Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#16 2010-09-12 20:56:54

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

- Pamiętam, pamiętam.
Mruknął potwierdzająco Tang. To byłmiły gest ze strony Seco, chociaż chyba nigdy nie dostał jakiegoś listu z podziękowaniami, choć mógł się oczywiście mylić. Fibal czegoś takiego nie robił, jego klanem byli ad'ike i całą swoją energię poświęcał na wyrwanie ich z objęć WAR'u co mu się ostatecznie udało z dobrym skutkiem, bez strat. Potem jego cel się nieco rozmył, ale teraz znowu widział go wyraźnie i działał. Przypomniał sobie o czymś, co było niegdyś dla niego bardzo ważne. Shereshoy, o pożądaniu życia. O życiu tak, jakby nie miało być jutra... Mandalorianie mieli wiele takich określeń, wytyczających ścieżki ich życia, niewielu miało do tego dostęp.
- A dziękowali ci? A wiesz co robili z tymi pieniędzmi? Nie Secuś, chujem nie jesteś... ale odwiedzić ich byś mógł, zobaczyć jak sobie radzą.


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#17 2010-09-12 21:01:44

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

*Raz dostal od matki i tyle. No i – epizod dla Secorshy bardzo ciężki. Korespondencja z byłą kochanką, z którą miał dzieci. Fler wiedziała o tym. Tang też. Fler była skłonna nadal finansować te dzieciaki. Ale Seco urwał kontakt. Choć mógł mieć dwie żony. Co jakiś czas wracało i nie dawało mu żyć. A może jednak powinien wrócić na Kalee. Wziąć ślub i albo przywieźć tu nową żonę, albo finansować ją tam…
To mu się jednak nie podobało. Wolał, żeby tamtego nie było.*
Boje się, Tang… boje się im spojrzeć w oczy…


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#18 2010-09-12 21:10:16

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

Tang spojrzał na swojego przyjaciela i westchnął cicho, ale musiał mu coś odpowiedzieć, doradzić. I chyba wiedział co może powiedzieć. Jako przyjaciel Mandalorianin.
- Seco... my Mando mamy takie określenie... Cin vhetin. Jest to taka idea osoby, która bierze na swój pancerz swoja przeszłość, nie patrząc na nic. Oznacza to po prostu osobę, która mierzy się ze swoją przeszłością... to trudne, bardzo trudne. Ja do tej pory nie potrafię tego w pełni zrobić.
Tang wolał być szczery względem Seco, nie chciał mu doradzać czegoś, czego mógł potem żałować. Sam Fibal starał się postępować według tej idei ale to było niezwykle trudne. Cieżko jest się rozliczyć z przeszłością, gdy się od niej ucieka. Tak jak robił to Tang. Uciekał na inne planety, uciekał do alkoholu... ale to wracało, zawsze. Do Seco też to wracać będzie.
- Ale chyba jednak lepiej jest to zrobić, gdy ciężar nie jest aż tak duży... mój to mnie już chyba przerasta


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#19 2010-09-12 21:15:34

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

Ale… *Oparł się na łokciach i cmoknął*
Tam… jak się pojawię, to raz ze dostane wpiehrdola  dwa… to, no – niefajny będę. Zdhrrajca ojczyzny i tak dalej… Zazdhhrośc-  tak, bo na Kalee to nic nie ma, nawet takiego kubka, o *wziął kufel  Tanga trunkiem i żademonstrował*
Na to ooo, lokal ten to by ze 100 pokoleń musiało pghrracowac. A ja – ja jestem bahrrdzo niefajny tehrraz… jestem dahrr’manda


