
Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Zwykły obywatel
Peerrin siedział lekko przygarbiony, z nogami rozszerzonymi, jak to przystało na chłopaka. Oczy trochę zmrużone. Popatrzył się na nią posunął się i odrzekł:
- Ty usiądź obok mnie i pokaż co się najbardziej podobać.
Uśmiech całkowicie zszedł, ale nie był zły, po prostu ochłonał. Chciał miec ją blisko siebie. Oparł swoją głowę na otwartej ręce i czekał, aż ona przyjdzie.
Offline
*Wyraźnie zadowolona przysunęła się obok. Nogi nadal miala na łozku, widac było jej tak wygodnie lub w zaabsorbowaniu nie muslała o innej pozycji. Wzięłą jeden zeszyt. Musiały to być „baby” bo w środku były kobiety. Baza były wycięte z gazet ubrania, nieco zmodyfikowane nożyczkami i cienkopisem, skompletowane ze sobą na narysowanej modelce. A raczej modelka była dorysowywana już po skomponowaniu stroju. W pewnym sensie Ulla dopasowywała ludzi do ubrań a nie na odwrót. Ale widać było ze ma swego rodzaju talent, może nie powalający, ale dorysowywane postaci były całkiem realistyczne. Czasem uśmiechnięte, czasem powazne. Zaczynało się o strojów wieczorowych. Gunganki najchętniej ubierała na czerwono i zielono. Ludzkie kobiety na czarno.
Widac było, ze robi to z pasją. Interesuje się. W koncu była krawcową. Kiedyś na Couruscant marzyła o projektowaniu mody*

Offline
Zwykły obywatel
Gdy usiadła obok niego przysunął się jeszcze bliżej. Oglądał z nią zeszyty, często komentując i pochwalając gungankę. Peerrin nie miał absolutnego poczucia stylu, a pochwalał to co my przypadało go gustu. Chłopak zawsze starał się ubierać w to co większość. Zawsze ciężko mu było się odnaleźć w sklepach z ubraniami. Swoimi ciuchami nie lubił wyróżniać się z tłumu. Gdy tak siedział nagle go coś poruszyło po raz kolejny. Spojrzał na nią o wiele bliżej. Po prostu coś w nim pękło, świadomość tego, że to może być ostatnie spotkanie przerosła go. Musiał ruszyć. Złapał ją w lekkim uścisku, obrócił jej głowę i zaczął całować. Nie przemyślał tego, że mogła go odrzucić, albo się wyrwać, po prostu zagrał spontanicznie.
Offline
*Zapewne zatem szybko z rysunków zacznie wypatrywać ubrania zwyczajne, bo i takie były. Z tym ze to wszystko kobiece wersje. Dzięki temu, ze był aktywnym oglądaczem, Ulla zorientuje się, co mu się podoba. Wygląda na to, ze zwyczajność. Nie wyróżnianie się. Styl republikański. nawet jeśli było imperium to nadal styl republikanski, imperialny jest zupełnie inny. Moda była powiązana ze zjawiskami społecznym, teraz na Couruscant wszyscy starali się ubierać w stonowane kolory, jednakowo… Nie wyróżniać się, nie pokazywać. Styl republikański „popularny” miał w sobie różnorodność.
Emocjonowała się opowiadając o tym, kiedy wtem – choć mówiła – zaległa cisza. Zdumiona podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. Nie zdążyła zapytać, o co chodzi, boi to się stało. W pierwszym odruchu zesztywniała, w szoku, jakby wahała się między alką a ucieczką, ale po owej ulotnej chwili zamknęła oczy i oddała się. Dotykała go ustami, delikatnie, niewprawnie i nieśmiało*

Offline
Zwykły obywatel
Peerrin nie był casanovą, ale podejście do kobiet miał. Nigdy nie brał żadnej dziewczyny na jedną noc. Przykład jego matki prostytutki dał mu do zrozumienia. Nie mógł patrzeć jak się non stop szmaci, więc przyrzekł sobie, że będzie dobrze traktował wszystkie kobiety. W swoim życiu miał parę miłości, ale zawsze się zdarzało, że jedna wyjechała, druga znalazła innego chłopaka, trzecia znowu coś innego i tak dalej. Peerrin chciał być z Ullą dłużej, ale wiedział, że to będzie trudne. Nigdy bowiem nie czuł takiej miłości do nikogo innego jak do niej. Chłopak objął ją trochę mocniej, widać było, że on tu dowodził. Przechylił się lekko na nią i nieustannie całował coraz mocniej i lepiej.
Offline
*A ona nie miała o tym pojęcia. Nigdy nie miala chłopaka, nie była zakochana. Nawet się nigdy nie całowała! Perri może tez nie miał niesamowitego doświadczenia, ale szybko zauważy, że ona stawia pierwsze kroki. Pierwsze kroki nim. Miała zamknięte oczy, wyglądała na tak dziewczęco oddaną, i w ruchach i na twarzy, kiedy na nią patrzył.
To on ją prowadzili, to on był wybrany.
Mało kto w zyciu nawet siedział obok dziewicy w dzisiejszych czasach. Była więc całkowitym przeciwieństwem jego matki.
Ulla mimo niewprawności miała cudowne usta, miękkie, delikatne. Pachnący, truskawkowy błyszczyk. Usta Perriego, jako ze był gadem, pewnie były dużo twardsze.
Po kilku chwilach widać zdała się na instynkt, czy tam na Moc, bo wykorzystując naturalne walory objęła bardziej ustami jego usta i westchnęła cichutka. W końcu jej ręce podniosły się, by spocząć za jego plecami*

