Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2010-03-04 17:23:56

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

Wieżowiec, jak setki innych, tyle, że z dobudowaną z prawej strony platformą. Do góry wiedzie tylko jedna droga - windą od strony głównej ulicy. Lądowiskiem nikt nigdy się nie interesował - widocznie właściciel zadbał o to, aby urzędnicy nie interesowali się nim zbytnio. Port dla wszelkiej maści istot, które nie mogą z jakiś powodów lądować na państwowych lądowiskach, co z resztą w obecnym czasie staje się coraz częstsze. Mimo tego, że jest to małe lądowisko, jest dobrze wyposażone i zadbane. Najwidoczniej pozwala nie tylko na lądowanie, ale i przewozi sporo klientów, którzy cenią sobie anonimowość i dobre warunki. Dzięki temu firma bardzo się wzbogaciła - w tych czasach dobry przewoźnik to coś na miarę złota.*


*Przed Hakonem powoli otworzyły się drzwi windy. W środku było ciemno, jednak pusto. Nikogo w środku nie było i Hakon mógł wejść do środka. Przywitał go ten sam głos, który poinformował o otworzeniu się windy - łagodny, damski. Głos oznajmił Hakonowi różne przydatne informacje związane z użytkowaniem windy, podał numer informacji i tym podobnych rzeczy, słowem - to co zawsze. Po chwili ciszy ze strony głośników odezwał się kolejny głos, tym razem męski i dość niski.* Witamy na lądowisku AmitiCe. Dziękujemy, że zdecydowali się państwo skorzystać z naszych usług. Wszelkich informacji można zasięgnąć w biurze na poziomie lądowiska. *Coś piknęło i znowu nastała cisza. Winda powoli wskakiwała z jednego piętra na drugie - widocznie to starszy model, bo w porównaniu do nowoczesnych wind faktycznie poruszała się dość wolno. Dodatkowo ściany nie były oszklone, więc korzystającym z windy nie ukazywała się żadna ładna panorama pomijając bloki betonu.*

Offline

 

#2 2010-03-04 19:17:25

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*przewróciłby oczami gdyby je miał, ale nie była to czynność az tak nie cierpiąca zwłoki by załował. W ogole się nie zastanawiał. nad niczym. Liczył piętra, wyobrażając sobie, co przez nie widac.własnie miał owe wyobrażenia o pieknej panoramie, wied gdyby wiedział, co tak naprawde można tu oglądać, na pewno by się zaśmiał. ale nie wiedział, nieprzytomny Nemezis na pewno mu tego nie powie*
Dzięki *mruknął do windy, kiedy wychodził* służ wiernie Imperium…
*Heh, wariuje – pomyślał. wyszedłszy kilka kroków zatrzymał się by ponasłuchiwac. zrobić „wywiad”, kto, gdzie, jaki statek, jacy ludzie. na razie tylko swoją ograniczoną sensoryką, a  jeśli to nie pomoze, to także Mocą.z  resztą i tak będzie musiał jej użyć przy negocjacjach z pilotem*

Offline

 

#3 2010-03-04 21:03:33

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Gdyby Hakon mógł widzieć, zobaczyłby długi korytarz zakończony czymś przypominającym biuro recepcji. Całe pomieszczenie było zadbane, niemal w idealnym porządku. Ściana na samym końcu była oszklona, widać z niej było platformę. W wielu miejscach widoczny był napis przedstawiający nazwe firmy. Hakon jednak, korzystając ze zmysłu słuchu, mógł usłyszeć jedynie buczenie lamp i szelest pochodzący z miejsca przy recepcji. Pomijając to, było bardzo cicho. Nikt się nie krzątał.

