*to cicho było właśnie odnośnie droida, nie Aru. To jego nazywano złomkiem, a z  Aru pan inżynier rozmawiał, wiec on nie powinien cicho być. Wpisał parametry iż  dostępnych modeli odsiał 90%* no zobacz, takie mamy, co by można było podczepić i myślę, ze działałoby prawie w 100% wydajnie *przedstawione na ekranie kończyny wyglądały bardzo ładnie, ale przypominały bardziej jakieś odnóża owada, niż typową dłoń. Część chwytna była delikatna, wyposażona w dwa palce i przeciwstawny kciuk, zwieszała się ku dołowi. Opuszki były proszkowane, zabezpieczone gumą. Prawie we wszystkich modelach. Różniły się długością palców, przewidywanym zastosowaniem, współczynnikami siły, chwytności, wrażliwości, jaką mogą dać użytkownikowi* Kończyny dla droidów oraz protezy rąk, z którymi Dżony mógłby działać

*No cóż, zabrak usłyszał,nie "złomek" ,a "ziomek" więc inżynier powinien zwracać większą uwagę na to co mówi (:P) i jak co wypowiada bo można nieopatrznie zostać zrozumianym. Ale mniejsza z tym, Aru przeglądał ofertę z uwagą.* No cóż, coś wytrzymałego i w miarę silnego być może potrzebne. nigdy nie wiadomo czy nie będzie Dżony musiał kogoś nieprzytomnego wlec,albo rannego... no, ale do tego potrzeba także na tyle zręcznych kończyn by nie połamał przy tym nikogo,ani niczego nie zniszczył. *Tak byłoby chyba najlepiej dla tego Dżonego.* Myślę jednak,że to pan powinien wybrać. W końcu to pan jest tutaj inżynier, nie ja, lepiej się znasz na droidach.

Mam nadzieje, ze nie planujesz jakiejś ryzykownej misji, i nie zabezpieczasz się w wypadku, gdybyś oberwał mocno i Dżony musiał ciebie ratować… *popatrzył na Aru poważnie, trochę ostro* No dobra, to proponuje arconiańsaką protezę ręki, damską, rozmiar S. Będzie odpowiednia, będzie działać, będzie mieć zbliżone parametry, niezła wytrzymałość, dużą wrażliwość, wysuwany pazur… no i mam na składzie, dobrze, ze nie wyczyścili ładowni przed przejęciem tego gruchota. No to… Dżony, chodź tutaj…

{Stwierdzenie: Wiesz co to znaczy niedocenianie przeciwnika czy też kamuflaż ty dwurdzeniowcu? Ja jestem w stenie podejść każdą moją ofiarę a na twój widok to wszyscy spieprzają, bo jesteś ograniczonym droidem niszczycielem. Zabójcy działają po cichu... co za cienkonitowiec durny}*No ale Dżony utrafił w sedno, bo jego też irytowały te ciągłe naprawy. Żaden z nich nie wysili się, by naprawić go raz a porządnie, tylko sklecają wszystko, byleby działał, posyłają do boju a potem się dziwią, czemu wraca uszkodzony. Cholerna niesprawiedliwość... a teraz jeszcze chcą Dżonemu dorobić protezę! Toż on jak idiota i klaun wyglądać będzie... HK to się wszystko już nie mieściło w bankach pamięci a systemy logiczne zaczynały się zapętlać. Trzeba było zostać przy poprzednim właścicielu... a nie, on nie żyje od ponad 3 000 lat. Cholera, trzeba zacząć planować ucieczkę*

{A ciebie wszyscy za protokolanta biorą!} *odciął się jeszcze Dżony a potem już zamilkł, podając się manipulacji inżyniera. Ale nadal słuchał i jak cos  - będzie kontynuował „rozmowę” do czasu aż go wyłączą, a  pewnie to zrobią, bo grzebanie przy „żywych działach” może skończyć się utrata głowy*

*O tym asystencie nikt nie wiedział. Podano oficjalnie przyczynę zgonu i nikt nie dochodził. Miejmy nadzieje, ze HK się nigdy nie sprzeda. Jeśli nie to będzie miał z Harisem przyjemniej niż z generałem.
Żeby Dżony się nie rozpraszał i nie ruszał podjął kroki do jego wyłączenia. Wyłączenia tym ze w przypadku droideki nie było to tylko takie „pyk”, i to jeszcze jak chce się przy nim dłubać* Tak, HK, dlatego musisz nikomu do tego czasu nie podpaść, bo cie wezmą i wyłączą a Herosowi powiedzą ze nie do naprawy. Dżony, stój i nie ruszaj się teraz! *nakazał stanowczo, obejrzał się jeszcze na Aru, czy aby nie będzie ratował swojego droida, po czym ściągnął od góry magnez na pancerz droida, by go zaraz uaktywnisz. Po takim przytrzymaniu można droideke zdezaktywowac, i nie zwinie się. Potem, by nie stresować Dżonego, poklepaniem odwrócił uwagę i wyłączył zdalnie specjalnym urządzeniem.
A potem zabrał się do roboty*

Wyłączyłem go przez komputer. Wkurzał mnie, a  robie teraz precyzyjną robote *działo Dżonego zostało rozkręcone. Cos tam ucinal, coś łączył, trochę śmierdziało piłowanym metalem. Wtem pojawił się droid kurier i to własnie Aru – bo inżynier zajęty był – usiłował wręczyc pudełeczko*

Tak tak… *Podjął grzebiący się w ramieniu Dzonego gość. Ramie owo było wyciągnięte na wysięgniku, kable się zwieszały, na ich końcach już profesjonalne przejścia porobil. Wszystko bardzo solidnie, widac lipy się nie odwala* Otwórz i daj prawą. A HK to droid dla miłośnika tematu. Konesera. Kapitan Haris ze Szkarłatnej Komety bardzo go lubi