Mężczyzna najpierw powąchał stary hełm, po czym z lekkim zdegustowaniem włożył go na głowę. Nie lubił biegania w hełmach, mimo, że czasami było to niezbędne. Po chwili z westchnieniem, spróbował uruchomić opcję odtwarzania nagrań i zapisów głosowych. W ten sposób pozna historię użytkownika tegoż ekwipunku. Proste działanie, raczej logiczne.

Ankein zdjął hełm w zadumie. Odłożył go na miejsce i przysiadł na podłodze. Źródło dało mu informacje, ale nie tak pomocne jakby tego chciał. Wiedział już, że ma do czynienia z potężnym użytkownikiem mocy, efektowny sposób w jaki zabił tych mandalorian... Aż mu zaparło wdech z emocji i pasji. Mroczny Jedi pogrążył się w dalszej analizie. To musiało być już jakiś czas temu, po pierwsze na innej planecie, po drugie to miejsce wygląda na bardzo opuszczone. Gdzie jest Sith? Czyżby otrzymał kolejnego, drugiego niedoszłego nauczyciela? Przygryzł język w dalszym zastanowieniu. Po chwili ubrał ponownie hełm, sprawdzając inne nagrania, które były raczej nudnymi perypetiami Mandalorianina. Nic ciekawego. Położył urządzenie po raz drugi na kanapie. Popatrzył na Vonskra. Dopiero teraz dojrzał jak piękne i dumne to zwierzę. - To wszystko? - zapytał ponuro.

Mężczyzna oparł się plecami o mebel, w lekkiej zadumie. Hełm był jedyną wskazówką, a na nim nagrania z innej planety. Wszystko byłoby oczywiste, że ma się tam udać, że tam znajdzie Sith'a... gdyby nie to, że hełm był tutaj, na Nar Shaddaa, zapewne lata świetlne od tamtego miejsca. Dodatkowo pupil Sitha także tutaj był. Czyżby Mroczny przybył na księżyc przemytników, a później wrócił na miejsce z nagrania? Wszystko to niezbyt pasowało, a jednocześnie było jedynym sensownym tropem. Po dłuższej chwili rozterki wewnętrznej, stwierdził, że trzeba się chwycić tego prostego rozwiązania i to chwycić obydwoma rękami. Poleci na Dxun. Zerknął na zwierze. - Hej, Bestio. Masz ochotę na wycieczkę? - zapytał przyjaznym głosem, wskazując na hełm. Miało to sugerować, że wrócą do jego pana.

Wpatrywał się chwilę w istotę, po czym z lekką obojętnością wstał. Ostatecznie to tylko zwierze, mimo siły która z niego emanowała i tak fascynowała Ankeina. Odwrócił się od "obiektu mocy", po czym powolnym krokiem ruszył do wyjścia z budynku. Nie będzie zmuszać istoty, do podążenia za nim, ale nie będzie też zły, jeśli ta pójdzie za nim. Z chęcią poznałby to zwierze dokładniej. Mroczny Jedi, układając w głowie plan opuszczenia Nar Shaddaa, skierował się na swój statek - dom.