Kiedy barabel już miał prawo odetchnąć, stało się to, czego unikał cały czas. Na Hakona czekały cztery klony pod dowództwem młodego "kapitana". Teraz stali przy Hakonie - nie dzielił ich duży dystans, a część z nich miała dobre pozycje z pokojów po bokach. Winda zatrzasnęła się, a barabel został zamknięty w pułapce. Przedstawiciel firmy nerwowo drgnął.* Panowie pójdą ze mną... *Odezwał się młodzieniec. Wygląda na to, że skorzystanie z miecza świetlnego byłoby obecnie bezcelowe - klony celowały w Hakona z Nemedisem na barkach gotowe do wystrzału i wyglądało to tak, jakby spodziewały się tego typu ataku. Na niekorzyść barabela działało jeszcze to, że znajdowali się w takim a nie innym pomieszczeniu, bez drogi ucieczki. Użycie mocy mogłoby zdradzić Hakona i naprowadzić na niego inkwizytorów, którzy z pewnością tylko na taki obrót sprawy czekają. Pozostały więc tylko inne wyjścia. Młodzieniec nie wyglądał na specjalnie głupiego i fanatycznie oddanego imperium. Byc może barabelowi oda się zdobyć troche tak bardzo cennego teraz czasu... A to może wiele zmienić.*

Offline

 

#4 2010-03-05 12:52:07

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Nie tego się Hakon spodziewał. Nie mógł wprawdzie tego widzieć, ale nawet ślepiec domyśli się, ze nie jest to byle płyta na której dokują statki przemytników i innego podejrzanego elementu, bo takiego właśnie miejsca szukał. Zagubiony, nie na żarty zdenerwowany postąpił o krok i wtem – stop, i ani kroku dalej. Niemal się zachłysnął nagłym wdechem, kiedy do jego uszu dotarło klikanie odbezpieczanej broni, a uczucie wycelowanych w swoje ciało lub nie dało się porównać z żadnym innym.
Hakon doskonale wiedział, ze teraz odkrycie się jako Jedi byłoby co najmniej lekkomyślne, ale to jedyny głupi pomysł, jaki wpadł mu do głowy. Ale może ta winda ruszy i pojedzie w dół? Nie wyszedł wiec z niej, a jedynie powoli podniósł rękę, w której trzymał tylko kij do badania drogi. Był to gest „podniesienia rąk”, choć Hakon podniosł tylko jedną. Drugą trzymał Nemedisa*
Ale po cóż ta broń, przyjaciele… *odezwał się cicho, łagodnie, sugestywnie* Czy zrobiłem coś nie tak? Złamałem jakiś przepis? A może po prostu nie wyglądam najlepiej?

Offline

 

#5 2010-03-05 13:16:02

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Właściciel poruszył się ze swojego miejsca, sięgając po coś pod ladą.* Nie wiem, co pan zrobił, ale mam nakaz natychmiastowego zatrzymania pana i pana towarzysza... *Odezwał się dowódca. Najwidoczniej służby już działały. Być może oficerowie nie byli tacy głupi. W strachu przed gniewem Vadera lub Sidiousa postanowili działać natychmiast. I zrobili chyba najmądrzejszą dla nich rzecz - zaczęli wysyłać oddziały do wszelkich miejsc, z których uciekinierzy mogliby odlecieć. Nagle Hakon mógł usłyszec ciche kliknięcie i zduszony jęk. Jako jedyny to usłyszał - miał najlepszy ze wszystkich tutaj zmysł słuchu. Najdalej stojący klon, zaraz przy wejściu do innego pokoju nagle zniknął. Dobry obserwator zauważyłby, że czyjeś ręce złapały go w morderczym uścisku i wepchnęły do pokoju przy którym stał obezwładniając* Proszę położyć ręce na ścianie... *Powiedział dowódca grupy, wyraźnie znudzonym tonem, nieświadomy tego, co się działo za jego plecami. Nagle w jego szyje wbiła się mała strzałka. Poczuł coś przypominającego ukąszenie przez komara.* Co jesst... *Warknął dziwnym tonem  i upadł na ziemie mocno drgając. Egzotyczna broń, z pewnością nielegalna i strasznie droga. Zdezorientowane klony - a przynajmniej te, które jeszcze żyły - zanim zdążyły otworzyć ogień zostały zalane boltami. Zza drzwi wyskoczyły co najmniej dwie postacie z zasłoniętymi twarzami otwierając celny ogień z drobnych karabinków blasterowych. Idealna broń do walki w małych, zamkniętych pomieszczeniach. Nie trwało długo, zanim wszystkie klony łącznie z ich dowódcą leżały na ziemi bez życia, lub umierające. Właściciel lądowiska wyszedł ze stanowiska trzymając sporej wielkości, przerobiony blaster. Był mężczyzną w średnim wieku, zadbanym. Jego ludzie szybko uprzątnęli miejsce i powpychali ciała do pomieszczeń obok. Mężczyzna podchodząc nacisnął mały przycisk przy kontrolce wbudowanej w ściane - drzwi windy zaczęły się zaciskać z cichym szelestem. Tylna ścianka takze poruszyła się do przodu, niemal siłą wypychając Hakona na zewnątrz. Potem słyszec się dało cichy trzask.* Winda została przygotowana do trybu awaryjnego... *Oznajmił damski głos, ten sam, który barabel juz słyszał wchodząc do windy.* Proszę szybciej. Za mną. *Powiedział szybko właściciel lądowiska idąc do przodu długim korytarzem. Na pierwszy rzut oka widać było, że to nie taka zwykła firma... Hakon mógł teraz skorzystać z "widzenia mocą" nie martwiąc się o wykrycie. W obecnej sytuacji i tak musiał to zrobić, jesli nie zrobił tego wcześniej.**

