
Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
AruMroczny Jedi
Można powiedzieć, że to prezent od kogoś. Ot rekompensata za szkody moralne.
*Odrzekł gdy już za kobietą wszedł do środka statku. Zamknął jednak wejście na pokład za nimi. Mimo wszystko to było Nar Shadda i trzeba było być ostrożnym. Szczególnie że poza tym statkiem i tym co na sobie miał nie miał niczego innego. Nawet o kredytach mógł zapomnieć choć w schowku w kokpicie znalazł trochę pieniędzy.Jednak tego było za mało na cokolwiek innego niż na jedzenie. Pytanie kobiety jednak wyraźnie rozśmieszyło mężczyznę który parsknął krótkim śmiechem, twarz zwracając w jej stronę. Szkarłatny blask wizjerów skierował się w stronę Issy.*
Nawet jak bym znał wszystkie koordynaty-a nie znam żadnych- nie poleciał bym. Obiecałem pomoc, pomoc dam. Nic więcej.
*Wyminął kobietę naciskając przycisk by otworzyć drzwi na dość obszerny kokpit z dwoma miejscami przed iluminatorem. Issę puścił przodem zaraz po niej wchodząc do środka. W samym kokpicie były jeszcze przy ścianach w sumie cztery rozkładane miejsca wraz z odpowiednimi zapięciami w razie gwałtownego lądowania.*
Nie testuj mej wyrozumiałości Isso.
Ostatnio edytowany przez Aru (2011-02-05 14:12:02)

Offline
Jedi
- szkody moralne...
*Tylko to powtórzyła i nic więcej już nie powiedziała, no bo i po co - jaki to byłby za sens? Co do statku i Nar Shadda, to owszem trzeba było być ostrożnym - coś o tym wiedziała, a na przykład przykładem było zaginięcie jej myśliwca, który w sumie ona powinna już mijać. Ona w sumie oprócz tego ubrania nie miała niczego - nawet swojego miecza świetlnego. Tak, strata miecza to było bolesne a ona głupia zaufała jednemu mężczyźnie, który miał przechować jej miecz. Mniejsza o to. Kiedy parsknął, spojrzała na niego*
- ja znam koordynanty do miejsca, do którego chce lecieć... Po za tym czemu nie polecisz ze mną do rady? Rada by zrozumiała
*Wiedziała czemu nie chciał, a przynajmniej tak przypuszczała. Wyczuwała w nim moc i tą z ciemnej strony - po prostu to czuła i musiała go zaprowadzić pod oblicze rady. Jednak on nie skrzywdził jej, a nawet pomaga więc i siłą nie mogła go sprowadzić tam. Po za tym w nim było jeszcze dobro i to było czuć oraz widać w tej sytuacji. Została puszczona przodem no to i ruszyła tak, jednak spodnie zrobiły jej psikusa. Potknęła się i jej spodnie opadły ukazując Zabrakowi jej pośladki. Poczuła się dziwnie i głupio, więc zaraz podciągnęła spodnie w górę ze swoich ud i zmieszana usiadła na jednym z foteli*
- nie testuję, lecz uważam że powinieneś stanąć ze mną przed radą... bym wstawiła się za Tobą, a to by na pewno Ci pomogło...
Offline
AruMroczny Jedi
*Przystanął na moment głowę na chwilę na bok przekręcając co wyraźnie było widać po ustawieniu hełmu. Na co tak patrzył? Za goły zadek mistrzyni Jedi. Niecodzienny widok i dla oka nawet miły zważywszy na to, że zabrak kobiecego i gołego tyłka od dłuższego czasu nie miał okazji widzieć. A niestety holonet na wahadłowcy był straasznie wolny. Tylko ze trzy zdjęcia w ciągu godziny się wczytać mogą. Jeśli jednak Issa spodziewała się,że ten jakoś skomentuje jej zadek to.. nie myliła się. Uczyni to niebawem. Gdy ta zasiadła na wskazanym ruchem dłoni miejscu, sam usiadł po lewej stronie na fotelu pilota uruchamiając głównie hologramowy interfejs i klawiatury.*
Taaa...machniesz Windu gołymi pośladkami przed nosem i na pewno nie wpadnie na wielce litościwy pomysł by odciąć mnie od Mocy.