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#20 2010-09-12 21:22:51

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

- Wiesz co Seco, wiesz na czym polega bycie Mando? Nie na napierdalaniu się do ostatniej krwi. Nie na byciu skurwielem. My nie wierzymy w przeznaczenie i inne brednie, bierzemy własny los we własne ręce, zgadzając się na konsekwencje wynikające z tego. Stawiamy więc im czoła z dumą. To oznacza bycie Mando'ad. Honor, duma i nie poddawanie się przeciwnościom. Nawet, jeśli oznacza to, ze dostanie się wpierdol... I teraz się zastanów, czy chcesz do końca życia żyć ze świadomością, że jesteś i byłeś zbyt słaby i tchórzliwy, by stawić czoła przeszłości, czy może znajdziesz w sobie dość odwagi, by to zrobić. I nie patrz na mój przykład... albo spójrz, jako przestroga
Tangowi zdarzało się mówić rozsądnie i to był jeden z tych dni. Może też dlatego, że parę dni nie pił i jego mózg działał na wysokich obrotach. To co mówił było logiczne i podszyte własnymi doświadczeniami, tyle że tymi błędnymi. Chciał przestrzec Seco przed uciekaniem od problemów. To nie pomagało.
- Skoro jesteś niefajny u siebie, to przekonaj się o tym. Jeśli oni postawia na ciebie krzyżyk, to zrób to samo... ale przekonaj się najpierw o tym.


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#21 2010-09-12 21:29:54

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

no dobra Tang… 8z miną skarconego dziecka wstał i stojąc teraz naprzeciwko przyjaciela patrzyl na niego tak … nie po mandaloriańsku*
załupmy ze polece, dostane wpiehrrdol, usłyszę pahrre milych słow i co? Whrróce tutaj, wszystko to pamiętając, w dodatku ze świeżym obhrrazem tej calej biedny. Nie mogę im pomóc, a skophrro nie mogę, to po co ich wkuhrrwiac. Dopiehrro co tutaj stanąłem na nogi. *patrzył w oczy Tangowi. I wiedział, ze ten mówi dobrze,dobrze le kaleeshoianom zawsze z trudem przychodzi przyznac racje innemu*


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#22 2010-09-12 21:39:09

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

Tang spojrzał na niego o dziwo ze spokojem. Trochę się zmienił, fakt, nabrał większej rozwagi. Jego "dziadek" przypomniał mu co tak na prawdę oznacza bycie Mando'ad, bo Tang już się pogubił. To wszystko złożone w całość dało mu nowy obraz sytuacji, oraz pokazało jak wiele musi zmienić, by nie stać się dar'manda, chociaż w tym kierunku już dryfował.
- Dobra Seco, a teraz pomyślmy. Nie lecisz, siedzisz tutaj na shebs i cały czas myślisz, że jesteś chujem, bo się na rodzinę wypiąłeś. Może nie teraz, może za parę lat, ale wyrzuty sumienia zaczynają cię zżerać. Nie na jawie, nocą, podczas snu. Nie możesz spać, zaczynasz pić bardzo regularnie, by o tym zapomnieć. Stajesz się śmieciem, cieniem samego siebie. Rodzina cię opuszcza, wpadasz w kłopoty, spierdalasz lub giniesz. I wtedy patrzysz za siebie, i myślisz, czemu kurwa byłem tchórzem i tam nie poleciałem? Bo teraz jest już w chuj za późno.
Tang mówił to ze swego rodzaju pasją. Seco jeśli się skupi to dojrzy, ze teraz on mówił o sobie, o swoim życiu. Tak w skrócie można to wszystko opisać bez szczegółów, tchórzostwo i ucieczka... i on się uważał za Mando. Bliżej mu właśnie było do dar'manda.


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#23 2010-09-13 19:41:15

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

*zabębnił pazurami w blat, przymykając oczy nieco leniwie, ale z zaangażowaniem, i patrzył w twarz mandalorianina. Patrzyl tak, patrzyl i wtem westchnął głęboko, rozdzierająco*
Mądrze ty gadasz, Tang. Mądrze, ale nadal dikutasem jestes i mohrrde pahrrszywą masz. Chodź, bo mi się lać chce. Chuja mi potrzymasz *odbiwszy się od lady przez ramie się w pólpiruecie obrócił* Akatte, koniec sjesty, stań za bahrrem bo ja musze iść ważny intehrres załatwić… *I zanim jeszcze jenetka przyszła, Seco zgrabnie przedostał się na drugą stronę, i zarzuciwszy Tangowi ramie na plecy, ruszył z  nim w kierunku wyjscia, a  jeśli Tang nie chciał isc, to Seco go sugestywnie popchnął*


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#24 2010-09-13 20:23:02

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

- A w mordę ci ktoś kiedyś dał?
Odparł Tang na to stwierdzenie, że mordę ma parszywą, ale że się uśmiechał to wiadomo, że to żart. Seco też pewnie żartował, chociaż kto go tam wie... może to jakaś subtelna krytyka wyglądu Fibala? Ale nawet jeśli, to to i tak niczego nie zmieni. Tak więc gdy kaleesh przelazł przez bar, to Tang ruszył za nim na zewnątrz...