Offline

 

#6 2010-03-05 13:30:20

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*W istocie żadne klikniecie nie uszło jego uwadze, ba – domyślił się ze ktoś celuje do kapitana, ale w tym momencie każdy wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. W strategicznym momencie udał głuchego, głuchego tylko wbił się w windę, czekając, aż strzelanina się uspokoi. Próbował międzyczasie zmusić windę do ruchu, ale widać zablokowano ją, tym tłumaczy sobie brak jej reakcji. Ba – zaczęło się dziać coś, co z całą pewnością było modyfikacją prywatną, kogoś kto zarządzał tym piętrem a wieć… tego, kto ich uratował.
Gdyby barabelowie się pocili, Hakon byłby cały mokry. Zacisnął zęby, a poszarpana bliznami skóra na jego twarzy naciągnęła się, szpecąc go jeszcze bardziej, o ile to w ogole możliwe. Przez te wszystkie manewry Nemedis zsunął mu się jeszcze bardziej, więc, pochyliwszy się nieco do przodu poprawił jego pozycje na swoim grzbiecie. Stwierdził nagle, ze gdyby ważył o 60 kilo wiecej, to by się na godzien strasznie męczył. Chwile stał, nasłuchując oddalających się kroków. Nadal nie wiedział, co jest grane. I… nadal nie skorzystał z Mocy. Wiadomo, kto jest za drzwiami? Nawet jesli ci ludzie nie mieli złych zamiarów, to wiadomo, kto może zaskoczyć ich? Hakon ruszył za dzwiękiem, używając kija, i nie pytał o nic. Tak działa determinacja. Z resztą chyba by w tej chwili i tak nie wydusił z siebie sensownego zdania*

Offline

 