*Mimo dość syntetycznego głosu mężczyźnie udało się oddać mimo wszystko ociekające sarkazmem słowa. Palce przebiegły po holo-klawiaturze i zaraz wyświetlił się pomiędzy nimi, na iluminatorze ekran płaski.*
Wpisz numer do kogoś z Jedi. Będzie to tylko rozmowa głosowa, przynajmniej z naszej strony rozmówca będzie mógł przekaz dać. Jak się połączysz nic na mój temat nie mów. Możesz sobie opowiadać dopiero na Tythonie, nie teraz. Zobowiązałem się komuś pomóc w sprawdzeniu co z jego rodziną i nie chcę by mnie tutaj banda Jedi napadła by zaciągnąć do swego gniazda.
*Płaszcz powieszony na oparciu fotelu był toteż poklepał on bez problemu szmatkę na swych biodrach i pasie która szczelnie skrywała dwa miecze świetlne.*
A uwierz mi, nie mam w interesie odcinać tej pięknej główki.

Offline
Jedi
*No tak bardzo nie codzienny i bardzo rzadki widok, więc on mógł się nazwać szczęściarzem widząc piękny tyłeczek (i jaki seksowny) Issy, która w tej chwili siedziała skrępowana na fotelu. Takiego obciachu to sobie jeszcze nigdy w zyciu nie zrobiła. W sumie pocieszała się, że on czegoś więcej lub czegoś innego nie widział. Co do jego komentarza, to ją rozluźniło i się cicho nawet zaśmiała. Tak, dawno uśmiechu na jej twarzy nie było widać a taki prosty zart rozbawił ją nieco. Po chwili dostała instrukcję jak ona ma skorzystać z tego urządzenia, lecz nic nie zrobiła. Spojrzała gdzie poklepał i zrozumiała co tam może być.*
- Może nie zakręcę tyłkiem, ale nie odetnie Ciebie z mocy. Wiem to. Po za tym wiesz kim jestem i mogę się wstawić za Tobą... Tym bardziej, że zobaczą że nie jesteś przesiąknięty mocą ciemnej strony. Przemyśl to czy nie lepiej być wśród innych niż samemu latać po galaktyce.
*spojrzała na niego, naprawdę chciałaby aby wrócił - jest dla niego jeszcze ratunek, aby uniknął ciemnej strony. Chwilę później zaczęła wciskać liczby komunikatora Windu - to akurat pamiętała - do liczb miała głowę i ogólnie do nauki więc i koordynanty też zna. Jednak po wybraniu numeru komunikatora nieco się oddaliła od tego. Chciała dać czas na zastanowienie, może posłucha jej. Wstała.*
- Z chęcią bym wzięła prysznic. Mogę?
Offline
AruMroczny Jedi
*Po miesiącach stresu nawet żarty prowadzącego Familiadę w holowizji mogły sprawić, że dostanie się ataku duszności od śmiechu. Toteż nie był to wielki wyczyn, przynajmniej jednak nieco humor Issie poprawiający. I jej zadkowi.*
Powiedziałem raz. Nigdzie nie polecę. Chcę sam odnaleźć siebie bez ingerencji Jedi czy Sithów. Nie naciskaj na mnie bo nasza współpraca zakończy się prędko.
*Głos nie wykazywał żadnych uczuć, przynajmniej to co emitował hełm przez co nie można było się zorientować jak nacechowane emocjonalnie jego słowa były. Za to w mocy szło wyczuć, że zaczynał się irytować nagabywaniem kobiety co do jego powrotu na Tython i bezpieczeństwa jakie mu ono rzekomo może dać. Issa zdawała się nie słuchać co on mówi, miał inne zobowiązania już niż wycieczki na Tython z którego raczej nie czuł, że wróci sobą....*
E? A, tak... możesz.
*Ocknął się wstając z fotela.* Choć, zaprowadzę Cię. *I tak też znów znaleźli się w przedsionku z kilkoma miejscami, skąd jedynymi drzwiami dalej przeszli, tutaj już sekcję sypialnianą widać było. Cztery prycze po dwie po bokach. Do tego było jeszcze jedno specyficzne rozkładane...z sufitu. Ot prych niczym wejście na strych. Mniejsza jednak z tym, tuż przed łóżkami były jeszcze jedne drzwi z prawej strony.*
Proszę bardzo. Potem zadzwoń gdzie trzeba i zostaw mnie w spokoju.