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#25 2010-09-15 19:44:48

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

Wszedł do klubu i popatrzył po wnętrzu z wyraźnym zadowoleniem. Stylowe, całkiem nieźle wyszło Secorshy, widać, od razu, że miejsce nie dla plebsu. Wielki Hutt przesunął się powoli do środka, za nim kroczył wysoki, wręcz ogromny, opancerzony mocno ochroniarz. Zgodnie z zasadami pozostawił broń, jednak wyglądał na takiego, co człowieka potrafi rozerwać gołymi rękoma. Na oko miał ponad dwa metry wzrostu. Kroczył koło swojego pracodawcy, wyraźnie gotów. Rozejrzał się po pomieszczeniu, a dokładniej jego maska - podobna nieco do mandaloriańskich, jednak miała coś w rodzaju przyłbicy, którą można było podnieść - przekręciła się nieco na boki, po czym Capricorn odsłonił swoją twarz, pozwalając wizjerowi przesunąć się na tył hełmu. Jego paskudnie wytatułowana twarz, przedstawiająca czaszkę była stanowczo odrzucająca, ale przyciągająca spojrzenia.
Vottagg jednak nie zwracał uwagi na ochroniarza-najemnika, przesunął swoje tłuste cielsko po podłodze zostawiając lekki ślad, na orzechowej podłodze.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#26 2010-09-15 19:50:15

Malkit

Dzieciak

Zarejestrowany: 2010-02-22

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

*jakieś pół godziny przed jakże wzbudzającym uwagę wejściu hutta i jego goryla, do klubu złomotal się głośny i radosny syn gospodarza. Jednak Malkit – mądre dziecko, wiedział, ze w klubie grzecznym trzeba być by klientów  kredytodajnych nie straszyć. Tak wiec Malkit ulokował się na jakimś większym krześle pomyślanym dla tłustej dupy, zwinął się i obserwował. Widział, jak wejście hutta wzbudza niepokój. Nieświadome tego, ze mogą siedzieć tu dzięki hojnosci Vottagga głupie ludziki zdawały się być oburzone.
A Malkit – Malkit nie. Uszkami tylko strzygł i patrzył spod stoła. Szybko skojarzył tłusciocha, co zaowocowało szybkim, śmiałym wynurzeniem się*
Ooo, gruby wujek! *zauważył głosno, wyciągając szyjkęku górze. Ogon niczym wąż falował za nim*

Offline

 

#27 2010-09-15 19:58:11

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

Vottagg popatrzył na Malkita, podnosząc rękę na wielkiego najemnika, który poruszył się lekko. Capricorn zamarł, a Hutt po chwili zastanowienia zaskoczył.
- Malkit, jak domniemam? - zapytał istotę, która jak dla niego poszła w lepsze ślady niż ojciec! Chude to to dziecko nie było! Wspaniały okaz, ale by go wyszkolił... Jakby nie było pozostawał gangsterem i mógł mieć zły wpływ na młodego, którego zdeprawować by się dało! Odrzucił tę myśl jednak tymczasowo. - Przytyłeś od ostatniego razu. Co słychać? - zapytał bardzo przyjacielskim tonem. Był aktorem, brzmiał prawdziwie, niemal jak dobry gruby wujek.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 

#28 2010-09-15 20:04:37

 Aru

Mroczny Jedi

Zarejestrowany: 2010-05-23

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

Aru napisał:

Hmm..i ja w jego ślady chyba pójdę. Co jak co,ale chciał bym zobaczyć gotowy już lokal. Dla mnie jest tak jak bym wczoraj dopiero do lokalu zajrzał... a tu już na "drugi" dzień gotowym jest. *Swoje powiedział bez żadnego łubudubu i oddalił się za czworonożnych stworem nigdzie indziej jak właśnie do klubu. Choć po drodze jeszcze o bawialnię zahaczy co by z plecaka wyjąć swój pas z dwiema brońmi by go przypiąć pod swą kamizelką. Dziwnie mimo wszystko bez dotyku broni się czuł. Bez broni siecznej. Po tym zszedł do klubu za gadem.*