#7 2010-03-05 13:51:00

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Człowiek szedł sztywno i nie odwracał się za siebie. Śpieszył się.* Widzi pan... Nasza firma dba o swoich klientów. Szczególnie tych, którzy dużo płacą. Pan Nemedis należy do takich. Podejrzewam, że ma tez spore kontakty. Wiem, ze tacy ludzie mają też potężnych wrogów. Utwierdziłem się we własnych podejrzeniach widząc sytuacje sprzed chwili. *Człowiek zatrzymał się przed masywnymi drzwiami. Wstukał kod do małego urządzenia przytwierdzonego do ściany. Drzwi po cichym piknięciu zaczęły się wolno rozsuwać. Dopiero teraz mężczyzna odwrócił się do Hakona.* Pan Nemedis już wcześniej "zarezerwował" u nas wynajem statku. Z jakiś powodów jednak zwlekał. Nie sprecyzował też miejsca, do którego chciał się udać. W obecnej sytuacji pan będzie musiał o tym zdecydować, panie Hakonie... *Człowiek spojrzał na barabela uważnie.* Pan Nemedis podczas rezerwacji poinformował nas o dodatkowym miejscu dla osoby o imieniu "Hakon". Pasuje pan do rysopisu. *Teraz mężczyzna zawiesił spojrzenie na nieprzytomnym Quermianinie* Widzę jednak, że zaszły pewne... Komplikacje. Każę przystosować statek do przyjęcia osoby rannej. Mógłbym sprowadzić bacte, ale koszta mogłoby się nie pokryć z ceną uiszczoną przez pana Nemedisa wcześniej. W obecnych czasach bacta jest... Dość popularnym produktem. Do tego, obawiam się, że nie mamy na to czasu. Myślę, że oddział, który na panów czekał nie był ostatnim i jedynym, jaki wysłano. Proszę wybaczyć pośpiech, ale w obecnej sytuacji... *Człowiek ruszył do przodu w momencie, kiedy drzwi rozsunęły się wystarczająco by wszyscy się zmieścili. Ktoś z obsługi podjechał do Hakona z prowizorycznym wózkiem, aby ten mógł położyć Nemedisa i w ten sposób kontynuować drogę.* Pan Nemedis wynajął niewielki statek... Szybki i zwrotny. Jego uzbrojenie nie jest imponujące, ale sądzę, że wystarczające. Lepiej nie wdawać się w żadne walki. *Mężczyzna kontynuował stale idąc przed siebie wąskimi korytarzami* Pan Nemedis wynajął też jednego pilota. Czeka już na pokładzie. W obecnej sytuacji zalecam natychmiastowy odlot. Wszystko jest przygotowane, czekaliśmy juz na pana Nemedisa od dawna. Pozostaje mi życzyć... Miłej podrózy. W tym momencie moje obowiązki względem panów się kończą, żegnam. *Człowiek zatrzymał się, podał dłoń Hakonowi i pośpiesznym krokiem wycofał się zostawiając barabela z Nemedisem samego przed rozsuwającymi się masywnymi drzwiami. Gdy już się otworzyły, przed Hakonem objawił się drobny statek przygotowany do odlotu, z niewielką kładką opuszczoną na ziemie.*

Offline

 

#8 2010-03-05 14:10:59

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Gdyby szedł, zatrzymałby się,, zdziwiony, ale ze i tak stal, więc nie było to konieczne. Za chwile jednak wszystko stało się jasne, wiec nawet się uśmiechnął, czym mógł wystraszyć człowieka. Nie miał na sobie tej maski, wiec cała jego szpetota była jak rzeźba chorego artysty – wystawiona na widok publiczny.
Wiec Nemedis wszystko załatwił, i szukał mnie. Dzięki Mocy, że trafiłem do tego miejsca, to naprawdę jakiś cud. Hakon Podniósł rękę, przytrzymując swoją laskę kciukiem, kciukiem geście „ja wszystko rozumiem”* Dziękuje panu. Jeśli nie macie państwo na składzie żadnego pojemnika z bactą, nie będę czekał, wezmę to, co pan oferuje, i co zamówił Nemedis. Jeśli trzeba – dopłatę prześle na państwa konto. Cel, póki pozostajemy na ziemi Imperialnej, jest tajny *rzekł, a kiedy usłyszał wózek jak i sugestię, położył Nemedisa, ale nie pozwolił go odwiedź, zaciskając pazury na jednym z jego elementów* Poproszę też pilota. Może być droid. Ja… nie prowadzę. *pożegnawszy się ruszył do przodu. Chciał się „rozejrzeć”, ale póki co kierował się słuchem, aż do ostatniej chwili, kiedy to pozwolił sobie, by jego macki Mocy obmacały wszystko dookoła i tak przed Hakonem otworzył się obraz tego wszystkiego, co inni widzieli oczami* Solidna firma, dzięki, Nemedisie… *szepnął, poczym pchnął wózek po rampie do środka, po czym „rozejrzał się” czy zamówiony pilot już jest*

Offline

 

