalass uśmiechnął się lekko na tę mowę motywacyjną. Wstał z krzesełka i podszedł do ED'a i pogładził jego obudowę. - Dobry rz Ciebie chłop ED - powiedział szczerze, poruszając trójpaczastą dłonią. - Myślisz, że mógłbym coś podziałać w celu zwolnienia warunkowego? - zapytał Selkath z zadumą patrząc na olbrzyma. Nie był pewien czy miałby taki wpływ, ale ewentualnie mógłby załatwić ED'owi zwolnienie lekarskie, wcisnąć coś Darvenowi, że ED potrzebuje naprawy, bardzo ważnego przeglądu etc.
Offline
Biznesmen
*Ed najwyraźniej chciał być pogłaskany, bo uspokoił się. Kiedy nie lubił dotyku wtedy nie lubił, ale czasem wręcz potrzebował, bo emocje były za silne. Zdecydowanie lepiej go w takiej chwili pogłaskać, poklepać niż potem uspokajać.*
Pewnie byś mógł *odmruczał, wyciągając się do ręki. jak nie ten Ed, którego tu się wszyscy bali, a jak nie, to dlatego ze nie wiedzieli ze tu jest* Ale nie rób tego. Niedługo zabiorą mnie na Hypori. Musze im wierzyć. Musze im ufać, bo jak tego się nie nauczę, to nie dam sobie rady w ich świecie
Offline
Mechanik
- Dobrze, roszumiem. - powiedział, po czym przerwał tę pieszczotę. Widać było, że miał odejść do pracy. Podniósł hydroklucz i odstawił krzesełko na miejsce(patrząc na jego bałagan w warsztacie, wyglądało to bardzo dziwnie). - Wracam do roboty ED, dzięki za rozmowę. - powiedział z uśmiechem i po chwili opuścił salę.
Offline
Biznesmen
*podbił rękę na pożegnanie, mruknął, i to było jego „cześć”, nie użył słow, tylko patrzył za odchodzącym. I dalej czekał…*
Offline