*Ale nie zszedł za nim. Malkit mógł spokojnie siać postrach przez pół godziny może więcej na dole wśród klientów gdy zabrak przeglądał swe nieliczne rzeczy jakie przy sobie miał. Wszystko zgromadzone w plecaku. Broni swej oczywiście nie znalazł, wibroostrzy znaczy się,ale widząc swój komunikator był srodze zawiedziony, że nie ma żadnych odpowiedzi. A może nawet był z tego faktu zadowolony? Możliwe. Statek jego nie został do tej pory skradziony z tego co udało mu się sprawdzić,ani nic z tych rzeczy.Widać przestawienie statku na płytę lądowiskową na wyższych poziomach było opłacalne. I tanie dopóki się ich opłacało regularnie. Dane były nie ruszane,ale zabrak ponownie uruchomił swój dawny tryb w pojeździe. Co 24h wysyłać musi sygnał ze swego komunikatora inaczej wszelkie dane w myśliwcu pójdą w pizdu.*

*No,ale mniejsza z tym. Gdy hutt już zajęty był deprawacją młodego szelka z poziomu mieszkalnego zlazł nie kto inny,a wytatuowany zabrak. Widząc jednak jakże rzucającego się w oczy dobrego wujka z pokaźnym portfelem, postarał się wtopić w tłum... nie szło mu to zbyt sprawnie w swym jakże pięknym ubraniu i nadal wilgotnych włosach które jakimś cudem znów stanowiły dziesiątki warkoczy. Ale,ale... przy barze siadł zamawiając jakiegoś drinka od osoby obecnie pieczę nad rozdawaniem napoi mającej.*


Droideka? I'm lovin it!
A tak wygląda Aru bez żadnych kapturów itp(pełny art, w mojej kp):

http://img641.imageshack.us/img641/5713/arurua.jpg

Offline

 

#29 2010-09-15 20:05:23

Malkit

Dzieciak

Zarejestrowany: 2010-02-22

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

*zdecydowanie Malkit nie był chudy – schabik miał całkiem niezły, karkóweczkę tez niczego sobie. Ładny, dorodny szelek. Piękne zwierze które teraz dostojnie i energicznie an czterech łapkach do Vottagga przydreptalo po głaski, mimo iż w sumie hutt był dla niego zupełnie obcy. Tak,. Seco potrafił wytłumaczyc kogo ma Malkit lubić i jak to okazywać*
ooo! Ale lutuć! Maułukutaciowy! Oni na górze są a ja tu ja jestem ja tu! *i Bach – siedzi dupą na ziemi i cieszy się całym pyskiem*
Ja już urosłem ja! Ja będę mandalorianinem, będę strzelał do tematów z karabinu, pił wódkę i bił złoczyńców. Złoczyńców teraz ja jestem małym mandalorianinem – strzelam do Dżonego z  gumki od majtek, pije soczek i bije wujka Tanga

Offline

 

#30 2010-09-15 20:15:51

 Vottagg

Biznesmen

status jando@aqq.pl
5230269
Skąd: Bytom
Zarejestrowany: 2009-10-03
WWW

Re: Klub "Bez Nazwy" - lokal Gawilów

-Tak?- zapytał udając wielkie zainteresowanie Hutt, stwierdził, że maluch ma wielkie tendencje do tworzenia słów, ale mniejwięcej rozumiał o co chodzi. -No jak bijesz to pewnie sie skur... skubańcowi należy! - pokiwał głową i jakby tak Malkita... klepnął w ramię, czy coś w tym stylu. Vottagg nie był dobry w tych sprawach. - A takiego Aru, co ma włosy długie to znasz? - zapytał nieco ciszej, jakby zauważył, że Zabrak jest tutaj obecny. Jego wielki ogon przesunął się lekko po podłodze.


http://i52.tinypic.com/opv1x1.jpg

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
wynajem agregatów warszawa weekend w spa Ciechocinek wodomierze wrocław