#9 2010-03-05 14:27:05

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Firma nie była tak biedna, jak można było to ocenić z zewnątrz. Najwidoczniej, była większa niż można się spodziewać, jednak podzieliła się na tego typu oddziały, aby chronić się przed złowrogim wzrokiem urzędników i innych osób, którym by się to nie spodobało. Gdy Hakon z Nemedisem na "wózku" wszedł na platforme, z cichym trzaskiem zamknęły się za nim drzwi. Nie było żadnego statku w tej części poza tym jednym. Hakon "rozglądając się" mógł zobaczyć pustą przestrzeń i solidne ściany za nimi. Po wejściu na pokład statku ukazało mu się małe, ale dobrze urządzone wnętrze. Pilot przygotowany już siedział na miejscu.* Dzień dobry. *Pilotem był spory kel dor o brzoskwiniowym kolorze skóry. Na twarzy miał załozoną typową dla rasy maske, która umożliwiała przezycie w innej atmosferze.* Dziękujemy za skorzystanie z usług naszej firmy. Odpowiem na wszelkie pańskie pytania. Zarządca nakazał przygotowanie miejsca dla rannego. *Jakby na potwierdzenie tych słów, właśnie z pomieszczenia w głębi statku wyszło dwóch ludzi, najprawdopodobniej z obsługi. Od razu udali się do wyjścia, żegnając się oszczędnie.* Statek jest gotowy do odlotu. Możemy startować. *Kontynuował pilot zamykając za wychodzącymi drzwi i rzucił pytające spojrzenie Hakonowi.*

Offline

 

#10 2010-03-05 14:41:22

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*I prawdopodobnie od razu się zorientował, ze puszczanie spojrzeń zakonowi mija się z celem. Karabel, wyglądający trochę nędznie, wyraźnie zmęczony i pod wpływem stresu, miał nieruchomą twarz i ciemne okulary. Był niewidomy, do tego laska w dłoni nie pozwalała myśleć inaczej*
Ja również dziękuje, proszę startować. Jak najszybciej wybić się z atmosfery *rzekł, po czym, spokojny już o Nemedisa, odrzucony zmęczeniem oparł się plecami o ściankę statku i po prostu zjechał po niej aż na podłogę, szorując potylicą. Ale naprawdę odetchnie dopiero po opuszczeniu orbity. Nadal mógł się rozglądać, jednak był już tak przyzwyczajony do odbierania otoczenia za pomocą słuchu, ze nie musiał tego robić. Nie w głowie mu to było. Mieli co najmniej trzy osoby załogi. Co planował Nemedis? Teraz się tego nie dowie, ale może wkrótce – tak*

Offline

 

#11 2010-03-05 14:53:47

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Ludzie, którzy przygotowali miejsca dla rannego wyszli ze statku i udali się do budynku. Gdy już pilot zamknął drzwi, udał się z Nemedisem na wózku do pomieszczenia, które wcześniej przygotowała obsługa. Pomieszczenie było odgrodzone podwójnymi drzwiami, w środku było czysto, właściwie sterylnie. Powietrze było specjalnie oczyszczane przez filtry. Zanim pilot wszedł do środka, nałozył na siebie strój ochronny. W środku przekazał rannego droidowi medycznemu, który od razu zabrał się do pracy po położeniu nieprzytomnego Quermianina na stole. Zaraz po tym, pilot udał się na miejsce w kokpicie i podjął należyte procedury. Statek był już gotowy, więc nie trwało to dłługo. Po chwili uniósł się z hałasem i skierował się w góre, nabierając prędkości. Statek miał pozwolenie na odlot i poprawną rejestracje, więc nie powinno być juz problemów ze strony imperium - AmitiCe o wszystko zadbało.* Odlot nie powinien zajać nam dużo czasu, nie spodziewam się też żadnych problemów. Poinformuje pana w przypadku napotkania komplikacji. *Oznajmił szybko pilot i wrócił do pracy. Na pokładzie były łącznie cztery osoby - Nemedis, Hakon, pilot i droid medyczny.*

Offline

 

#12 2010-03-05 15:08:58

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Siedzący na podłodze pod scianą cichy „kapitan” tego okrętu, Hakon pokiwał tylko głową* wolałbym nie być informowany *szepnął tylko co znaczyło, ze nie chce komplikacji. A kto by chciał. Na pewno nie Hakon. Miał już na dzisiaj dosc. Czekał, aż wszystko się rozwiąże, aż wyleca, usłyszy, ze są poza zasięgiem Imperium, żeby spokojnie iśc do Nemedisa, usiąść tam przy tym stole i najzwyczajniej w swiecie odpocząć. Zanurzyć się w Moc i na chwile odpłynąć*