*Sam zaś skierował się na najbliższą z pryczy na której to usiadł. Będzie czekać dopóki nie skończy.*
Z prysznicem nie musisz się spieszyć.
*I nie dlatego, że tam kamery były...bo takowych nie było bo i po co?*

Offline
Jedi
*To w holowizji jest nawet familiada i do jasnej cholery nikt Issie o tym nie powiedział? No ładne rzeczy. No ale fakt faktem poprawił się nieco jej humor w tamtym momencie, a może Aru by nadawał się na komika? Warto by spróbować, tak sądzę.*
- Jesteś uparty...
*skwitowała i nic już na ten temat nie powiedziała, bądź razie na tę chwilę przestała. No ale owszem wyczuła że sie irytować, trudno by było tego nie wyczuć. Co do słuchania to słuchała to co mówił, a chciała nawet zaproponować później, że jak wrócą na Tython że jemu pomoże z tą rodziną - no ale jego wola i też już nigdy nie zobaczy tyłka Issy, o! Następnie ruszyła za nim i tak o to poznawała statek, czy raczej jego wahadłowiec. W każdej chwili rozglądała się dookoła, obserwowała po prostu lubiła znać otoczenie w którym przebywała. W końcu jednak pokazał jej drzwi*
- dzięki...
*I zniknęła w łazience. Najpierw poszła na kibelek siusiu zrobić, a później rozebrała się i pod prysznic wskoczyła. Myła się długo, dobre pół godziny jak nie dłużej. Będąc w niewoli to albo jakieś służki ją myły w pośpiechu, albo sama musiała jak najszybciej się umyć - teraz jednak była wolna, a przyjemna ciepła woda obmywała jej ciało. A jednak się myliłam, myła się czterdzieści pięć minut. Później kolejne piętnaście minut odczekała aby się niejako wysuszyć i tak o to, znowu w stroju roboczym wyszła z łazienki. Wyrżnęła wodę z włosów, co jako tako uschły - jednak dalej były wilgotne*
- aż od razu lepiej
Offline
AruMroczny Jedi
*I tak też on w ciszy czekał spokojnie aż kobieta się umyje. Sam w końcu jej przyzwolił brać jej prysznic ile jej to będzie potrzebne.I tak też w końcu wyleźć postanowiła.*
Gotowa? Należało by wreszcie dokończyć co zaczęliśmy. W końcu potrwa nim przybędą, poza tym ja muszę ten statek przenieść w inne miejsce.
*I tak też jeśli nie oponowała powrócili do poprzedniego miejsca.*

Offline
Jedi
*No właśnie, nie mógł narzekać skoro powiedział że ona nie musiała się śpieszyć z prysznicem, więc tak a nie inaczej postąpiła - czyli myła się bardzo długo, a że ręczników nie było to także nieco się przedłużyło. Nic mu nie odpowiedziała, tylko poszła razem z nim do kokpitu poprawiając swoje spodnie. Numer ponownie wybrała do Windu, bo po jakimś czasie się zerowało. No i poszło połączenie. Issa z każdą chwilą się denerwowała, ale wiedziała że musi się skontaktować - bo wiedziała, że tak sama nie dałaby rady za długo.*
Offline
*Niestety Issa miała pecha i nikt nie odbierał. Połączenie zostało ustaniowione i tyle. I tak przez pół minuty... minutę, aż w końcu rozmowa została przekierowana i w końcu ktoś inny odebrał. Pojawiła się sylwetka zaspanego bothanina, który nieco nieprzytomnym wzrokiem spojrzał na Issę w ogóle jej nie poznając. Ziewnął.* Słucham? *Odwrócił on głowę w poszukiwaniu kawy czy czegoś ożeźwiającego, mrucząc pod nosem na kretynów dzwoniących w środku nocy.*
Offline
AruMroczny Jedi
*Raczej bothanin na nikogo nie mógł spojrzeć bo z jego strony żadnego przekazu holo nie było. Jedynie ewentualnie on sam mógł holo ze swą osobą przesyłać. Zabrak zadbał już o to by obrazu żadnego nie było. Nie odzywał się, teraz wszystko zależało od Issy.*

Offline
Jedi
*No tak, on raczej nie widział Issy co nie bardzo jej samej się podobało, ale od początku. Czekała aż Windu odbierze, przecież numer prawidłowo wprowadziła, więc powinien odebrać. Mniejsza. Czekała i w sumie coraz bardziej się denerwowała, bo nie wiedziała co to miało znaczyć. Kiedy Bothanin odebrał i powiedział swoje znudzone "Słucham", ona nie miała pojęcia z kim rozmawiała. Przez chwilę milczała i nic nie mówiła, jednak w końcu odezwała się*
- Nazywam się Issa Maya... Z kim mam przyjemność?