Offline
Zwykły obywatel
Peri nie zmieniał wyrazu twarzy, ciągle był poważny i rozważny. Jednak dało się zauważyć, że wkrada się u niego zadowolenie. Był szczęśliwy, iż jest z nią i to jeszcze w taki sposób. Niestety, wahał się. Nie wiedział na co stać Ullę, czy jest ona gotowa. Wyczuł, że jest początkująca. Peri oczywiście arcymistrzem w tej dziedzinie nie był, ale zawsze jakieś doświadczenie miał. Zapytał siebie, kiedy był ostatni raz. Trzy miesiące, cztery? Oczywiście przez to ostatnio ręka dość energicznie chodziła. Ale tez pomyślał o Ulli, czy on chce to zrobić z nią, ona może nie chce, może nie jej w to głowie. Postanowił, że nie będzie napierał i przystosuje się do niej. Tak samo jak Ulla objął ją, tylko zrobił to jak mężczyźni. Wsunął rękę i złapał ją gdzieś na środku pleców. Coraz bardziej się do niej pochylał. Całował zdecydowanie i nieustępliwie, a jednak z ogromną czułością.
Offline
*Całowała się z nim, jednak jej plecy stawiały opór, kiedy sugestywnie się pochylił, wiec nie opadli na łożko. To był sygnał, ze nie. że jeszcze nie. W końcu to ich dopiero drugie spotkanie. Co ona nim wiedziała? To, ze jej się podobał nie musiało jeszcze nic znaczyć. Matka powtarzała jej często: Ulla, twoja uważa na chłopców, jisa tylko jedna myśl!
Wiedziała, ze gdyby Perrin zechciał teraz ją posiąść, nie miałaby szans. Był duży, silny i sam tylko z nią. Bała się, ale jednocześnie było jej dobrze. jednak stawiała opór, jakby pokazywała swoje granice*

Offline
Zwykły obywatel
Peri zrozumiał o co chodzi, być może za bardzo wziął to sobie do serca. Zaczął się odsuwać od niej do tyłu, aż przybrał pozycję jaką miał na początku, gdy zaczęli się całować. Jeszcze na chwilę był przyssany, a później opuścił jej usta. Zrobił to mimowolnie, podążał za instynktem i swoją wrażliwością, po prostu nie chciał zbytnio napierać. Przestał całować i spojrzał w jej oczy i chwilę tak patrzył. Po krótkiej złapał się za głowę dwoma rękoma. Nie był zadowolony, że o tak po prostu się rzucił na nią.
-Ty wybaczyć, ja nie chcieć być taki nachalny.
Offline
*Kiedy się rozłączyli, jeszcze chwile miała zamknięte oczy, a po owej chwili odetchnęła i powoli je otworzyła. Rzęsy przez chwile zaczepiły się o siebie. Źrenice miała nieco szersze. Wyglądała tez jakby co najmniej długo biegała. Jakby była męczona.
Nie zamknęła ust, cały czas były rozchylone. widać było zęby. A ona tak jak dziecko, które nie rozumie, patrzyła na niego. To był napawde piękny widok, niedzisiejszy. Zdawała się promienieć.
Podniosła rekę i pogłaskała go po głowie, kiedy tak się strapił*
Twoja nie zrobiła nic złego…
*Wyszeptała*

Offline
Zwykły obywatel
Uśmiechnął się i podniósł głowę. Na jego twarzy widniał miły i przyjemny uśmiech. Pojrzał na nią i rzekł:
-Dziękuję. Ja dzięki tobie, znów czuć, że żyć.
Położył rękę na jej dalszym ramieniu, leciutko potrząsnął, a następnie ją zabrał. Ten gest miał znaczyć dziękuję. Najczęściej jest odbierany jako "nic się nie stało". Jescze raz się szeroko uśmiechnął i wstał, a następnie zaczął zbierać swoje rzeczy. Po chwili rzekł:
- Ja musieć iść, jutro ciężka robota i trzeba wypocząć.
Offline
*Też się usmechnęła, w pierwszym odruchu spuszczając wzrok, ale zaraz się zreflektowała i podniosła głowę. Nadal się uśmiechała*
Moja też dziękuje. Tak, iść. Łisa będą mieć jeszcze wiele czasu…
*A wiec obawy Periego zostały rozwiane. Nie jest to ich ostatnie spotkanie. Mogą przecież spotykać się częściej, to nie wiezienie*

Offline
Zwykły obywatel
Peri był zadowolony. Jego uśmiech wyrażał wszystko. Właśnie miał wychodzić, gdy nagle jeszcze wrócił do Ulli i pocałował ją w policzek. Przewiesił Bandfill przez plecy i rzekł:
- Do zobaczenia.
Offline