Offline

 

#13 2010-03-05 15:26:14

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Pilot westchnął cicho.* Zostałem poinformowany z lądu, że mogą być na naszym tropie. Musimy stanowczo przyśpieszyć. Proszę chwycić się jakiegos mocnego przedmiotu, albo usiąść na odpowiednio zabezpieczonym miejscu. *Oznajmił pilot i gdy był już pewien, że Hakon nie straci głowy podczas planowanego działania, drastycznie przyśpieszył, kierując się pod ostrym kątem w góre. Czesć rzeczy, które nie były przymocowane z trzaskiem zaczeły spadać. Duże przyśpieszenie wbiło pilota mocno w fotel, prawdopodobnie Hakona też... Jednak ich prędkość była na tyle wysoka, aby w przeciągu dosłownie paru chwil opuścić te planete, wystarczająca aby przebić się poza orbite i umknąć ewentualnym ścigającym. Nie trzeba było czekać długo do momentu, w którym przekroczyli atmosfere, a potem na dobre orbitę.* Właściwie, to niedługo będziemy mogli skoczyć w nadprzestrzeń, ale żeby to wykonać będe musiał wpisać odpowiednie  koordynaty do komputera nawigacyjnego aby mógł obliczyć trajektorie lotu. Słowem, musze wiedzieć, gdzie lecimy. *Stwierdził po chwili kel dor.*

Offline

 

#14 2010-03-05 15:39:04

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

*Hakon złapał się pazurami jakiejś płytki, czyli tam gdzie zaczepił, na oślep, po prostu jakoś tak się zabezpieczył, szarpało nim, ale trzymał się w miare jednego miejsca* cholera.. nie wiem… wskoczy w hydiańską drogę, wyskocz gdzieś w obręczy środka, nie miałem za bardzo czasu by zastanawiać się dokąd uciekamy *dał ta wypowiedzią dobitnie do zrozumienia, ze uciekają* Na razie zależy nam tylko na tym, by im uciec *Sapnął, nadal trzymając się kurczowo, choć mniej już trzęsło. Miał nadzieje, ze Nemedis trzyma się lepiej*

Offline

 

#15 2010-03-05 15:53:28

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Budynek nielegalnego lądowiska AmitiCe

Dobrze. *Oparł szybko pilot. Jak mu kazał Hakon, tak też zrobił. Wpisał odpowiednie koordynaty do komputera nawigacyjnego i wcisnął spory, czerwony guzik na tablicy zarządzania. Rozpoczał się skomplikowany proces przygotowania do skoku. Komputer obliczył trajektorie lotu w celu ominięcia ciemnych mas w nadprzestrzeni. Pole zaczęło zbierać promieniowanie gamma, które następnie przetransportowało do motywatora hipernapędu w celu zebrania energi w generatorze fuzyjnym zawierającym specjalny drut nadprzewodnikowy, długi na kilka kilometrów. Dawka energii po chwili osiągnęła odpowiedni poziom. Zaświeciła się czerwona lampka przymocowana do ściany.* Jesteśmy gotowi do skoku, za chwile będziemy wszyscy mogli odetchnąć, czeka nas długa podróż. *Stwierdził po chwili pilot uruchamiając zapłon potrzebny do utworzenia promieniowania tworzącego "zmarszczki" w czasoprzestrzeni, przez które statek może przedostać się z normalnej przestrzeni do nadprzestrzeni. Kel dor uruchomił generator pola kwantowego aby się w niej utrzymać i juz mogli lecieć... Pojawiły im się charakterystyczne "rozmazane" gwiazdy w niebieskim wirze, będące oznaką skoku. Kel dor strzelił palcami i puścił stery, pierwszy raz od startu.* Już. W razie czego prosze się ze mną skontaktowac, zajme się sprawdzaniem technicznego stanu statku i tego, jak przebiega skok. Póki co nie ma żadnych problemów.

Kontynuacja tutaj - http://www.swewok2.pun.pl/viewtopic.php?id=146

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Ciechocinek restauracja przeprowadzki warszawa kobietawtrojmiescie