Offline
*No brak obrazu go zdziwił trochę i pewnie by go normalnie zaniepokoił, ale był zaspany, się zdrzemnął w centrum łączności, a tu ktoś go budzi. Co za świat, jakby nie szło poczekać na zmianę warty.* Że co? Wam się już we łbach poprzewracało... nazywam się... *Ale zaraz się też bothanin ożywił, bo coś sobie przypomniał o skojarzył. Ale chyba nie to kim była Issa* Proszę się pełniej zidentyfikować i podać cel rozmowy *Rzucił już bardziej rzeczowym tonem, sprawdzając przy okazji szczegóły połączenia. Chciała nawiązać połączenie z misrzem Windu... a to ciekawe* I proszę przede wszystkim pokazać twarz oraz podać hasło*Co prawda Issa dobrze trafiła, ale Jedi się zabezpieczyli na wypadek przypadkowej próby kontaktu z Tythonem. Było to uciążliwe ale niestety konieczne.*
Offline
AruMroczny Jedi
*Zabrak zaś chwilę spędził nad ustawieniem odpowiednio sprzętu i po kilku chwilach powinno się po stronie bothanina pokazać lico Issy i drobny kawałek tego co za jej plecami było. Nic więcej, ustawił wszystko tak by go kamera nie obejmowała. Nie było takiej potrzeby. Samej Issie on dał znać by teraz mówiła. Sam zaś nadal milczał.*

Offline
Jedi
*A skąd ona biedna mogła wiedzieć, że biedak śpi? A nawet jakby wiedziała to by się i tak skontaktowała oraz budziła go. To było dla niej pilne i bardzo ważne, więc przebudzenie kogoś to nie było takie straszne. Na pierwsze zdanie nic nie odpowiedziała, mając pewność że on ją z kimś pomylił. Patrzyła na niego nieco zdenerwowana i troszkę zniecierpliwiona, chciała mieć to już za sobą, a tamten po drugiej stronie wcale nie ułatwiał jej zadania.*
- Issa Maya, kilka miesięcy temu zostałam wysłana przez Radę Jedi z misją na Nar Shadda... Cel rozmowy, tylko mistrza Windu powinien interesować...
*odparła najspokojniej jak tylko potrafiła, ale coraz bardziej się denerwowała - lecz zauważyła że Rada zwiększyła bezpieczeństwo w łączności.*
- chwila...
*I tutaj w tym czasie Aru poustawiał wszystko aby było widać jej twarz. Bothanin teraz spokojnie mógł oglądać jej młodą Twarz, a co do hasła do Issa nie znała Go i tutaj był problem.*
- Widzisz już moją Twarz, lecz hasła nie podam... nie znam go. Jednak potrzebuję skontaktować się z Mistrzem Windu. Przekaż Jemu, że proszę o kontakt z nim.
Offline
A skąd mam mieć pewność, że Issa Maya to pani a nie ktoś inny? Poproszę o coś bardziej szczegółowego, skoro nie zna pani hasła *W sumie jeśli ktoś ją przesłuchał bardziej gruntownie to by mógł się dowiedzieć różnych szczegółów, a to czy Issa to Issa mógstwierdzić jedynie Yoda, a jego nie było na Tythonie, więc problem. A co do mistrza...* Mistrz Windu medytuje i nikt mu nie ma przeszkadzać chyba, że w sytuacji awaryjnej. Czy to jest sytuacja awaryjna? *Bothanin wątpił, by to była taka sytuacja, bo jakoś odgłosów walki czy pościgu nie słyszał, a więc może albo poczekać albo z kimś innym porozmawiać.*
Offline